rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

O. Siepsiak: Nie ma takiej racji, która usprawiedliwiałaby blokowanie pomocy dla zagrożonych śmiercią

Jacek Siepsiak SJ. Fot. Deon TV/ YouTube

Skoro popieramy okna życia i jesteśmy skłonni omijać prawo, gdy w grę wchodzi ocalenie człowieka, to dlaczego nie robimy tego na granicy białoruskiej? – pyta o. Jacek Siepsiak.

Na polsko-białoruskiej granicy w Usnarzu Górnym od kilkunastu dni przebywa grupa osób z Iraku i Afganistanu. Straż Graniczna nie wpuszcza ich na terytorium Polski, blokuje też przekazywanie im żywności i leków.

W felietonie opublikowanym w „Gazecie Krakowskiej” jezuita o. Jacek Siepsiak zastanawia się, co można zrobić w tej sytuacji. Przywołuje przykład okien życia dla dzieci, które – jak zauważa – „większość odbiera pozytywnie. Choć nie mają one regulacji prawnej i bywa, że służą łamaniu prawa, to jednak uważamy, że lepiej działać poza prawem niż narazić choć jedno dziecko na śmierć”.

„Skoro jesteśmy skłonni omijać prawo, gdy w grę wchodzi ocalenie życia ludzkiego, to dlaczego nie robimy tego na granicy białoruskiej?” – pyta duchowny.

„Rozumiem, że sytuacja jest skomplikowana, że nie chcemy pomagać Łukaszence w jego grze (jak zakonnice czuwające przy oknach życia nie chcą współpracować z sutenerami), że boimy się zachęcania do łamania prawa, że przecież są legalne procedury” – zaznacza.

I dodaje: „Nie moim zadaniem jest ustalanie dokładnych faktów (np. gdzie koczują i skąd zostali tam wypchnięci) oraz wyjaśnianie zawiłości prawnych. Sądzę jednak, że dla tych, którzy popierają okna życia, bo życie jest dla nich najważniejsze, również na granicy powinny być okna życia. Nie ma takiej racji, która usprawiedliwiałaby blokowanie pomocy dla zagrożonych śmiercią oraz zagłuszanie wołania o pomoc”.

Wesprzyj Więź

W sprawie napiętej sytuacji na polsko-białoruskiej granicy głos zabrali już katoliccy biskupiKonsystorz Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP, zarząd Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie oraz członkowie Wspólnoty Sumienia.

Przeczytaj też: O literze prawa i nierozsądnych odruchach serca

DJ

Podziel się

12
Wiadomość

Ludzie ze szczytów władzy mają unikatową okazję pokazać jak w praktyce wgląda ich głęboka wiara i wyznawane wartości katolickie (w tym realizacja przykazania miłości bliźniego).
Niestety nie korzystają z tej okazji.

Właśnie ogłoszono zamiar wprowadzenia stanu wyjątkowego wzdłuż granicy z Białorusią. Zamiar oczywisty – niedopuszczenie, aby postronni obserwowali co tam się wyprawia. Potem autorzy tych działań pójdą do kościoła i na oczach kamer będą kołysać się w modlitewnym rytmie.

Wlasciwie to po co granica, niech do Polski wejdzie kazdy, nikt z uciekinierow w polskim bajzlu zostac nie chce, oni chca do kraju dobrobytu, do Niemiec, sami Polacy uciekaja z tego kraju z tektury i posklejanym slina.

@Kamil
Oj widzę, że dalej coś panu leży na wątrobie.

Dwa lata temu pan był w Polsce, super, a przez ile dni / miesięcy konkretnie ? i czy przez ten czas zdążyli panu coś ukraść ?

Niech pan sobie wyobrazi że kradną tak samo jak i w Niemczech kradną. No chyba że w tym “raju na ziemi” nigdy nikt nikomu auta nie ukradł ! ? To oświeć mnie pan i od razu dzisiaj jadę do Reichu.

