rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Adrian Galbas. Biskup od ludzi, którzy mają pod górkę z Bogiem

Abp Adrian Galbas podczas zebrania plenarnego episkopatu w Warszawie 14 marca 2023 r. Fot. EpiskopatNews

„Czasem żartuję, że jestem antyklerykalny, bo źle się czuję bez ludzi świeckich” – przyznaje nowy metropolita katowicki. Dziś jego ingres.

Adrian Galbas urodził się w Bytomiu w 1968 roku. Formację kapłańską odbywał w Stowarzyszeniu Księży Pallotynów, do którego wstąpił w 1987 roku, by po sześciu latach złożyć śluby wieczyste. Święcenia kapłańskie przyjął w pallotyńskim Seminarium Duchownym w Ołtarzewie 7 maja 1994 roku.

Po rocznej posłudze jako wikariusz w Łodzi, rozpoczął studia teologiczne na KUL. Studiował także w Wyższej Szkole Komunikowania Społecznego i Dziennikarstwa przy tej lubelskiej uczelni. Swoją ścieżkę naukową uwieńczył doktoratem z teologii duchowości na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (2012).

Na pallotyńskiej i biskupiej niwie

O swoim powołaniu opowiadał: „Gdy składałem dokumenty, na pytanie ówczesnego księdza prowincjała, co chciałbym wiedzieć o pallotyńskiej wspólnocie, z całą szczerością zapytałem: co w ogóle pallotyni robią? Naprawdę nie wiedziałem. Ten się zaśmiał i mówi: wszystko. To myślę: zostanę”.

Do najważniejszych funkcji, które pełnił w swoim macierzystym zgromadzeniu, należała praca prefekta alumnów w Wyższym Seminarium Duchownym Księży Pallotynów w Ołtarzewie i funkcja prowincjała jednej z dwóch pallotyńskich prowincji w Polsce – z siedzibą w Poznaniu, którą sprawował przez 8 lat (od 2011 roku).

Podczas święceń biskupich w katedrze w Ełku mówił do wiernych: „Nie traktujcie mnie jak porcelanowej lalki, z którą trzeba się delikatnie obchodzić. Jestem waszym bratem i chciałbym, aby nasza relacja nie była patologiczna, a to wymaga uczciwości”

Dorota Giebułtowicz

Udostępnij tekst

Ma też doświadczenie duszpasterzowania na parafii, po święceniach był co prawda krótko wikarym w parafii św. Michała Archanioła w Łodzi, ale funkcję proboszcza w pallotyńskiej parafii św. Wawrzyńca w Poznaniu pełnił już przez 8 lat (2003-2011).

W grudniu 2019 roku ks. Adrian Galbas został mianowany przez papieża Franciszka biskupem pomocniczym diecezji ełckiej. Sakrę biskupią przyjął 11 stycznia 2020 roku w katedrze św. Wojciecha w Ełku, a jako zawołanie biskupie wybrał słowa „Pax Christi” (Pokój Chrystusa). W diecezji ełckiej pełnił m.in. funkcję przewodniczącego Komisji ds. Architektury i Sztuki, odpowiadał też za formację stałą kapłanów z młodszych roczników święceń.

4 grudnia 2021 roku został mianowany arcybiskupem koadiutorem archidiecezji katowickiej, a 31 maja 2023 roku, po przyjęciu przez papieża rezygnacji abp. Wiktora Skworca, został metropolitą katowickim.

Wizja Kościoła

W swoich wypowiedziach często podkreśla, że bliski mu jest Kościół synodalny. Podczas obrad episkopatu w Lidzbarku Warmińskim w czerwcu br. w rozmowie z KAI zauważył, że „synodalność, w rozumieniu Soboru Watykańskiego II, bardziej odpowiada naturze Kościoła niż feudalnie praktykowana hierarchiczność”.

Kiedyś przyznał: „Czasem żartuję, że jestem antyklerykalny, bo źle się czuję bez ludzi świeckich. Podziwiam często wysiłek, jaki wkładają w pielęgnowanie swojej wiary. Tu życie rodzinne, tu praca zawodowa, a jeszcze tyle siły, determinacji, by się modlić, spowiadać, rozwijać się duchowo. Księża mogą się uczyć. Ale znam i lubię nie tylko tych z pierwszych ławek. Pan Bóg dał mi też poznać wiele osób, które mają z Nim pod górkę, które są albo wprost niewierzące, albo definiują się jako poszukujący. Czasem są poobrażani na Boga. Ciągnie mnie do nich, bo są bardzo ciekawi i jeśli tylko nie mają w sobie jakiejś antyklerykalnej zadry, która utrudnia dialog, to spotkania z nimi są super. Bardzo pomagają, bo pokazują inne punkty widzenia”.

