Jesień 2024, nr 3

Zamów

Nadszedł czas, by Watykan wypracował własną politykę ukraińską. Po spotkaniu z papieżem

Papież Franciszek podczas wielkanocnego orędzia „Urbi et orbi” 17 kwietnia 2022 r. w Watykanie. Fot. vatican.va

Franciszek potwierdził, że naród, tak jak jednostka, ma prawo do samoobrony, w przeciwnym razie przypominałoby to bowiem samobójstwo – pisze prorektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego.

8 czerwca br. papież Franciszek przyjął niewielką delegację ukraińską. Spotkanie to miało charakter nieoficjalny.

Spotkanie zorganizował wieloletni przyjaciel papieża z Argentyny, Alejandro, który zaprosił dwóch swoich przyjaciół: Jewhena Jakuszewa z Mariupola i Denysa Koliadę, konsultanta ds. dialogu z organizacjami religijnymi. A ponieważ Denys jest absolwentem Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego, dzięki niemu do delegacji dołączyłem i ja, jako prorektor UKU. 

Przez długi czas na Ukrainę patrzono w Watykanie przez rosyjskie okulary. A przecież chrześcijańska opcja preferencyjna na rzecz skrzywdzonych oznacza, że niesprawiedliwe jest patrzenie na te osoby przez pryzmat propagandy informacyjnej agresora

Myrosław Marynowycz

Udostępnij tekst

Będąc dobrym przyjacielem papieża, Alejandro mówił, że boli go, iż w społeczeństwie ukraińskim niektóre kroki Franciszka są odbierane niejednoznacznie – dlatego postanowił stworzyć taką nieformalną platformę komunikacji. Co więcej, za jego pośrednictwem papież otrzymał szereg listów od ukraińskich instytucji publicznych, przywódców religijnych i państwowych.

Wśród tych listów był jeden – od wspomnianego już Denysa Koliady. Szczególnie spodobał się on papieżowi, gdyż został napisany z wielką szczerością i młodzieńczym zapałem. Franciszek odpowiedział mu osobiście, z wielką pokorą. W ten sposób nawiązała się nić sympatii i zaufania, umożliwiająca nasze spotkanie. 

Rosja strzela nie tylko bronią

Oficjalne spotkania z papieżem trwają nie dłużej niż 25 minut. Ze względu na nieoficjalny charakter spotkania mieliśmy jednak szczęście: rozmawialiśmy przez 1 godzinę i 45 minut. Franciszek zaczął od słów: „Możemy rozmawiać tyle, ile będzie trzeba”. Jednoznacznie świadczyło to o tym, że naprawdę chce nas wysłuchać i zrozumieć szczególność ukraińskiego punktu widzenia i wszystkie jego elementy. W odpowiedzi mówiliśmy kolejno my, Ukraińcy – z wielkim szacunkiem, ale jednocześnie otwarcie analizując powody krytycznego podejścia wielu Ukraińców wobec stanowiska Watykanu w sprawie obecnej wojny rosyjsko-ukraińskiej, a także wobec pewnych kroków solidarności ze strony samego papieża. 

Mówiliśmy między innymi o tym, że Rosja strzela nie tylko bronią, ale także fałszywymi informacjami. Przez długi czas na Ukrainę patrzono przez rosyjskie okulary – zwłaszcza w Watykanie. A przecież chrześcijańska opcja preferencyjna na rzecz skrzywdzonych oznacza, że niesprawiedliwe jest patrzenie na te osoby przez pryzmat propagandy informacyjnej agresora. Nadszedł już czas, aby Watykan wypracował własną politykę ukraińską, która nie będzie pochodną jego polityki rosyjskiej. 

Naród ukraiński przez długi czas żył w mroku – dziś prosimy papieża, aby pomógł nam stać się narodem światła. Naród nasz długo nie mógł być podmiotem swojej historii, a teraz walczy o to prawo, płacąc bardzo wysoką cenę. Do tej pory inne narody postrzegały Ukraińców jako stwarzających problemy – my zaś zachęcamy, aby papież dostrzegł, że możemy być pomocni w rozwiązywaniu problemów. 

Powiedzieliśmy też, że wielu empatycznych Europejczyków popełnia olbrzymi błąd, gdy – próbując uwolnić od odpowiedzialności Rosjan – za wszystko obwiniają Putina. Owszem, winę za tę zbrodniczą wojnę ponoszą przede wszystkim przywódcy państwa rosyjskiego. Ale zbrodnie wojenne w Ukrainie popełniają rosyjscy żołnierze, zaś odpowiedzialność za nią ponosi naród rosyjski, który w większości aprobuje wojnę. Dlatego kochać dziś Rosjan oznacza odsłaniać przed nimi skalę ich zbrodni, dać im szansę przerażenia się tym, co zrobili, i w ten sposób skierować ich dusze do szczerej skruchy przed Bogiem i ludźmi. 

Poprosiliśmy Franciszka o poparcie wniosku Ukrainy o pełnoprawne członkostwo w Unii Europejskiej, ponieważ Ukraińcy własną krwią udowodnili swoją wierność wartościom europejskim. Papież odpowiedział, że będzie miał do tego wkrótce okazję – podczas spotkania z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen (do tego spotkanie doszło dwa dni później, 10 czerwca). 