Po co tam ludzie tak ciągną do tego “raju na ziemi” ? Bo można uczciwie popracować ? czy ciągną po darmochę i socjal bo Niemcy są chętni do utrzymywania ?

Już raz Niemcy próbowali swój “raj na ziemi” zaprowadzić w całej Europie. Na szczęście im nie wyszło.

W Niemczech zyje 36 lat, nie ukradli mi auta, moze dlatego ze mieszkam kolo Holandii, w Polsce ukradli mi 3 samochody a do czwartego sie wlamali.

Szanowny Panie Jerzy, dzieki temu ze ucieklem z Polski moja rodzina mogla sucha noga przejsc “transformacje”, moglem ja wspierac w okresie zlodziejstwa i korupcji, zyli sobie jakby kryzysu nie bylo. W Polsce bywam w roku conajmniej dwa miesiace w roku, teraz na emeryturze moge i dluzej, jednak nie korzystam z tego, w starszym wieku moze mi sie cos zdrowotnie przydarzyc, nie chcialbym byc leczony w polskim szpitalu, przezylem szok jak odwiedzilem chora po wylewie tesciowa, moj syn widzac babcie powiedzial, taki szpital u nas dawno bylby zamkniety, personelowi tylko podziekowalem i wyrazilem wyrazy wspolczucia ze musza w takich warunkach pracowac, tak wiec powodu do dumy Pan miec nie moze, szpitale na Slasku pamietaja cesarza Wilhelma, Slask pod polska administracja stal sie kraina zacofania i ubostwa, a taki kiedys byl bogaty.

Czasami niestety kradną, tak jak niemalże na całym świecie, w Niemczech też. Ale te kradzieże samochodów, to nic w porównaniu z tym jak wielkich kradzieży dokonali Niemcy w 1939 roku najeżdżając na Polskę. Dziś dobry dzień, żeby o tym pamiętać.

@Kamil
“w Polsce ukradli mi 3 samochody a do czwartego się włamali.”

A mi w Polsce nie ukradli ani jednego auta, ani nawet roweru ani niczego innego. To jak to tłumaczyć ? Że jednak w Polsce nie kradną ? A może dlatego że mieszkam za bardzo na północy Polski ?

A we Francji z kolei skradziono mi portfel… myśli pan że w tej Francji dalej kradną ?

To w Niemczech tylko przy granicy z Holandią jest “raj” ? A gdzie indziej jak jest ? Tak jak w Polsce ?
To czyli nie jest to jednak aż taki “raj” jak pan próbuje w każdym komentarzu podkreślać…

Pańskie poglądy są pełne przesądów i absurdalnych stereotypów. Bardzo panu współczuję.

@Kamil
A z mojej rodziny nikt nie uciekł z Polski mimo, że część rodziny ma pochodzenie niemieckie… ale nikt się do tego nawet nie przyznaje.

I jakoś transformację przeżyliśmy bez problemów i bez paczek od “wujka z Niemiec”.

Jak to cudownie że pan mieszka w najwspanialszym kraju który wydał na świat tylu “dobrych” ludzi… warto o tym wspomnieć 1 września…

Nikt tam nie kradnie, nie gwałci, nie zabija (no chyba że obcokrajowiec / Polak…), wspaniale. Wprost raj na ziemi.

@Kamil
“druga wojna upowaznia Polakow do kradziezy?”

A co upoważniło Niemców do masowych kradzieży dzieł sztuki, mordów, gwałtów, przerabiana ludzi na mydło, zniszczeń w czasie II wojny ?
Wrodzona głupota czy zaćmienie umysłów ?

Dziś jest 1 września, warto porozmyślać o tych co stworzyli ten “raj na ziemi”…

Nie, to trzeba rozumieć tak, że po 1939 Niemcy dopuścili się wielkich kradzieży na niespotykaną skalę. Wywozili do Rzeszy co się da. “Grabież Europy. Losy dzieł sztuki w Trzeciej Rzeszy i podczas II wojny światowej” autorstwa Lynna Nicholasa to już klasyka. Czy kradzieże aut, gdziekolwiek by były usprawiedliwiają Niemców, którzy całymi wagonami wywozili skarby kultury europejskiej, zdobiące dziś prywatne kolekcje?

