Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Dwanaście błędów ks. Dominika Chmielewskiego według polskich teologów

Ks. Dominik Chmielewski podczas Męskiego Różańca organizowanego przez Wojowników Maryi, Bydgoszcz, 6 listopada 2021. Fot. Roman Bosiacki / Agencja Wyborcza.pl

Naukowcy od dwóch lat piszą o poważnych mankamentach doktrynalnych w nauczaniu salezjańskiego kaznodziei. Czy ktoś z tego wyciągnie wnioski?

Pierwszą część analizy nauczania ks. Dominika Chmielewskiego pt. „Szkoda życia na herezje” – poświęconą jego wizji Boga, szatana i człowieka – oparłam głównie o własne lektury i wysłuchane internetowe nagrania konferencji salezjanina. Nie jestem jednak pierwszą osobą, która zwraca publicznie uwagę na poważne teologiczne błędy w nauczaniu tego rozchwytywanego kaznodziei.

Zamęt

Jako pierwszy uczynił to ks. dr Przemysław Sawa z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W „Zeszycie specjalnym” do programu duszpasterskiego Kościoła katolickiego w Polsce na rok 2020/2021 „Duszpasterstwo w czasie pandemii”, który ukazał się na początku 2021 r., ks. Sawa opublikował artykuł „Duszpasterstwo w Polsce w czasie epidemii: mocne i słabe strony, wyzwania i nadzieje”.

Według ks. Chmielewskiego Maryja jest „Małżonką Boga” i „Małżonką Ducha Świętego”. Ani w Biblii, ani w nauczaniu Kościoła takie określenia się nie pojawiają

Monika Białkowska

Udostępnij tekst

O salezjaninie znalazł się tam zaledwie krótki fragment: „Wielkie oddziaływanie na wiernych ma również nauczanie ks. Dominika Chmielewskiego SDB, który reprezentuje mariologię maksymalistyczną, co widać w dyskusjach, oraz w niektórych punktach mija się z nauczaniem Kościoła. Niemały zamęt wywołała także jego wypowiedź podważająca istnienie pandemii, medialne wywoływanie strachu wokół koronawirusa oraz uznanie ogłoszenia epidemii jako formy ataku na Kościół przez oddzielenie ludzi od Eucharystii”.

Ta krótka wzmianka wywołała wiele reakcji, zwłaszcza w kościelnych kręgach konserwatywnych. Pisał o niej między innymi portal pch24.pl w tekście „Episkopat jednych ruga, innym dalej pozwala hasać”. Autor tekstu, Paweł Chmielewski, czyta uwagi ks. Sawy w kluczu podziału na środowiska lewicowe i prawicowe, a stawiane m.in. ks. Chmielewskiemu zarzuty uważa za „niekiedy niewarte uwagi, niekiedy po prostu niepoważne”. Wśród komentarzy internautów pojawiały się głosy próbujące zdyskredytować ks. Sawę i jego teologiczne, ale także kwestionujące powagę błędów teologicznych w nauczaniu.

W tym samym roku 2021 w wydanej na UKSW monografii „Pandemia jako znak czasu dla Kościoła w Polsce” ks. Przemysław Sawa opublikował kolejny tekst pod znamiennym tytułem „Między posłuszeństwem a anarchią w Kościele: przejawy, oceny, wyzwania”. Wraca tu między innymi do nauczania ks. Dominika Chmielewskiego. W przypisach zamieszcza odwołania do publikacji internetowych salezjanina. Jako przykłady zniekształcania przez niego nauczania katolickiego podaje: twierdzenie, że „w Eucharystii tak jakby przyjmujemy ciało i krew Maryi”, przekonywanie, że pandemia koronawirusa jest atakiem diabła na Eucharystię oraz błędne rozumienie uobecnienia w Eucharystii.

„Niepokojące teologicznie jest również przedstawianie roli Maryi – pisze ks. Sawa. – Według ks. D. Chmielewskiego przyjaźń z Maryją jest znakiem rozpoznawczym, czy człowiek jest z Ducha Bożego (potomstwa Niewiasty), czy z potomstwa węża, co w takim brzmieniu może sugerować, że kto nie podejmuje kultu maryjnego, ten nie należy do Boga (patrz: protestanci). Jednocześnie stwierdza on, że przeżywanie relacji z Maryją nie może przysłonić Jezusa (ale jednak, niestety, czasem się dzieje), co jest argumentem przeciw protestantom, którzy rzekomo nie chcą przyjaźni z Nią” – pisze śląski teolog. Zwraca on również uwagę na niepoprawne określanie zjawień maryjnych przez salezjanina jako „autentycznych objawień Boga”, a brak zainteresowania nimi – jako „gaszenie Ducha Świętego”.

Czytając krótkie wzmianki o błędach i nie będąc jednocześnie teologiem, łatwo jednak uznać, że są to „kwestie poboczne”. Ostrzeżenia ks. Sawy próbowano zatem zbanalizować.

Obszerne recenzje teologiczne

Wraz z publikacją ostrzeżeń o. Sebastiana Wiśniewskiego sprawa stała się znacznie poważniejsza. Wiśniewski jest wykładowcą w Wyższym Seminarium Duchownym Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Obrze i na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Nauczaniem ks. Chmielewskiego zajął się dogłębnie i metodycznie.

W kwartalniku „Polonia Sacra”, czasopiśmie naukowym Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, w 2021 r. ukazały się dwa jego obszerne artykuły na ten temat. Pierwszy z nich, „Od znaków czasu do czasu znaków. Teologiczne mankamenty nauczania ks. Dominika Chmielewskiego w Kecharitomene ukazał się w numerze 25 (2021) nr 2 (64). Drugi, „Zwrot ku mariologii maksymalistycznej – na przykładzie nauczania ks. Dominika Chmielewskiego SDB” w numerze 25 (2021) nr 4 (66). Pełna treść obu artykułów dostępna jest w internecie (odsyłają do nich linki powyżej). Teolog odwołuje się głównie do książek salezjanina, zwłaszcza bestsellerowej „Kecharitomene. Odkryj Jej niesamowity sekret i wejdź w swoje przeznaczenie!”.

To na podstawie tych dwóch artykułów omówię poniżej najważniejsze błędy teologiczne ks. Dominika Chmielewskiego w ujęciu o. Wiśniewskiego. W publicystycznym skrócie będzie tych błędów dwanaście. W artykułach mowa także o innych mankamentach.  

1. Apokalipsa i grono wybranych

„Znaki czasu” według nauczania II Soboru Watykańskiego są przede wszystkim znakami nadziei. Nie są zapowiedziami ostatecznej zagłady świata, znajdowanymi w wizjach mistyków, w prywatnych objawieniach czy w wypowiedziach demonów z egzorcyzmów. W ten sposób jednak interpretuje je ks. Dominik Chmielewski, rozpoczynając jednocześnie zbieranie grona wybranych, przed którymi odkrywa sekrety, rodzaje tajemnej wiedzy. To właśnie ci wybrani uratowani zostaną przez Maryję przed tym, co grozi całemu światu i ochronieni zostaną przed zagładą.

Nie tylko samo budowanie grona wybranych wokół „tajemnicy” czy sekretu przekazywanego przez guru budzi niepokój, bo nosi znamiona sekty. Ważne tu jest również teologiczne rozumienie czasów ostatecznych i zwycięstwa nad szatanem, które według teologii Kościoła katolickiego dokonało się przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. „Ostateczne zwycięstwo nad szatanem [w nauczaniu D.Ch. – przyp. M.B.] dopiero ma się dokonać, co stawia autora tych słów w opozycji doktrynalnej do nauczania Kościoła, które zostało wyrażone np. przez Piusa XII w konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus z 1950 roku – pisze o. Wiśniewski. – Papież ogłaszając w niej dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny, stwierdził, że «chwalebne zmartwychwstanie Chrystusa stanowi istotną część i także ostateczne trofeum tego zwycięstwa»”.

2. Demonizacja rzeczywistości

Drugim problemem zauważanym przez Wiśniewskiego jest demonizacja rzeczywistości, również wpisująca się w nurt nauczania apokaliptycznego. Oznacza ona przekonanie o wzmożonej aktywności diabła i trwającej nieustannie walce aniołów z diabłami.

W tej wizji człowiek przystępujący do walki z szatanem przez odmawianie różańca może spodziewać się jego ataku poprzez objęcie władzy nad ciałem modlącego się (zmęczenie, senność, rozproszenia). Szatan może działać przez innych ludzi (wysłannikiem szatana może być ten, kto zadzwoni do nas, gdy akurat się modlimy).

W takim ujęciu „naszym życiem nie rządziłaby już Boża Opatrzność, tylko całe piekło” – zauważa Wiśniewski. Cytuje również ks. Chmielewskiego: „Kiedy widzisz człowieka, który sprawia Ci dużo problemów, który zadaje Ci ból, rani Cię, niszczy twoje życie, to miej świadomość, że tak naprawdę nie on to czyni. Ten człowiek jest tylko marionetką w rękach diabła, który przez niego chce zniszczyć Ciebie”.

Mamy tu do czynienia z człowiekiem, który jest bezsilny i którym szatan swobodnie może się posługiwać. Jest to wizja niezgodna z chrześcijańską antropologią, w której człowiek obdarzony jest wolną wolą i nie jest pozostawiony na pastwę czyhającego na niego zewsząd szatana.

Mocno problematyczne jest również powoływanie się na wypowiedzi szatana z egzorcyzmów: trzeba pamiętać, że żadnych słów szatana Kościół nie traktuje jako swojego źródła wiedzy i Objawienia.

3. Przecenianie mocy różańca (kosztem sakramentów)

Modlitwa różańcowa jest bez wątpienia ważną praktyką w życiu chrześcijańskim. Jest modlitwą kontemplacji, prowadzącą do głębszego zjednoczenia człowieka z Bogiem. Ksiądz Chmielewski przekonuje, że jest ona „potężnym egzorcyzmem” i „nie ulega wątpliwości, że z różańcem szatan ma największy problem, boi się go najbardziej na świecie”. Nazywa również różaniec „pełnią wszystkich łask, wypływających z dzieła zbawienia Trójcy Świętej”.

To określenie musi budzić wątpliwości. Jeśli różaniec jest „pełnią łask” – zauważa Wiśniewski – to czym i po co są sakramenty? Wobec modlitwy różańcowej, owej „pełni”, łatwo uznać je za niepotrzebne.

4. Szatan jest śmiertelny

Ten element powraca w nauczaniu ks. Chmielewskiego w kilku miejscach. Uśmiercenie szatana ma być efektem modlitwy różańcowej. Wprost znaleźć można stwierdzenia o „śmiercionośnej broni przeciwko diabłu i piekłu”.

Tymczasem Katechizm Kościoła katolickiego uczy, że „jako stworzenia czysto duchowe aniołowie [a więc również i szatan – przyp. MB] posiadają rozum i wolę: są stworzeniami osobowymi i nieśmiertelnymi” (KKK 330). Nigdzie w teologii Kościoła katolickiego nie mamy podstaw do twierdzenia, że szatana można zabić, a tym bardziej, że może tego dokonać człowiek swoją modlitwą.

5. Rasa aniołów

Ks. Dominik Chmielewski w swoim nauczaniu wprowadza obce dla teologii pojęcie „rasy aniołów”. O. Wiśniewski wskazuje natomiast: „już św. Grzegorz Wielki pisał, że «imię anioł nie oznacza natury, lecz zadanie». O «rasie aniołów» mówi się natomiast w grach komputerowych i literaturze New Age”.

Salezjanin twierdzi również, że Adam i Ewa stworzeni zostali na podobieństwo Jezusa i Maryi w swoich psychofizycznych cechach (źródłem tej wiedzy dla Chmielewskiego mają być objawienia bł. Katarzyny Emmerich). O. Wiśniewski zwraca uwagę, że jeśli przyjąć takie założenie, trudno jest mówić o wcieleniu Syna Bożego i Jego uniżeniu. Teologia Kościoła uczy, że Adam nie był stworzony na wzór Chrystusa, lecz był figurą Chrystusa, zapowiedzą tajemnicy, która objawiła się w pełni w Słowie Wcielonym.

Ks. Chmielewski lubi mówić o Maryi tak, jak chłopak może mówić o swojej dziewczynie, podkreślając cechy jej pięknego ciała. Z tak przedstawioną Maryją można umówić się na randkę

Monika Białkowska

Udostępnij tekst

6. Prywatne wizje jako źródła teologiczne

Wiśniewski zauważa, że choć Chmielewski w swojej książce przytacza niektóre dokumenty Kościoła, to opiera się na nich dość swobodnie. „Ważniejsze od źródeł zobiektywizowanych są prywatne wizje i odczucia osób, które on sam postrzega jako autorytety. […]autorytetami są nie tylko święci, ale też takie postaci jak: Maria z Agredy, Marta Robin czy brat Efraim, o którym Chmielewski SDB pisze, że należy do Wspólnoty Błogosławieństw, chociaż w rzeczywistości już od 2008 roku jest on poza tą wspólnotą, a od 2010 roku nie jest już także diakonem stałym. Został wydalony ze stanu duchownego z powodu nadużyć seksualnych. Niepokoić może przywoływanie wypowiedzi demonów, których stwierdzenia zdają się tworzyć nowe locus theologicus”.

Przypomnijmy tylko krótko, że źródłem teologii nie są objawienia prywatne czy tym bardziej głosy demonów, ale Pismo Święte, Tradycja i Magisterium Kościoła.

7. Maryja ponad Kościołem

Błędom maryjnym poświęcony jest drugi z artykułów o. Sebastiana Wiśniewskiego o mariologii maksymalistycznej. Tu znów najpierw wyjaśnić trzeba krótko, o co chodzi w tym pojęciu. Jeśli używać go potocznie, łatwo wpaść można bowiem w pułapkę.

Po tym, jak zarzuty uprawiania mariologii maksymalistycznej postawione zostały publicznie, odezwali się obrońcy ks. Dominika Chmielewskiego przekonując, że przecież niczym złym nie jest. „Czy można przedawkować Matkę Najświętszą, czy można nie zrobić wszystkiego, aby była ona jeszcze bardziej znana i kochana na świecie?” .

W krytyce mariologii maksymalistycznej nie chodzi jednak wcale o ograniczenie kultu Maryi czy odsunięcie go na drugi plan. Chodzi o uniknięcie błędu, jakim jest przypisywanie Maryi prerogatyw, których Ona nie ma, o nierozciąganie na Nią wszystkich prerogatyw Chrystusa i charyzmatów Kościoła. Mariologia maksymalistyczna, choć rodzi się zapewne z żywej gorliwości, jest niczym innym jak przesadą, która zapomina, że Maryja – choć wybrana i wywyższona – pozostaje człowiekiem.

Maryja jest członkiem Kościoła – najznamienitszym, ale do niego należącym. W nauczaniu ks. Chmielewskiego natomiast Maryja znajduje się „ponad” Kościołem czy „wokół” niego. Salezjanin naucza na przykład, „że wszyscy jesteśmy ukryci w Niej, w Jej Łonie”. Mało tego, „Ona jest Łonem dla dziecka mającego się narodzić, zanurzonego w Niej przez chrzest”.

8. Współodkupicielka, Zbawicielka

Tytuł Maryi jako „Współodkupicielki” nie jest przyjęty w Kościele: zrezygnował z niego II Sobór Watykański, niedawno negatywnie o nim wypowiedział się również papież Franciszek. O. Wiśniewski przytacza tymczasem słowa Chmielewskiego z książki o tym, że mamy „pełne prawo nazywać Ją Współodkupicielką”.

Według salezjanina Ona doskonale „wie, jak skracać i odkupić czas naszego dojrzewania duchowego”. Więcej, Maryja staje się tu wręcz zbawicielką, gdyż Ona „i tylko Ona może nas uratować przed potopem potężnych grzechów, zalewem ciemności, zła i diabelstwa”, jako ta, która „ma wszelką władzę nad Sercem Boga, a nawet nad Jego planami”. Trudno nie zapytać, jaka jest w tej wizji zbawienia rola Jezusa Chrystusa.

Ks. Chmielewski uczy też, że Maryja może być obecna w człowieku, który „wejdzie do Jej łona”. O. Wiśniewski komentuje: „Warto zauważyć, że chrzest nie zanurza nas w Maryi, ale w Bogu. Maryja nie jest także obecna w nas, ale przy nas”.

9. Ona rozdaje wszystkie łaski

Maryja oczywiście jest kecharitomene, „łaski pełna”, czyli, jak tłumaczy papież Benedykt XVI, napełniona łaską, Bożą miłością: umiłowana przez Boga i wybrana, by przyjąć wcieloną miłość Boga. Analizując wypowiedzi salezjanina, Wiśniewski zauważa: „Chmielewski przyjmuje, że skoro Maryja jest «łaski pełna», to znaczy, że «w Niej jest każda łaska, którą Bóg podarował w całej historii ludzkości». Stąd autor wyprowadza wniosek, że «Ona jest Pośredniczką każdej łaski z przywileju bycia Pełną Łaski». […] «nie ma łaski, która by nie była własnością Niepokalanej, daną Jej do dowolnego rozporządzania»”.

