Zima 2024, nr 4

Zamów

Ks. Draguła: Teologia interdyscyplinarna leży w interesie społeczeństwa

Ks. Andrzej Draguła. Fot. Agata Michalak / Agencja Wyborcza.pl

Parafia jest dziś przestrzenią nie tyle geograficzną, ile egzystencjalną. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Inaczej będziemy frustratami tęskniącymi za wyidealizowaną przeszłością – mówił podczas wykładu w Łodzi ks. prof. Andrzej Draguła.

Ks. prof. Andrzej Draguła, teolog z Uniwersytetu Szczecińskiego, członek redakcji kwartalnika „Więź”, wziął udział w ogólnopolskiej konferencji naukowej „Państwo i Kościół – współpraca czy separacja”, organizowanej w Łodzi przez Ogólnopolskie Seminarium dla Starszych Kandydatów do Święceń. Tytuł wystąpienia duchownego brzmiał „O interdyscyplinarny status teologii. Z doświadczeń własnych (i nie tylko)”.

Wyjaśniając, dlaczego na konferencji o relacjach państwa i Kościoła mówić będzie o interdyscyplinarności teologii, ks. Draguła wyjaśnił, że Kościół i państwo to nie tylko instytucje, ale także społeczności, które się na siebie nakładają, krzyżują się wzajemnie.

– Niektórzy z nas są uczestnikami obu społeczności – Kościoła i państwa, inni tylko jednej z nich – państwa. Nie znaczy to jednak, że instytucja Kościoła jakoś nie dotyka także tych, którzy poza Kościołem deklaratywnie się znajdują. Religia i Kościół są bowiem faktami społecznymi, których – ze względu na ich znaczenie historyczne i aktualne – nie da się zupełnie zignorować. Religia – w tym przypadku chrześcijaństwo, a zwłaszcza zinstytucjonalizowany katolicyzm – nieustannie wpływa na kształt tego społeczeństwa – zaznaczył.

Dodał, że „jest to zresztą relacja zwrotna. Także instytucja państwa i kształt społeczeństwa – kulturowy, ekonomiczny, cywilizacyjny – wpływa na formę zjawiskową i funkcjonowanie Kościoła, co przekłada się także na aktualny profil wiary”.

Zwracając uwagę na różne sposoby uprawiania teologii, duchowny wyjaśnił na czym polega teologia kontekstualna, utożsamianą przez czeskiego teologa ks. Tomáša Halíka z kairologią. – Ta teologia wychodzi z założenia, że Bóg nieustannie działa w historii człowieka, co przypomniała choćby soborowa teologia znaków czasu, czyli znaczących wydarzeń, które należy interpretować w perspektywie wiary. Znaczy to, że teologia oddolna traktuje doświadczenie jako prawdziwy locus theologius, źródło teologiczne, a więc miejsce, gdzie człowiek nie tylko stawia Bogu pytania – to się wydaje oczywiste – ale także miejsce, gdzie Bóg udziela na nie odpowiedzi – a to już okazuje się mniej oczywiste i przez teologów podzielane. W teologii kairologicznej ludzkie doświadczenie jest przestrzenią objawiania się Boga – mówił ks. Draguła.

Prelegent zwrócił też uwagę na konieczność uwzględniania w teologii innych nauk, co po pierwsze pomaga negowaniu czynnika nadprzyrodzonego, a po drugie – nieuwzględniania czynnika naturalnego, co „prowadzić może do religijnego fanatyzmu, pomija się bowiem wówczas uwarunkowania psychologiczne, społeczne, ekonomiczne i inne w analizie i zrozumieniu aktu wiary, faktu religii czy też stanu Kościoła”.

Jako przykład duchowny podał „nieodczytaną w Polsce” watykańską instrukcję „Nawrócenie duszpasterskie wspólnoty parafialnej w służbie ewangelizacyjnej misji Kościoła” z 2020 r. – Dokument ten mówi wprost, iż globalizacja i świat cyfrowy zmieniły szczególną więź parafii z obszarem, który jest dziś przestrzenią nie tyle geograficzną, ile raczej egzystencjalną. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski także dla struktury parafialnej i sposobu jej zarządzania. Inaczej będziemy frustratami tęskniącymi za wyidealizowaną przeszłością, co też niestety się dzieje – przyznał.

Słuchaj także w Soundcloud i innych aplikacjach podcastowych

Wskazał na różnice między teologią polityczną, a tzw. teologią publiczną. – Teologia polityczna w rozumieniu teologii chrześcijańskiej jest jedną z teologii społecznych, rozpatruje rolę Kościoła katolickiego i chrześcijaństwa w strukturach i sytuacjach społeczno-politycznych. Teologia publiczna ma – moim zdaniem – szerszy zakres, zajmowałaby się bowiem tym, co publiczne, co wchodzi w sferę publiczną, a co niekoniecznie jest polityczne w wąskim tego słowa znaczeniu, a więc nie jako roztropna troska o dobro wspólne – jak to definiował Jan Paweł II – ale jako sposób sprawowania władzy – tłumaczył.

