rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Prywatny pogrzeb ks. Andrzeja Dymera

Pogrzeb ks. Andrzeja Dymera 2 marca 2021. Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

Ks. Andrzej Dymer został pochowany we wtorek na cmentarzu w Policach. Uroczystość miała charakter prywatny. Wzięło w niej udział około stu osób.

Wieloletni dyrektor Instytutu Medycznego w Szczecinie zmarł po długiej chorobie dwa tygodnie temu, w wtorek 16 lutego, w wieku 58 lat. Ponieważ prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie jego śmierci, pogrzeb odbył się dopiero wczoraj. Poprzedziła go msza w szczecińskiej dzielnicy Skolwin, gdzie wychowywał się przyszły duchowny. Odprawiający mszę przyjaciel zmarłego prosił zebranych o modlitwę w jego intencji.

Przez ponad 25 lat ks. Dymer nie usłyszał ostatecznego wyroku w sprawie seksualnego wykorzystywania podopiecznych. Zmarł, gdy opinia publiczna zapoznawała się z reportażem Sebastiana Wasilewskiego w TVN24 „Najdłuższy proces Kościoła”, inspirowanym cyklem reporterskim Zbigniewa Nosowskiego „Przeczekamy i prosimy o przeczekanie”, który publikujemy na Więź.pl od listopada ub.r. Nowe fakty ujawniało także OKO.press.

O tym, że ks. Dymer wykorzystuje seksualnie małoletnich chłopców, władze archidiecezji szczecińskiej wiedziały już w 1995 r. Karny proces kanoniczny rozpoczął się jednak dopiero w roku 2004. W kwietniu 2008 r. kościelny trybunał uznał winę ks. Dymera. Treść wyroku przez wiele lat pozostawała poufna, nie znali jej nawet pokrzywdzeni, ujawnił ją dopiero w listopadzie ub.r. Nosowski. W wyroku mowa jest o uzyskaniu „pewności moralnej co do zasadności oskarżeń ks. Andrzeja Dymera o molestowanie wychowanków Ogniska św. Brata Alberta w Szczecinie w latach 1993–1995”.

Oskarżony złożył apelację od wyroku pierwszej instancji. Od roku 2008 za przebieg procesu drugiej instancji w sprawie ks. Dymera odpowiada – z polecenia Watykanu – archidiecezja gdańska. Jak ujawnił Nosowski, ówczesny metropolita gdański, abp Sławoj Leszek Głódź – pomimo polecenia Stolicy Apostolskiej i kilkakrotnych przypomnień ze strony Kongregacji Nauki Wiary – przez ponad 9 lat nie wydał dekretu nakazującego wszcząć proces sądowy w drugiej instancji. Uczynił to dopiero 31 grudnia 2017 r.

Nosowski pisał: „Wspólnym wysiłkiem dwóch archidiecezji – szczecińskiej i gdańskiej – Polska usiłuje pobić rekord świata w długości trwania postępowania kanonicznego”.

Dopiero dzień po śmierci ks. Dymera rzecznik archidiecezji gdańskiej ks. Maciej Kwiecień poinformował Katolicką Agencję Informacyjną, że postępowanie kanoniczne wobec duchownego zostało zamknięte, a nawet zapadł wyrok. Nie zostanie jednak upubliczniony przez Gdański Trybunał Metropolitalny.

– Pisząc cykl „Przeczekamy i prosimy o przeczekanie”, zorientowałem się, że choroba nowotworowa antybohatera tych reportaży pogłębia się – mówi Nosowski. – Rozmawialiśmy wtedy z franciszkaninem, o. Tarsycjuszem Krasuckim (molestowanym przed laty przez Dymera, a półtora roku temu oskarżonym przez niego o… zniesławienie), czy ten fakt coś powinien zmienić w mojej publikacji. Zgodnie uznaliśmy, że skoro jesteśmy ludźmi wierzącymi, to traktujemy ujawnianie prawdy nie jako gwóźdź do trumny, lecz jako ostatnią deskę ratunku dla ks. Dymera – wyjaśnia (więcej w komentarzu „Ks. Andrzej Dymer: wyrok trzeciej instancji”).

Wesprzyj Więź

Nic nie wskazuje, aby przed śmiercią ks. Dymer kogokolwiek przeprosił, pokutował czy zadośćuczynił.

Przeczytaj także: Tak zwane dobro Kościoła. Rozmowa z o. Tarsycjuszem Krasuckim

JH

Podziel się

1
1
Wiadomość

Dla mnie najistotniejszym jest ostatnie zdanie: “Nic nie wskazuje, aby przed śmiercią ks. Dymer kogokolwiek przeprosił, pokutował czy zadośćuczynił.” Tuszujac przez cale dziesieciolecia zbrodnie pedofilii biskupi odbieraja wspolnocie koscielnej jeden z najwiekszych skarbow wiary: skarb pojednania z drugim czlowiekiem i z Panem Bogiem. Nie moge dalej pisac…