Z wypowiedzi abp. Galbasa widać, że pragnie on budowania Kościoła, który potrafi słuchać świeckich: „Nie możemy wychodzić z założenia, że znamy wszystkie odpowiedzi na różne pytania, ważna jest wiedza na temat pytań, jakie stawiają sobie ludzie. Nie znając tych pytań, nigdy na nie prawidłowo nie odpowiemy. Nie możemy ich a priori oceniać, krytykować, odrzucać. Inaczej nie zbudujemy żadnej wspólnej drogi”.

W Konferencji Episkopatu Polski jest przewodniczącym Rady ds. Apostolstwa Świeckich.

Księża to nie święte krowy

Od wyboru na biskupa w grudniu 2019 roku bardzo stara się unikać „feudalnie praktykowanej hierarchiczności”. Podczas święceń biskupich w katedrze w Ełku 11 stycznia 2020 roku mówił o tym zaskakująco prostym językiem: „Nie traktujcie mnie jak porcelanowej lalki, z którą trzeba się bardzo delikatnie obchodzić. Jestem waszym bratem i chciałbym, aby nasza relacja nie była patologiczna, a to wymaga uczciwości”.

Prosty, niepretensjonalny język to wyróżnik nowego metropolity katowickiego. Nie lubi owijania w bawełnę, używa często kolokwializmów, co czasem wywołuje konsternację wśród słuchaczy, ale innym, znudzonym pompatycznym stylem kazań, bardzo się podoba.

W tradycyjne „święto kapłanów”, czyli w Wielki Czwartek, apelował: „Nie traktujcie nas jak świętych krów, którym zawsze trzeba ustąpić miejsca, zawsze trzeba przyznać rację i przed którymi zawsze trzeba się głęboko skłonić. Nie okadzajcie nas kadzidłem nieszczerych i niepotrzebnych słów, pustego uniżenia, nie karmcie pochlebstwami na wyrost. Ale też nie traktujcie nas jak natrętne owady, od których trzeba się opędzać, czasem ignorować, a czasem podeptać. Traktujcie nas jak ludzi: kiedy trzeba to pochwalcie, kiedy uważacie, to podziękujcie, ale też umiejcie skrytykować, zwrócić uwagę, wykazać błąd, albo niedopatrzenie”.

I żartem dodał: „Jak zapewne zauważyliście, włos mi z głowy nie spadnie”, z dystansem odnosząc się do swojego wyglądu.

W Ełku był lubiany, może dlatego, że za bezpretensjonalnym stylem wypowiedzi szedł bezpretensjonalny styl życia: biskupa można było zobaczyć biegającego wokół ełckiego jeziora czy spotkać na siłowni.

Gdy 31 maja br. obejmował funkcję ordynariusza diecezji katowickiej, po półtorarocznym okresie funkcji koadiutora, deklarował, że nie chcę być biskupem na piedestale: „W Kościele jest jeden piedestał, który jest zarezerwowany dla Boga, nie dla biskupa. Gdyby biskup wszedł na ten piedestał, wówczas byłby bałwochwalcą”.

Z młodymi ich językiem

Jako jedną z najistotniejszych kwestii do podjęcia w Kościele współczesnym widzi ewangelizację, zwłaszcza młodych. W wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej diagnozował: „[Kościół] dla wielu młodych jest po prostu bez sensu. Młodzi coraz częściej mają poczucie, że Kościół ich nie zna, nie rozumie, nie komunikuje z nimi, nie odpowiada na ich pytania. Skoro więc w ich mniemaniu Kościół się nimi nie interesuje, dlatego też oni nie interesują się Kościołem”.

Doświadczenie spotkania Chrystusa na swojej drodze życia to według biskupa – doktora duchowości – sedno religijnej wiary. Podczas Ogólnopolskiego Czuwania Odnowy w Duchu Świętym na Jasnej Górze w maju br. odniósł się w tym kontekście do modnej ostatnio kwestii sztucznej inteligencji: „Nieskuteczność ewangelizacji polega na tym: mamy pojęcie o Chrystusie, ale nie mamy często doświadczenia spotkania z Nim. A opowiadanie o pojęciu nikogo nie zapali, nie da życia” – mówił.

I dodawał: „Moje kazanie, które napisze mi AI [sztuczna inteligencja], będzie prawdopodobnie lepsze niż moje kazanie, które napiszę sobie sam, ale sztuczna inteligencja nie będzie mogła ewangelizować, bo nie spotkała nigdy Chrystusa, nigdy Go nie pokochała, nie uwierzyła w Niego, nie potrzebuje Go ani teraz ani w wieczności. (…) Ona mnie także nie rozgrzeszy, choć w konfesjonale da mi prawdopodobnie bardziej przemyślaną radę niż niejeden ksiądz”.