Za ks. Halíkiem przypomniał, że uprawiający teologię publiczną spełniają prorocką funkcję teologii, gdy kompetentnie, zrozumiale i wiarygodnie mówią na temat wydarzeń z życia publicznego, społecznego i kulturalnego, a zainspirowani przez biblijnych proroków, w przemianach świata dostrzegają boskie samoobjawienie się w historii.

Ks. Dragula omówił także kwestię obecnego w polskim prawie przestępstwa obrazy uczuć religijnych. Wskazując, że można do tego podejść od strony prawnej, teorii sztuki i teologii, mówił: – Każde z tych trzech ujęć pozwalało na odmienne spojrzenie na ten sam fakt, a ich skonfrontowanie prowadziło czasami do zaskakujących wniosków – jak choćby ten, że prawnie zdefiniowane „uczucia religijne” mają niewiele wspólnego z ich teologicznym rozumieniem, niejedno teologiczne bluźnierstwo nie podlega penalizacji, a z kolei nie każdy czyn, który zakwalifikowalibyśmy jako przestępstwo w znaczeniu prawa karnego, jest bluźnierstwem. Interesująca byłaby odpowiedź, czy pozaustawowy kontratyp sztuki nie należałoby też zastosować w ocenie teologiczne, a nie tylko prawnej. Cel i charakter artystyczny czynu wyłączyć może jego karalność, ale czy nie powinien także wyłączyć jego grzeszności, a w konsekwencji odpowiedzialności moralnej? – zastanawiał się prelegent.

Następnie omówione zostały interdyscyplinarne projekty i badania, realizowane na wydziale teologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego.

– Teologia akademicka uprawiana jako teologia publiczna, a nie jako wąsko rozumiana refleksja nad prawdami wiary, „nauka o Bogu”, osiąga na uczelni status trudny do zakwestionowania. Nie jest to bowiem wyłącznie teologia służąca interesom Kościoła i ludziom wierzącym, ale taka refleksja, która nie boi się wejść w publiczny dyskurs dotyczący ważnych fenomenów społecznych. Nie chodzi oczywiście o to, aby realizować wąsko pojętą funkcję katechetyczną, stać się naukowcem-ewangelizatorem (choć i ta funkcja z czasem staje się funkcją oczekiwaną), ale aby uzupełniać dyskurs publiczny poprzez moment teologiczny, który każe uwzględnić takie punkty widzenia, które są niedostępne dla nauk ścisłych, społecznych czy nawet humanistyki – mówił duchowny.

Przekonywał ponadto, że teologia wchodząca w dialog z naukami, teologia interdyscyplinarna, teologia publiczna jest istotnym elementem kształtowania relacji państwo – Kościół w przestrzeni nauki, w środowisku akademickim oraz w społeczeństwie, w życiu publicznym, w którym bierze aktywny udział. – Powiedziałbym nawet, że tak uprawiana teologia leży nie tylko w interesie Kościoła, ale także w interesie społeczeństwa, by nie powiedzieć: państwa – dodał ks. Draguła.

W Wydawnictwie Więź od lat ukazują się książki ks. Andrzeja Draguły. Ostatnio były to „Syn marnotrawny. Biografia ocalenia” i „Kościół na rynku. Eseje pastoralne”.

Wesprzyj Więź

Niedawno teolog był gościem podcastu Zbigniewa Nosowskiego „Półprzewodnik po nocy ciemnej”. – Do tej pory Kościół opierał się w znacznej mierze na więziach społecznych. Dzisiaj trzeba te więzi tworzyć we wspólnocie Kościoła – mówił wówczas.

KAI, DJ

Przeczytaj też: Ksiądz przyszłości jako postać kontrkulturowa

Podziel się

1
Wiadomość

Ach, Joanna – ta niestrudzona animatorka żywych kamieni, koordynatorka ruchu statków pijanych na forum 😉
Asia, ja się chętnie do grupki dzielenia zapiszę, jak się reszta chłopaków zgłosi, to możemy jechać, tylko potrzebny temat na poważnie.

Robert,
Może poezja buntowników. Teoria i praktyka.

I pytanie w jakim kierunku naprawdę się buntować…
o co kruszyć kopie.
A co do statków, byli i tacy, których posądzono,
że upili się młodym winem 😉

Przepraszam, ale naprawdę nie jestem w stanie mówić poważnie o teologii, jeżeli ktoś próbuje ją traktować jako naukę. Przyznawanie stopni i tytułów naukowych z teologii to obraza dla osób, które ciężko pracują w prawdziwej nauce, próbują wydrzeć światu jego tajemnice, ponosząc przy tym nieuniknione porażki. To jest prawdziwa nauka a nie pseudofilozoficzne dyskusje o Trójcy czy grzechu pierworodnym.

Nie każda nauka musi być empiryczna by być nauką. Matematyka na przykład jest nauką czysto racjonalną (czyli nieempiryczną, nie mającą związku z rzeczywistością materialną, jest tylko odzwierciedleniem idealnego świata platońskich idei). Taka sama powinna być teologia.

