Recenzje
Rafał Habielski, „Nowe książki” 2015, nr 5
Pośród co najmniej kilku fenomenów składających się na osobliwość pisma wysokie miejsce przypada pisarstwu Juliusza Mieroszewskiego, będącego porte-parole Jerzego Giedroycia, któremu wyrażanie myśli w druku sprawiało kłopot. Nie znaczy to, że Mieroszewski był ręką Giedroycia – ich relacja przyjęła charakter zgodnej na ogół, choć niepozbawionej konfliktów współpracy. Powołując do życia książkę poświęconą Giedroyciowi i Mieroszewskiemu, Andrzej S. Kowalczyk zdecydował się tym samym na opowieść o programie politycznym „Kultury”. Od początku lat 50. do roku 1976, czyli do swojej śmierci, Mieroszewski, w porozumieniu z Giedroyciem, definiował i prezentował przesłanie pisma. Czynił to w sposób ułatwiający zadanie krytykom, z których zdaniem się nie liczył, utrudniający natomiast życzliwym interpretatorom, nie troszczył się bowiem zbytnio o stałość przekonań. Wyrażał tym swoistość pisma, które chcąc przylegać do rzeczywistości, pozwalało sobie na zygzakowatość linii przy nierozstawaniu się z wartościami.