Szanowny Panie Jerzy, ja czulem sie Slazakiem i nie bylem kompatybilny z Polska i Polakami, zylismy przeciez obok Polski 600 lat, to nie moja wina ze Kazimierz Wielki wyrzekl sie Slaska w 1335 roku po wsze czasy, ulozylismy sobie zycie inaczej, potem Polska pozbawila nas wolnosci i wyboru, jestem szczesliwy, zycze Panu tego samego. Nie chce Pana uszczesliwiac na sile jak czynili to Polacy ze Slazapami, fajnie jest ze mamy obecnie prawo wyboru, i moge zyc w normalnym panstwie, panu tez tego zycze, jednak ze smutkiem stwierdzam, Polsce do normalnosci jeszcze duzo brakuje, moze za 100 lat to sie zmieni.

@Kamil
Czy ja cokolwiek piszę o Ślązakach ? Nie piszę. O Kaszubach też nie piszę. A pan wciąż wraca do tego. Pisaliśmy o Niemcach i o Polsce.

Nie interesuję mnie jakieś historyczne konteksty ze Średniowiecza. Ani pan ani ja wtedy nie żyliśmy.
Śląsk został przyznany Polsce przez USA, Wlk. Brytanię oraz Rosję. Nikt wówczas Kazimierza Wielkiego o zdanie nie pytał.

Podać panu mail do prezydenta USA aby pan wysłał do niego list z pretensjami ?

” Polsce do normalnosci jeszcze duzo brakuje, moze za 100 lat to sie zmieni.”

Mam nadzieję, że tym podsumowaniem zaprzestanie pan obrażania Polaków na tym forum bo ja mam tego serdecznie dość.

Śląsk pierwotnie był polski i panowała tam dynastia polska. Kazimierz Wielki sam z siebie się Śląska nie wyrzekł. To była na pocz. XIV wieku najtrudniejsza dzielnica do scalenia. Syn Łokietka mógł stracić całą koronę i pogrzebać dzieło ojca. Śląska po prostu nie udało się utrzymać, choć po owym “zrzeczeniu się”, Kazimierz Wielki próbował tę dzielnicę jeszcze odzyskać, ale nie udało się. To nieprawda, co Pan pisze: “ulozylismy sobie zycie inaczej, potem Polska pozbawila nas wolnosci i wyboru”. Ludność mieszkająca na Śląsku była na początku tylko słowiańska, mieszkali tam Polacy (wolno nam plemiona śląskie zaliczyć do Polaków, tak jak do Polaków zaliczamy wszystkie te plemiona zachodniosłowiańskie, które złączył w jednym państwie Mieszko I). Ludność śląska, także po testamencie Krzywoustego, żyła pod polską dynastią piastowską, ale nic sobie sama nie układała. To interesy dynastyczne decydowały do kogo będzie należał Śląsk. Po wymarłych dynastiach na Śląsku następowały inne, aż pazerne szpony po większość tych ziem wyciągnęli Prusacy i to całkiem nie tak dawno, bo dwieście kilkadziesiąt lat temu. Związki Śląska z Polską zaczęły się ponad tysiąc lat temu. Wychwalając czasy Niemców na Śląsku, afirmuje Pan najeźdźców. Niemcy na ten obszar najechali, wykorzystując zatargi religijne w państwie Habsburgów w XVIII w.

Tak się stanie, a nawet: będzie się działo. I to – niestety – wśród peanów głoszonych przez niejednego duchownego. Ktoś może nawet doszuka się w Biblii wskazań do przedkładania walki z Łukaszenką nad samarytanizm. Dziś poinformowano, że to “nie żadni Afgańczycy, lecz przede wszystkim przybysze z Iraku”. Cóż, tam, o ile pamiętam, też kiedyś przybyliśmy pod bronią… Nie uważam, że mamy szeroko otworzyć granice i wszystkich przez nie przepuszczać. Ale tego, co się dzieje od tygodni w Usnarzu Górnym, nijak nie jestem w stanie z chrześcijaństwem nawet skojarzyć.

