Jesień 2024, nr 3

Zamów

Recenzje

Bartosz Bartosik, „Dywiz. Pismo Katolaickie”

Nie spo­sób patrzeć na książkę Ewy Kiedio pobłaż­li­wie i suge­ru­jąc się nie­wielką obję­to­ścią, podej­rze­wać o nie­do­sta­tek tre­ści. Wprost prze­ciw­nie! Lek­kość wywodu i świe­żość języka połą­czone z zaska­ku­ją­cymi myślami czy­nią ten esej jed­no­cze­śnie bar­dzo przy­stęp­nym w odbio­rze, jak i skła­nia­ją­cym do reflek­sji. Autorka zresztą udo­wad­nia, że para­doksy są jedy­nie kwe­stią per­spek­tywy. Jak na przy­kład wtedy, gdy prze­kłada na język codzien­no­ści fakt, że w mał­żeń­stwie jed­no­cze­śnie nastę­puje reduk­cja „ja”, jak też jego nie­wy­obra­żalny wzrost. Słowa te ponadto są odpo­wie­dzią na wiele lęków mło­dych ludzi przed przy­stą­pie­niem do sakra­mentu małżeństwa.

 
I spo­śród wielu wąt­ków „Oso­bli­wych skut­ków mał­żeń­stwa” chciał­bym wła­śnie na ten zwró­cić szcze­gólną uwagę. Nie jest to wątek główny, ale uwa­żam, że nie­zmier­nie ważny. Potrzeba nam takich prze­ko­nu­ją­cych publi­ka­cji na temat mał­żeń­stwa, bo my się go coraz czę­ściej po pro­stu boimy lub też bar­dzo redu­ku­jemy. W ludziach jest mnó­stwo lęku przed wcho­dze­niem w praw­dziwe, bli­skie rela­cje, gdyż wyma­gają one cał­ko­wi­tego, ufnego otwar­cia się na drugą osobę – nie tylko ze swo­imi siłami, ale też sła­bo­ściami. W kul­tu­rze, która sta­wia na sil­nych, boga­tych i prze­bo­jo­wych, sła­bo­ści czę­sto skry­wamy przed samymi sobą, nie mówiąc już o innych. Ewa Kie­dio nato­miast dowo­dzi, że lekar­stwem na tę dole­gli­wość jest mał­żeń­stwo, prze­ży­wane w spo­sób pełny i świa­domy. Przed­sta­wia je z jed­nej strony jako otwar­cie się na tajem­nicę, któ­rej piękno zdu­miewa bez­czel­nika szu­ka­ją­cego jej sensu (jak ewan­ge­liczni „gwał­tow­nicy zdo­by­wa­jący Kró­le­stwo Nie­bie­skie”). Z dru­giej strony jest to też zmie­nia­nie rolek papieru toa­le­to­wego we wspól­nej łazience. Trans­cen­dentne i przy­ziemne – to naprawdę nie­da­leko od siebie.
 
[Cała recenzja tutaj]