„To «Ona rozdaje» wszystkie łaski, «komu chce, jak chce i ile chce. Nie ma żadnego daru z nieba, który nie byłby osobiście dany na ziemię przez Maryję»” – przekonuje ks. Chmielewski. Taka „absolutyzacja maryjnego pośrednictwa” budzi poważne wątpliwości Wiśniewskiego. Zdaniem teologa, takie podejście czyni niepotrzebnym wstawiennictwo innych świętych. Oblat przypomina również, że „pośrednictwo Maryi ukazywane jest współcześnie raczej w perspektywie Jej wstawiennictwa, niż rozdawnictwa łask”.

Jakkolwiek w historii spotykamy się z podobnymi wyrazami pobożności maryjnej – komentuje o. Wiśniewski, to jednak stwierdzenia ks. Chmielewskiego „nie dadzą się obronić w świetle nauczania papieży Pawła VI, Jana Pawła II i Benedykta XVI. W ciągu wieków doszło niewątpliwie do zbytniego «urzeczowienia» łaski. Tymczasem łaska jest pojęciem relacjonalnym i odnosi się do relacji, do związku między Bogiem i człowiekiem”.

10. „Małżonka Boga”

Wiśniewski zauważa, że według ks. Chmielewskiego Maryja jest „Małżonką Boga” i „Małżonką Ducha Świętego” – ani w Biblii, ani w nauczaniu Kościoła takie określenia się nie pojawiają. Ks. Chmielewski jednak przekonuje, że Duch Święty „działa tylko przez Niepokalaną, swoją małżonkę”.

„Zatem wszelkie działanie Ducha Świętego miałoby odbywać się tylko przez pośrednictwo Maryi, włączając w to także działanie Ducha Świętego – podkreśla Wiśniewski. – Musiałoby to oznaczać, że przyjmujemy łaskę uświęcającą w chrzcie przez Maryję i jesteśmy jednani z Bogiem w sakramencie spowiedzi – przez Maryję”.

Teza ks. Chmielewskiego, że dzieło uświęcenia w Kościele „nie zależy już tylko od Ducha Świętego, ale i od Maryi” jest nie do obronienia w świetle całego nauczania Kościoła.

11. Ciało Chrystusa i Ciało Maryi

„Kiedy przyjmujemy Komunię świętą, przyjmujemy razem z Ciałem Chrystusa i Ciało Maryi. Jeżeli przyjmujemy i pijemy Krew Chrystusa, to przyjmujemy i pijemy również Krew Maryi”.

Ks. Chmielewski nazywa różaniec „pełnią wszystkich łask”. Jeśli różaniec jest „pełnią łask”, to czym i po co są sakramenty?

Monika Białkowska

Udostępnij tekst

O. Wiśniewski przywołuje to zdanie ze sztandarowej książki ks. Chmielewskiego „Kecharitomene”, komentując: „Postawiona przez niego teza wynika najprawdopodobniej z przekonania, że dziecko w łonie matki, ma krew matki. Jakkolwiek to założenie nie jest słuszne, to jednak może prowadzić do poważnych skutków. Skoro założymy, że dziecko ma ciało i krew matki, to tylko dlatego, że jest z nią jednym ciałem i jedną krwią (dosłownie), zatem nie ma odrębnej podmiotowości. Oznacza to, że każda matka może powiedzieć o swoim nienarodzonym dziecku: «to jest ciało moje». Takie i podobne zawołania wypisują sobie na transparentach zwolenniczki aborcji na życzenie”

12. Na randce z Maryją

Na koniec artykułu Sebastian Wiśniewski OMI zwraca uwagę także na przeciwną przesadną skłonność ks. Dominika Chmielewskiego, którą nazywa mariologicznym sensualizmem. Choć wielokrotnie ukazuje on Maryję jako wyniesioną ponad ludzi, to zarazem zachęca mężczyzn, którzy go słuchają, do tego umawiali się z nią na randki. „Autor lubi mówić o Maryi tak, jak chłopak może mówić o swojej dziewczynie, podkreślając bardziej cechy jej pięknego ciała niż piękno duchowe.

Maryja według ks. Chmielewskiego to „Najpiękniejsza Dziewczyna Świata”. Salezjanin zachęca swych słuchaczy i czytelników do zakochania się w niej. „Maryja urzeka swoim wdziękiem pięknej Dziewczyny z błękitem w oczach […] jest taka niesamowicie nasza, nastoletnia, piękna, młodziutka, delikatna […] Zobacz Ją w prostej ślicznej sukience, z pięknymi rozpuszczonymi włosami, jak idzie obok Ciebie uśmiechnięta, pełna dziewczęcego wdzięku i czaru”. Salezjanin nazywa nawet Maryję „prawdziwą syreną w zdobywaniu swoich dzieci”.

„Z tak przedstawioną Maryją – pisze Wiśniewski – można umówić się na randkę: «Może to być niesamowita randka z Maryją, kiedy w jednej dłoni trzymamy Różaniec, zaś drugą dłonią trzymamy się Maryi”. Matka Boża – ukazywana przez salezjanina – ma stać się dla osoby wierzącej już nie tyle Matką, co raczej dziewczyną, w której każdy może zakochać się jak młodzieniec”.

W stronę anarchii?

Warto wrócić na koniec do tekstu ks. Przemysława Sawy „Między posłuszeństwem a anarchią w Kościele”. Autor pisze tam o ks. Dominiku Chmielewskim: „Nikt nie odbiera charyzmy i prawa do działalności tego kapłana, tylko wskazuje się niewłaściwe bądź nieostre punkty nauczania, które Autor powinien poprawić”.

Cytowani teologowie nie przypuszczają ataku na ks. Chmielewskiego. Nie mają na celu zniszczenia jego działalności czy rozproszenia jego zwolenników. Jedynym motywem ich działania jest troska o czystość nauczania Kościoła i troska o ludzi, którzy tym nauczaniem są karmieni.

„Popełnianie błędów w wierze czy wyrażanie nieposłuszeństwa nie jest nigdy moralnie i duchowo obojętne – pisze ks. Sawa. – Praktyczne, choć nie zawsze formalne, zerwanie jedności z Kościołem jest raną wewnętrzną, a kiedy wciągane są w to kolejne osoby, można już mówić o grzechu zgorszenia. Staje się to szczególnie niebezpieczne przy powszechnym dostępie do mediów, zwłaszcza społecznościowych. Dlatego potrzebne jest wychowywanie do wolności odpowiedzialnej, obejmującej poszczególnego człowieka, jak również wymiar społeczny”.

Czy diagnozy teologów zostaną wreszcie usłyszane przez przełożonych salezjanina i pasterzy Kościoła, którzy przecież powinni z prac naukowych wyciągnąć wnioski?

A może przeważą jednak zdania tych naukowców, których polecające opinie ks. Chmielewski przywołuje w swoich książkach? Na przykład ks. dr hab. Robert Skrzypczak z warszawskiej Akademii Katolickiej pisze, że czytanie książki salezjanina, której słabości tak obnażył o. Sebastian Wiśniewski, to „duchowa przygoda. To książka urokliwa, natchniona, poetycka”.

Według Skrzypczaka książka „Kecharitomene” jest „oparta na gruntownej znajomości mariologii i wsparta wieloma argumentami dogmatycznymi”. Jest ona „piękną katechezą maryjną […]. Zawiera w sobie wiele odniesień do słowa Bożego i depozytu wiary Kościoła (w tym do katolickich wizjonerów i mistyków ostatniego stulecia). Spisana żywym językiem i z pozycji kochającego Boga i Jego Matkę kapłana stanowi pożyteczną lekturę dla młodych i dojrzałych życiowo poszukiwaczy chrześcijańskich pereł”. Aż korci spytać, czy ks. Skrzypczak czytał tę samą książkę, co o. Wiśniewski…

Wesprzyj Więź

Co zatem można znaleźć w nauczaniu założyciela ruchu Wojowników Maryi: chrześcijańskie perły oparte na gruntownej znajomości mariologii czy błędy doktrynalne? Czy podążając za swym liderem, słuchacze salezjanina trwają w jedności z Kościołem, czy też idą na „randkę z Chmielewskim”?

Do sprawy będziemy wracać. O zabranie głosu poprosiliśmy kilka dni temu samego ks. Chmielewskiego, jego przełożonego zakonnego, niektórych biskupów, Komisję Duszpasterską KEP, która analizowała publikacje salezjanina, Komisję Nauki Wiary KEP oraz ks. Roberta Skrzypczaka. Żadnej reakcji do tej pory nie otrzymaliśmy.

Przeczytaj także: Monika Białkowska, Szkoda życia na herezje. Ks. Dominik Chmielewski oraz jego wizja Boga, szatana i człowieka

Podziel się

196
124
Wiadomość

Ciekawostka jest fakt, ze kard. Wyszynski nalezal do najwiekszych zwolennikow ogloszenia Maryi „Wspolodkupicielka”. Czytalem kilka jego kazan na ten temat. Inna ciekawostka jest fakt, ze nikt na to nie zwrocil uwagi podczas procesu beatyfikacyjnego. Ale przede wszystkim chce podziekowac p. Monice Bialkowskiej za solidny kawal roboty!

Wyszyński był przeciwnikiem Soboru Watykańskiego 2. Co do procesu, to owszem, zwrócono, ale że obecnie nie istnieje już urząd advocatus diaboli w procesach, to przechodzą różne kontrowersyjne kandydatury.

Pani która podważa nauczanie D. Chmielewskiego przekręca ważne wypowiedzi jego nauczania po pierwsze nigdy nie mówił że Maryja jest małżonka Boga tylko córką, oblubienicą Ducha św. to znaczy małżonka i matkąJezusa, wszystko się zgadza z pismem św. proszę nie mieszać ludzią w głowach D. Chmielewski jest człowiekiem danym światu na czs końcowy aby nas przygotować na nadchodzące wielkie zło, niech mu P. Bóg błogosławi i Maryja strzeże amen

@Barbara
„nigdy nie mówił że Maryja jest małżonka Boga tylko córką, oblubienicą Ducha św. to znaczy małżonka i matką Jezusa”

Aha. Czyli Maryja jest… córką Boga, małżonką Ducha Św. i matką Jezusa.

Słyszała pani o Trójcy Świętej i Jedynym Bogu w Trójcy ? Jedynym !
Nasza wiara jest monoteistyczna ! a nie politeistyczna!

Z pani więc tekstu wynika, że Maryja jest jednocześnie (sic!) córką, małżonką i matką Boga w Trójcy Jedynego !

To jest absolutna herezja.

Polecam zapoznać się z interpretacjami „Pieśni nad Pieśniami”, nie tyle dosłowną ale również i duchową szczególnie wyrażoną przez ojców kościoła. Kim jest oblubieniec a kim oblubienica? Autorce artykułu proponuję uważnie cytować cudze wypowiedzi. O ile publikację ojca Wiśniewskiego można uznać za względnie obiektywną oraz za wyraz troski wobec kultu Maryi, to jednocześnie nie można tego powiedzieć o Pani artykule.

Maryja została wybrana przez Pana Boga Stwórcę na Matkę Syna Bożego,i jest to zamysł plan boży i my jako proch i nędza nie zaglądajmy Panu Bogu do kieszeni,Bóg wybrał Maryję bo była Ona jedyna godna zostać Matką Boga,bo była i jest pełna łaski,nieskalana,bez  żadnego przywiązania do grzechu,przeczysta i dlatego Bog wejrzał na Maryję i Ją wybrał i my nie podważajmy tego,bo gdyby nie Maryja Jej macierzyństwo i zgoda na wolę Pana Boga,to Jezus by nie przyszedł na ziemię,by nas nie zbawił i nie odkupił i już wtedy ludzkość przestałaby istnieć!Nie rozumiem tej waszej dyskusji,która dla mnie jest diabelska,bo demonowi uwiera obecność Maryi,która miażdży ogon węża i Jej Maryi serce zatryumfuje niedługo.Bóg posyła nadal Maryję na ziemie by upominała ludzkość i mówiła o tym,że Pan Bóg Ojciec Najwyższy JEST i Bardzo Nas Kocha i pragnie naszego nawrócenia przemiany a my nie tylko swoje mędrkowanie,bo wygodnie nam z grzecherm z brudem,i by Bóg do nas się nie wtrącał prawda???? Powiniśmy w pokorze i w uniżeniu dziękować Panu Bogu Stwórcy za to,że Jest  że nas kocha,że powołał nas do życia do istnienia,że dał nam ziemię z posiadanie której my nie szanujemy i nie umiemy na tej ziemi żyć zgodnie,podważamy istnienie Pana Boga i czepiamy sie Matki Bożej,która zgodziła się zostać Matką BOGA!!!,była obecna pod krzyżem i czasie męki swojego Syna,była obecna w wieczerniku gdy zstąpił Duch święty.Człowieku,prochu zamknij swoje usta,schyl glowę,połóż się krzyżem na podlodze i za to dziękuj!!!! pokutuj i nie szemraj!!!!!!! i pamietaj że Bóg wie co robi!!!! i wiedział Bóg co robi wybierając Maryję na Matke Swojego Syna Boga. Tak trudno jest zrozumieć że Bóg jes jeden ale w trzech osobach Bóg Ojciec Syn Boży i Duch święty, To wielka Tajemnica Boża,a my mamy za małe łby by to pojąć,a skoro trudno pojąc to lepiej zamknąć gęby i siedzieć cicho i nie dyskutować,bo taka dyskusja to grzech!!!!!!! i zaglądanie Panu Bogu do kieszeni. Prochu pamiętaj!!!Bóg wie co robi i zawsze będzie wiedział!!!!! Tato Ojcze Stwórco!!!! Przepraszam Cię za tę gromade baranów którzy się Ciebie czepiaja i podważają Twoje dzieła!!!!!

Czy jesteś heretykiem? Bo jeśli tak to ograniczoność twego umysłu nie pozwoli na wymianę zdać w prawdzie. Jeśli zaślubiny z Bogiem traktujecie po ludzku jedynie- to za pytam jeśli Maryja kiedy żyła w panieństwie i była wychowywana przy świątyni Jerozolimskiej gdzie złożyła ślub czystości i cała oddała się Bogu nie może być nazwana nawet w przenośni Małżonką Boga to by po ludzku znaczyło że Jezus jest co ( wybacz mi Jezu ) bękartem? Tak jak nie pojmujecie że to nie Chrystus ma ciało podobne do ludzkiego lecz to my jesteśmy na podobieństwo Boga stworzenie tak nie pojmujecie zaślubin z Bogiem i więź małżeńską pojmujecie jedynie na sposób ludzki a nie jako mistyczne zaślubiny z Bogiem. Jakże to o siostrach mówi się że ich wieczysta profesja to takie zaślubiny z Jezusem? Kiedy ograniczeni teolodzy przestaną mącić wiarę katolicką i zwalczać gorliwych kapłanów?

Raczej Pan nie słyszał o tym, że Trójca Święta to 3 Osoby Boskie: Bóg Ojciec, a więc Maryja jest
Jego Córką , Syn Boży – Maryja jestJego Matka i Duch Święty – Oblubienicą, a więc może być, że Małżonka, zatem herezje widzi Pan nie tam, gdzie ona faktycznie jest, np w pojęciu tzw. mariologii maksymalistycznej. Podkreślam, w pojęciu, a nie w tych, którym jest zarzucana. Mariologia powinna być jedna – prawdziwa. I zgodnie z dokumentami soborowymi, Lumen Gentium np, Maryja majac PRZODUJACE STANOWISKO W KOSCIELE owszem, stoi ponad Kościołem. Kościół ma Jej słuchać jak Matki i Nauczycielki, tak w sensie duchowym, jak teologicznym. To są błędy teologiczne, to , co przytacza autorka artykułu powołując się nawet na zdania teologów. Ci teolodzy jakoś nie doszli nawet do dokumentów soborowych czy nauczania papieży. Radzę sięgnąć do źródeł, a nie słuchać heretyckich, protestantyzujacych wywodów, w których autorzy uważają się za obrońców nauki Kościoła. Kogo oni chcą oszukać? Chyba tylko tych, którzy nie czytali dokumentów soborowych i nie rozumieją Pisma sw.

Jeśli ma być małżonka Ducha Św. to dalej jest małżonką Boga. Absolutna herezja.

@Zouave, to jest kwestia deficytów w inteligencji (bo raczej nie wiary) tych co nie pojmują. Spokojnie, także moich deficytów.

A dlaczego o ślubach wieczystych sióstr zakonnych mówią zaślubiny z Jezusem? Czy pani też się Boga nie boi odbierając to szczególne wybraństwo Maryi- a jeśli jezus jest poczęty poza związkiem małżeńskim- rozumianym mistycznie a to wielka różnica i myśłę że każdy średnio rozgarnięty teolog powinien mieć bardziej lotny umysł i serca by to rozumieć- więc jeśli pomiędzy Maryja a Bogiem nie było zaślubin to Jezus (wybacz mi Jezu) czy takie dziecko poza związkiem to nie bękart?