Panie Piotrze, prosze nie kłamać! Stan wyjatkoy na 30dni ze wzgledu na manewry armii białoruskiej i rosyjskiej przy polskiej granicy ! 200 tys zołnierzy przy polskiej granicy! Taki stan jest tez na Litwie i Łotwie! Rzad jest zobowiazany do obrony kraju!

No nie. Przy polskiej granicy – czyli na Białorusi – będzie kilka procent z 200 tys. uczestników manewrów. Gdyby miało być ich więcej (13 tys. +), NATO ma prawo przysłać swoich obserwatorów, a organizatorzy raczej nie marzą o ich obecności. Pozostali żołnierze (Rosjanie, Białorusini i Kazachowie) będą ćwiczyć na poligonach rosyjskich. Te informacje są powszechnie dostępne, w różnych mediach, od Onetu po Biełsat.
A i nie ma chyba takiej praktyki, żeby ogłaszać stany wyjątkowe na czas manewrów w sąsiednich państwach.

Praktyka ogłaszania stanu wyjątkowego zależy od tego czy granice państwa są zagrożone. Radzę poczytać o sytuacji przy granicy polsko-niemieckiej w lecie w roku 1939. Też miały być to tylko ćwiczenia…

Nawet niecałe 13k żołnierzy to ogromna siła bojowa. Powód żeby się bać jak najbardziej słuszny.

We wcześniejszym wpisie odniosłam się przede wszystkim do – oględnie mówiąc: nieprecyzyjnego – sformułowania “200 tys. żołnierzy przy polskiej granicy”.
Przedstawione wczoraj przez rząd uzasadnienie wniosku o wprowadzenie stanu wyjątkowego koncentrowało się głównie na “potrzebie” ograniczenia obywatelom polskim dostępu do terenów przygranicznych. Uspokajano wręcz stałych mieszkańców, że w ich życiu praktycznie nic się nie zmieni, że idzie tutaj o Polaków “przyjezdnych”. Sprawa manewrów została przywołana jakby na marginesie.
Stan wyjątkowy wpływa oczywiście także na sytuację/prawa obywateli innych państw, przebywających na określonym obszarze, wobec których jednak już wcześniej stosowano podobno praktyki budzące wątpliwości znawców prawa (i nie tylko ich).
Mam pewną wiedzę o sytuacji przy granicy polsko-niemieckiej w lecie w roku 1939. To naprawdę trudno porównywać. Gdyby takie było myślenie władz, to zamiast wprowadzać stan wyjątkowy w niespełna 200 miejscowościach, postawiłyby armię w stan gotowości bojowej, a ograniczenia dla cywilów miałyby nieporównanie większy zakres. Rząd niczego takiego nie postanowił ani nie zapowiedział.

Tak! “Po owocach ich poznacie”! Czym dla naszych rządzących jest Jezus Chrystus? Czym jest człowiek? W co wierzą tak naprawdę? Hasła i nic więcej dla zdobycia poparcia ludu ufnie wierzącego w Boga, by zdobyć ich głosy! Tyle! Hipokryzja! A ta władza ponoć miała być inna! Tylko dzielą i wstyd przynoszą tym, którzy ich wybrali. Niestety. Nadzieja w Matce Bożej, która chyba w cudowny tylko sposób te sytuację rozwikła. Może módlmy się do Niej przez wstawiennictwo niezłomnego S. Wyszyńskiego, który dziwnym trafem akurat w tych dniach ma być beatyfikowany..??? Może to ma być dla nas orędownik na takie upadki i problemy narodu ?