Nie bojąc się też śmieszności i uwag, że to „biskupowi nie przystoi”, podjął wyzwanie wykonania rapu w ramach akcji charytatywnej. W takt melodii rapował w swoim stylu: „Dziś potrzeba, by być w kupie, a więc dołącz się, biskupie, / i nie marudź i też nie jęcz, tylko podejmij ten challenge. / Twa modlitwa nie jest próżna, ale ważna też jałmużna, / może biedny, może krezus, tak nauczał przecież Jezus. (…) Miłosierdzie darmo dane to Ewangelii przesłanie. / Bez uczynków, cóż niestety, twe gadania to są bzdety”.

Za Franciszkiem na peryferie

Jest zwolennikiem Kościoła formowanego według wizji papieża Franciszka, na którego homilie, listy i encykliki często się powołuje, przestrzegając braci w kapłaństwie: „Nie możemy jako księża i biskupi z ambon w kółko cytować zdania papieża Franciszka o wychodzeniu na peryferie i iść tylko do tych, którzy mówią to, co chcielibyśmy usłyszeć, albo powtarzają nasze własne słowa”.

Uważa, że „ludzie nieheteronormatywni są częścią Kościoła i powinni się czuć w nim tak samo przyjęci jak osoby heteroseksualne. Nie można im dawać sygnałów wykluczenia w języku, w sposobie traktowania, w półuśmieszkach czy jakkolwiek inaczej”.

I powołując się na papieża dodaje: „Kościół to nie olimpiada dla najlepszych, ale szpital polowy”.

Kościół zraniony to mój Kościół

Zachęca do jednoznacznego i bezkompromisowego działania w sprawie pedofilii, konkretnego stawania po stronie pokrzywdzonych: „Powinniśmy jasno mówić o wszelkich nadużyciach władzy w Kościele i szukać odpowiedzi na pytanie, co zrobić, aby one nie miały w przyszłości miejsca. Bo tam, gdzie miały miejsce, doprowadziły do dramatów i wielkich cierpień”.

Zauważa, że „Kościół nie może głosić Ewangelii, jeśli nie będzie wiarygodny, a nie będzie wiarygodny, jeśli nie doprowadzi do całkowitego samooczyszczenia w sprawie pedofilii”.

Odbudowywanie wiarygodności powinno według niego zacząć się od prostych kroków: „Jasne nazywanie zła, konkretne stawanie po stronie pokrzywdzonych, konsekwentne odbudowywanie utraconego zaufania i bardzo dużo modlitwy. Te rany goją się bardzo powoli, a nawet jak się zagoją, to pozostają jeszcze blizny. Droga jest więc długa, ale innej nie ma. Obyśmy też wszyscy umieli odnaleźć się w Kościele zranionym. Powiedzieć o nim: to mój Kościół, kocham go i go potrzebuję. Kościół zraniony nadal jest moim Kościołem” – mówił w wywiadzie dla KAI.

Wesprzyj Więź

Na swój ingres, który odbędzie się w sobotę 17 czerwca w archikatedrze Chrystusa Króla w Katowicach o godz. 11, zaprasza prosto: „Wasza obecność będzie dla mnie bardzo miła i bardzo ważna. Przyjdźcie!”.

Źródło: KAI

Przeczytaj też: Bp Galbas: Kościół w Polsce nie jest jakimś lepszym dzieckiem Pana Boga

Podziel się

19
1
Wiadomość

Artykul pisany w pozycji kleczacej przed biskupem. Parafrazujac slowa hierarchy “zle sie czuje bez ludzi swieckich” dodam “bez ludzi swieckich, ktorzy mnie oklaskuja”. Gdy przedstawiciele Kongresu Katoliczek i Katolikow przyszli do bpa Galbasa, to najpierw nie mial dla nich czasu, a potem zbyl ich, jakby byli natretami. Tak to wyglada jego wspolpraca ze swieckimi.

@Konrad+Schneider, dziękuję, że przywołał Pan ten historyczny moment, kiedy Kongres K-i-K chciał nawiązać kontakt z szanownym metropolitą i jak zostali potraktowani.
Zgadzam się, że niektórym łatwiej przychodzi wychwalać go pod niebiosa wyliczając jakich to funkcji nie pełnił…a trudniej odnieść się do konkretnych sytuacji, gdzie przy pierwszym lepszym kontakcie stracił zaufanie wierzących.
Nic dodać, nic ująć – słowa Jezusa ciągle aktualne: Mt 23.

