Chcemy wyrazić głębokie uznanie i szacunek dla wspaniałych osiągnięć prof. Barbary Engelking – mówi Tad Taube, przewodniczący Fundacji Taube Philanthropies, przyznającej nagrodę.
Fundacja Taube Philanthropies ogłosiła w poniedziałek, że laureatką Nagrody im. Ireny Sendlerowej za rok 2021 została prof. Barbara Engelking, psycholożka i socjolożka, współzałożycielka i kierowniczka Centrum Badań nad Zagładą Żydów, autorka i współautorka wielu książek, redaktorka wydawanych przez Centrum opracowań, edytorka świadectw ofiar i ocalałych z Zagłady. Dwa lata temu otrzymała Medal św. Jerzego za „walkę ze smokiem nieczułości i ignorancji”.
– Barbara Engelking jest wybitną i szanowaną na całym świecie badaczką Holokaustu – mówi Tad Taube, prezes Taube Philanthropies. – Poprzez nagrodę wyrażamy nasze głębokie uznanie i szacunek dla jej wspaniałych osiągnięć.
Nagroda im. Ireny Sendlerowej przyznawana jest od 2008 r. tym, którzy starają się zachować polskie dziedzictwo żydowskie. Nominacje rozpatruje komitet doradczy Taube Philanthropies i liderzy społeczności żydowskiej w Polsce.
Wśród laureatów są m.in. Janusz Makuch, Magda Grodzka-Gużkowska, Maria Janion, Jolanta Ambrosewicz-Jacobs, Stefan Wilkanowicz, Bogdan Białek, Krzysztof Czyżewski, Zuzanna Radzik i Adam Bartosz oraz Dariusz Stola.
Termin wręczenia tegorocznej nagrody zostanie ogłoszony w najbliższym czasie.
Prof. Engelking otrzymuje wsparcie w trudnym okresie. 9 lutego br. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał nieprawomocny wyrok w sprawie, jaką z powództwa cywilnego wytoczyła przeciw niej oraz przeciw prof. Janowi Grabowskiemu 80-letnia Filomena Leszczyńska, wspierana przez Fundację „Reduta Dobrego Imienia”.
Engelking i Grabowski mają przeprosić Leszczyńską za nieścisłe informacje o jej stryju, zamieszczone we wspólnej książce obojga badaczy „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”. Nie muszą jednak płacić zadośćuczynienia.
Krytycznie o tym wyroku pisała na Więź.pl Agnieszka Magdziak-Miszewska, była ambasador Polski w Izraelu i była zastępczyni redaktora naczelnego „Więzi”: „Wyrok to ostrzeżenie wysłane tym, którzy chcieliby w sposób bezstronny drążyć niewygodne tematy” – uważa Magdziak-Miszewska.
Sprawę komentował na naszych łamach także Jarosław Sellin, wiceminister kultury. „Profesorowie Engelking i Grabowski znaleźli się na sali sądowej nie dlatego, że posadził ich tam mój obóz polityczny, ale zrobiła to pani Filomena Leszczyńska ze wsi Malinowo z uroczą, wiejską chustką na głowie. Słusznie uznała, że jej wuj został skrzywdzony w ich publikacji i nie może się bronić, bo już nie żyje. Popełnili błąd, do którego nie potrafili się przyznać” – mówił w rozmowie Więź.pl.
O tym, że polskiemu rządowi nie po drodze z prof. Engelking, świadczyć może trzyletnia zwłoka z powołaniem na kolejną kadencję Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej przez premiera Mateusza Morawickiego. Prof. Engelking była przewodniczącą Rady.
Przeczytaj też: Nauka przed sądem
DJ
Takie wspaniałe osiągnięcia, ale w spawie wuja pani Leszczyńskiej napisała nieprawdę. Potrzeba było kłamać? Coś jej to dało?
Z tą nagrodą chodziło o podratowanie wizerunku. Typowa reakcja sprzyjającego środowiska, które ma potencjał opiniotwórczy. Żeby pokazać maluczkim, że mali próbują zaszkodzić czyjejś wielkości;)
Nie jestem przekonany czy Pani prof. Engelking potrzebuje ratowania wizerunku. W pracach historycznych błędy się zdarzają i to nie przekreśla ich autorów.
Nie jest.