Teologia uprawiana przez ludzi nazywających siebie teologami tak naprawdę najczęściej nie jest żadną teologią, czyli nie zajmuje się istotą Absolutu. Teologia w ścisłym tego słowa znaczeniu nie jest i nie może być nauką humanistyczną, jej nie wolno zajmować się ludzkimi marzeniami, nadziejami, lękami i ich zaspokajaniem przez ideę Boga. Teologia powinna być właśnie bliska matematyce, bo tylko matematyka jako język doskonały i nie-ludzki jest godnym narzędziem by opisywać nie-ludzki Byt Doskonały. Boga można rozumieć jako działania na nieskończonościach…..

W praktyce jednak teologia to właśnie nauka humanistyczna, mieszanina socjologii, psychologii, historii, literaturoznawstwa (owe doktoraty i habilitacje pod zbiorczym tytułem „Coś tam i coś tam w pismach kogoś tam”). Bada nie Boga/Absolut/Byt Pierwszy ale ludzkie relacje z nim. Piękny dowód na słuszność tezy Hegla/Marksa że to człowiek stworzył sobie bogów :). Nieważna jak istnieje Bóg, ważne by ludzie wierzyli, mieli z nim relację i przychodzili do kościoła . A czy Bóg jest Pierwszą Zasadą, Pierwszym Poruszycielem, Twórcą Wszechświata czy postacią literacką na miarę Wokulskiego to nie ma już znaczenia….

Marek,
Filozofia i teologia – moim zdaniem biorą z tych podstawowych pytań – Ach, jak? i dlaczego?.
Zdumienie jest początkiem zadawania pytań. Dzieciaki są w tym dobre.

Matematyka jest dobrym językiem i … przecież litery języka hebrajskiego mają przypisaną wartość numeryczną 😉 Taki zapis.
A poznać kogoś można w relacji, a nie jako platońską ideę.
Ta sama zasada może dotyczyć Absolutu… Może.
Można połączyć wiele dziedzin w teologii. Ksiądz Heller tego przykładem i nie tylko on.

„Filozofia i teologia – moim zdaniem biorą z tych podstawowych pytań – Ach, jak? i dlaczego?” – to prawda, ale główny problem jest taki, że obydwie dziedziny nie dają żadnych odpowiedzi na te pytania. Tzn. odpowiedzi są, ale różne i wykluczające się nawzajem, a więc bez wartości. Obydwie dziedziny to tak naprawdę zabawy intelektualne, nawet ciekawe, ale bez wartości jeżeli chodzi o wyjaśnianie świata.

Tyle że nie jest powiedziane że Absolut chce tej relacji. Ona może nie być mu do niczego potrzebna. Jak ocean w „Solaris” Lema. Bawił się(?) umysłami ludzi na Stacji, ale być może w ogóle ich nie dostrzegał.

Naprawdę, teologia jest krańcowo różna od matematyki. A główna różnica to całkowity brak użyteczności w wyjaśnianiu świata przez teologię. Nie ma jakichkolwiek podstaw, aby stwierdzić że rozważania teologów są prawdziwe i że mają jakikolwiek związek z rzeczywistością. Tym bardziej, że teologia chrześcijańska nie zgadza się z np. z teologią islamu. Samo to powinno dać do myślenia.

Naukowcy się w ogóle nigdy nie kłócą, prawda?

„W historii takiej nauki, o której mowa, a głównie fizyki i biologii molekularnej, spotyka się bardzo dużo przykładów na krętą drogę dochodzenia do prawdy. Czasem są to odkrycia, w które nikt nie wierzy, które współczesnym wydają się niemożliwe. ”
„Nie bój się odkryć coś nieprzewidywalnego. A potem to sprawdź, nim wyruszysz do Sztokholmu.”
„Ale nieoczekiwane odkrycia mogą być wynikiem bardziej wnikliwej analizy już znanych procesów. Czasem potrzebny jest wielki upór badawczy. „

Konferencja, rozumiem. Naukowa, ok. Dla kandydatów do … . Tylko – tak uczciwie pytam – z jakiego powodu nieomal wszystko co dzieje się pod pieczątka kościelną, nazywać teologią: teologią tego i owego, teologią tamtego. To jest mało naukowe., ale za to śmieszne.

Jeśli mówimy o naukowości teologii, to jest to możliwe do pewnego momentu. Teologia jest nauką o ile korzysta z metod naukowych. W końcu naukowe badanie Biblii nie różni się wiele od badania eposu o Gilgameszu albo Iliady Homera.
Problem zaczyna się, gdy „teologia” staje się narzędziem wiary. Za każdym razem, gdy teologią chce się „poznawać żywego Jezusa” opuszczamy przestrzeń nauki. Podstawowy problem jest taki, że Kościół bardzo chętnie widziałby teologię właśnie w takiej wersji, co szkodzi ujęciu naukowemu. Albo wręcz posuwa się do cenzury myśli.