
To tę sprawę zamiótł pod dywan 18 lat temu bp Andrzej Dzięga.
Jak dowiaduje się „Więź”, zapadł wyrok karny kanoniczny w opisywanej szczegółowo na naszych łamach sprawie ks. Józefa G., który na przełomie lat 2005/2006 molestował seksualnie 12-letniego ministranta w jednej z parafii w Tarnobrzegu.
4 kwietnia 2024 r. sprawcy przestępstwa – wcześniej skazanemu już prawomocnym wyrokiem sądu państwowego na 3 lata pozbawienia wolności – uprawniony przedstawiciel diecezji sandomierskiej przekazał zatwierdzony przez Stolicę Apostolską dekret karny informujący o najwyższym wymiarze kary kanonicznej wobec księży, czyli wydaleniu go ze stanu duchownego.
Zwyciężyła sprawiedliwość
Józefowi G. przysługuje obecnie możliwość wniesienia tzw. rekursu, czyli odwołania od wyroku. Gdyby to uczynił, zgodnie z prawem kanonicznym wyrok zostanie zawieszony. Wtedy formalnie mężczyzna pozostałby w kapłaństwie aż do rozpatrzenia odwołania przez Stolicę Apostolską. W praktyce jednak – w sytuacji krzywdy wyrządzonej dziecku – nie ma szans na uwzględnienie odwołania.
5 kwietnia, czyli następnego dnia, informację o wyroku otrzymał telefonicznie od diecezjalnego delegata ds. dzieci i młodzieży 30-letni dziś mężczyzna pokrzywdzony w tej sprawie, z którym nasza redakcja pozostaje w kontakcie. Krystian (imię zmienione) został też zaproszony na osobiste spotkanie w sandomierskiej kurii. Jak mówi „Więzi”, chętnie skorzysta z tego zaproszenia, ale inne obowiązki nie pozwalają mu na to w najbliższych dniach.
– Nareszcie także w wymiarze kanonicznym zwyciężyła sprawiedliwość – komentuje dla Więź.pl Krystian. – To dla mnie niezwykle ważne wydarzenie. Potwierdza bowiem, że w obu porządkach prawnych, państwowym i kanonicznym, oficjalnie potwierdzono, kto jest tu skrzywdzonym, a kto krzywdzicielem, wręcz przestępcą.
Mężczyzna dodaje: – Z tego samego powodu decyzja ta powinna zostać przekazana oficjalnie w parafiach, gdzie proboszczem był Józef G. w Tarnobrzegu i Ostrowcu Świętokrzyskim. Powinni o tym usłyszeć ludzie, którzy go znali jako duszpasterza. Władze diecezji powinny się o to zatroszczyć, żeby nie trzymać wiernych w niepewności. O wyroku powinni się też dowiedzieć inni skrzywdzeni przez Józefa G. młodzi chłopcy. Prawdopodobnie było ich więcej, ale nie chcieli się ujawniać. Bali się zemsty.
Sprawca pozostanie bez żadnego nadzoru
– Nie doszłoby to tego podwójnego aktu sprawiedliwości, gdyby nie determinacja Krystiana i jego konsekwentne dążenie do celu – komentuje Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny kwartalnika „Więź”, autor obszernych publikacji o tej sprawie (zestawienie najważniejszych artykułów publikujemy na końcu tekstu). – Podziwiałem tego młodego mężczyznę, który poprzez swoje zaangażowanie musiał się jeszcze mierzyć z dodatkowymi cierpieniami, w tym z fałszywymi oskarżeniami pod swoim adresem.
Przypomnieć należy, że skazany w tej sprawie Józef G. odbył już karę pozbawienia wolności i wyszedł na wolność we wrześniu 2023 r. Od tego czasu, pozostając wciąż duchownym, mieszkał prawdopodobnie na terenie jakiegoś kościelnego ośrodka. Obecnie, po wydaleniu z kapłaństwa, będzie musiał to miejsce opuścić. Nie wiadomo, czy 62-letni dziś mężczyzna poddał się jakiejś terapii.
– To bardzo specyficzna sytuacja – mówi Krystian. – Sprawca pozostanie obecnie już bez żadnego nadzoru. Bardzo poważnie zastanawiam się nad bezpieczeństwem swoim i mojej rodziny. Ten człowiek był przecież skazany za groźby karalne pod moim adresem, m.in. że przejedzie mnie samochodem. Jak zachowa się obecnie, gdy stracił wszystko w oczach ludzi? Jego definiowało kapłaństwo, które właśnie utracił. Stracił też dobrą opinię, pieniądze na adwokatów, zapewne także zdrowie.
Nie udało się na dziś uzyskać żadnego komentarza w tej sprawie od przedstawicieli diecezji sandomierskiej. Oficjał Sądu Biskupiego w Sandomierzu, ks. Michał Grochowina, odpowiedział, że w obecnym stanie prawnym nie może komentować tej sprawy. Chodzi tu zapewne o nieprawomocny jeszcze charakter wyroku.