Bardzo błędne myślenie. Jednak, jak widać, można sentymentalnie i emocjonalnie powędrować na totalne bezdroża. Interpretować Biblię można jedynie zgodnie z nauczaniem Kościoła. Po swojemu wyjdą właśnie takie kwiatki, jak u księdza D.Ch. Ale gdzie w tym wszystkim najważniejsze: posłuszeństwo słowu Jezusa, by głosić Jego i Jego naukę? Gdyby ks. D. zechciał zająć się głoszeniem Ewangelii, nie byłoby tych wszystkich kłopotów. Bardzo współczuję tym, którzy dali się mu zwieść. Potem trudno to odkręcić, wejść na właściwą ścieżkę, żyć w Duchu Świętym…

sw Epifaniusz z Salaminy z IV ojciec Kosciola pisal opisal wszelkie hereje i napisal tak : Tak, z pewnością, ciało Marii było święte, lecz ona nie była Bogiem. Tak, istotnie, Dziewica była dziewicą, i czcigodną , ale nie została nam dana po to, by ją uwielbiać […] Słowo, którym jest Bóg, przybrało ciało z Marii, jednak nie po to, aby Dziewica mogła być adorowana , ani też, by on mógł uczynić ją Bogiem. Niechaj Maria będzie poważana, lecz niech Ojciec i Syn i Duch Święty będą czczeni; niech nikt nie czci Marii. […] Niech te rzeczy zostaną wymazane, które zostały błędnie zapisane w sercach tych, którzy zostali zwiedzeni. Niech pożądanie posążków będzie wytępione z ich oczu. Niech stworzenie znów powróci do Mistrza. Niech Ewa i Adam powrócą do oddawania czci samemu Bogu. Niech nikt nie będzie prowadzony głosem węża. […] Chociaż Maria jest święta i ma być poważana, jednakże nie jest przeznaczona by ją czcić. (fragmenty z Panarion 79 – 3.2:4 oraz 3.2:7

@Nabuchodonozor
Chodzi o religię w ogóle? Czy o księdza Chmielewskiego?
To nie tylko fantastyka. Niestety. W obu przypadkach to też rady jak żyć – coś na kształt filozofii.
I mają te rady, myśli czy jak to nazwiemy fantastyka – przełożenie na rzeczywiste życie.

Teologia czy filozofia ? Niestety nie przeszedł komentarz z linkiem.

„“Konflikt czy współpraca w poszukiwaniu prawdy”, “w poszukiwaniu prawdy”, jakiej prawdy? Prawdy, o czym? O tym jak żyć? O tym, co się z nami stanie po śmierci? Do czego mamy dążyć? Jakie wartości wybierać? Według jakich zasad postępować?
Musimy zastanowić się, które rozwiązanie przyniesie więcej szczęścia człowiekowi. Teolog poprzez prawdy objawione i nie podlegające dyskusji, nakaże iść drogą wpojonych zasad moralnych, według wytycznych, jakie pozostawił Bóg. Filozof często natomiast w swoim działaniu przypomina biblijnego niewiernego Tomasza, który jeżeli nie dotknie i nie przekona się, to nie uwierzy. Filozof wie, iż wszystkie “transcendentalne” przekazy, jakie otrzymali ludzie od Boga, przeszły trudną drogę przez dzieje historyczne. Zdaje on sobie sprawę, iż pewne rzeczy, w niepowołanych rękach mogą stać się przedmiotem manipulacji oraz kontroli nad innymi jednostkami. Filozof boi się utraty swojej wolności. Nie chce być ograniczony nakazami wiary, której nie do końca ufa.”

@Konrad i dodatek. Więź już o tym wcześniej.
„W historii Kościoła radykalizm, który stawał się surowością i rygoryzmem, wyrządzał jednak więcej szkody duchowej niż jego przeciwieństwo. Bo z oziębłości łatwiej się nawrócić niż z nadmiernego gorąca.”
https://wiez.pl/2020/12/15/pelanowskich-bedzie-wiecej/

Dokładnie. Warto poczytać.
I https://wiez.pl/2020/09/09/mistyczne-wodzenie-na-pokuszenie/

Maliński i spółka.

Moim zdaniem od jest do okółka pochodzenie do sprawy, gdzie w zasadzie problemem jest fanatyzm i rzeczywiście silny element lękotwórczy, na który też nie wszyscy się łapią, ale jest ryzyko, że ktoś może później mieć duży żal. Natomiast jakieś, że Maryja atrakcyjna na randkę, czy śmiercionośny różaniec, sorry ale to jest dla mnie czepianie się czegoś w celu zupełnie czegoś innego. Ciężko się to czyta, frustruje umysłowo niestety.

Zofia, zwyczajnie, gdyby ks. Chmielewski nie wymyślał takich szkodliwych głupot, to by nie trzeba było się do nich odnosić. Co do tej „randki”, jest to o tyle szkodliwe, że projektuje słuchaczom jakiś infantylny model relacji, w dodatku podlany czymś w rodzaju pedofilii, gdy dorosłym facetom proponuje się fantazje seksualne z nastolatkami.

Zwroty związane z relacjami fizycznymi bliskich sobie osób są wykorzystywane przez księży, zakonnice do projektowania własnych niezaspokojonych pragnień, nazywają się wówczas małżonki… księża stają się mężami ” piękna” za Augustynem. To są oczywiście projekcje niezaspokojonych pragnień o podłożu seksualno emocjonalnym, w każdym razie pobudzanie się w tym kierunku, a czasami przy okazji sposób na uwodzenie kogoś z widowni. Obraz raczej ponury niedojrzałości emocjonalnej, albo życiowego niespełnienia. Dlatego zgadzam się w Wojtkiem, gdy na pytanie, czego księdzu Chmielewskiemu emocjonalnie brakuje, odpowiada: randki! Pełna zgoda!

@Zofia, spostrzeżenie, że „w zasadzie problemem jest fanatyzm
i rzeczywiście silny element lękotwórczy” jest nadzwyczaj trafne.

W islamie, jest pojęcie dżihadu, które w Europie kojarzy się jedynie
z zamachami i „świętą wojną”. To jest też fanatyzm, tylko w wydaniu innej religii.

U nas mamy „wojowników Maryji”, tam mamy bojowników islamskich.

Natomiast zarówno w islamie, jak i chrześcijaństwie kładzie się nacisk na ponoszenie trudu w podnoszeniu sobie (a nie innym) poprzeczki moralnej. Tak, że w normalnych odłamach islamu dżihad ma pozytywne znaczenie samodoskonalenia.

Dokładnie to samo na gruncie chrześcijańskim. Tylko tu bomb nie podkładają, ale stosują manipulacje i przemoc psychiczną w storunku do tych rzekomo opętanych przez diabła. Już sama nazwa „wojownik”, „rycerz”, „obrońca Kościoła” powinna komuś w hierechii zapalić czerwoną lampkę właśnie przez analogie do islamu, gdzie fanatyczne ruchy wymknęły się z głównego nurtu.

Anna. Trafione. Tylko przecież jak się walczy – to ma się cudne poczucie misji.
I wszystkie chwyty wtedy dozwolone.

A jak się tylko od siebie wymaga to nie będzie to takie spektakularne – czasem żadne fajerwerki – ot zwykłe życie. No ale wizje, prorocy itp robią wrażenie.

Mnie pewne wypowiedzi duchownych przerażają, np. jest powiedziane, że Niewiasta zmiażdży głowę smoka, jaka Niewiasta- nietrudno domyślić się ,że jest tylko jedna godna tego Niewiasta- Maryja. Mam wrażenie, że duchowni jakby się trochę zaszufladkowani i nie chcą wyjść z szuflad. A jednocześnie mówią, że Duch Święty tchnie jak chce i kędy chce.

Święty Tomasz orzekł — caritas
święty Cyryl — amor
święty Alojzy —- dilectio
wszyscy wiedli dyskusje jak niedźwiedzia
przyszedł święty pastuszek
i najmocniej przepraszał
bo powiedział im —
guzik z tego (ks. Jan Twardowski)

Moim nad wyraz skromnym zdaniem, te zarzuty nie są wielkiej wagi, a już na pewno nie na tyle żeby zarzucać o. Dominikowi jakieś elementy herezji, itd. W jego wizji Matki Bożej wydaje się widać coś w rodzaju miłości platonicznej – zarówno do matki w szczególności, jak i do archetypu kobiety w ogólności – co mogłoby zapełniać rodzaj pustki spowodowany brakiem partnerki, i przywoływać wzorzec idealnej i nieosiągalnej damy, dla której rycerz walczy i której poświęca swoje zwycięstwa. Nawet jeśli jest to rodzaj jakiegoś uczucia zastępczego, to nie wydaje się on wykraczać poza ramy szeroko pojętej ortodoksji. Wielu uznanych świętych miało swoje partykularne nieścisłości – np. niektórzy uznawali że św. Józef jest obecny duszą i ciałem w Niebie (co oznaczałoby de facto. że był niepokalanie poczęty, o czym nauka katolicka w ogóle nigdy nie wspominała). Podobnie jest z pojęciem Współodkupicielki, dogmatycznie nieścisłym, ale apologetycznie rozumianym jako Osoba Współcierpiąca z Chrystusem, i niejako pomagająca mu poprzez swą niepokalaną bezgrzeszność w złożeniu Jego jedynej Ofiary. Ścisła dogmatyka oraz teologia fundamentalna może bowiem nieco inaczej niuansować i kłaść akcenty niż apologetyka, skłonna do poddania się argumentacji niekiedy dość emocjonalnej. Takim przykładem różnic w ocenach jest los dzieci nieochrzczonych, zmarłych przed wiekiem rozeznania.

Lepiej niech kazdy katolik zadba o to by ochronić każdego kaplana bo on niesie Żywego Eucharystycznego Boga i dzięki jego posluldze może się karmić Ciałem Chrystusa(# iluż było zgorszonych gdy Jezus to powiedział -! bo jak można spożywać ciało?) . A nie wyrywać z kontekstu nauczanie i osądzać. Ile razy w rekolekcjach xDominika ” na żywo” uczestniczyli ci, którzy dają sobie prawo do tego by krytykować bliźniego który otrzymał sakrament kapłaństwa???

Klara, krytykować ks. Chmielewskiego powinien każdy chrześcijanin, bo każdy z nas ma obowiązek napominać, gdy bliźni zbłądzi, zwłaszcza kapłan.

Natomiast mówienie, że tylko ci, co brali udział w rekolekcjach mają prawo krytykować jest podstawowym elementem budowy sekt. Zakaz krytyki guru i podważanie zdania tych „z zewnątrz” jest czymś, co powinno z miejsca zapalić czerwoną lampkę.

Jeśli w encyklikach papieskich doszukujesz się herezji, to znaczy, że nie uznajesz już Kościoła Katolickiego.

Inna sprawa, że nie rozumiesz terminu „herezja”, który odnosi się wyłącznie do nauczania dogmatycznego. A AL, czy tezy o. Martina nie należą do sfery dogmatów. Inaczej w przypadku ks. Chmielewskiego, który popełnia błędy dogmatyczne, a więc (w sposób zamierzony, lub nie) uderza w fundamenty wiary katolickiej. I nie ma znaczenia, czy robi to w dobrej, czy złej wierze. Z praktyką duszpasterską można dyskutować, z dogmatami nie.

doprawdy ? A co jesli powiem ze rozni papieze glosili rozne tresci ? Malo tego poszczegolne encykliki sie wykluczaly etc . Depozyt wiary zostal dany raz na zawsze i koniec i albo podaza sie za nauczaniem Apostolow albo nie . Dodawanie coraz to nowych rzeczy do wierzenia rowniez jest sprzeczne z tym co nauczali Apostolowie. I mamy tego skutki rzesza ludzi ktorzy wierza we wszystko tylko nie w depozyt wiary a tym samy nie zadja sobie sprawy ze moga nawet byc eksomunikowani z moca samego prawa kanonicznego za herezje i odstepstwo od wairy . Nie moge uwiwerzyc jak niektorzy ksieza bezkarnie glosza herezje i maja rzesze fanow ? To faktycznie chyba koniec swiata sie zbliza . Problem jest taki ze Apostolowie przepowiadali ze niektorzy odpadna od wairy Apostolskich i beda sobie mnozyc nauczycielim ze nie beda mogli zniesc zdrowej czystej nauki Apostolskiej . I mamy to co mamy . Wiec dla przypomnienia , pomijajc ze tylko nauka ex catedra jest pelnoprawan nauka KK , nie nalezy zapomianc ze tylko Pismo Swiete i Tradycja Apostoslska (Nowy Testament ) czy to ustnie czy to pisemnie naleza do Swietego DEPOZYTU WIARY. jESZCZE RAZ PRZYPOMNIENIE Z PRAWA KANONICZNEGO : Kan. 1364 –
§ 1. Odstępca od wiary, heretyk lub schizmatyk podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa, pr
zy zachowaniu przepisu kan. 194,
§ 1, n. 2; duchowny może być ponadto ukarany karami, o których w kan. 1336, § 1, n. 1,2 i 3.
§ 2. Jeśli tego domaga się długotrwały upór lub wielkość zgorszenia, można dołączyć także inne kary,
nie wyłączając wydalenia ze stanu duchownego.

„Płomienny mówca, animator wypraw krzyżowych, mistyk i bohater cudu zwanego „laktacją świętego Bernarda”. Gdyby żył dzisiaj, byłby zapewne podporą któregoś z wpływowych prawicowych portali internetowych.”

Czy ten opis nie pasuje przypadkiem do emocjonalnego kaznodziejstwa ks.Chmielewskiego?, bo jest on zaczerpnity stąd

https://kulturaliberalna.pl/2019/12/10/pawel-majewski-recenzja-bernard-clairvaux-pierre-aube/

Do @Mariusz (27 września 2022 20:28)

To zdanie mnie bardzo intersuje

„tylko nauka ex catedra jest pelnoprawan nauka KK ,
nie nalezy zapomianc ze tylko Pismo Swiete i Tradycja Apostoslska
(Nowy Testament ) czy to ustnie czy to pisemnie naleza do Swietego
DEPOZYTU WIARY.”

To znaczy interesuje mnie minimum tego systemu aksjomatów (a po Waszemu dogmatów). Mam takie pytania, żeby sprecyzować:

1. ile i co jest opatrzone tym „ex catedra”? tam nie ma jakiś „kwiatków”? (no wiesz, takie co akurat pasowało do aktualnej sytuacji geopolitycznej czy innego doczesnego kontekstu)
2. PŚ – to jasne
3. Tradycję – określasz jako Tradycję Apostolską czyli NT. No nieźle,
czyli ja nie wiem w co wierzę, bo zawsze byłam przekonana że ta Tradycja to właśnie ten koszmarny bagaż wszystkiego co byle święty wyprodukował przez 2tyś lat.
4. a ten dodatek „czy to ustnie czy to pisemnie” co to oznacza? Nie rozumiem.

Natomiast przy wszystkich za i przeciw, chcę żeby to jasno wybrzmiało: ja nie widzę wiary bez tego systemu aksjomatycznego (żeby logicznie cokolwiek powiedzieć trzeba jakieś aksomaty przyjąć i jeszcze regóły wnioskowania ustalić, co wcale nie jest oczywiste jakie). Natomiast ten system ma mankamenty i będzie miał. Ha. I w tym to ja pokładam jedyną nadzieję, że fizyk/matematyk mnie zrozumie, że ja w tym nie widzę żadnego zasadniczego problemu 🙂
Oczywiście Chrystus z jakiś względów nauczał przez przypowiści, a nie budował systemu aksjomatycznego. Więc te aksjomaty (one na pewno są ex catedra) są nieco ułomne. Ale brednie ks.Chmielewskiego są dużo bardziej ułomne, co gorsza szkodliwe. Oczywiście nie dla grona wybranych, tylko tych co są siedliskiem demonów i zła.

@Kinga – „Ale brednie ks.Chmielewskiego są dużo bardziej ułomne, co gorsza szkodliwe. Oczywiście nie dla grona wybranych, tylko tych co są siedliskiem demonów i zła.”

To grono wybranych i te słowa, że reszta nie rozumie. Albo, że jak nas odpycha od nauczania tego księdza, to napewno coś jest nie tak z nami … to jest myślenie według sekty – niestety

KKK 84 „Święty depozyt” (Por. 1 Tm 6, 20; 2 Tm 1,12-14). wiary (depositum fidei), zawarty w świętej Tradycji i Piśmie świętym, został powierzony przez Apostołów wspólnocie Kościoła. „Na nim polegając, cały lud święty zjednoczony ze swymi pasterzami trwa stale w nauce Apostołów, we wspólnocie braterskiej, w łamaniu chleba i w modlitwach, tak iż szczególna zaznacza się jednomyślność przełożonych i wiernych w zachowywaniu przekazanej wiary, w praktykowaniu jej i wyznawaniu”49Sobór Watykański II, konst. Dei verbum, 10).

KKK 97 „Święta Tradycja i Pismo święte stanowią jeden święty depozyt słowa Bożego” (Sobór Watykański II, konst. Dei verbum, 10), w którym – jak w zwierciadle – Kościół pielgrzymujący kontempluje Boga, źródło wszystkich swoich bogactw.

Przed 50 laty ta część Kościoła co na ziemi zwała się walcząca, a teraz to tylko sobie pielgrzymują bo do walki duchowej już niezdolni i dlatego ks. Chmielewskiemu zarzuca się i to że mężczyzn angażuje do walki duchowej. Zaś w swych umysłach mają jedynie walkę jako przemoc fizyczną…

Mariusz, to napisz, co to jest ta Święta Tradycja. Co jest jej treścią. Bo kigdzie poza tym hasłem nie mogę znaleźć zawartości.

