rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Abp Marian Gołębiewski ukarany, ale korporacyjna zasada milczenia ma się dobrze

Abp Marian Gołębiewski podczas IX Festiwalu Kultury Protestanckiej. Wrocław, 20 maja 2019. Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta

W dostępie do wiedzy o tym, czego dotyczyły postępowania wobec biskupów, jakiego rodzaju czyny uznano za udowodnione i co zdecydowało o ich ukaraniu, są równi i równiejsi. Ta wiedza należy się wiernym. Korporacyjna zasada milczenia musi zostać przełamana.

Pierwszą niechlubną dziesiątkę polskich biskupów ukaranych przez Stolicę Apostolską za zaniedbania związane z przestepstwami pedofilii wśród podległych im księży zamyka emerytowany metropolita wrocławski abp Marian Gołębiewski.

Jak czytamy w opublikowanym wczoraj komunikacie, prowadzono wobec niego postępowanie wszczęte na skutek formalnych zgłoszeń, i zakończyło się ono nakazaniem arcybiskupowi „prowadzenia życia w duchu pokuty i modlitwy” oraz wpłacenia z własnych środków – tytulem pokuty – „odpowiedniej kwoty” na Fundację św. Józefa. Arcybiskupowi zakazano ponadto uczestniczenia w jakichkolwiek uroczystościach publicznych – zarówno kościelnych, jak i świeckich.

Komunikat opublikowany przez Archidiecezję Wrocławską (a w ślad za nią przez Konferencję Episkopatu Polski) tak jak w poprzednich przypadkach jest lakoniczny i nadal pozostawia wiele do życzenia w zakresie elementarnej transparentności tego typu postępowań i podejmowanych w ich wyniku decyzji. Chodzi w końcu o publiczne zachowania hierarchów, mające związek z pełnieniem ich publicznych funkcji.

Podstawowe zasady funkcjonowania instytucji publicznych – o zwykłej przyzwoitości nie wspominając – domagają się pełnej przejrzystości i informacji o tym, czego postępowania dotyczyły, jakiego rodzaju czyny uznano za udowodnione i co zdecydowało o podjęciu takich, a nie innych decyzji.

Pełna jawność ma szczególne znaczenie w sprawach niejednoznacznych, jak choćby krakowskiego biskupa pomocniczego Jana Szkodonia, w której podjęta decyzja – non constat, czyli nieudowodnienie winy, co nie jest tym samym, co stwierdzenie niewinności – z powodu braku jakiegokolwiek uzasadnienia wzbudziła wiele wątpliwości. Pełniejszą wiedzę mają z pewnością – także krajowe – instytucje kościelne.

W obecnej sprawie, mimo że komunikat opublikowano 21 sierpnia, Archidiecezja Wroclawska już dużo wcześniej sprzeciwiła się organizacji w katedrze wrocławskiej przypadającego właśnie na sierpień jubileuszu 25-lecia sakry biskupiej. Są zatem w dostępie do wiedzy równi i równiejsi, choć należy się ona przede wszystkim tym, wśród których biskupi pełnili swoją posługę – wiernym, mieszkańcom regionu, obserwatorom życia kościelnego. Korporacyjna zasada milczenia musi czym prędzej zostać przełamana.

W sprawie abp. Gołębiewskiego wiemy przynajmniej tyle, że postępowania dotyczyły obydwu kierowanych przez niego diecezji – koszalińsko-kołobrzeskiej i wrocławskiej – oraz spraw objętych regulacją motu proprio papieża Franciszka „Vos estis lux mundi”. To postęp choćby w stosunku do decyzji dotyczących poprzednika abp. Gołębiewskiego. Za co sankcje dotknęły kard. Gulbinowicza, jakich okresów jego działalności dotyczyły – nie wiemy do dzisiaj.

Wesprzyj Więź

Zwraca uwagę także zakres orzeczonego wobec Mariana Gołębiewskiego zakazu uczestnictwa w uroczystościach publicznych: w odróżnieniu od poprzednio podejmowanych decyzji jest on nie tylko nieograniczony terytorialnie, lecz także dotyczy zarówno uroczystości kościelnych, jak i świeckich. Być może Stolica Apostolska chciała uniknąć błędu popełnionego w przypadku Sławoja Głódzia czy Stefana Regmunta, którzy nic sobie nie robiąc z nałożonych ograniczeń nadal brylują czy to na kościelnych uroczystościach poza swoimi dawnymi diecezjami, czy też przystrajają się w sołtysie splendory, ośmieszając watykańskie decyzje.

Choć w wypadku byłego metropolity wrocławskiego wydaje się, że akurat takie ryzyko nie istnieje.

Przeczytaj także: Nosowski: Kościół jest wystawiany na pośmiewisko. Winny system władzy

Podziel się

4
Wiadomość

Czekamy na decyzje Watykanu wobec urzedujących biskupów, bo one muszą zapaść. Tak dalej być nie może!

Te kary… to kpina! To ponowna wiktymizacja ofiar i ponowna trauma. Cisza hierarchii na słowa bp. Długosza trwa nadal! Bo wiekszość biskupów mysli jak bp. Długosz i taka jest prawda! Cisza , cisza…. przeczekamy i prosimy o przeczekanie.