Po owocach, po czynach poznamy. Na razie ich nie ma! A to ze sie bp. Galbas zgodził sie btc koadiutorem to jeden wielki skandal, usankcjonował tym samym samoukaranie się Skworca! , ktory z donoszenia SB i ze sprawy Paetza do dziś się nie rozliczył.

@Tomasz, afera Paetza to chyba jednak inny “słynny” arcybiskup – Jędraszewski. Wiktor Skworc zaś nie rozliczył się z ochrony pedofila księdza Stanisława, mającego na sumieniu jakieś 100 ofiar.

Więź ciągle wierzy w możliwość istnienia dobrych biskupów.
Niestety ja już się z wiary w takie zjawisko wyleczyłem.
Oni są produktami systemu który ich najpierw przez wiele lat wychowywał a potem przed mianowaniem poddał ostrej selekcji na lojalność i nieumiejętność posiadania własnego, odrębnego zdania.

@Marek2
“Oni są produktami systemu który ich najpierw przez wiele lat wychowywał a potem przed mianowaniem poddał ostrej selekcji na lojalność i nieumiejętność posiadania własnego, odrębnego zdania.”

Nic dodać, nic ująć.
Biskupi to nie najeźdźcy z kosmosu. Oni są od młodości urabiani tak aby byli posłuszni, szli po linii. Jeśli ktoś ma swoje zdanie zostanie wyeliminowany już w seminarium za “brak powołania” lub potem będzie miał kłopoty.
Takich na pewno nie mianuje się na biskupów. Każde ich pokolenie jest więc takie samo bez różnicy na ich wiek.

Byłem w niedzielę na odpuście odbywającym się na Górze Świętej k. Polanowa wokół kaplicy-pustelni arcysympatycznego franciszkanina o. Janusza Jędraszka. Kazanie głosił koszaliński biskup pomocniczy Krzysztof Zadarko. Jego kazanie można streścić słowami: “Kościół jest święty tylko ludzie zdemoralizowani”. Po latach odkrywania grzechów na wszystkich szczeblach hierarchii takie dobre samopoczucie odbiera wszelką nadzieję na zmianę.

Zawsze mnie zastanawia skąd taki bezrefleksyjny i panegiryczny styl przy okazji ingresów nowych biskupów. Przywołane przez w/w/ komentujących fakty są –kto chce się dowiedzieć- powszechnie znane, więc na co autorka liczyła, wystawiając taką żenującą laurkę? Chyba że pomyliła redakcję; miała pewnie wysłać do “Niedzieli” albo “Gościa”…

Sądzę, że to taka trochę tradycja – “na początek napiszemy dobrze, a później się zobaczy”. Trochę na zachętę, trochę żeby nie było że “jeszcze nic nie zrobił, a już krytykują”. Nie ma obaw – jak znam Więź, to jeżeli pojawią się jakieś problemy, to napiszą.

A śmiać się z oderwania biskupów od rzeczywistości i klerykalizmu mediów katolickich, które płaczą ze szczęścia, jak jeden z drugim zejdzie na chwilę z tronu, pobiega albo nie wiem, usiądzie na schodach?

Redakcjo więzi – a jak my, świeccy mamy reagować gdy w episkopacie ci niby następcy apostołów zachowują się przez lata jak osoby bez sumienia i bez serca? Przecież to nie dość , ze księża to jeszcze biskupi. Tylko niewielkiej grupie osób zależy aby ci skompromitowani .. biskupi … odeszli. Im wiecej takich głosów, tym mocniej to zawołanie aby odeszli, zabrzmi.

Panie Tomaszu, na pewno nie można reagować jadem, nienawiścią, pogardą czy wzywaniem do przetrzebienia duchowieństwa. Cel nie uświęca środków.

I bardzo słusznie. Pan Karol nie pasuje do towarzystwa na forum “Więzi”: tutaj czy na fejsbooku, w którym można swobodnie wyrażać pełne nienawiści poglądy antysemickie, antykobiece, anty-Lgbtq, itd., itd. Jeszcze Pana Wojtka zablokujcie. Ten Jego kaganek oświaty jest niczym perły rzucane przed biblijne wieprze (z całym szacunkiem dla świnek- stworzeń mądrych, sympatycznych i bardzo umęczonych przez człowieka). Mocno zbaczacie na prawo. Ale to nie mój problem. Ten wywiad z ks. prof. Wierzbickim w części dot. Jego pracy w seminarium, upewnił mnie, że cała ta struktura jest przeżarta rdzą. Oto ks. prof. miał do czynienia z młodymi ludźmi zaczadzonymi zglinizną Rydzyka, ale nawet on jasno i głośno, jednoznacznie, nie potępił Rydzyka wobec swoich seminarzystów. Ot, katolicyzm. Bawcie się w swojej piaskownicy. Piasku starczy jeszcze na wiele lat.