83 Tradycja apostolska, o której tu mówimy, pochodzi od Apostołów i przekazuje to, co oni otrzymali z nauczania i przykładu Jezusa, oraz to, czego nauczył ich Duch Święty. Pierwsze pokolenie chrześcijan nie miało jeszcze spisanego Nowego Testamentu; sam Nowy Testament poświadcza więc proces żywej Tradycji.
Od Tradycji apostolskiej należy odróżnić „tradycje” teologiczne, dyscyplinarne, liturgiczne i pobożnościowe, jakie uformowały się w ciągu wieków w Kościołach lokalnych. Stanowią one szczególne formy, przez które wielka Tradycja wyraża się stosownie do różnych miejsc i różnych czasów. W jej świetle mogą one być podtrzymywane, modyfikowane lub nawet odrzucane pod przewodnictwem Urzędu Nauczycielskiego Kościoła.

III. Interpretacja depozytu wiary

Depozyt wiary powierzony całemu Kościołowi

84 „Święty depozyt 48 wiary (depositum fidei), zawarty w świętej Tradycji i Piśmie świętym, został powierzony przez Apostołów wspólnocie Kościoła. „Na nim polegając, cały lud święty zjednoczony ze swymi pasterzami trwa stale w nauce Apostołów, we wspólnocie braterskiej, w łamaniu chleba i w modlitwach, tak iż szczególna zaznacza się jednomyślność przełożonych i wiernych w zachowywaniu przekazanej wiary, w praktykowaniu jej i wyznawaniu 49.

Urząd Nauczycielski Kościoła

85 „Zadanie autentycznej interpretacji słowa Bożego, spisanego czy przekazanego przez Tradycję, powierzone zostało samemu tylko żywemu Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła, który autorytatywnie działa w imieniu Jezusa Chrystusa 50 , to znaczy biskupom w komunii z następcą Piotra, Biskupem Rzymu.

86 „Urząd ten Nauczycielski nie jest ponad słowem Bożym, lecz jemu służy, nauczając tylko tego, co zostało przekazane. Z rozkazu Bożego i przy pomocy Ducha Świętego słucha on pobożnie słowa Bożego, święcie go strzeże i wiernie wyjaśnia. I wszystko, co podaje do wierzenia jako objawione przez Boga, czerpie z tego jednego depozytu wiary

A jak sobie to sprytnie obrali 12 błędów Dominika. Szatan szczególnie używa cyfr zwiazanych z dziejami Apostolskimi bardzo dużo konferencji słucham i zarzuty są nie prawdziwe związane z nauczaniem Ks Dominika Chmielewskiego ten Kapłan jest prowadzony bezpośrednio przez Maryję a wiadomo że Szatan strasznie nie na widzi Maryi i tych ktorych bezpośrednio do Niej należą także walka trwa z Silami Ciemności

@Bob
” ten Kapłan jest prowadzony bezpośrednio przez Maryję ”

niesamowite. a skąd ta pewność ? bo sam tak mówi ?

A jeśli ja powiem, że rozmawiam z aniołami ? to nie mogę przecież kłamać bo osoba, która rozmawia z aniołami nie może kłamać…

Przyznaję, że nie przeczytałam całego artykułu. Wymieniłam przy „zarzucie” na temat Maryi jako małżonki Boga. Czy Autorka artykułu zna nauczanie mistyków i naukę o zaślubinach duchowych? Jest to wystarczające, aby zrozumieć takie określenie Maryi (i nie tylko). Mało, Pismo święte pełne jest określeń poślubienia sobie ludzi przez Boga.

@Kamila o zaslubinach Oblunienca I Oblubienicy jest w przypowiesciach w Ewangelii oraz w Apokalipsie . I Tam jest wyraznie ze oblubienica jest Kosciol . Natomiast prawda jest ze Maryja jest krolowa po prawicy Boga Bo tak mowi Psalm 45 I na slowa z tego psalmu powoluje sie Maryja w Magnificat. Wiec oczywiscie Maryja nie jest malzonka Boga . Natomiast podoba mi sie stwierdzenie Jakie uskuszalem kiedys ze Maryja jest ukochana corka Ojca , Matka Syna I Oblubienica Ducha Swietego. Co nie znaczy ze ona prowadzi Ducha Swietego ale wlasnie Such Swiety posyla Maryje . Niby mala roznica ale jakze istotna. Wnioski Jakie wysuwa X Chmielewski SA poprostu bledne Bo wynikaja raz z blednego tlumaczenia a po wtore z bledow teoligicznych . Wiec to nie ma co sie oburzac tylko przeprosic I skorygowac . A jak nie to mamy jasny przyklad jak dziala heretycka sekta dzialajaca pod autorytetem Kosciola Katolickiego czyli powszechnego

sw Epifaniusz z Salaminy z IV ojciec Kosciola pisal opisal wszelkie hereje i napisal tak : Tak, z pewnością, ciało Marii było święte, lecz ona nie była Bogiem. Tak, istotnie, Dziewica była dziewicą, i czcigodną , ale nie została nam dana po to, by ją uwielbiać […] Słowo, którym jest Bóg, przybrało ciało z Marii, jednak nie po to, aby Dziewica mogła być adorowana , ani też, by on mógł uczynić ją Bogiem. Niechaj Maria będzie poważana, lecz niech Ojciec i Syn i Duch Święty będą czczeni; niech nikt nie czci Marii. […] Niech te rzeczy zostaną wymazane, które zostały błędnie zapisane w sercach tych, którzy zostali zwiedzeni. Niech pożądanie posążków będzie wytępione z ich oczu. Niech stworzenie znów powróci do Mistrza. Niech Ewa i Adam powrócą do oddawania czci samemu Bogu. Niech nikt nie będzie prowadzony głosem węża. […] Chociaż Maria jest święta i ma być poważana, jednakże nie jest przeznaczona by ją czcić. (fragmenty z Panarion 79 – 3.2:4 oraz 3.2:7

… z kolei 'śmiercionośna broń’ jest określeniem z pewnością przenośnym, oznaczającym jej moc i znaczenie, a nie zadającej ontologiczne unicestwienie bytom z natury nieśmiertelnym. 'Rasa aniołów’ to pewnie nieścisłe określenie odróżniające byty czysto duchowe od 'rasy ludzkiej’.

I jeszcze: Maryja – Oblubienica Ducha Świętego. To określenie dość często używane, m.in. przez św. Maksymiliana Marię Kolbego. Natomiast tym, co mogłoby faktycznie niepokoić, byłoby pewne przesunięcie akcentów w kierunku 'lęku’, o czym pisał wcześniej red. Terlikowski.

O szczególnym znaczeniu Modlitwy Różańcowej pisze św. Jan Paweł II w swoim liście apostolskim Rosarium Virginis Mariae (to w tym liście wprowadził on tajemnice światła).

https://www.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/apost_letters/2002/documents/hf_jp-ii_apl_20021016_rosarium-virginis-mariae.html

W szczególności, w punkcie 4. Papież pisze o szczególnym znaczeniu Różańca, który jednak bynajmniej nie stanowi konkurencji dla Sakramentów: „Niektórzy sądzą, że nieuniknioną konsekwencją centralnego miejsca liturgii, słusznie podkreślonego przez Sobór Watykański II, jest zmniejszenie znaczenia różańca. W rzeczywistości, jak wyjaśnił Paweł VI, modlitwa ta nie tylko nie przeciwstawia się liturgii, ale jest dla niej oparciem, gdyż dobrze do niej wprowadza i stanowi jej echo, pozwalając przeżywać ją w pełni wewnętrznego uczestnictwa i zbierać jej owoce w życiu codziennym.”

Napisawszy to wszystko, dodam, że akurat nie jestem – oględnie mówiąc – szczególnie oddanym słuchaczem o. Dominika, ale nie tyle przez treść jego nauk, co w dużej mierze przez ich nieco emocjonalną formę, za czym nie przepadam.

Tym niemniej, uważam że w naukach polskich i zagranicznych kaznodziejów występują o wiele poważniejsze niebezpieczeństwa niż te u o. Dominika. Według mnie byłyby to nauki wprowadzające w dobry nastrój poprzez niewyrażoną wprawdzie explicite, ale majaczącą implicite w tle apokatastazę. Słodkie pienia scholi, ciepły głos kaznodziei, i miły nastrój odsuwają w niebyt poczucie istnienia grzechu oraz jego konsekwencji dla ludzkiej egzystencji i ostatecznego losu człowieka. Grzech ciężki i uporczywe trwanie w nim nie tylko oddziela człowieka od Boga w obecnym życiu, ale ten rozdział jest przez Boga respektowany po śmierci, a doczesny ludzki wybór jest ostatecznie ratyfikowany Bożym sądem i wyrokiem. Nazywa się to piekłem.

Mój ojciec dał mi wybór: albo z żoną zamieszkam w ich domu na wsi albo będę mógł wyjechać do miasta i tam znaleźć mieszkanie. Wolna wola, powiedział, ale jak wyjedziesz, to nie chcę cię znać i cię wydziedziczę. Ten rozdział był przez ojca respektowany, nazywał to miłością.

@karol, pytam poważnie. Czy to było Twoje pierwsze (młodzieńcze) czy drugie (późniejsze) w życiu doświadczyłeś takiej „miłości” ojcowskiej? Nie ukrywam, byłabym zdziwiona jeśli późniejsze. Ale wydziedziczać mogliby też inni członkowie rodziny, stryj, „dobry” wujek, zazdrosna starsza siostra itd.

@karol, pewno dziadkowie od strony mamy i taty też mogliby mieć wiele „miłości” do zaoferowania jak to w patologicznej rodzinie. A oni będąc z innego pokolenia zupelnie inaczej mogli pojmować miłość, jako powinność bez wyjścia i bez zrozumienia. Pytanie kto? No i ile ty narozrabiałeś sam….

@karol
To sobie ten ojciec nazywał miłością taką postawę. Jego prawo, ale to żadna miłość. Tylko czysta manipulacja, by sobie podporządkować syna. A tam gdzie manipulacja, nie ma przestrzeni na miłość.

@Jerzy wiem 🙂 odpowiadam w konwencji – @karol dobrze rozumie, o czym tu mowa 😉 – fałszywy obraz boga zasłania prawdziwy

Anna – monolog wewnętrzny i zapętlanie się we własnym myśleniu.
Cenne bywa też czasem potrząśniecie i wyrwanie z tego stanu. Bywa.
W porę i nie w porę. Czas, to klucz, który otwiera serce. Wyczucie. A tego uczymy się próbując.

Mam lepszą odpowiedź na to co głosi ks.Dominik Chmielewski SDB. Tekst dominikanina, który swoją drogę zakonną rozpoczynał właśnie jako salezjanin i wziął ze sobą z tej salzjańskiej tradycji to co najlepsze. Nie wiem z jakiej zatrutej tradycji czerpie ks.Dominik, ale dominikanie już mieli bolesną nauczkę czerpania z zatrutego źródła, oby salezjanie nie byli następni. Gorąco im tego życzę i tylko dlatego się tutaj tak rzucam.

https://info.dominikanie.pl/2017/04/w-blasku-smierci-trzy-pytania-o-nasze-zycie/

Marek? Czy my się znamy? 😉 Ja rozumiem, że na tym etapie lepiej udawać, że się nie ma ze mną nic a nic wspólnego. Oczywiście nie mam (serio) bladego pojęcia, kto tak trzeźwy, zwięzły i realistyczny wpis tu umieścił.

Jezusa na przestrzeni dziejów też różnie rozumiano.
„Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię.
Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.
– i dawaj krucjaty.” Na przykład.

Można też życie za przyjaciół oddać, jak ładnie Putin mówi o swoich żołnierzach.

Co do księdza Chmielewskiego – można się i wykomentować aż do bólu i jak pani Białkowska napisać setki słów a i tak jedni będą bronić, drudzy ganić, a trzeci obserwować jak się jedni z drugimi pięknie różnią. He he.

Więcej katechezy też chyba sprawy nie załatwi.
Pozostaje wierzyć w to, że Bóg sobie poradzi, skoro to ponoć Jego Kościół.

Nerwicy to się i u postępowych dominikanów można było nabawić, i u ortodoksyjnych zakonów i księży diecezjalnych. Maliński na przykład polecał różaniec w ilościach hurtowych…

Może po prostu zdrowy rozsądek ratuje i dystans do siebie.
I brak potrzeby cudów i emocji w życiu duchowym?

Teologia to jedna rzecz (i nie czepiajmy się słówek czy nazwiemy ją nauka czy nie, to nie jest istota sporu, a sprawa jest poważna). Natomiast ja mówię, o tzw.naukach stosowanych czyli duszpasterstwie.

Ja nie wiem @Lukasz na jakiej planecie Ty żyjesz skoro nie słyszałeś o sprawie dominikańskiej. Jak tragiczne w skutkach może być nieumiejętne przeniesienie teologicznych idei (naukowych lub nie, tu nie o to chodzi) na obszar duszpasterski – jest tutaj opisane:

https://wiez.pl/2021/03/26/pawel-m-transgresja/

Ja wypisałam sobie na razie siedem stwierdzeń z osobistego świadectwa Sebastiana Dudy, a wiele wskazuje na to, że są one niestety także doświadczeniem słuchaczy ks.Chmielewskiego.

Nie wiem czy 1% słuchaczy ks.Chmielewskiego będzie miał takie predyspozycje intelektualne żeby niuanse teologiczne rozkminiać. Ale też…. nie wiem czy 1% teologów ma taką wiedzę psychologiczną, że może zrozumieć, że ich tezy mogą zostać bardzo źle wykorzystane, w sposób zupełnie niezgodny z ich intencją. Myślę, że…. byćmoże.. kobiety z wykształceniem teologicznym bywa, że mają lepszą intuicję…

@Anna2
Po prostu finał będzie taki, że jak mu jakiś biskup zacznie „fikać” to odejdzie ze swoimi „wiernymi” i albo założy sektę albo przejdzie do innego kościoła.

Wymyśla „dogmaty” własne więc na tej ścieżce się dokładnie znajduje.

Mało to ważne czy teologia to nauka czy nie. Ważne, że jeśli taki ksiądz chce się mienić księdzem Kościoła Rzymsko-Katolickiego (czy jakiegokolwiek innego) to jego nauki muszą być identyczne a nie prezentować własne wymysły, domysły i interpretacje. W przeciwnym razie niech zakłada własny kościół. To nie takie skomplikowane.

@Łukasz, co innego nauka, a co innego kaznodziejstwo lub duszpasterstwo. Dobry naukowiec nie musi specjalistą od duszpasterstwa i vice versa. To się rozjeżdża, jak ktoś weźmie żywcem prace naukowe i przeniesie je na grunt duszpasterski, bez wyczucia psychologicznego. Szkody mogą być ogromne. Mówi do ludzi, którzy nie przeszli formacji duchowej jaką zazwyczaj szanujący się duchowny przeszedł. Wezmą coś, nie zrozumieją i wychodzą zranienia, a psychologowie mają pełne ręce roboty.

Mimo wszystko są pewne powody z którymi się na pewno zgodzisz, że niektóre prawdy trzeba umiejętnie i powoli serwować.

OK, też miałam to w myślach, że tych artykułów na temat ks.Chmielowskiego ma być kilka. Ten jest z zarzutami teologicznymi, a ja pisze o czym innym. Mam nadzieje, że art.S.Dudy o transgresji przeczytałeś – bo tam ważne świadectwo jak implementowanie takich nauk na wiernych może się skończyć. A tu są niebezpieczne praktyki…..

Lukasz, Brzmi jak czepianie się dla czepiania. Owszem, mowa jest o zagadnieniach teologii katolickiej. Dlatego też autorka odwołuje się do teologów katolickich, którzy na wielu rzeczach mogą się nie znać, ale na teologii się znają. Bo analizują ją z użyciem metodologii naukowej.

Gwarantuje, że w teologii nie stosuje się metodologii naukowej. Nauka ciągle odnosi się do rzeczywistości, a teolodzy nie. To jest naprawdę zasadnicza różnica. No ja Chmielewski uważa tak, teolodzy inaczej, ale nie można tych osadów odnieść do rzeczywistości i jednoznacznie zweryfikować.

Na jakiej podstawie gwarantujesz? Teologia w swojej metodologii nie różni się od nauk filozoficznych. Chyba, że minimalistycznie stwierdzisz, że filozofia to też żadna nauka?

Ale Chmielewski już działa w obszarze jak najbardziej rzeczywistości i jest to rzczywistość manipulatorska. Oczywiście nie dla tych, którzy należą do grona wybranych, ale dla tych co do których stosuje się dziwne praktyki uwalniania i tropienia gdzie siedzi demon. Takie gmyranie przy psychice bez żadnej odpowiedzialności, no bo to przecież duchowość.

Ale co do dyskusji czy w teologii jest jakakolwiek metodologia, czy wolna amerykanka zostawiam Was samych. Idę zająć się dziećmi i zapewniam Was gorąco o tym, że zadbam o to żeby od duchowości ks.Chmielewskiego trzymały się jak najdalej.

