Raport może spowodować u kogoś kryzys wiary. Kościół jednak zajaśnieje tylko wtedy, kiedy będzie miał odwagę mówić prawdę – powiedział dziś na konferencji prasowej Tomasz Terlikowski, przewodniczący komisji do zbadania sprawy o. Pawła M.
Dominikanin Paweł M. jako duszpasterz miał stosować wobec wiernych przemoc fizyczną, psychiczną, duchową i seksualną, a władze zakonne nie reagowały odpowiednio przez ponad 20 lat, narażając na krzywdę kolejne osoby. Napisała o tym pierwsza Paulina Guzik w dwóch reportażach publikowanych na Więź.pl: „Dominikańska recydywa” i „«Dla czystego wszystko jest czyste». Dominikańskie historie prawdziwe” (autorka została nominowana do tegorocznej Nagrody Dziennikarskiej „Ślad” im. bp. Jana Chrapka).
Dziś na konferencji prasowej w Katolickiej Agencji Informacyjnej poznaliśmy raport komisji powołanej przez prowincjała dominikanów o. Pawła Kozackiego do zbadania sprawy o. Pawła M. Wcześniej komisja udostępniła jego streszczenie.
Pełny tekst raportu można pobrać i przeczytać tutaj.
W prezentacji raportu wzięli udział filozof, publicysta i przewodniczący komisji Tomasz Terlikowski; adwokat i członek komisji Michał Królikowski, prowincjał o. Paweł Kozacki oraz jego poprzednik w latach 2006-2014 o. Krzysztof Popławski. Konferencję prowadził Marcin Przeciszewski, prezes KAI.
„Oddanie sprawiedliwości skrzywdzonym to ewangeliczny obowiązek”
– To nie jest raport przeciwko komuś, a dla kogoś – podkreślił Terlikowski. – To tekst oddający sprawiedliwość skrzywdzonym, których historia była ignorowana przez 20 lat. Oddanie im sprawiedliwości to ewangeliczny obowiązek. Oni są najważniejsi.
– To jest też raport dla dominikanów. Doceniamy ich zaufanie. Gdyby nie odwaga i determinacja prowincjała i prowincji nasza praca byłaby niemożliwa. Wierzymy, że ten odważny gest może stać się wzorem dla innych instytucji naszego Kościoła – dodał przewodniczący komisji. – To jest wreszcie raport dla Kościoła, bo pokazuje, że potrafi on zmierzyć się ze swoimi problemami. A także dokument dla wszystkich wierzących i niewierzących, bo pokazuje głębię przemocy, która dotyka całe społeczeństwo.
Zdaniem Terlikowskiego „raport może spowodować kryzys wiary”, jednak „Kościół zajaśnieje prawdą tylko wtedy, kiedy będzie miał odwagę mówić prawdę”.
„Nie jesteśmy sądem”
Michał Królikowski relacjonował, że współpraca z komisją opierała się na zasadzie dowolności, w ciągu kilku miesięcy przesłuchano 41 świadków, w tym kilkanaście osób pokrzywdzonych. – Wszyscy bracia dominikanie, których poprosiliśmy, spotkali się z komisją – mówił.
– Podawaliśmy w raporcie zdarzenia, które udało nam się potwierdzić u co najmniej dwóch świadków. Co do zasady jesteśmy przekonani, że obraz przedstawiony przez pokrzywdzonych jest zgodny z prawdą – podkreślił.
Królikowski powiedział, że pod koniec sierpnia komisja przekazała władzom dominikanów projekt raportu, zaś prawnik prowincji zgłosił do tekstu „szereg zastrzeżeń”. W aneksie dokumentu można teraz przeczytać jego stanowisko i odpowiedź komisji. Jak wyjaśniał Królikowski, „lista rozbieżności dotyczy wątpliwości prawnych” (chodzi o podstawę prawną podjęcia – lub niepodjęcia – działań wobec Pawła M. przez władze zakonne).
– Raport to głębokie i wnikliwe studium przypadku Pawła M. i zdarzeń, które wokół jego działalności się skoncentrowały. Nie opowiada pełnej prawdy o dominikanach ani o Kościele jako takim. Prosimy przedstawicieli mediów, by nie epatowali zbiorowym oskarżeniem, które może przyczynić się do krzywdy kolejnych osób – zaznaczył Królikowski.
