Recenzje
Juliusz Gałkowski, Rebelya.pl / Areopag XXI
Czym ta książka mnie ujęła? Bo przecież to 3457. książka napisana na temat małżeństwa z perspektywy chrześcijańskiej. W takich książkach ważne jest to, jak przekazuje się czytelnikom to, co oczywiste i doskonale przez wszystkich znane. Od swego zarania ludzkość zna pewną istotną prawdę: aby napisać coś dobrze, autor musi wiedzieć dwie rzeczy: 1. wiedzieć, co chce napisać, 2. wiedzieć, jak to napisać. Oba te warunki książka Ewy Kiedio spełnia. […] Książka przyjęła formę tryptyku – ołtarza, którego nastawa składa się z części centralnej i dwóch skrzydeł. Lewe skrzydło owego tryptyku to namysł teologiczny. Co Pismo mówi nam o małżeństwie, jak je rozumiem, czemuż ten zdumiewający związek jest – zgodnie z wola Bożą – obrazem obecności Zbawiciela wśród ludzi. Prawe skrzydło (rozdział trzeci) jest opisem poszukiwań sakramentu codzienności. Mąż bywa spocony, a żona zmęczona i opryskliwa. Od siebie powiem, że najbardziej kocham żonę, gdy jest nieznośna – bo wiem, że pozwala sobie na taką szczerość tylko wobec mnie. Ale autorka nie zatrzymuje się w tym punkcie i szuka najwłaściwszego rozumienia codzienności i jej przeciwności, jaką jest idealizacja. Wreszcie kwatera główna – rozdział drugi – opis małżeństwa jako spotkania dwojga ludzi w pełnym cielesno-duchowym wymiarze ich jestestwa.
[Pełny tekst recenzji dostępny jest na stronach Rebelya.pl i Areopag XXI]