Natomiast dla Ciebie @Lukasz przytocze przykład z mojej działki. Mój kolega, z odpowiednio wysoką pozycją udokumentowaną publikacjami zaangażował się w bronienie swojego (słabego od strony naukowej, a inteligencja też 'specyficzna’) przełożonego, z pisaniem mu prac włącznie. To, że szef utonął to było do przewidzenia, bo młodzi go prześcigneli. Ale mój kolega w naszym środowisku stracił reputację. W sumie to szkoda mi tego kolegi, ale no cóż. Każdy robi to co uważa za zgodne z etyką zawodową i nie liczy się z opinią środowiska, nieprawdaż? Ewentulalnie włancza rechotanie.

Przypominam, że argument z autorytetu to nie argument. Nie ma znaczenia, kto coś twierdzi, ma znaczenie czy stwierdzenie jest prawdziwe. Tzn. w nauce tak jest. Po prostu każda hipotezę poddajemy konfrontacji z rzeczywistością i na tej podstawie oceniamy jej prawdziwość. W teologii jest to niemożliwe i dlatego teologia to nie nauka. A co do filozofii, to oczywiście można mieć zastrzeżenia do jej metodologii (np. dramatyczna nieskuteczność w odpowiadaniu na stawiane pytania), ale jednak filozofia w pewnym stopniu odnosi się do rzeczywistości, a teologia wcale.

@Lukasz chcesz chyba udowadniać coś na bazie swoich przeświadczeń. Czy jak spec od kultury Słowian powie, że nie wierzyli w Jowisza to będziesz mówił, że Świętowit nie istnieje, a on nie jest naukowcem? Teolog to ktoś, kto ma wiedzę o obecnej wykładni kościoła i jest to wykładnia określona. Jeśli mówi, że coś jest niezgodne z katolicyzmem to tak jest.

Teraz ja włąnczam się do dyskusji, jeśli można. @Lukasz, jestem załamana. Piszesz „Tzn. w nauce tak jest. Po prostu każda hipotezę poddajemy konfrontacji z rzeczywistością i na tej podstawie oceniamy jej prawdziwość. ”

Hipotezy poddaje się weryfikacji w naukach empirycznych, a jeśli chodzi Ci o formalną metodologię do weryfikacji hipotez no to chłopie wskakujemy w statystykę. Proszę bardzo musisz w takim razie określić hipotezę, poziom istotności testu i zdecydować jaką charakterystykę w tej teologii chcesz testować. Następnie wybrać sobie jakowąś próbę losową, cokolwiek to będzie od strony teologicznej (mój mąż się włączył w te kabaretowe rozważania i mówi, że dane to jest główny problem, za dostęp do danych często się płaci). Mieć świadomość, że musisz unikać błędów pierwszego i drugiego rodzaju (i wiedzieć co to jest).A potem jazda, żeby wszystkich zniechęcić do takiej pseudo-naukowości w teologii to pozowolisz, że wymienię takie odstraszające nazwy: test chi-kwadrat, test studenta, test Kołmogorowa-Smirnowa, test Wilcoxona, test sekwencyjny, test do weryfikacji wskaźnika struktury itd… A może prościej, tylko założymy z góry rozkład Gaussa i zastosujemy test sprawdzający parametry rozkładu normalnego. Możemy jeszcze sprawdzić poziom korelacji zmiennych losowych.

Do tego wszystkiego przydałyby się jakieś dane, software, i sprzęt na którym zapuścisz te procesy. No chyba nie będziesz tego chłopie liczył na kartce i ręcznie jak za króla Ćwieczka?

Ja bym nie chciała zostać tutaj zlinczowana przez teologów, bo może ktoś to w teologii, biblistyce lub filozofii robi. Nie mam pojęcia. Przyznaję, że miałam na studiach koleżankę z polonistyki, która pisała doktorat i budowała jakąś przestrzeń funkcjonałów nad jakimś tam kawałkiem literatury i potem niby analize funkcjonalną gdzieś stosowała. Ale nie mam pewności czy ona ten doktorat obroniła.

Tym sposobem to wiesz… należałoby wogóle istnienie Boga odrzucić (nawet @karol wie, że tego się nie dowodzi 🙂 i z tego względu czasem mam do niego (też 😉 )słabość chociaż daje popalić) albo udać się raczej po…. pomoc psychologiczną. Bo to brzmi jak niezły kabaret stosowanie metod z nauk empirycznych do weryfikacji stwierdzeń natury filozoficzno-teologicznej.

Wiesz, Ian Stewart w takiej popularno-naukowej książeczce „Gabinet zagadek matematycznych” umieszcza, raczej jako dowcip rozdział zatytułowany „Teologia matemtyczna”. Jeśli takie metody badań chcesz zastosować do teologii ks.Chmielewskiego, to wyśmienicie – to znaczy, że już zupełnie tę demoniczną teologię ośmieszyliśmy.

Oczywiście możesz zrobić badania ile razy w Biblii wystepuje takie lub inne słowo i jak wygląda rozkład częstotliwości występowania tego słowa na stronach parzystych i nieparzystych, w zależności od wydania, tylko po co?

Nie chcę przez to powiedzieć, że statystyka w takich badaniach nigdy się nie przyda. Ale chcę wzmocnić ten krótki, a treściwy wpis @Basi, że jednak teologia ma swoją specyficzną metodologię (sprawdzanie zgodności z dogmatami, z doktryną, co właśnie red.Baiłkowska tu robi) i nie róbmy z teologii kabaretu pseudo-science.

Teologia nie jest nauką empiryczną jak sam zauważyłeś. Zapewniam Cię, że w matematyce też jest wiele działów, które zupełnie nie są naukami empirycznymi. A według Twojego kryterium (przytoczone powyżej) to w takim razie te działy matematyki (w tym jest też logika!) nie zasługują na miano
nauki. Dziękuję za uwagę 😉

@Lukasz, składam propozycję (tak tu oficjalnie na forum, żeby nie było, że niemoralna), że może kiedyś online porozmawiamy, a nie będziemy sprawdzać kiedy moderator mnie zbanuje.

Już jeden mój komentarz dzisiaj został ocenzurowany (ale zgadzam sięz Moderatorem i dziekuję za czujność nad etyką w tych dyskusjach).

Lukasz, przecież teologia to nic innego, jak filozofia. Mówisz o jakiejś weryfikacji do rzeczywistości, podczas gdy filozofia początkowo określa co jest rzeczywistością. Choćby taki Platon, dla którego rzeczywiste są idee. I tak, jak przyjmujemy założenia modelu filozoficznego, tak też przyjmujemy je w teologii. Tu nie ma żadnej różnicy. Jeśli uznajesz filozofię za naukę, to teologię też musisz, bo to jedno i to samo.

@Lukasz
„Nie ma znaczenia, kto coś twierdzi, ma znaczenie czy stwierdzenie jest prawdziwe. ”

Ja raczej skłonny jestem zgodzić się z tezą Lukasza.

No bo jesli:
@Basia
„Teolog to ktoś, kto ma wiedzę o obecnej wykładni kościoła i jest to wykładnia określona. Jeśli mówi, że coś jest niezgodne z katolicyzmem to tak jest.”

A co jeśli mój sąsiad twierdzi, że Ziemia jest płaskim dyskiem, a ja będąc „dyskologiem” określę, że np. pani poglądy, że Ziemia jest kulą są niezgodne z dyskologią mojego sąsiada.
Jestem wówczas naukowcem ? czy „naukowcem” ?

Owszem, stwierdziłem, że pani twierdzenie nie jest zgodne z dyskologią… ale jakie to ma znaczenie skoro wszyscy wiemy, że dyskologia jest bzdurą.

Jerzy2, jeśli tworzysz model, w którym Ziemia jest płaska i podchodzisz do tego metodologicznie, to owszem „dyskologia” będzie nauką. Tak samo jak nauką jest „tolkienologia”, gdzie w sposób naukowy analizuje się świat Władcy Pierścieni.

O naukowości decyduje metodologia, nie przedmiot badań, bo naukowo badać można wszystko. Więc pozostając w omawianym przykładzie, jeśli ktoś uznający model płaskiej Ziemi zacznie mówić coś, co jest niezgodne z dyskologią, to o zgodności twierdzeń najlepiej wypowiedzą się dyskolodzy. O ile podejdą do tematu naukowo, to będzie to nauka.

Jedynym mankamentem dyskologii będzie to, że podstawowe założenia teorii można obalić empirycznie, ale nie wpływa to na naukowość rozważań nad samą teorią, jedynie na jej przyjęcie.

@Wojtek uprzedziłeś moją odpowiedź, więc dodam jeszcze tylko, że na tę chwilę dyskologia nie jest potrzebna, natomiast teologia owszem. Tysiące wyznawców katolicyzmu mają potrzebę, żeby ktoś pilnował trzymania się dogmatów. I nawet nie tylko z punktu widzenia wiary, ale też niebezpieczeństw czysto psychologicznych dla wyznawców. O sekty łatwo. Ale też o psychiczną krzywdę w kościele.

@Kinga Ja jestem chemikiem analitykiem i to wszystko o czym piszesz jest mi raczej bliskie. Co do teologii i jej naukowości, to jest to w sumie dość proste: nauka ma na celu zdobywanie wiedzy o rzeczywistości. Teologia jest niezgodna z tą definicją, więc nie jest nauką. Teraz jest pytanie, czemu wielu teologów mieni się naukowcami. Nie wiem, ale się domyślam: być może ich to po prostu nobilituje.

@Lukasz, tym bardziej jeśli jesteś chemikiem propozycja spotkania online – otwarta. Ale jeśli to Ty spytasz Redakcję o mój adres, bo ja się okresliłam. Myślę, że mamy podobne poglądy, ale różne priorytety. Natomiast doświadczeniami warto się dzielić, mógłbyś pare pozytywnych rzeczy o chemikach usłyszeć. Pozdrawiam.

@Łukasz, kontynuacje tego wątku (DOGMATY) umieściłam ponizej, bo tu zrobił sie chaos.

Kinga. Odnośnie wolności. Teolog jej nie ma. O tym Wojtek. KRK. Abp i bp.
Filozof tak. Może sobie myśleć. Dlatego wybrał być filozofem.
Przestrzeń.
A kawa?
Kawa to jest konkret. Tociekawa. Długa 🙂

@łukasz
W ogóle ciekawe jest, że jeśli ktoś wychyliłby się dajmy na to tutaj, za stwierdzeniem,
że krasnoludki mają dwa metry wzrostu to powiedziałaś @Łukasz, że to nieprawda.

Jeśli powiesz, że pegaz to lew ze skrzydłami też usłyszysz: nieprawda.

Zatem możemy nawet dyskutować o postaciach fikcyjnych – i będziemy się posługiwać kategorią prawdy i fałszu – to dopiero jest jazda 🙂

Tak się tylko wtrącę na chwilę między Waszą dyskusję.

Istnieją takie obszary matematyki, w których rozwija się ona w bardzo abstrakcyjnym kierunku.
Taka mentalna zabawa nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością.
A niby matma to ścisła nauka 🙂
Tak na chwilkę się włączyłam w dyskusję 🙂 Pozdrawiam

Ale to będzie tylko skrót myślowy. Badacz kultury powie, że faktycznie, w legendach takiej to kultury krasnoludki są małe, a pegaz to koń ze skrzydłami. Nieprawdą będzie niezgodność z tworami kultury, a nie z tworami faktycznie istniejącymi. Jeżeli potraktujemy teologię jako część etnografii dotyczącą wierzeń w bogów, to oczywiście wszystko jest OK. Ale raczej teolodzy na to się nie zgodzą. Poza tym to raczej działka religioznawstwa, a oczywiście teologowie uważają, że to zupełnie coś innego niż teologia.
Abstrakcyjność nie ma nic do rzeczy, chodzi o konfrontowanie się z rzeczywistością, czego teologia nie robi.
Ciekawa sprawa, że przecież istnieje nie tylko teologia katolicka. Wg teologii islamu, Maryja matka Jezusa nie jest matką Boga, bo to ogólnie bluźnierstwo, a Jezus to jeden z proroków. Wg teologii katolickiej Maryja jest matką Boga. Jak to rozstrzygnąć? Te hipotezy są przecież jawnie sprzeczne. Oczywiście nie da się tego rozstrzygnąć, bo teologia mówi o czymś, co nie istnieje i nie mamy do czego się odnieść. Czyli teologia to nie nauka, jest to ewentualnie zbiór tradycji dotyczących wiary jakiejś grupy ludzi. A nadawanie temu pozoru naukowości ma tylko na celu nobilitację teologii, żeby potem pisać, jacy to wielcy naukowcy stwierdzili, że np. ks. Chmielewski nie ma racji. Oczywiście jego poglądy mogą być szkodliwe, ale ocenianie ich jako niezgodnych z jakąś „nauką” jest nieuprawnione.
A, i oczywiście chodzi o to, żeby teologowie mogli się chwalić stopniami i tytułami naukowymi…

Lukasz, małe masz widać pojęcie o tym czym jest teologia i czym jako nauka się zajmuje. Bardziej są to jakieś twoje projekcje i wyobrażenia, by samemu przed sobą udowodnić, że masz rację, gdy jej nie masz.

Po pierwsze, robisz błąd próbując zakładać „rzeczywistość” w ramach jednej filozofii, akurat tej, którą sobie założyłeś, bez możliwości weryfikacji, czy masz rację. Trochę tak, jakbyś próbował twierdzić, że Platon nie ma racji, bo jego twierdzenia o istniejącym świecie idei nie pasują do filozofii materialistycznej. Ale filozofii materialistycznej też nie zweryfikujesz, bo niby czym? I tu dochodzimy do twojego błędu, czyli braku przyjęcia pewnego modelu założeń. Teologia je zakłada. Dla teologii katolickiej założeniami będzie objawienie wynikające z Pisma Świętego, dla teologii islamskiej będą to hadisy i Koran. Jako teolog mogę rozważać dane zagadnienia w wybranym przez siebie modelu. I tak się składa, że ks. Chmielewski jest, lub uważa się z katolika, więc jego tezy falsyfikujemy w oparciu o teologię katolicką. Jak najbardziej z użyciem metodologii naukowej.

@Lukasz, a jak definiujesz „rzeczywistość”? Bo „rzeczy” to nie tylko to co namacalne, ale też to co funkcjonuje w sferze myśli. Tam wyżej Wojtek o nauce więcej pisze. Twoje podejście trąci pozytywizmem.

@Basia – cenne słowa. Dzięki.
Jest takie powiedzenie. The most important things in the live are not things at all 🙂
Podążając za czyimiś radami, wskazówkami, duchowością czy filozofią na własnej skórze odczuwamy, czy to dobre czy złe.
Owoce mogą być różne – radość, pokój serca, rozwaga, zwiedzenie, nerwice, depresje… niestety czasem dopiero po latach widzimy skutki…

Oczywiście nauki tzw. humanistyczne to też nauki. I zgadzam się, że w nauce ważna jest metodologia, a nie przedmiot badań, o to dokładnie mi chodzi. Ale „dyskologia” nie byłaby nauką, ponieważ zawiera dogmat, że Ziemia jest dyskiem. Nauka nie ma dogmatów, ona po prostu bada rzeczywistość. I jeżeli dyskologia byłaby nauką, to szybko doszłaby do wniosku, że Ziemia jest kulą (mniej więcej). Teologia ma dogmaty i w żaden sposób ich nie konfrontuje z rzeczywistością, dlatego nauką nie jest. A nauka to Tolkienie to literaturoznawstwo po prostu…

@Lukasz Dogmaty to rodzaj aksjomatów. Każda nauka je zawiera. Chce Pan udowodnić coś w oparciu o swoje przeświadczenie, a nie przyjętą… naukę. Naukę o nauce, naukoznawstwo, filozofię nauki. I tak, pojęcie nauki samo w sobie jest humanistyczne. Rzeczywistość, raz jeszcze napiszę, to nie jest tylko to co empirycznie doświadczalne. Widzę tę tendencję od lat, że naukowcy dziedzin ścisłych mają ogromny problem z przyjęciem pozycji innych dziedzin choć nikt nie chce podważać innymi dziedzinami statusu nauk ścisłych. Teologie katolicka i islamska nie stoją w sprzeczności, bo mają inne aksjomaty. Tymczasem o tym co uważają teologowie to może jeszcze Wojtek napisze.

Odpowiedź do chemika z (28 września 2022 09:01).

Bardzo mnie niepokoi Twoje przekonanie, że „bo teologia mówi o czymś, co nie istnieje i nie mamy do czego się odnieść” pokazuje niezbicie, że jesteś chemikiem. Są substraty, jest reakcja, wypluwa jakieś produkty. Gdzieś pomiędzy jakaś energia może się uwalnia. Substraty i produkty to ta realność,
do której da się odnieść. Można jeszcze zmierzyć energię. Wiary nie zmierzysz, nie zwarzysz, nie dotkniesz, nie zweryfikujesz testem statystycznym. Ktoś tu kiedyś zapytał kogoś na forum, czy wogóle czyta Pismo Święte. Myślę, że to czytanie można tak zrelatywizować, że umknie istota sprawy. Ja wiem, że to mało pociągające, ale wiarę w Boga można przyjąć tylko na mocy dogmatu (aksjomatu), a nie na mocy przetestowanej hipotezy z odpowiednim poziomem ufności (dowodu).

