Recenzje
Jan Gondowicz, „Nowe Książki” 2014, nr 5
Przeciwstawiając współczesności szekspirowskiej molierowską, Łubieński definiuje czas pozorów. Epokę, w której nic lub mało co jest tym, za co się podaje. Stąd spychająca Moliera w niepamięć krucjata przeciw ironii. Oto, co brzydzi naszych lubych współczesnych. Nie w każdym (całe szczęście) drzemie Makbet, Kaliban, a nawet Poloniusz, ale spojrzenie w lustro łacno ujawnić może w feministce − pocieszną wykwintnisię, w publicyście − lekarza mimo woli, w pośle − pana Jourdain, a w księdzu − panią Pernelle. „Słowem, na Moliera bezpieczniej wybrać się do teatru”. Postacie szekspirowskie, które idą na całość, odrealnia demonizm. Analogicznych postaci Moliera, z wyjątkiem Don Juana, nie odrealnia nic. Brak wszelkiego buforu. To o nas.