Karol. Szkoda. Naprawdę.
Pomimo tego jak bardzo zmieniłam patrzenie na Kościół – rozumiem i Ciebie i Konana. Tylko inaczej dobieram słowa. To klucz.
Bo jest tym Kościele też sakrum. Nie tylko paranoja i zgroza.
Bóg wierny bardziej niż my na każdym polu.
Naprawdę. To tylko On potrafi.

Nie usprawiedliwia to rzecz jasna postawy abp i bp – ale oni korzystają jak z ugruntowanej marki – „ja z synowcem na czele i jakoś to będzie.”
Nie chodzi o jakoś, ale o jakość.
Ale gubią ludzi po drodze.

To może znów Herbert. Poezją się nie raz podpieram. Takie czasy. Plus prorocy. Dają radę.

„a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają”
Karol Dziękuję. Twoja rola na tym forum dla mnie bezcenna.
Ten komentarz mi zapadł w serce.
https://wiez.pl/2021/09/06/meduza-przy-polsko-bialoruskiej-granicy/
„Ewangelia nie ma znaczenia, każdy może sobie wybrać dowolną interpretację. Może w tych postawach prawdziwych wierzących katolików jest jednak prawda, droga do pewnej prawdy: świat jest zły i pełen przemocy, dobro podlega racjonalnemu limitowaniu, Bóg nie istnieje albo jest za słaby, żeby wygrać z lękami swoich stworzeń, chrześcijaństwo to tylko polityczna estetyka. Ja bym nawet za tym wszystkim się opowiedział, ale to trudne – przyznać się przed sobą, że jesteśmy źli, że nie potrafimy czynić żadnego prawdziwego dobra, że nie można wyjść poza własny interes. Oni są pod tym względem nie do zastąpienia, uczą tego w bardzo efektowny sposób, są w pewnym sensie bardziej prawdziwi. Kiedy myślę o tym, że chrześcijaństwo nie ma już dziś znaczenia, myślę właśnie o takiej postawie. Jak powiedział prymas Wyszyński “Tylko prawda nas wyzwoli” xd.”

Ciekawe po co jest funkcja odpowiedz w moim komentarzu.
Kto odpowie.
Raczej nie Karol, o ile ktoś.
Takie tylko techniczne spostrzeżenie.

Jakie to à rebours względem możliwości w Kościele.

Teraz rozumiem odnosnie Karola ale poprzedni wpis był Pana o nicku KONAN. Moze wiecej nacisku na biskupów by się przydało? Bo żyją w nierealnym świecie, w bogactwie, luksusie i to im oczy zamknęło na świeckich.

Prawda. I o tyle co jest do zrozumienia, że ksiądz wikary albo inny proboszcz ma niewielki wpływ na rozliczenie skandali, zwłaszcza w innej diecezji, to jednak biskup, nawet jeśli sam nic złego nie zrobił powinien trzasnąć ręką w stół i równymi sobie kolegami wstrząsnąć. Nie pić herbatki z tymi, co się rozliczyć nie chcą.
Tymczasem poczekajmy na te owoce. Zobaczymy jakie będą.

Czyli nadal w episkopacie mają byc ci, ktorzy latami byli TW SB a następnie zaczeli tuszować i to z pełną premedytacją wydarzenia wykorzystywania dzieci, młodzieży, kleryków, młodych księży. Kto uderzy pięścią w stół i kiedy?

Gadacie czasem nasączone jadem pierdoły – z góry zakładające tylko jedną tezę – bez realnej znajomości akurat tego człowieka i bez umiejętności dyskusji. Równie dobrze mógłbym napisać, że wszyscy Tomasze do durnie, Joanny to niemądre blondynki, a wszyscy lekarze biorą w łapę. Ktoś się u niego spowiadał ? Ktoś doświadczył pomocy w długiej rozmowie? ktoś z wątpliwościami został przygarnięty ? Gdy przed egzaminem na studiach spytał mnie ” która godzina ?” – a musiałem przyznać, że nie wiem bo ani komórki, ani zegarka nie mam – bo mnie stać nie było – zdjął od razu swój czasomierz i mi dał. Akurat od tego człowieka się odczepcie bo nie jest ani grama ” klerykalny ” w znaczeniu o jakim myślicie i jaki ( słusznie ) Was mierzi.