I ja Cie rozumiem jakie jest następne pytanie i następny problem, którego na tym targowisku opinii nie chcę wyciągać i wypowiadać. Myślę, że z fizykami w tej kwestii lepiej się rozumiem. Ale brak mi wiedzy teologicznej, natomiast łączy nas ścisły sposób myślenia. I ten sposób myślenia i precyzje doceniam u Ciebie. W Twoim wypadku „ciążący” w kierunku chyba jednak nauk empirycznych (tak mi się wydaje, nie wiem, nie mam pewnści), a w naszym w kierunku jednak abstrakcji. Myślenie abstrakcyjne pozwala uchwycić realność świata nadprzyrodzonego (tylko bez odlotów proszę).

Odpowiedź do chemika z (28 września 2022 09:08)

„Nauka nie ma dogmatów, ona po prostu bada rzeczywistość.”

Otóż nauka ma dogmaty i nazywają się one aksjomaty. Systemów aksjomatycznych natomiast jest wiele i o tym mogę Ci opowiedzieć jeśli nie będziesz chował głowy w piasek. A ta informacja na pewno bardzo Cię ucieszy. Myslę, że bez pośrednictwa fizyka się nie dogadamy. Łukasz, to jest poważna rozmowa, poważnych ludzi, czy na prawdę musimy ją prowadzić na targowisku, pod artykułem o jakimś pomniejszym księdzu, który odpadł od rzeczywistości?Jestem pewna, że fizyk z teologiem i chemikiem &co to by była ciekawa i konstruktywna dyskusja. Ja na teologii się nie znam. Możesz mnie zagiąć elementarnymi pytaniami. Warto rozmawiać.

Basia taką postawę ma karol na tym forum. Filozofa.I dobrze.Sprawdza i wychodzi mu marny obraz chrześcijaństwa.
I ja go rozumiem.

A teologia jednak może narzucić zachowanie – vide abp Jędraszewski, którego serdecznie pozdrawiam.
Czym była scholastyka? Dowodzeniem z góry przyjętej tezy. Musisz.
Gdzie tu miejsce na spontaniczność i wolność w myśleniu?
Zadawanie pytań? Podważanie tez?

Teolog winien upominać błądzących w doktrynie.Okej, ale bibliści mają dostęp do wielu badań obecnie.
I co teraz. Szeptać to sobie w kuluarach na papierosie, bo się abp i bp posypie narracja, którą nawracają tłumy?

Jak Wojtek, którego również pozdrawiam.

Odpowiedź do Basi (28 września 2022 10:45)

Co Ty rozumiesz przez to zdanie „naukowcy dziedzin ścisłych mają ogromny problem z przyjęciem pozycji innych dziedzin”?
Ja mam ścisłe wykształcenie, nie wiem jakie Ty masz, ale myślisz
nadzwyczaj precyzyjnie i bardzo wiele już Twoich wpisów czytałam, gdzie aż mnie dziwiło, że humanistka (?) potrafi tak dobrze rozumieć istote nauk ścisłych. Pamietasz pewno i dyskusje pod doda, i o Hiobie i o tym czy prawda jest jednoznacznie określona (nie pamiętam pod którym artykułem to było, pamiętasz)? My na tym forum, zanim chemik się
pojawił to z Toba i z Wojtkiem już wiele pasjonujących dyskusji przejedliśmy. No tylko wiesz jaki jest problem, tu by trzeba zaciszne forum, gdzie obok nie przewija się dyskusja o jakimś odlotowym magiku co odpadł od rzeczywistości, albo o nadużyciach (ja już zwłaszcza tego drugiego tematu mam serceznie dość). A może…. w lodzi…. sie umówimy…
Oczywiscie chodzi mi o Łódź z której Pan Jezus nauczał, a nie o żadna Barkę. Bo ja coś widzę, że tego chemika namówić się nie da, a mnie gonią obowiązki i zaraz mnie już na tym forum nie zobaczycie.

Lukasz, dyskologia byłaby nauką, mimo zawartego założenia, że Ziemia jest dyskiem, tak jak na przykład w geometrii euklidesowskiej mamy założenie, że istnieje płaszczyzna. A w modelach nieeuklidesowskich zakładamy co innego.

Chyba, że teraz będziesz próbować dowodzić, że geometria to nie nauka.

@Łukasz
Powtórzę z komentu do Nabuchodonozora. Bo tu też pasuje.
To nie tylko fantastyka. To myśli i ich wpływ na życie.

https://www.kwantowo.pl/2017/09/03/filozofia-to-nie-nauka-filozof-to-nie-naukowiec/

Może przejdzie.

Niestety. W obu przypadkach to też rady jak żyć – coś na kształt filozofii. I mają te rady, myśli czy jak to nazwiemy fantastyka – przełożenie na rzeczywiste życie. Teologia czy filozofia ?

Czy filozofia jest nauką? Czy tylko mentalną zabawą?

Niestety nie przeszedł komentarz z linkiem. To fragment:

„“Konflikt czy współpraca w poszukiwaniu prawdy”, “w poszukiwaniu prawdy”, jakiej prawdy? Prawdy, o czym? O tym jak żyć? O tym, co się z nami stanie po śmierci? Do czego mamy dążyć? Jakie wartości wybierać? Według jakich zasad postępować? Musimy zastanowić się, które rozwiązanie przyniesie więcej szczęścia człowiekowi. Teolog poprzez prawdy objawione i nie podlegające dyskusji, nakaże iść drogą wpojonych zasad moralnych, według wytycznych, jakie pozostawił Bóg. Filozof często natomiast w swoim działaniu przypomina biblijnego niewiernego Tomasza, który jeżeli nie dotknie i nie przekona się, to nie uwierzy. Filozof wie, iż wszystkie “transcendentalne” przekazy, jakie otrzymali ludzie od Boga, przeszły trudną drogę przez dzieje historyczne. Zdaje on sobie sprawę, iż pewne rzeczy, w niepowołanych rękach mogą stać się przedmiotem manipulacji oraz kontroli nad innymi jednostkami. Filozof boi się utraty swojej wolności. Nie chce być ograniczony nakazami wiary, której nie do końca ufa.”

I bliżej mi do postawy filozofa – choć niektórzy po tym co wypisuję gdzie indziej mogą wątpić.
Nie, zdrowy rozsądek mnie nie opuścił 😉

(do Kingi i karola)

Niestety. W obu przypadkach to też rady jak żyć – coś na kształt filozofii. I mają te rady, myśli czy jak to nazwiemy fantastyka – przełożenie na rzeczywiste życie. Teologia czy filozofia ?
Niestety nie przeszedł komentarz z linkiem.

„“Konflikt czy współpraca w poszukiwaniu prawdy”, “w poszukiwaniu prawdy”, jakiej prawdy? Prawdy, o czym? O tym jak żyć? O tym, co się z nami stanie po śmierci? Do czego mamy dążyć? Jakie wartości wybierać? Według jakich zasad postępować? Musimy zastanowić się, które rozwiązanie przyniesie więcej szczęścia człowiekowi. Teolog poprzez prawdy objawione i nie podlegające dyskusji, nakaże iść drogą wpojonych zasad moralnych, według wytycznych, jakie pozostawił Bóg. Filozof często natomiast w swoim działaniu przypomina biblijnego niewiernego Tomasza, który jeżeli nie dotknie i nie przekona się, to nie uwierzy. Filozof wie, iż wszystkie “transcendentalne” przekazy, jakie otrzymali ludzie od Boga, przeszły trudną drogę przez dzieje historyczne. Zdaje on sobie sprawę, iż pewne rzeczy, w niepowołanych rękach mogą stać się przedmiotem manipulacji oraz kontroli nad innymi jednostkami. Filozof boi się utraty swojej wolności. Nie chce być ograniczony nakazami wiary, której nie do końca ufa.”

I bliżej mi do postawy filozofa – choć niektórzy po tym co wypisuję gdzie indziej mogą wątpić.
Nie, zdrowy rozsądek mnie nie opuścił 😉

(do Kingi i karola)

Joanno, nie zgodzę się z żadnym fragmentem tego cytatu. Zwłaszcza tezą, że teolog coś nakazuje. Ale mimo wszystko ciekawe spojrzenie.

Basia, a mnie bardzo ciekawi czy Ty masz jakies ścisłe wykształcenie lub zamiłowanie. Bo ja Ciebie rozumiem, ja czytam Twoje wpisy i wiem co chcesz powiedzieć. A z cała sympatią do Joanny, ja po prostu nie rozumiem. Ja mam wrażenie jakby Joanna mówiła jakimś innym językiem. Na przykład co by miało znaczyć to, że folozof się boi utraty swojej wolności. To teolog się nie boi utraty wolności? Ja mam wrażenie dokładnie takie samo jak Anna2 że ci biedni teolodzy, zamknięci w ściśle strzeżonej zagrodzie, tuczeni są jako te gęsi przed wielkanocą dogmatami. Ani zerwać się do lotu, tylko z przeproszeniem można mieć dość. I jeszcze te wszystkie sępy co strzegą tej poprawności to jakiś istny koszmar. I chyba tym bardziej każdym możliwym sposobem będą zabiegąc o ochronę wolności myślenia i wolności badań. Ale moi drodzy, te wolność badań sa się uzyskać w systemie aksjomatycznym, tylko chyba Wam potrzeba jednak pomocy fizyka i matematyka. Pozdrawiam i spadam.

Wojtek (28 września 2022 13:02), nareszcie ktoś mnie rozumie. Dzięki. Ale słuchaj, myslę, że chemik nadal tego nie rozumie, ani przykładu z cięciwą też nie rozumie. Tylko online i na żywo. Ale z góry mówię, od przyszłego tygodnia mam taki młyn, że Wieź zostanie zablokowana (przepraszam) na mojej przeglądarce. Tylko takie metody na objawy uzależnienia.

@Łukasz, umieszczam na samym dole (poniżej 256ciu wpisów jakie teraz widzę) ciąg dalszy tej kontrowersji wokół przyjmowania lub odrzucania dogmatów w świetle metody naukowej. [tu sie robi zbyt duży bałagan, zaczynam od tytułu: DOGMATY] Mam nadzieję, że już zrozumiałam w którym miejscu się mijamy. Ale możesz skorygować. Tak to jest jak rozmawiają ludzie o różnym backgroudzie, że można się minąć a chyba myśleć podobnie.

Chciałabym z grubsza porównać trzy motywy w kaznodziejstwa, tych co straszą karami piekielnymi i kreują chrześcijan na bojowników, tych co głoszą zagrożenie „chorobą rzymską” oraz tych co głoszą apokatastazę.

Porównać tak na prawdę do kogo głoszą i co takim rodzajem kaznodziejstwa mogą osiągnąć?

Bojwnicy, od zwalczania zła często kierują się w stronę przemocy psychicznej w stosunku innych, w tym bezbronnych osób, np te praktyki upokarzania dzieci
doprowadzą do zachwiania ich poczucia własnej wartości, krzywda na całe życie. Żadne „odczarowywanie” sekretne w spowiedzi, odprawione magicznie przez rodzica podczas spowiedzi nie pomoże, tylko psychoterapia.

Ci co skupiają się głównie na potępieniu homoseksualizmu, zazwyczaj sami są homoseksualistami – to każdy psycholog powie z miejsca. Głoszą światu nie ewangelię, ale to, że sami nie akceptują swoich skłonności. Znowu psycholog by
zapewne powiedział, najpierw zaakceptować siebie. Znowu jest to kaznodziejstwo w typie „głoszenia siebie”, a nie głoszenia nauki Chrystusa (który choćby mówił kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień). A tu paradoksalnie
homoseksualista sypie gradem kamieni w homoseksualistów.

Przypomina mi się jak Robert Fidura pisał/mówił że jego doświedczenie molestowania z dzieciństwa uczyniło go niezdolnym do wejścia z związek z kobietą, poniekąd zrobiło z niego homoseksualistę, którym tak na prawdę nie był, bo budziło to nim drazę. Z chęcią bym posłuchała anonimowego świadectwa jak z takiej traumy można wyjść, bo wydaje się że jest skuteczna
terapia, choć nie jest to terapia konwersyjna. Ta ostatnia jest klasyfikowana jako tortury, a homoseksualizm został usunięty z listy chorób psychicznych w latach 90tych czego wydaje się polscy biskupi nie akceptują z lubością ogłaszając że WHO nie jest organizacją wartą poszanowania skoro takie „błędy” popełnia.
Dalej to skutkuje zprzeczeniem pandemii i odwodzeniem od szczepień, które WHO zaleca.

W końcu trzci typ kaznodziejstwa, ci co głoszą apokatastazę, jest przeciwwagą dla traumy spowodowanej przez dwa poprzednie.
Bojownicy zajmują się nawracaniem innych, ci co tępią homoseksualizm co prawda próbują nawracać sami siebie, ale bez akceptacji siebie. Każdy psycholog powie, że najpierw zaakceptować, potem zmieniać. Jedyny typ, który agresji (skierowanej na zewnątrz lub do wewnątrz) nie głosi to ten trzeci. Postronni mogą twerdzić, że to ignorowanie zła. A ci do których to kaznodziestwo trafia zapewne stwierdzą, że to długi i żmudny proces naprawiania szkód wyrządzonych przez dwa piersze rodzaje głoszenia.

W takim zestawieniu, ten trzeci wydaje się najskuteczniejszą
drogą nawrócenia, ale sądzę, że to kwestia predyspozycji psychicznych kto jaki wybierze.

Nie mogę się tylko zgodzić na to by było przyzwolenie na kaznodziejstwo, które wywołuje szkody w psychice kwalifikujące się na terapie – a wiele wskazuje
na to, że ks.Chmielewski się w ten model wyrządzaia szkód w psychice wpisuje.

Nie jest to bzdura. Im głośniej ktoś krzyczy o zagrożeniach ze strony LGBT, tym więcej sam ma za uszami. Łatwo można tu podać przykład pewnego hierarchy, co w LGBT widzi największe zło, a sam przy przenosinach wziął ze sobą swojego „Słodziaka”.

@Wojtek. Każda sekta jest groźna. Każda. Bo zamyka a nie otwiera.
Brak dyskusji jest dla mnie kluczową oceną kiedy kogoś dopytuję dlaczego tak a nie inaczej wierzy lub również nie wierzy.
Bo niewierzący też czasem mają swoje sekty 🙂

Rozmowa jest podstawą.
Ja się jej nie obawiam 😉

Nie odnoszę się do sekt, a do wywodzącego się z czasów reformacji określenia „kacerz”, którym obrażano innowierców. Kacerz pochodzi od niemieckiego die Katze, czyli kota, bo w katolickich paszkwilach kłamliwie twierdzono, że protestanci podczas swoich mszy oddają cześć czarnemu kotu. Do dziś funkcjonuje obelga, że ktoś jest „kociej wiary”.

Ale dziś to o świadkach Jehowy tak mówią. Kocia wiara.
I do tego się odniosłam. A druga myśl była o tym braku refleksji i możliwości krytyki, bo od razu atak. Stąd nawiązanie do sekt.
Gość z sekty z Tobą normalnie nie porozmawia – vide obecne dyskusje. Za to my na Więzi dajemy radę.
Taka różnica. I dobrze.

To Maryja „nabroiła” w Fatimie gdy dzieciom pokazała piekło? Oj jak je nastraszyła ze wszelkie cierpienia i modlitwy zanosili za biednych grzeszników. A teraz mówienie o piekle to niedobre jest…nowomowy w Kościele że piekła nie ma?

Jedne punkty istotne, inne mniej. Z W.ojtkiem zgodzę się, że fragment o śmiercionośnej broni to przenośnia. Bardziej niepokojące są kwestie „grona wybranych” (czy ten wątek można poszerzyć?) oraz kwestia ciała Maryi w Eucharystii. I tu podkreślę, bo może nie każdy wie: krew dziecka i krew matki nie łączą się. Matka i dziecko nie mają tej samej krwi. Wszystko przekazywane jest przez łożysko. Śmieszne rozważać tak przyziemnie, ale herezje czasem tworzą się w zmienianiu przyziemnych kwestii w symbole i na odwrót. Chmielewski miesza genetykę i dziedziczenie z wiarą, w dziwny mix. No i ta wizja Maryi jako dziewczyny. Spotkałam się z podobnymi u Dominikanów, ale jedynie w wymiarze ogólnym. Że była też dziewczyną, że miała swoje radości i smutki. Nie „randkowym”. To wizje szkodliwe dla chłopców, budują niezdrowe modele relacji. Przypominają mi się dyskusje czy obraz świętego (np. ikona) powinien być piękny w sensie „atrakcyjny”. Z jednej strony człowiek tak oddaje hołd, z drugiej kieruje uwagę na powierzchowność. Twórcy prawosławni nie mają tu wątpliwości. Dla nich Rafael to powierzchowność, która może zatrzymywać na obrazie, a nie kierować ku Osobie.