Przestancie klamać! Ojciec Siepsiak tez! To wojna hybrydowa Łukaszenki! Raz wpuscimy nielegalnie 30 migrantow z Iraku a zaraz ich bedziemy mieć tysiace! Tam nikt nie głoduje!
Białorus ich karmi! Stan wyjatkowy na 30dni bo zaczyają sie manewry sił rosyjskich i bialoruskich! 200 tys zołnierzy! Rzad broni naszego kraju!

Jako chrześcijanie nie mamy innego wyjścia, ale kochać, nawet nieprzyjaciół. A tym bardziej 30-stkę ludzi koczujących w błocie i chłodzie. Głodnych i chorych. Świat może się zawalić – ale jeśli Pan jest chrześcijaninem, nie może Pan odmówić przyjęcia tych ludzi, jak rodziny. Brr. Jak tam jest zimno. Byliśmy w okolicy w środku lata pod namiotem, z zimowymi kurtkami, podwójnymi śpiworami. Noc czy dwie – a potem do ciepłego domu. A nawet nie padało…

Miłość nieprzyjaciół nie oznacza wsparcia dla potwornego grzechu i zbrodni. Ten wrogi element jest tam rotacyjnie zwożony przez białoruskie służby. Żenująca jest twoja demagogia.
Poczytaj List św. Jana, kogo nie mamy przyjmować do domu i nie pozdrawiać, aby nie być uczestnikiem jego złych czynów.
Chrześcijaństwo to nie komuna hippisowska. Wypada wiedzieć.

Autor już na starcie traci szansę przekonania adwersarzy stwierdzając, iż uchodźcom na granicy grozi śmierć. Druga strona (a nie mam na myśli polityków, tylko zwykłych obywateli) tego poglądu nie podziela, ku czemu ma poważne przesłanki, więc apelu o pomoc do siebie nie przyjmie. Dodatkowo, widzi że Autor zmierza do jej obrażania, bo jeżeli Autor ma rację, to uprawnione jest oskarżenie drugiej strony o niemoralność. Warunkiem stawiania takich zarzutów komuś drugiemu jest osobiste zahartowanie wbrew przeciwnościom w obronie bliskich sobie wartości, co jest jasne dla oskarżanych. Autor po prostu postanowił wziąć udział w eskalacji plemiennej dyskusji, i tyle. Nie wiem więc, czemu Więź promuje takie głosy. Napisawszy to, mam obowiązek “podpowiedzi”, jak osoby o poglądach Autora mogłyby “konstruktywnie” wyrażać swoje poglądy. To rzeczywiście trudne. Teraz jeszcze nie wiem.

Zasieki na granicy, wykonane z tzw. concertiny, nie są wymierzone przeciw wojsku. Atakująca armia pokona je bez zatrzymania. One są wymierzone przeciwko bezbronnym, głodnym, zmarzniętym i i przemokniętym ludziom, których reżim Łukaszenki wykorzystuje do swoich celów, czego nawet mogą być nieświadomi. Szukają nadziei, dostaną drut.

Człowiekowi w potrzebie trzeba pomagać. Powinno się rozdać majątek, kochać nieprzyjaciół. Gdybyśmy to umieli, świat byłby lepszy. Żaden sprytny argument, żadne mniej i bardziej szczególne okoliczności tego nie zmienią.

Infantylnie ograniczone, ale i zabawne jest tak wybiórcze traktowanie PŚ.
Co więc odpowiesz na fakt, że Królestwo Boże podobne jest do winnicy? Winnica nie jest jednak ani kibucem, ani własnością publiczną – jest własnością prywatną, której Pan rozliczna swoich pracowników z wykonanej pracy, i o zgrozo, płaci im według własnego uznania! Czemu więc Pan nie sprzedał winnicy i nie rozdał majątku? Czemu zachowuje ten kapitał w swoich rękach? Czemu wymaga od nas poświęcenia, którego sam nie dokonuje?
Rzeczywistość Ewangelii jest bardziej złożona niż propozycje interpretacji rzeczywistości przyprawione filozofią hipisowską i neomarksizmem.
Jeśli jesteś wybitny i doskonały – pójdź za swoimi słowami. Statystycznie jednak wybitny jest jedynie mały procent ludzkości (doskonały chyba jakiś ułamek promila, chodź to i tak daleko idące nad-szacowanie). Pozwól więc reszcie dojrzewać do doskonałości własnymi codziennymi decyzjami wobec trudu rzeczywistości, i ułomnymi staraniami zbliżenia się do ideału.