– Nie jesteśmy sądem ani prokuratorem. Najbliżej nam do instytucji, które określa się jako „komisje prawdy i pojednania”. Naszym zadaniem jest ujawnienie prawdy – powiedział Królikowski.
Nie wiadomo, ile ofiar
Terlikowski przybliżał sposób działania Pawła M., gdy władze zakonne nakładały na niego ograniczenia. – Kiedy zakazywano mu rozmów duszpasterskich, prowadził rozmowy egzystencjalne. Nie mógł modlić się nad kimś, to modlił się „obok”. Zakazano mu rozmów przez telefon, to kontaktował się przez krótkofalówkę. Byłoby to zabawne, gdyby nie fakt, że pojawiali się kolejni pokrzywdzeni – zaznaczył szef komisji.
Najważniejsze jest uznanie krzywdy, która dokonała się przez konkretnego człowieka i przez nasze zaniedbania jako zakonu. Nie odpowiedzieliśmy w sposób właściwy, zabrakło nam roztropności i wrażliwości. Chcemy przeprosić i prosić o przebaczenie
– Nasza praca potwierdza wcześniejsze zarzuty i precyzuje zdarzenia. Do gwałtów dochodziło wielokrotnie. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, ile było ofiar, Paweł M. przez dwadzieścia ostatnich lat działał bowiem nieoficjalnie, w podziemiu. Przepuszczamy, że teraz ujawniać się będą kolejni pokrzywdzeni – dodał.
Wspomniał o dyżurach terapeutów Inicjatywy „Zranieni w Kościele”, którzy od dzisiaj do 26 września będą codziennie dyżurować pod telefonem: 800 280 900 w godzinach 19-22.
Odpowiedzialność: o. Maciej Zięba „naruszył prawo kanoniczne”, kolejni prowincjałowie „działali w błędzie wobec prawa”
W czasie konferencji Królikowski mówił o zaniedbaniach władz zakonu. – W 2000 roku ówczesny prowincjał o. Maciej Zięba naruszył prawo kanoniczne: gdy zaczęły do niego docierać relacje o krzywdach, nie wszczął postępowania, nie udzielił też wsparcia skrzywdzonym. Gdyby ich wysłuchał, można by już wtedy ustalić, że dochodziło do łamania przez Pawła M. tajemnicy spowiedzi i nałożyć na niego kary kanoniczne.
Zdaniem prawnika dwaj kolejni prowincjałowie, o. Kozacki i o. Popławski, „utwierdzeni zostali w przekonaniu, że nie mają środka prawnego, który umożliwiłby im wydalenie Pawła M. z zakonu i kapłaństwa”. – A taka możliwość była. Wystarczyło użyć wobec niego nakazów pod groźbą wydalenia z zakonu, zamiast tego stosowano jedynie półśrodki, precyzowano post factum zakres ograniczeń.
Komisja – jak mówił Królikowski – „oddaje obu ostatnim przełożonym Pawła M., że starali się chronić ludzi przed jego działalnością, natomiast środki, po które sięgnęli, były nieefektywne i niewystarczające”. Prowincjałowie – zauważa prawnik – „bazowali też na bardzo niejednoznacznych portretach psychologicznych Pawła M. Przygotowano 11 opinii specjalistów, którzy diagnozowali zakonnika, z czego większość była niestety nierzetelna”.
– W przypadku prowincjałów Kozackiego i Popławskiego komisja nie konkluduje ich winy, raczej stwierdza, że działali oni w błędzie wobec prawa. Nie ma podstaw do ich prawno-kanonicznego rozliczenia. Mogą jedynie ponosić winę polityczną jako przełożeni – zaznaczył prawnik, dodając, że przy kierowaniu Pawła M. do pracy w szpitalu psychiatrycznym wyraźnie zabrakło im wrażliwości.
Raport to głębokie i wnikliwe studium przypadku Pawła M. i zdarzeń, które wokół jego działalności się skoncentrowały. Nie opowiada pełnej prawdy o dominikanach ani o Kościele jako takim
Jego zdaniem „suma pominięć i niedoczytania rozwiązań prawnych stała się obrazem prowincji, która nie poradziła sobie z sytuacją”.