Witam! Nie walczymy przeciwko ciału i krwi, tylko Zwierzchnościom, które działają nie tylko przeciw temu co zewnętrzne, ale próbują wejść od wewnątrz. Szukanie wybranych Teologów by zajęli stanowisko przychylne wobec postawionych przez siebie zarzutów dotyczących nauczania ks.Chmielewskiego, z którym się nie zgadzają. Kto? P.
Monika Białkowska. P.Tomasz Terlikowski i inni, którzy nie zgadzają się z „formą „duchowości ks.Chmielewskiego, bo przekracza ich sztywne schematy Teologiczne.?Kościół jest róznorodny, każde serce i dusza znajdzie w nim miejsce. Artykuły P.M Białkowskiej, przekraczają wszelkie normy etyczne i morale względem Chrześcijaństwa.
Medialne stanowisko.,P.Moniki Białkowskiej, P.T. Terlikowskiego, wybranych Teologów, to niszczenie wartości i godności dziecka Bożego.
Uprawianie publicznego linczu, stawiania się w roli sędziów, wyżej niż Episkopat, stolica Apostolska, podkreślmy to, głośno woła to o pomstę do Nieba. A owa, za niebawem NADEJDZIE- PS 28, 4-6

Nie trzeba być Teologiem, by zauważyć ,że postawa i artykuły P.Białkowskiej, P.Tomasza Terikowskiego i innych są atakiem na ks.Dominika Chmielewskiego, jego nauczania oraz Wojowników Maryi.
Rownież o zdegradowanie ze stanowiska, wyeliminowanie z życia publicznego, ks .Dominika Chmielewskiego wraz z WM.
Śmierdzi tu psychologią szatana!
Siedząc w wygodnym fotelu, P.Monika, zajada ciasteczka i wymierza wraz z P.T.Terlikowskim , jak artylerzysta swoje „żądło” by osiągnąć swój sukces medialny!
Owocem pracy P.Moniki i P.T Terlikowskiego, jest medialny szum, zamęt w ludzkich sercach, haos.

Owocem zaś Ducha Świętego jest, miłość, pokój, dobro.. które prowadzi do drogi dialogu.

Dzieło Maryi, jakim jest ruch Wojowników M wraz z ks.Dominikiem Chmielewskim obroni się. Lud Boży w Bogu zawsze wygrywa, choć chwilowo wydaje się „przegrany”.
P.Moniko? z Bogiem się nie walczy!

Życzę Pani, mniej medialnych sukcesów, a więcej pokory, miłości do bliźniego i szacunku do Dzieła Rąk Bożych+

Proszę was jeszcze, bracia, strzeżcie się tych, którzy wzniecają spory i zgorszenia przeciw nauce, którą otrzymaliście. Strońcie od nich! 18 Tacy bowiem ludzie nie Chrystusowi służą, ale własnemu brzuchowi7, a pięknymi i pochlebnymi słowami uwodzą serca prostaczków. 19 Wasze zaś posłuszeństwo znane jest wszystkim. A więc raduję się z was, pragnę jednak, abyście byli w dobrym przemyślni, a co do zła – niewinni. 20 Bóg zaś pokoju zetrze wkrótce szatana pod waszymi stopami. Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa niech będzie z wami! Do Rzymian 17-20

Nie trzeba być teologiem, by widzieć, że ruch tworzony przez ks. Chmielewskiego jest zwyczajnie szkodliwy dla Kościoła. A jeśli jest się teologiem, to z łatwością można wskazać gdzie i dlaczego tak prezentowany model duchowości jest szkodliwy.

Co do zarzutu o jakiejś „psychologii szatana”, to przypomnę, że grecki termin „diabolos” pochodzi od wprowadzania podziału. Mariologia stosowana przez Chmielewskiego powstała jako ruch reakcyjny i konfrontacyjny, by pogłębić rozłamy, jakie powstały między chrześcijanami. A skoro Bóg pragnie, byśmy byli jednym, to odwoływanie się do tak rozumianej mariologii jest jak najbardziej „diabelskie”.
No i warto też wspomnieć, że to ks. Chmielewski w swoich naukach powołuje się na autorytet szatana, przywołujac jego słowa zasłyszane podczas rzekomych egzorcyzmów.

Moja Droga Joanno,

jeśli Ty chcesz dialogów to nie tu na forum heretyckiego pisma gdzie istny Nowy Kleparz, tylko w Kolegiacie Uniwersyteckiej z Arcybiskupem.

https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,21540811,dialogi-w-kolegiacie-z-abp-jedraszewskim-niektore-pytania.html

Nawet bezbożna (tfu!) Wyborcza docenia, że to jest jedyne słuszne miejsce do prowadzenia dialogów, a zaznajomieni członkowie przeróżnych duszpasterstw na pewno karteczkę z Twoim wcześniej przygotowanym pytaniem przekażą arcybiskupowi.

Polecam udanie się w zacisze modlitwy, a nie bicie piany tutaj,
(nie podpiszę na wszelki wypadek żeby mnie nie zlinczowali
razem z Tobą)

Moja droga Anno
Za chwilę dyskusja rozgorzeje pewnie pod artykułem o moim ukochanym abp. Jeszcze tam nie dotarłam. Tyle tu komentarzy 😉
Więź dba o zajęcie dla czytelników. Siedzą i piszą, a obiad?

Może taki artykuł: „Wpływ Więzi na życie osobiste czytelników” 🙂
Mogę napisać, he he.

Jezus chciał by uczniowie na bazie wiary byli jedno, nie by prawdziwa wiarę łaczyć w jedno z herezjami lutra. A to jest różnica. Nie ma innej drogi do jedności jak nawrócenie się heretyków z ich herezji.

@karol, rozumiem że to co piszesz jest jednak zgodne z moją
wiarą, którą potrafisz uszanować akurat w tym wpisie.
To cieszy, w sytuacji gdy skołowani wierni obrzucają się
nawzajem epitetami 'heretyk’, albo 'szatańska psychologia’
i modlą się o uwolnienie od złego (oczywiście tych 'drugich’
bo my jesteśmy prawi).

Przykro mi by było, gdyby w wyniku tego dogmatycznego
zamieszania miał oberwać rykoszetem jakiś biblista,
tylko przez to, że przeciętny ks.Chmielewski wysnuł z jego
badań wnioski, których tam wcale nie ma.

To pokazuje, jak niebezpieczne jest manipulowanie przy dogmatach, ale dobrze zdajesz sobie sprawę, że one też są problemem. To się da ogarnąć i zrozumieć dlaczego tak jest
i dlaczego Chrystus nie przedstawił dogmatów, a nauczał w przypowieściach. Podtrzymuję to co wcześniej, wolałabym Cię widzieć w innym miejscu w Kościele, ale rozumiem.

Ks. Chmielewski czasami być może przesadnie ujmuje niektóre sprawy. Mówi troszkę innym przekładem. On opowiada o takiej rzeczywistości jaka również miał możliwość doświadczyć i nawet jeśli czasem jakieś znaczenie lekko wymyka się mu z pod kontroli lub jakieś nadinterpretacje to przecież nie ma on złych intencji. Chce być najlepszym sługą i głosicielem naszej Matki i to z tad. Ale nie ma złych intencji i to jeszcze nie są herezje, nawet jeśli gdzieś da się wychwycić nadinterpretacje. Proponuję traktować to z przymrużeniem oka i skupić się na tej innej stronie z której bardzo pomógł wielu ludziom. Mnie osobiście przybliżył osobę Boga, mocy sakramentów, tego jak bardzo trzeba strzec Eucharystii, jak modlić się nieustannie, jak wyjść ze sztucznej wiary. Wszyscy chcielibyśmy ostatecznie żeby każdy zrozumiał że pełnię możemy mieć tylko w kościele katolickim i czasami i czasami niektórzy prezentują to zbyt wyniosłe ale to nie zmienia niczego

Nikt nie zarzuca x. Chmielewskiemu złych intencji. Ale jeśli przesadzanie i niedociągnięcia są zbyt częste to trzeba temat poruszyć. Przecież autorka jedynie je zauważa, ale x. Chmielewski może sprostować, podciągnąć i wszystko będzie w porządku. Tylko czy odniesie się do tego?

Wątpię. On nie musi się odnosić. On ma swoich wiernych żołnierzy, którzy w jego imieniu będą próbować zakrzyczeć autorkę tekstu, że sama jest heretyczka, że kim jest, by atakować świętego kapłana, że wyrywa z kontekstu (ulubione stwierdzenie za każdym razem, gdy wskazuje się bzdury) i że tylko ten, co był i doświadczył ma prawo do krytyki (a jeśli krytykuje, to znaczy, że za mało doświadczył). Przewinie się pewnie jeszcze coś o tym, że szatan wstąpił w Monikę Białkowską, a wszystko za sprawą masonów i komunistów.

Przy czym sam nie jestem pewien, czy on to robi z rozmysłem, czy po prostu nie ma świadomości jaką krzywdę robi swoim „wyznawcom”?

DOBRYMI CHECIAMI JEST PEIKLO WYBRUKOWANE …prawdopodobnie wszyscy wielcy tego swiata mieli dobre intencje . Od Hitlera po Stalina … Tu chodzi o wole Boga ktory jest ponad wszystkim a nie sie komu cos podoba , bo cos uslyszale, bo cos diabel pwoedzial , bo ktos znalazl jakas kartke po smierci i przypisal to Ludwikowi De Montfort itp itd … Mamy Swiety depozyt wiary oraz Katechizm ktory wyklada to co jest nauka Kociola Katolickiego . Malo teo Kanon Prawa Kanonicznego mowi o ekskomunice z oca samego prawa oznacza ze ten ktory swiadomie glosi herezje juz jest poza Kosciolem chociaz oficjalnie nie zostal wylaczony z niego . Naprawde nie rozumiem takiej beztroskiego gloszenia herezji przez niektorych ksiezy. To sa bardzo wazne rzeczy wrecz zasadznicze . Tylko pozniej nie dziwcie sie jezeli macie dreczenia demoniczne czy tez opetania trudnosci etc bo one sie biora z bledow teologicznych . Sam Pan Jezus pwiedzial do Zydow „Jezeli nie uwierzycie ze JA JESTEM pomrzecie w grzechach swoich” jest to typowy grzech teologiczny, polegajacy na nie uznaniu JEZUSA za BOGA . Wiec cos nie ywalego co sie dzieje w Polskim Kosciele. Tak przy okazji to akurat Ukraina jako jedno z pierwszych panstwo zostalo poswiecone Maryji , nie doawno byla rocznica 1000 lecia zawierzenia . Maryja jest Swieta i jest najszczesliwasza kobieta swiata ale jest wielkim bledem teologicznym uwielbiac ja jak Boga . A to tylko jeden z wielu bledow ktore moga doprowadzic do ciezkich grzechow czasem pod pozorem poboznosci .

dokładnie – zgadzam się z Panią. Dla tych wszystkich teologów o nielotnych umysłach ( których teologia coraz częściej nosi znamiona „sola scriptura” to w Mistycznym Mieście Bożym Marii z Agredy jest rozdział pt. Ofiarowanie Maryi rozdział IX — Maryja otrzymała od serafinów błyszczącą szatę i przepasali pasem…Dalej jest napisane „Na potwierdzenie tego wszystkiego na szacie Maryi jaśniał napisz liter wykonanych z najdelikatniejszego złota: „Maryja, córka Ojca przedwiecznego, Oblubienica Ducha Świętego i Matka prawdziwego Światła”. Po jakich szkołach są owi teolodzy że odmawiają Maryi bycie oblubienicą Ducha Świętego. Czy o kimkolwiek innym taki tytuł wydano? A przezto ze można by i co uczynił znak równości nazywając Maryję małżonka Ducha Świętego- można by rzec Jezus „jest z prawego łoża”… Jeśli ktoś czepia się ks. Chmielewskiego to niech się zastanowi jakiej teologii go nauczono! Ja nie mam szkół ale dla mnie ten zwrot nie razi ani mnie nie mąci wiary, a to że na działanośc ewangelizacyjna ks. Chmielewskiego piekło wyje z rozpaczy przeto owi krytycy niech się przypatrzą z jakiego ducha działają. Są dziś większe problemy w kościele i wypaczenia nauki katolickiej.

Do kompletu warto dodać, że koncepcja różańca jako broni przeciw szatanowi istnieje co prawda w teologii katolickiej, ale oparta jest o błąd. Pomysł, że szatan boi się Maryi wynika z interpretacji Protoewangelii z Księgi Rodzaju. Tyle, że twierdzenie, że to Niewiasta zgładzi Węża wynikło z źle użytej formy w tłumaczeniu Wulgaty. W tekście hebrajskim i greckim to potomstwo Niewiasty zgładzi Węża, a nie ona. Nie ma podstaw teologicznych, by twierdzić, że to Maryja ma być skuteczna w walce z demonami.

@Wojtku masz racje orginalny tekst z ksiegi rodzaju mowi Ono zmiarzdzy Ci glowe. Czyli to potomstwo niewiasty Mialo zgladzic glowe weza. Poprostu przeraza jak blednie przetlumaczona Pismo Swiete doprowadza do bkednej teoligii

Może i ks. Chmielewski popełnie jakieś nieteologiczne gafy, jednak słuchają go tysiące ludzi, czemu zaś nie chcą słuchać naszych „poprawnych” teologicznie biskupów? Warte temu zagadnieniu poświęcić jakiś artykulik P. redaktor!

@Kinga – karol się po prostu świetnie bawi i niestety akurat mu się nie dziwię – taka okazja- widząc jak tu się „umiłowani w Chrystusie bracia i siostry” traktują i dyskutują – zaiste obraz wspólnoty wspaniały.
Ale chyba tak było od początku. Apollosa, Kefasa, Malińskiego, Chmielewskiego … Pawła. Kor 1,12
Ale jakoś to trwa … mimo tych kłótni.

@Krzysztof, próbujesz zbagatelizować problem. A wystarczy poczytać wpisy poniżej zwolenników ks.Chmielewskiego, żeby zorientować się, że dopuszczają się przemocy psychicznej wobec innych katolików. Modlą się za nich, ale jest to tak sformułowane, że nie ma wątpliwości, że chodzi o zaznaczenie swojej wyższości, a poniżenie tych co „szatan ich dopadł”. To nie jest chrześcijańska postawa. Co więcej, to się nazywa przemoc psychiczna.

Dobro ma mnawracać ZŁO, a nie rozmawiać z nim jak równy z równym. Rozmowa to furtka dla Szatana. Wejdzie, przekona I co zrobisz? 🙂
Rzeczywistość duchowa rodzaju ludzkiego pomieszana z lękami osobistymi i zbiorowymi jest przebogata. Ta dyskusja jasno to pokazuje.

Marek. Niestety. Tylko ksiądz Chmielewski myśli, że jest górą.
W tej niby rozmowie.
Nie docenia inteligencji Szatana. A jest wielka.
I tu nie żartuję.

a to dostanie pan odpowedz od samego Pisma Swietego dlaczego ludzie nie chca sluchac sie poprawnych teologicznie :” Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli2 nauczycieli. 4 Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. ” 2 Tymoteusz 4 , 3-4

Biskupi maja za zadanie pilnowac nauki . To jest ich zadanie . To co przekazali Apostolowie powinno byc pieczolowicie pilnowane przez biskupow. A jak jest ? Ni mi oceniac . Szukanie nowych obajwien, diabel jako medium i znawac teologii napewno nie jest dobrym znakiem . Napewno tego Apostolwie nie nauczali .

@Mariusz, czyli mogę Pana odpowiedź rozumieć tak, że 2Tm 4,3-4 jest skarceniem zarówno biskupów, którzy przeinaczają naukę o Dobrej Nowinie w naukę o „tęczowej zarazie”, ale także skarceniem wykrzywionej nauki w stylu Pawła M., który czerpał z jakiś dziwnych francuskich innowacji teologicznych? Czy w tym pierwszym nie dopatruje się Pan błedu w nauczaniu, a w drugim dopatruje? Czy woli Pan nie odpowiedać…. no bo sąd stwierdził że arcybiskup może jak najbardziej w tym stylu wzmocnić przekaz wiary.

Anna@ prosze jasniej . Jeszcze raz powtarzam wszystko zostalo wylozone w KKK . Odnosnie homoseksualizmu rowniez .

Nauka o homoseksualizmie zawarta w KKK nie jest nauczaniem definitywnym. Rolą biskupów jest także tę naukę rozwijać.

Artykuły p. Białkowskiej są zbyt nachalne. P. Redaktor jest bardzo pewna siebie. Więcej pokory życzę. Niestety przemawia przez Panią, jak i przez p. Terlinowskiego, zwykła zazdrość. Państwu nie podoba się popularność ks. Dominika. Zaś ks. prof. Skrzypczak „sroce spod ogona nie wypadł” i dla wielu jest większym autorytetem niż powyżsi redaktorzy. Życzę, aby Pani była bardziej otwarta na inne, niż Pani preferuje formy ewangelizacji!

