Recenzje
Marek Zagańczyk, Sztukaczytania.com
Jego [Andrzeja Bobkowskiego] reportaże są dopełnieniem wędrówek spisanych w Szkicach piórkiem i nawet trasa jest podobna. Atlantyk i Morze Śródziemne, góry i woda. Proste jedzenie, najczęściej wino, chleb i pomarańcze przyniesione w plecaku zza hiszpańskiej granicy. I ten sam sposób podróży.
Bobkowski pewnie już od dawna jest patronem tych, co na rowerze przemierzają dziesiątki kilometrów. Rowerem potrafił dojechać wszędzie. O rowerowych podróżach pisał najchętniej. Umiał zobaczyć i opisać krajobraz. Potrafił rozmawiać z ludźmi. Ciekawiło go życie pojedynczego człowieka i wewnętrzny rytm społeczeństw. Takie były też i jego ulubione lektury. Flaubert i Le Bon. I zawsze Balzak. Czasami Proust, szczególnie w chwilach, gdy po raz ostatni szedł ulicami Paryża.
Powojenna Europa była dla niego za słaba, bez woli i charakteru, dlatego wyjechał do Gwatemali. […]
I nie krytyka Zachodu mnie w nich [tekstach Bobkowskiego] zajmuje, ale obraz świata, jego codziennego piękna, ten kalejdoskop widoków z bliska i z daleka, notowanych najczęściej w podróży.
Cała recenzja dostępna tutaj.