Hmm, odpowiem tak: można powiedzieć ze rakieta kosmiczna z daleka podobna jest do miotły, takiego kijka z frędzlami. Z tego jednak nie wynika, że dokładniesza analiza miotły dostarcza odpowiedzi na pytania z zakresu techniki rakietowej.
Co do mnie, jestem wybitnie niedoskonały. Pozdrawiam.

Ciekawe rakiety zatem Pan ogląda i ciekawych mioteł używa 🙂 Kijowi z frędzlami chyba jednak obiektywnie bliżej do mopa, ale raczej szkoda czasu na takie dywagacje nad Pana chybionymi złośliwościami. Jak rozumiem, próbuje Pan przez to naciągane, wizualne skojarzenie wykazać pewien absurd w mojej wypowiedzi. Niestety, nawet odległego podobieństwa nie widzę i zaryzykuje opinię, że poczucie humoru to cnota równie Panu odległa. I chyba dlatego też nie zrozumiał Pan mojej wypowiedzi. Więc wytłumaczę.
Bywają na tym świecie takie sytuacje, że większym trudnem i aktem miłości niż sprzedaż i rozdanie wszystkiego ubogim, będzie wzięcie odpowiedzialności za świat materii i danie zajęcia tym, którzy dzięki temu będą mogli się utrzymać. Przekonanie, że sprzedaż majątku i rozdanie pieniędzy załatwi wszystkie bolączki tego świata, to przekonanie co najmniej infantylne, a na pewno głęboko nieodpowiedzialne. Miłość nieprzyjaciół bardzo często wymaga jednak uświadomienia swojemu nieprzyjacielowi, że nie postępuje najlepiej, i robi sobie lub innym krzywdę. Upominanie jest więc często aktem miłości dużo głębszym, niż rozdawanie i bezwarunkowe przebaczanie.
Jeśli więc człowiek jest w potrzebie, to należy mu uświadomić, że być może znalazł się w tej potrzebie z własnej winy, i że być może może zmienić swoje postępowanie, żeby w tym stanie dłużej nie-pozostawać. Być może trzeba go najpierw nakarmić, żeby w ogólne chciał słuchać zamiast tylko myślec o jedzeniu. I chyba zdrowo byłoby postawić warunek, że nie dostanie więcej jedzenia póki nie zacznie słuchać.
Prawda i miłość – niestety potrzeba obu, bo prawda wyzwala, a miłość ocala.