Niechlubna rola biskupa sandomierskiego
Przypomnijmy, że to tę właśnie sprawę zamiótł pod dywan bp Andrzej Dzięga 18 lat temu, gdy kierował diecezją w Sandomierzu. Hierarcha nie wszczął żadnego postępowania kanonicznego, choć zobowiązywały go do tego przepisy kościelne. Jak wykazał Zbigniew Nosowski – w oparciu o relacje świadków i dokumenty – w artykule „Jak biskup Dzięga w Sandomierzu pod dywan zamiatał”, to ówczesny biskup sandomierski odpowiada za bezczynność diecezji.
W 2006 r. bezpośrednio po przestępstwie bp Dzięga skierował jedynie ks. Józefa G. na drugi koniec diecezji, gdzie tamten został proboszczem i… nadal uczył dzieci w szkole podstawowej. Mało tego, dwa lata później biskup mianował duchownego kanonikiem honorowym w kapitule kolegiaty św. Michała Archanioła w Ostrowcu Świętokrzyskim. Uzasadniał to w swym dekrecie m.in. wielkimi wysiłkami ks. G. na rzecz „otoczenia duchową opieką młodego pokolenia parafian i prowadzenia ich drogami ewangelicznego życia”.
Co więcej, abp Dzięga odpowiada także za zaginięcie kluczowych dowodów w sprawie o molestowanie seksualne 12-letniego ministranta. Były nimi nagranie rozmowy chłopca z księdzem-sprawcą oraz protokół z kanonicznym zeznaniem 12-latka.
Ówczesny biskup sandomierski może także zostać oskarżony o składanie fałszywych zeznań. W śledztwie prokuratorskim abp Dzięga twierdził bowiem, że nigdy owych zaginionych dokumentów nie było i nie mogło ich być, gdyż nie było żadnego postępowania w tej sprawie. Co innego wynika jednak z zeznań kurialistów, które ujawnił portal Więź.pl.
Zarzuty w tej sprawie należały do najpoważniejszych w kilkuletnim watykańskim postępowaniu dotyczącym abp. Andrzeja Dzięgi. Ostatecznie został on przez Watykan usilnie „zachęcony po bratersku” do złożenia rezygnacji z urzędu metropolity szczecińsko-kamieńskiego (trafił tam z Sandomierza w 2009 r.). Papież Franciszek przyjął tę rezygnację, co zostało ogłoszone 24 lutego 2024 r.
Dopozwana diecezja, dopozwany biskup?
Obecnie trwa jeszcze proces cywilny, w którym Krystian domaga się od sprawcy zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Mężczyzna wytoczył sprawę o zadośćuczynienie finansowe tylko przeciwko sprawcy przestępstwa. Na wniosek pełnomocnika ks. Józefa G. (przebywającego wówczas w więzieniu po prawomocnym wyroku za wykorzystywanie Krystiana) do sprawy dopozwano jednak diecezję sandomierską.
Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Pełnomocnik sprawcy przekonywał, że diecezja jest podmiotem odpowiedzialnym za szkodę wyrządzoną przez proboszcza na mocy art. 430 kodeksu cywilnego, który dotyczy odpowiedzialności zwierzchnika za podwładnego. Mimo sprzeciwu diecezji sąd w Kielcach zdecydował o uwzględnieniu tego wniosku – i od tej pory po stronie pozwanej znajdują się dwa podmioty: ks. Józef G. i Diecezja Sandomierska.
W swoich publikacjach redaktor naczelny kwartalnika „Więź” sugerował, że obecnie diecezja sandomierska mogłaby dopozwać do tej sprawy indywidualnie ówczesnego biskupa sandomierskiego Andrzeja Dzięgę. Diecezja dysponuje bowiem wiedzą i materiałami obciążającymi osobiście ówczesnego ordynariusza odpowiedzialnością za brak przeprowadzenia jakiegokolwiek postępowania kanonicznego w tej sprawie oraz zagubienie kluczowych dowodów. „Wykazanie przed sądem, że to abp Dzięga osobiście odpowiada za ówczesne działania i zaniechania, powinno być łatwe” – twierdzi Nosowski.
Najważniejsze publikacje portalu Więź.pl dotyczące krzywdy Krystiana oraz odpowiedzialności władz diecezji sandomierskiej za ukrywanie sprawy:
14 kwietnia 2021: W Lublinie dobiega końca kościelne dochodzenie w sprawie zaniedbań abp. Andrzeja Dzięgi
1 września 2021: Czy abp Andrzej Dzięga zostanie ukarany przez Watykan?
4 lutego 2022: Dlaczego tak długo trwają kościelne dochodzenia w sprawie abp. Andrzeja Dzięgi?
24 lutego 2024: Franciszek przyjął rezygnację abp. Andrzeja Dzięgi
25 lutego 2024: Odejście abp. Dzięgi to nie może być koniec
26 lutego 2024: Dlaczego abp Dzięga odchodzi? Nuncjatura: w następstwie watykańskiego dochodzenia
18 marca 2024: Jak biskup Dzięga w Sandomierzu pod dywan zamiatał
18 marca 2024: Abp Dzięga może stanąć przed sądem za składanie fałszywych zeznań
25 marca 2024: Czy diecezja sandomierska będzie musiała płacić odszkodowanie za czyny proboszcza?