„Czujemy się odpowiedzialni”
Głos zabrali obecni na konferencji przełożeni Pawła M. – Raport mnie zdruzgotał. Ze sprawą zetknąłem się po raz pierwszy 25 lat temu, informowałem ówczesnego prowincjała o tym, że coś dzieje się wokół Pawła niedobrego. Po lekturze dokumentu dowiedziałem się faktów, które mną wstrząsnęły – wyznał o. Kozacki.
– Dziękuję komisji za jej potężną pracą. Dostaliśmy materiał bardzo niełatwy. Nie tylko dlatego, że ujawnia krzywdę, ale też zadaje pytania o nasze dominikańskie mechanizmy kontroli i naszą wiarygodność – mówił prowincjał. – Różnimy się w interpretacji co do kroków prawnych, które mogliśmy podjąć. Będziemy czekać na rozstrzygnięcie zwierzchników, generała i Stolicy Apostolskiej – dodał. I zapewnił: – Gdyby ktoś mi podsunął środki, o których raport wspomina, na pewno spróbowałbym ich użyć.
Jego zdaniem dokument komisji może przyczynić się do „zmiany kultury podejścia do skrzywdzonych”, uwrażliwić na sygnały o nieprawidłowościach. – Te trudne doświadczenie będziemy chcieli twórczo wykorzystać, by nikogo już więcej nie spotkała krzywda – zapewnił.
A co z osobistą odpowiedzialnością? – Obaj z moim poprzednikiem czujemy się odpowiedzialni politycznie. Jestem gotowy do konsekwencji kanonicznych. Już w marcu oddałem się do dyspozycji generała – mówił o. Kozacki.
O. Popławski podkreślił: – Najważniejsze jest uznanie krzywdy, która dokonała się przez konkretnego człowieka i przez nasze zaniedbania jako zakonu. Nie odpowiedzieliśmy w sposób właściwy, zabrakło nam roztropności i wrażliwości. Chcemy przeprosić i prosić o przebaczenie.
Różnice w interpretacji prawa: drobne czy duże?
Dziennikarze pytali, na czym teraz może polegać pomoc skrzywdzonym. – Jesteśmy gotowi do finansowania terapii. Nasi współbracia bezpośrednio rozmawiają ze skrzywdzonymi. Mamy nadzieję, że uda się doprowadzić do mediacji pokrzywdzonych z nami, władzami zakonu. Jesteśmy ponadto gotowi na odszkodowania finansowe – precyzował o. Kozacki.
Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny „Więzi”, pytał m.in. o to, czy wspomniana już różnica dotycząca kwestii prawnych między komisją a władzami zakonu jest rzeczywiście drobna. – Różnica jest dość duża – odpowiadał Królikowski. – Zgadzamy się w tym, że dekret prowincjała Zięby był wadliwy. Prawnik prowincji uważa, że skoro w jego efekcie Paweł M. otrzymał ograniczenia, tym samym został ukarany i nie można go było karać dwa razy za to samo. My jako komisja jesteśmy zdania, że prowincjał nałożył na niego ograniczenia poza procesem kanonicznym (którego nie wszczął), więc formalnie nie była to kara i można było ją później zastosować.
Na koniec konferencji Marcin Przeciszewski odczytał list od abp. Wojciecha Polaka, prymasa Polski i delegata episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży. Prymas wyraził „bliskość skrzywdzonym”, którzy „zostali też niestety skrzywdzeni przez władze zakonu”. „Wszyscy jesteśmy winni wdzięczność skrzywdzonym. Doceniam również odwagę dominikanów do stanięcia w prawdzie” – zaznaczył.
Na sali obecni byli pozostali członkowie komisji: Sebastian Duda (teolog i publicysta), Bogdan Stelmach (lekarz seksuolog), Wioletta Konopa-Stelmach (psycholog kliniczny), Sabina Zalewska (pedagog i psycholog rodziny), o. Jakub Kołacz SJ (w latach 2014-2020 prowincjał Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego), ks. Michał Wieczorek (prawnik kanonista, wiceoficjał sądu biskupiego).
DJ, JH
Przeczytaj także: „Zobaczył ten Kościół zbolały”. Kard. Krajewski spotkał się z kobietami skrzywdzonymi przez dominikanina Pawła M.
Dodam, że bardzo szanuję i lubię czytać Pana Sebastiana Dudę. O poziomie jego książek niech zaświadczy fakt, że pozycja o reformacji jest nawet w bibliotece u luteran.