Jest coraz więcej ludzi, którzy nie są w stanie zaufać obietnicy Boga. Dlaczego? Bo ci, którzy przekazują obietnicę, są niewiarygodni. Głoszenie zbawienia to kwestia wiarygodności świadków, a nie spójności pojęciowej głoszonej treści. Tylko nie mylmy wiarygodności z nieskazitelnością. Dyskutują: Elżbieta Adamiak, Jerzy Sojka, ks. Grzegorz Strzelczyk oraz Sebastian Duda i Zbigniew Nosowski („Więź”).
Zbigniew Nosowski: Pojęcia takie jak „zbawienie” i „odkupienie” należą do absolutnie fundamentalnych prawd wiary chrześcijańskiej. A jednocześnie – do prawd najbardziej nierozumianych.
Dawniej główną motywacją postaw i zachowań religijnych było dążenie do zbawienia – choć może raczej strach przed potępieniem? Czesław Miłosz pisał w Piesku przydrożnym: „nadzieja Zbawienia zbladła i jest tak osłabiona, że nie łączą się z nią żadne obrazy. […] Kiedyś, kiedy Zbawienie oznaczało palmę w Niebie, a potępienie wieczną mękę w ognistych czeluściach Piekła, ludzie, zdawałoby się, mieli silniejszy bodziec, żeby poszukiwać świętości i poskramiać swoje żarłoczne apetyty”.
O zbawieniu właśnie chcemy porozmawiać w ekumenicznym, katolicko-luterańskim gronie teologicznym. Pytamy: jak ocalić zbawienie? Czy ludzie dzisiaj zbawienia poszukują i potrzebują? Dlaczego ludziom XXI wieku zbawienie miałoby być potrzebne, skoro mentalność tak wielu z nich nie przyjmuje myśli o wiecznym potępieniu? A może – powiem prowokacyjnie – trzeba całkowicie zmienić paradygmat myślenia i mówienia o wierze? Wszak dzisiaj samo pojęcie „zbawienie” występuje tylko w języku religijnym i jest niezrozumiałe poza nim.
Elżbieta Adamiak W tym cytacie z Miłosza obecna jest jakaś wizja przeszłości i dziejów rozumienia zbawienia. Ale trzeba dodać, że to, w jaki sposób ludzie dawniej przeżywali zbawienie, wiemy tylko z bardzo skromnych źródeł. Znamy zapisaną ówczesną koncepcję zbawienia, ale o postawach ludzi wierzących wiemy dużo mniej. Mówię o tym, bo niewykluczone, że tęsknota za światem, w którym pewne zachowania były klarowne, może być ułudą. Wcale nie jest pewne, że pod tym względem kiedyś było inaczej. Zresztą również mityczny „współczesny człowiek” to rzeczywistość bardzo zróżnicowana, trudno tu o jeden wspólny mianownik.
Wykup prenumeratę „Więzi”
i czytaj bez ograniczeń
Pakiet Druk+Cyfra
-
- 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
z bezpłatną dostawą w Polsce - 4 numery „Więzi” w formatach epub, mobi, pdf (do pobrania w trakcie trwania prenumeraty)
- Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl na 365 dni (od momentu zakupu)
- 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.
Jeśli mieszkasz za granicą Polski, napisz do nas: prenumerata@wiez.pl.
Pakiet cyfrowy
- Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl (od momentu zakupu) przez 90 lub 365 dni
- Kwartalnik „Więź” w formatach epub, mobi, pdf przez kwartał lub rok (do pobrania
w trakcie trwania prenumeraty)
Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.
Bardzo dobra rozmowa. Momentami nawet jeszcze lepsza. Uważam, że zbawienie z ziemskiego punktu widzenia nie jest stanem lecz procesem. Zaczyna się i towarzyszy jednostce wraz z jej chęcią dobrego indywidualnego życia a kończy jego podsumowaniem w obliczu uniwersalnego absolutnego Dobra. Podobnie jest z samym indywidualizmem i uniwersalizmem, które są pozornymi antynomiami. Takie „ujęcie” tematu może ułatwić jego zrozumienie, choć trudniej będzie z jego wytłumaczeniem. Indywidualizm jednostki bywa często reakcją na cementujący grupę uniwersalizm, której jednak z czasem przychodzi ochota odróżnienia od innych grup. Jednostka by zachować swoją tożsamość chwyta się wtedy uniwersalizmu jako paradoksalnej deski ratunkowej. Z tej jej skłonności można teologicznie skorzystać w dzisiejszych trudnych dla chrześcijaństwa czasach.