rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Dyrektor Muzeum Auschwitz: W najlepszym interesie Polski jest, by Międzynarodowa Rada Oświęcimska funkcjonowała

Piotr M.A. Cywiński (z lewej) i Mateusz Morawiecki podczas 73. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau 27 stycznia 2018 r. Fot. KPRM

Zdarzało mi się w ostatnich latach nie raz za granicą słyszeć, że jeśli nadal nie będzie powołanego składu Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej na nową kadencję, to trzeba będzie ją stworzyć niezależnie od polskiego premiera – mówi Piotr Cywiński w wywiadzie dla Gazeta.pl.

Od 2018 r. polski rząd nie powołał nowego składu Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, w której zasiadali m.in. polscy i żydowscy naukowcy, przedstawiciele ocalałych, autorytety. Ostatnią przewodniczącą była prof. Barbara Engelking, do Rady należeli także m.in. Avner Shalev, Sara Bloomfield, ks. Manfred Deselaers, rabin Irving Greenberg, abp Grzegorz Ryś, Ronald Lauder, Halina Birenbaum i Marian Turski.

– Międzynarodowa Rada Oświęcimska nie jest do niczego rządzącym potrzebna. Dla PiS miałaby sens, gdyby duże i szanowane nazwiska zgodziły się firmować rządową politykę w tym obszarze, a nie zgodziły się. Rząd wie, że powołanie atrapy oznacza międzynarodową falę krytyki na wysokich szczeblach. Nie opłaca się. Rada po prostu umarła. Już niemal nikt o nią nie pyta – mówi nam Agnieszka Magdziak-Miszewska, była ambasador Polski w Izraelu i była zastępczyni redaktora naczelnego „Więzi”.

Do sprawy odniósł się Piotr Cywiński, dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau. „Międzynarodowa Rada Oświęcimska była bardzo potrzebna na wielu płaszczyznach. Zasiadali w niej – nie ma w tym cienia przesady – najwięksi specjaliści od Zagłady na świecie” – tłumaczy w rozmowie Jacka Gądka, która ukazała się wczoraj na portalu Gazeta.pl. 

I dodaje: „Ona jest dalej bardzo potrzebna. Dla mnie, jako dyrektora, stanowiła ogromną pomoc merytoryczną. A po drugie: było to gremium o ogromnym autorytecie – nieporównywalnym z żadnym innym ciałem w kwestii Holokaustu. Gdy po długich obradach MRO coś wypowiedziała, to na ogół nie było na świecie mocnych, którzy chcieliby polemizować”.

„Zdarzało mi się w ostatnich latach nie raz za granicą słyszeć, że jeśli nadal nie będzie powołanego składu MRO na nową kadencję, to trzeba będzie ją stworzyć niezależnie od polskiego premiera. Jest przecież naturalna potrzeba, aby osoby z Yad Vashem, Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, Memorial de la Shoah i innych ośrodków pamięci o Holokauście się spotykały. Gdyby taka nowa, zewnętrzna rada powstała, to ze szkodą dla Polski” – przyznaje Cywiński.

Zwraca uwagę, że „taka nowa rada służyłaby pamięci o Holokauście w skali światowej, ale dla nas byłoby to trudne, bo nie miałaby ona już bezpośredniego kontaktu z polskimi władzami. Z pewnością wytworzyłoby się napięcie rady i polskiego rządu”. „Osobiście nie jestem zwolennikiem powstawania ciała innego niż dobrze –  do 2018 r. – działającej Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej” – podkreśla dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Opowiada, że w 2018 roku, gdy skończyła się kadencja Rady, kilka razy prosił, by premier powołał ją na kolejną kadencję. „Nie umiem wytłumaczyć, dlaczego nic się potem nie wydarzyło. Pewien jestem tego: wiele razy MRO sprawdziła się jako gremium skuteczne łagodzące napięcia wokół Muzeum Auschwitz. Jestem przekonany, że także w najlepszym interesie Polski jest to, aby MRO dalej funkcjonowała” – tłumaczy historyk.

O termin powołania Rady pytał Jarosława Sellina, wiceministra kultury, dziedzictwa narodowego i sportu, Jakub Halcewicz-Pleskaczewski w obszernej rozmowie na Więź.pl (jego ministerstwo organizowało część posiedzeń rady, a on sam uczestniczył w nich regularnie w latach 2016-18). – Rada jest organem doradczym premiera. To pytanie do niego – ucinał Sellin.

Cywiński natomiast nie chciał komentować powołania przez ministra kultury Piotra Glińskiego byłej premier Beaty Szydło do Rady Muzeum. W jego ocenie to gremium nigdy nie miało takiej rangi ani aspiracji jak Międzynarodowa Rada Oświęcimska.

Wesprzyj Więź

Jednocześnie zaznacza, że członkowie Rady, którzy po nominacji Szydło złożyli rezygnację – Krystyna Oleksy, Marek Lasota, prof. Stanisław Krajewski – „to wybitni specjaliści” i „praca z nimi była bardzo cenna”.

Przeczytaj także: Krótka historia Żydów w Polsce

DJ

Podziel się

Wiadomość

Może lepiej niech premier nie powołuje tej Rady?
Bo jak powoła, to takich że lepiej może nie.
Przecież nie powoła ludzi z autorytetem i znających się na rzeczy.
Przecież tacy nie będą działać na komendę Prezesa Narodu o o. Tadeusza.