Prawo do samoobrony

Wiedząc z prasy, że papieżowi trudno jest uznać znaczenie dostaw śmiercionośnej broni do Ukrainy, przypomnieliśmy mu, że Ukraina była pierwszym krajem, który zrzekł się posiadania broni jądrowej. Rosja zaś zagwarantowała nam bezpieczeństwo i integralność terytorialną – w rzeczywistości jednak rozpętała przeciwko nam wojnę. W 2014 r. Ukraina zmniejszyła swoją armię z pół miliona do 150 tysięcy żołnierzy, ale to jej tylko zaszkodziło. Dlatego dziś Ukraina ma prawo się bronić. W odpowiedzi papież potwierdził, że naród, tak jak jednostka, ma prawo do samoobrony, gdyby tego nie robił, przypominałoby to samobójstwo. 

Spotkanie z papieżem Franciszkiem
Spotkanie z papieżem Franciszkiem 8 czerwca 2022

Nie sposób wymienić tu wszystkie tematy, które poruszaliśmy podczas rozmowy, za każdym razem mając w papieżu uważnego słuchacza. Franciszek wysłuchał także opowieści o tragedii Mariupola i jego obrońców, który stali się symbolem cierpienia Ukraińców podczas tej wojny. I obiecał nam, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby doprowadzić do udanej wymiany internowanych przez Rosjan obrońców tego miasta. 

Po wysłuchaniu nas papież sam zabrał głos i wymienił wszystkie swoje działania, jakie podjął, kierując się jednoznacznym pragnieniem wsparcia Ukraińców, którzy padli ofiarą tej brutalnej i niesprawiedliwej wojny. Wspomniał w szczególności o tym, że: 

– w pierwszym dniu wojny zadzwonił do prezydenta Zełenskiego, a później dzwonił do niego jeszcze dwa razy; 

– udał się do ambasady rosyjskiej, aby tym niestandardowym gestem przyciągnąć uwagę świata; 

– próbował pojechać do Moskwy, aby porozmawiać z Putinem i wezwać go do zakończenia wojny, ale uprzejmie mu odmówiono; 

– niejednokrotnie przyjmował ukraińskie dzieci, wzywał Włochów do podjęcia moralnego obowiązku wspierania ukraińskich matek-uchodźczyń; 

– dwukrotnie wysyłał kardynałów do Ukrainy – nie dlatego, że nie chciał jechać sam, ale aby zasygnalizować swoją troskę o Ukrainę; 

– odmówił spotkania z patriarchą Moskwy Cyrylem w Jerozolimie, które było wcześniej uzgodnione.

Poprosiliśmy też papieża o intensyfikację kontaktów z autokefalicznym Prawosławnym Kościołem Ukrainy, który również cierpi z powodu rosyjskiej propagandy. 

Papież chciałby pojechać do Kijowa

Sporo czasu zajęło omawianie możliwości wizyty papieża w Ukrainie, o którą wszyscy gorąco prosiliśmy. Franciszek wielokrotnie bardzo stanowczo podkreślał, że chce to zrobić. Główną przeszkodą jest jednak choroba kolana – lekarze stanowczo zabraniają mu nawet myśleć o jakichkolwiek wyjazdach. Mówił, że pod znakiem zapytania stoi jego lipcowy wyjazd do Konga (dziś już wiadomo, że wizyta ta została przełożona na później). A gdy już wyjazd do Ukrainy stanie się praktycznie możliwy, to papież chce przyjechać do samego Kijowa, a nie tylko na granicę z Ukrainą, jak mu niektórzy radzą. 

Pod koniec rozmowy podnieśliśmy problem niejednoznaczności w doktrynie katolickiej dotyczących pojęć „wojna sprawiedliwa” i „sprawiedliwy pokój”. Byłoby ważne dla całego świata, gdyby Kościół poświęcił obecnie szczególną uwagę na wyjaśnienie tych kwestii. Papież aktywnie zareagował na tę propozycję i zgodził się, że potrzebna jest taka jasność. Okazało się, że polecił już niektórym kardynałom głębsze opracowanie tego tematu. 

Podsumowując, chcę podkreślić, że atmosfera podczas rozmowy była niezwykle przyjazna i swobodna. Papież często i szczerze żartował, co zachęcało również nas do szczerości i otwartości. Skorzystał z tego zwłaszcza Denys Koliada, zapraszając papieża do Ukrainy słowami: „Trzeba pamiętać, że wszyscy papieże, którzy przebywali na terytorium Ukrainy, później zostali świętymi!”. Wszystkich to rozbawiło. 

Nie zapomnieliśmy też o modlitwie. Najpierw, na prośbę Denysa, Alejandro odczytał naszą wspólną modlitwę w intencji szybkiego powrotu papieża do zdrowia. A potem Franciszek modlił się z nami o pokój w Ukrainie. 

Wesprzyj Więź

Wszyscy wyszliśmy ze spotkania wdzięczni papieżowi nie tylko za możliwość przekazania swoich myśli. Byliśmy autentycznie natchnieni: ta rozmowa była dla nas wszystkich bardzo ważna. Oczywiście nie wynika z tego, że odtąd Franciszek będzie patrzył na świat przez ukraińskie okulary. Z pewnością ważne będzie w przyszłości, aby również Ukraińcy usłyszeli, jak pewne rzeczy postrzega się z Watykanu. Jedno można jednak dziś powiedzieć bez wątpienia: kryzysy komunikacyjne należy rozwiązywać poprzez przyjazną komunikację. To właśnie próbowaliśmy zrobić w Watykanie. 

Tłum. ZN

Tekst oryginalnie opublikowany po ukraińsku w portalu RISU. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji

*

Franciszek wobec wojny Rosji z Ukrainą. Komentarze na Więź.pl

Podziel się

5
1
Wiadomość