Drogi księże Siepsiaku! Porównanie okien życia do sytuacji na granicy, jest o tyle nietrafione, że niemowlę jest całkowicie zależne od opiekuna – nie jest to jego decyzja, żeby w takim oknie się znaleźć, bądź porzucić swoją rodzinę i dotychczasowe miejsce bytowania. Okno życia jest więc aktem dobrej woli w stosunku do osób całkowicie zależnych i całkowicie bezbronnych, którzy nie są w stanie ponosić odpowiedzialności za swoje życie.
Imigranci natomiast, jako dorośli, odpowiedzialni ludzie (dotyczy to również całych rodzin, gdzie rodzice są odpowiedzialni za swoje dzieci), na migracje się decydują samodzielnie – i ponoszą konsekwencje swoich działań.
Szacunek do Państwa i obywateli Państwa do którego się migruje, zaczyna się na granicy, którą się przekracza w sposób ustalony przez Państwo gospodarza – od respektowania procedur dotyczących migracji, od przygotowania wszystkich potrzebnych dokumentów, od niewykorzystywania napiętej sytuacji politycznej dla własnych celów ekonomicznych, a również ze świadomością, że gdy się naruszy prawo, bądź nie spełni wymaganych warunków, to można zostać niewpuszczonym.
Tak, Łukaszenka wykorzystuje tych ludzi do własnych celów. Niestety Ci ludzie, świadomie lub nieświadomie się na to zgodzili decydując się na masowe loty z Iraku na Białoruś, a potem transporty autobusami na granicę.
Zdecydowali się również na to, by wykorzystać prawo cywilizacji zachodniej do własnych celów ekonomicznych. Sytuacja polityczna na Białorusi jest jednak powszechnie znana w mediach. Jeśli ktoś decyduje się na dziką imigrację poprzez taki kraj, to musi liczyć się z tym, że może wpaść w ręce krwiożerczego reżimu. Decyzja na taki sposób migracji jest więc aktem wysoce nieodpowiedzialnym.
Nie twierdzę, że każda z osób na granicy jest wyłącznie imigrantem – wśród nich są z pewnością osoby, które faktycznie zasługują na status uchodźcy. Niestety cynizm i egoizm ich współtowarzyszy imigrantów nie pozwala im jednak tego statusu uzyskać.
Warto również przypomnieć – uchodźcą jest się, dopóki przebywa się w kraju graniczącym z krajem (lub w kraju w którym się znalazło np. po locie bezpośrednim), z którego się uciekło z powodu zagrożenia życia. Każda kolejna migracja, jest już tylko wyłącznie migracją i nie powinna być traktowana inaczej. I przykładowo tysiące obywateli Ukrainy (w których granicach od wielu lat toczy się wojna) znajduje schronienie i pracę w granicach Polski.

Niestety nie zgadzam się z wnioskami o. Siepsiaka.

Po pierwsze granicę państwową przekracza się przejściami granicznymi a nie w krzakach. Jeśli ja pójdę do Szwajcarii przez krzaki to jak mnie potraktują ?

Nikt tak dokładnie nie wie co to za ludzie i skąd się tam wzięli.
Uciekli jako uchodźcy ze swojego kraju ? OK. To już są na bezpiecznej białoruskiej ziemi i mogą wystąpić tam o status uchodźcy, ale zaraz… chyba nie o to ani im ani Łukaszence chodziło…

Czy jak ja dostanę się do Japonii i tam wystąpię o status uchodźcy bo obawiam się prześladowań w Polsce bo jestem z opozycji… to dostanę taki status ? Nie za daleko czasami się przeszedłem ? Nikogo to nie zdziwi ?

Ponadto pomoc była wysyłana do tych ludzi a Białorusini jej nie przepuścili więc z pretensjami do nich można się zwracać.

Polska jest na wschodzie pierwszą granicą UE musimy ją chronić zgodnie z prawem.

Nie rozumiem jak można mieć takie infantylne podejście do życia podszyte Ewangelią oczywiście.

Czy to tak trudno zrozumieć, że tu nie chodzi o te 24 osoby ?
Wpuśćmy ich a za tydzień będzie ich 5000, wpuśćmy te 5 tys a za miesiąc będzie 50.000 osób. To jest dla Łukaszenki czysty pieniądz a dla nas kłopot ale na szczęście… tylko przez taki czas ile zabiera marsz do kolejnej tym razem polsko-niemieckiej granicy… potem kłopot się kończy…

Wywód został zbudowany na fałszywych przesłankach, bowiem nie ma zagrożenia życia dla przybywających tłumnie za sprawą zorganizowanego przemytu na Białoruś. W każdym razie potencjalne zagrożenie nie jest dla migrantów większe niż dla innych ludzi, a jeśli się pojawia to wyłącznie za przyczyną decyzji podejmowanych przez migrantów.

Ojciec Siepsiak twierdzi:Skoro jesteśmy skłonni omijać prawo, gdy w grę wchodzi ocalenie życia ludzkiego, to dlaczego nie robimy tego na granicy białoruskiej?” Konsekwentnie zatem ojciec Siepsiak powinien zatem nawolywac do niszczenia kliniki aborcyjnych lub aptek oferujących środki poranne. Dlaczego tego nie robi?