Wiem, że to powtarzanie genialnego stwierdzenia P. red. Nosowskiego, jest nudne, ale póki co nic bardziej trafnego nie ma. Kościół w Polsce(nie ma kościoła polskiego, jest jeden powszechny i apostolski) czci, jak wiadomo, świętego o imieniu “święty spokój” a ten poucza z pasterskich wyżyn:” przeczekamy i prosimy o przeczekanie”. Metoda ze wszech miar godna podziwu, ma jedną wadę – a jak oni nie zechcą przeczekać i sobie pójdą?

Artykuł mecenasa Bramorskiego przeczytałem ze smutkiem i zażenowaniem. Odczucia te wynikają z hipokryzji i niskiego poziomu jego treści, która z pewnością nie przystoi poważnemu prawnikowi. Zawarta w tytule sugestia solidarności księży biskupów jest z pewnością jak i w innych grupach społecznych czy zawodowych faktem. Jednak jej dowodzenie jej na podstawie braku organizacji obchodów 25 lecia sakry biskupiej abp. Gołębiewskiego jest żenujące, a wręcz komiczne. Pan Bramorski wyraża fałszywe oburzenie tym faktem, tak jakby oczekiwał hucznych obchodów tej rocznicy zorganizowanej przez archidiecezję wrocławską. Gdyby to się rzeczywiście wydarzyło wówczas grzmiałby, że to skandal, że obchodzi się uroczyście rocznicę abp. odpowiedzialnego za ukrywanie pedofilii . Przecież zarówno mecenas Bramorski jak i każdy z komentujących artykuł oglądał film Sekielskich i zna sprawę przenosin zboczeńca w sutannie z archidiecezji wrocławskiej do diecezji bydgoskiej. Skoro za ten wyczyn zostali już ukarani bp Janiak i bp Tyrawa, to oczywistą rzeczą było, ze kara dla abp. Gołębiewskiego jest kwestią czasu. Wylewanie łez przez autora z powodu braku braku przejrzystości i równej dostępności do informacji, dowodzi jego hipokryzji i fałszywej troski o Kościół. Dodatkowo w artykule znalazł się akapit dotyczący bp. Szkodonia, którego jak wynika z artykułu, domniemanie niewinności nie dotyczy. Obecne działania Stolicy Apostolskiej powodują, że w przyszłości nie przyjdzie do głowy żadnemu przełożonemu kryć pedofila lub innego zboczeńca w sutannie. Jednak obecna sytuacja, sprzyja działaniom wymierzonych w Kościół prowadzonych pod pozorem troski o dobro wiernych. Musimy pamiętać kto jest winny tego stanu i kto jest jego ofiarą,. Niestety brak troski o ofiary w dużej mierze spowodował , że doszliśmy do obecnego stanu.

Panie Arti, Pan mowi klamstwa! Pisze Pan iż dzialania Watykanu powodują że w przyszlosci zadnemu biskupowi nie przyjdzie na myśl ukrywanie sprawców. Tyle ze mamy terazniejszośc, i proszę zobaczyc czy w arch. Gdanskiej po zmianie arcybiskupa coś się zmienio? Czy są odszukiwane ofiary Jankowskiego? Nie! To samo arch. szczecińskokamieńska, tu tez od po ad 33lat! nigdy nie doszlo do spotkania ani poprzednich biskupów szczecinskich ani obecnego z ofiarami. Wyjatkiem bylo wymuszone spotkanie z P. Bożydarem, ofiarą zmarlego Dymera, ktorego proces trwał 25 lat ! A wyrok do dzis dnia jest utajniony! A oprócz Dymera byli tez inni…
Odnosnie bp. Szkodonia to tez Pan pisze nieprawdę.
Po zawiadomieniu złożonym przez Monikę w 2019 r. prokuratura umorzyła sprawę z powodu przedawnienia. Zanim śledztwo umorzono przeprowadzono jednak dochodzenie. W uzasadnieniu umorzenia prokurator Małgorzata Pogódź napisała: „Podkreślić należy, iż zgromadzony dotychczas materiał dowodowy wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu objętego dochodzeniem, w kształcie i przebiegu opisywanym przez pokrzywdzoną”.

Szkodonia czeka jeszcze proces cywilny, w którym Monika będzie domagać się zadośćuczynienia. Dla świeckiego sądu ustalenia prokuratury najprawdopodobniej będą miały większą wagę niż kościelny werdykt.
Ale o procesie cywilnym bp. Szkodonia juz Pan nie wspomniał….
Zle Pan ten artykuł przeczytal i zinterpretował. Nigdzie w nim nie ma iz kara na arcybiskupa to wylewanie łez przez autora. Ten, kto zglasza swą krzywdę nawet po latach ten chroni Kociół i troszczy się o Kosciół – słowa abp. Wojciecha Polaka, delegata KEP.
Te informacje tak nuncjatury oraz Watykanu powinny zawierać całość za co są kary , a są bardzo enigmatyczne…. Winnymi obecnego stanu są biskupi! To oni przez lata chronili przestepców w koloratkach bo bali się, ze haki jakie SB na nich miała wypłyną na swiatło dzienne. Wielu jest jeszcze biskupów TW SB w episkopacie! Brak lustracji w tym gremium teraz się msci. Latami przenoszono z parafii na parafię przestepcow lub wysyłano ich za granicę , gdzie dalej czynili to samo. A troski o ofiary nadal nie ma.