Na wstępie zaznaczę, że duchowość ks.Chmielewskiego nie jest moją duchowością. Pierwszy raz dotarła do mnie poprzez zdjęcie na facebooku umieszczone tam przez jego zwolennika zaciśniętej pięści owiniętej różańcem i wyglądającym jak kastet. Jednakże krytyka teologiczna jego przekonań – nie wypowiadam się co do meritum, ale wyobrażam sobie, że dla wielu żydów „syn Boży” brzmiało równie obrazoburczo, co dla Autorki „małżonka Boga” – przypomina mi krytykę, której poddawano do nie dawna (a z rzadka jeszcze i teraz to się zdarza) ruch odnowy Kościoła, z którym jestem związany. Dlatego jestem bardzo ostrożny. Takich spraw nie dyskutuje się publicznie, bo mogą zranić wiele osób, które w dobrej wierze odnalazły w tej formacji sens swojego życia. Owszem, czasem może się zdarzyć, że błędnie, ale pomagać nie będzie inwazyjny, nie pozostawiający marginesu na rozmowę ton, jakim jest napisany ten i poprzedni artykuł. To może być pozbawianiem sensu innego człowieka. A w zamian nie proponuje się nic – człowiek odarty z fałszywych przekonań najczęściej pozostawiany jest samemu sobie. Na środowisko ks.Chmielewskiego należy spojrzeć też tak, że widzimy pewien etap rozwoju duchowego, wcale nie ostatni. Może ten ruch będzie dojrzewać z czasem? Może lepiej, by wyruszali w drogę przez tą bramę, niż byli faktycznie poza Kościołem? Złudna jest nadzieja, że jak odbierze się księdza Chmielewskiego jego środowisku, to osoby te się „ustatkują”, zapiszą się do KIKu itp. – raczej poszukają innej, podobnej duchowości w Kościele lub poza Kościołem. Nie szedłbym tą drogą. Notabene, niektóre przywołane powyżej poglądy teologiczne wydają mi się inspirujące w porównaniu do zatęchłego stawu jakim jest oderwana od życia zwykłych katolików polska teologia. Takim sposobem udałoby się też zmasakrować listy św.Pawła Apostoła jako heretyckie.

@Wojtek, pospisuję się pod tym co piszesz. To przykre, ale prawdziwe. Dla tych, którzy doświadczyli manipulacji Pawła M. we Wrocławiu widziałabym taką rolę czujności, ostrzegania, podnoszenia głosu rozsądku tam wszędzie, gdzie zobaczą podobne symptomy. A nie mogę tych Kobiet, tutaj nigdzie dostrzec w tym zalewie komentarzy.

@Basia, czy to się nie nazywa przemoc psychiczna dopatrywanie się tego, że kogoś diabeł opętał? Jeszcze można takiej manipulacji użyć, że „wszyscy się za ciebie biedna Basiu modlimy, wszyscy cię kochamy, o uwolnienie od tych sił nieczystych”. To ja się za Ciebie w takiej intencji dziś pomodlę. A jutro przyjdę sprawdzić czy moja modlitwa była skuteczna. A jak sie okaże, że nie to pojutrze też Ci powiem, że cie kocham i się pomodlę o wyzwolenie Ciebie z mocy szatana. I po pojutrze też. I tak parę miesięcy, ale codziennie. To porozmawiam z Tobą za pare miesiecy i zobeczymy co o praktykach zalecanych przez ks.Chmielewskiego będziesz sądzić. A jak nie zadziałały, to droga Basiu będziesz musiała ze mną się udać żeby ks.Chmielewski osobiście się nad toba pomodlił, bo ten szatan Cie nie chce opuścić.

Myślę, że to uczciwe w stosunku do ciebie ta troska.
W końcu troszczę się o to żebyś nie tkwiła w herezji.

@Anna2 precyzuję, bo niejasno napisałam. Manipulacji w celu wykorzystania seksualnego, Nie pisałam o manipulacji ogółem. Pojawiają się po prostu porównania do Malińskiego i niesprawiedliwym byłoby tej różnicy nie podkreślić, to wykraczałby poza uczciwą krytykę. Tylko o tym wątku.

@Basia, przyznaję Ci rację, żę co innego przemoc psychiczna, a co innego przemoc fizyczna. Gwałt na ciele znacznie gorszy, niż gwałt na duszy. Ale niestety @Krzysztof prezentuje typowo klerykalne bądź „męskie” spojrzenie i nie wiem czemu nie zauważa, że jedno i drugie tylko obciąża psychologów. Lepiej by było żeby tacy księża jak opisany w artykule nie przysparzali pracy psychologom. Oczywoście zwolennicy, zaliczeni do wybranych i wojowników mają się dobrze. Im brak empatii żeby wczuc się w położenie tych „opętanych diabłem”. No ale wiesz, albo odczarujemy w spowiedzi, albo odprawimy egzorcyzmy, a psychologie ochrzcimy szatańskimi praktykmi (poczytaj wpisy wyżej – dokładnie tak piszą). Basia, nie mieszaj. Tu trzeba jednoznacznych rozwiązań. Grono współpracowników już dostało „wypad z baru”. Rozumiesz, prawda?

@Anna – popieram Wojtka co do Malińskiego i Kobiet.
Wystarczymy my, którzy już to wiemy.

A o tych różańcach zalecanych przez Malińskiego pisałam. Tylko pod innym artykułem.
Hurtowe ilości dla zbawienia świata. Masakra.

W ogóle to nie ma czasu, bo siły zła, bo walka bo teraz bo … jak już pisałam ten oddech apokalipsy niektórych nawraca…i to, że od nich zależą losy świata … tacy zbawiciele.

Szanowan Pani..przeczytałem przedstawiony tekst..nie jestem teologiem i pewnie nie będę..ale jeśli mogę wyrazić moje zdanie ..a jeśli się mylę to niech Bóg mi wybaczy..uważam że dziś walka w czasach ostatecznych rozegra się nie na polu teologicznym a z różańcem w ręku.. z historii wiemy że wielu świętych i posłanych przez Boga było początkowo niesprawiedliwie ocenianych jak o. Pio czy o. Dolindo..a przeciez zmienili oblicze Kosciola i ziemi..ja mogę tylko powiedzieć że po owocach ich poznacie..a jak widzę owoce ks Dominika to myślę że o to właśnie chodzi w czasach ostatecznych..o wojowników i rycerzy ktorzy stana u boku Michała Archanioła wezwanego przez dwóch Papierzy do walki o Kosciol..myślę że taktyka przeczekania i ograniczania strat – bo z doświadczenia zachodu tak wynika – tu się nie sprawdzi..chociażby ze względu na różaniec do granic, różaniec do nieba czy noc walki o Błogosławieństwo dla Polski zainicjowany przez ks. Dominika..sam kleczalem cała noc bez przerwy trwajac w modlitwie..pozdrawiam serdecznie Mariusz

@Mariusz
„noc walki o Błogosławieństwo dla Polski ”

A dlaczego akurat tylko dla Polski ?
A Czesi modlą się tylko o błogosławieństwo dla Czech a Słowacy dla Słowacji itd.?

Obawiam się, że Bóg chyba już się całkiem „pogubił” co ma błogosławić.

@hal
„Dziwnie wchodzisz w kompetencje Boga.”

Nie wchodzę w żadne kompetencje tylko pytam:
Dlaczego Polacy mają się modlić tylko o błogosławieństwo dla samej Polski ? I jeszcze o to „walczyć”
Czy Bóg jakoś ukochał nasza ojczyznę ?
Czy ona istniała 2000 lat temu ?
Czy jest coś na ten temat w Piśmie Świętym ?
Nie zauważyłem.

A co jeśli wolą Bożą i Bożym planem jest nie dać akurat Polsce błogosławieństwa ?
Będziemy zmuszać Boga do zmiany Bożych planów bo nam się tak podoba ?

@Jerzy2
a ten cytat nie jest znany? „Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi!. Podkreślam „tej ziemi”, czyli Polski, bo przecież JP2 powiedział to w Polsce. nie miał na uwadze Czech, Słowacji i innych Państw. Źle powiedział? Ważne, aby Ciebie Bóg nie zapomniał pobłogosławić (i mnie też)

@Grzegorz
Ależ znam ten cytat.
A czy ten cytat jest z Pisma Świętego czy z wypowiedzi zaledwie człowieka (papieża ale jednak człowieka) ?

Proszę o cytat z Pisma Świętego, że Bóg ukochał akurat szczególnie Polskę i Polaków.

Grzegorz, widać cytat nie jest znany, bo Jan Paweł II cytował wezwanie liturgiczne stosowane podczas czytania Psalmu 104 . Jan Paweł II nie powiedział tego w sposób ekskluzywny o Polsce, lecz o całej Ziemi, której Polska jest częścią.

Właśnie to jest inteligencja JPII on to powiedział dlatego, że ma to różne znaczenia. Tej ziemi – świata, tej ziemi – Polski, tej ziemi – bloku komunistycznego. Można podejrzewać, że wszystkie te znaczenia miał na myśli. Jako poeta umiał wiele powiedzieć naraz. Modlić się za Ojczyznę to coś dobrego o ile nie wpada się w nacjonalizację wiary. Natomiast noc walki o… Walki z kim?

Jak to z kim? Przecież nie tak dawno „Różańcem do Granic” próbowano ratować Polskę przed zalewem migrantów, co mieli islamizować naszą chrześcijańską Polskę. I dopiero interwencja hierarchów, którzy o dziwo zachowali się przyzwoicie doprowadziła do zmiany wydźwięku tej imprezy modlitewnej.
Różańcem też tradycyjnie od wieków uderza się w protestantów. Co samo w sobie jest o tyle obrzydliwe, że początkowo protestanci mieli ogromny szacunek do Maryi, Luter podkreślał jej wyjątkowe znaczenie. To katolickie podejście na zasadzie „okładania różańcem” doprowadziło do zohydzenia naszym braciom odłączonym Matki Boskiej i spowodowało, że zaczęli reagować „alergicznie”.
No i klasyczne, tak chętnie podkreślane przez ks. Chmielewskiego robienie z różańca „broni przeciw demonom”. Co jak już wielokrotnie pisałem powstało z błędu teologicznego opartego o złe tłumaczenie Biblii.

Jerzy2 masz rację.. niedługo będziemy się modlić o cały świat.. a Polska jest wybrana..przeczytaj proszę objawienie Matki Boskiej Osuchowskiej..Katarzyny Emmerlich, Katarzyny Szymon i wielu innych..pozdrawiam

@Wojtek, tak…. „Różaniec do Granic”, że niby była jakaś interwencja hierachów? Nic o tym nie wiem, ale wydawało mi się, że to im bardzo pasuje. Natomiast wiem, że była przeciwna akcja zatytułowana „Różaniec bez Granic”. Zobacz, że ten „do granic” wprowadza podział my-wy, dokładnie to samo w nauczaniu ks.Chmielewskiego też jest motyw my-wy.

@Grzegorz.
Czyli obroną jest atak. A więcej argumentów?
Akurat kiedyś wyciągałam osobę z sekty. Poważnie.
Tylko ona nie wierzyła, że jest w sekcie. I tu był problem…
To się robi latami.

A jak sobie to sprytnie obrali 12 błędów Dominika. Szatan szczególnie używa cyfr zwiazanych z dziejami Apostolskimi bardzo dużo konferencji słucham i zarzuty są nie prawdziwe związane z nauczaniem Ks Dominika Chmielewskiego ten Kapłan jest prowadzony bezpośrednio przez Maryję a wiadomo że Szatan strasznie nie na widzi Maryi i tych ktorych bezpośrednio do Niej należą także walka trwa z Silami Ciemności

Najprościej jest krytykować, a może zamiast krytyki sami próbujcie ewangelizować.Zobaczymy efekt ?Nauczanie Ksiadza Chmielewskiego wydaje owoc,może nie wszystko jest powiedziane doskonale ale ma moc Ducha Swietego który owocuje nawracaniem wielu ludzi.Kocha Maryje która jest najkrotsza drogą do Jezusa Chrystusa bo to jest Jego i nasza Matka.

Wiez to antykatolickie pismo. Trzeba miec naprawde wiele zlej woli, zeby w nauczaniu ks Dominika doszukiwac sie herezji. Autorka wybiera wybrane z kontekstu cytaty, interpretuje je na swoj sposob i robi z tego cholera-wie-co. Belkot a nie zadne 12 bledow.

Trzeba byc naprawde mocno indoktryniwanym lub wrecz miec wyprany mozg zeby nie widziec ze to co Glosi KS Chmielewski totalnie rozni sie od tego co nauczali Apostolowie ktorzy umierali za wiare w strasznych mekach . Sorry ale to nie do przyjecia .

Wiez to antykatolickie pismo. Trzeba miec naprawde wiele zlej woli, zeby w nauczaniu ks Dominika doszukiwac sie herezji. Autorka wybiera wybrane z kontekstu cytaty, interpretuje je na swoj sposob i robi z tego cholera-wie-co. Belkot a nie zadne 12 bledow. Zal czytac i czas na czytanie tego belkotu marnowac.

@karol. A Ty aż ręce zacierasz co ? I podbiegasz do tej bijącej się na słowa grupki i zaglądasz przez ramię, by spojrzeć – który to tym razem obrywa i kto naciera. Tak obrazek. A i czasem piaskiem sypniesz w oczy …

Bardzo słaby artykuł który nie wytrzymuje krytyki.
Po prostu niektórych bardzo piecze, że Ks. Chmielewski potrafi przyciągnąć tyle ludzi i wreszcie rozpalić ogień wśród młodych ludzi.
Autorka tekstu ewidentnie nie rozumie co chce przekazać Ks. Dominik. mało tego myślę że to artykuł na zlecenie wynikający z zazdrości niektórych biskupów KK.

Jeśli sukces mamy mierzyć wielkością tłumu, to przeciętny piosenkarz gromadzi więcej na koncercie.

A od tego „ognia”, który rozpala Chmielewski zachowaj nas Panie. Przed sektami trzeba przestrzegać, a nie je pochwalać.

I palą ogniem piekielnym cyklistów tam gdzie trzeba…..
Czemu nie? Skoro Hello Kitty może byc opętany to czemu nie lewacki rower? Tylko prawacki Mercedes z największym, najbardziej nieekologicznym silnikiem nie będzie opętany. Żaden lewak go nie polubi.

Zostawcie tego księdza. On ludzi przyciąga do Boga i mówi prawdę i to was boli. Niech Pani przestanie oczerniac księdza Dominika przez niego mówi Duch Święty i pani nic do tego. Chociaż robi dużo dla Kościoła i Polski

Czy podążając za swym liderem, słuchacze ks. Dominika trwają w jedności z Kościołem, czy też idą na „randkę z Chmielewskim”?j a bym to szybko odwołał.. Myślę że coś jest w piśmie świętym o modlących się mężczyznach. Czy różaniec dla tej pani autorki tego tekstu jest drażniący? Czy może mężczyźni na ulicach z różańcem i że jest ich coraz więcej?

Jak dla mnie słaby artykuł. Powiem szczerze, że jak słucha się takiej nagonki to nie chce się być w kościele, w tym uczestniczyć. Mam odczucie, że robi się to z premedytacją bo jedyną słuszną racje mają znawcy teologii i do tego tej fundamentalnej. Nie jestem wielbicielem ks. Chmielewskiego. Wiem, że jest i tyle. Tak samo jak wiem, że są teolodzy fundamentalni. I prawda jest taka, że osobiście z ich strony doznałem ataku. Ataku który dotyczył „jednego słusznego” adorowania Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Mój sposób adorowania był zły, bo nie takie pieśni śpiewam przez Jezusem, bo nie do takiej wspólnoty należę jak powinni należeć „prawdziwi wyznawcy”. Mam poczucie, że ta cała wiedza teologiczna służy niektórym jako miecz, tasak bądź siekiera. Broń do zawłaszczania jednej jedynej słusznej prawdy, broń umysłu, która zapomina o prostocie serca. Bliżej mi do prostaczka, bądź prostaka w oczach teologów. Pamiętajcie mózgi wasze wypchane po brzegi, a prostaczków/prostaków zniechęcacie. Fajna mi jedność w waszym wydaniu.

Nie jestem młodym człowiekiem i w życiu nauczyłem się jednego,”jeżeli kogoś atakują tak jak kiedyś uczeni w piśmie Pana Jezusa to po prostu boją się tego człowieka”. Różaniec jest największą bronią człowieka jaka istnieje na tym świecie przeciwko szatanowi, sam tego doświadczyłem na własnej skórze i nikt nie wmówi mi że jest inaczej a ci co nie dowierzają niech zaczną używać tej broni a przekonają się o tej prawdzie. Nie można przyrównywać sakramentów do różańca kiepski teolog będzie takie porównanie robił to są dwa całkiem inne pojęcia i dotyczą innych sfer życia osoby wierzącej, to że przyjąłem chrzest to nie oznacza że nie będę ulegał pokuszenie. Więc co robić aby odsunąć pokusy? Walczyć z nimi, ale jak? Pobiec i ponownie przyjąć chrzest a może bierzmowanie, czy po przyjściu Eucharystii nie będę kuszony? Odmawiając różaniec pozostanę w stanie łaski uświęcającej, modlę się (rozmawiam z Bogiem) słowami pisma świętego a więc gdzie tu błąd teologiczny? Swąd szatana bardzo mocno można już wyczuć w kościele i niech ci teolodzy zastanowią się czy nie są współczesnymi faryzeuszami.

”jeżeli kogoś atakują tak jak kiedyś uczeni w piśmie Pana Jezusa to po prostu boją się tego człowieka”

Czyli Marcin Luter miał rację? Gromadził większe tłumy, niż Chmielewski. A i zagrożenie ówczesna Europa widziała w nim większe.

Droga Pani Redaktor, z serca dziekuje za ten wazny i odwazny tekst! Prosze sie nie przejmowac hejtem, ktory sie pojawil w wielu komentarzach. Jezeli pochodzi on od „rycerzy” ks. Chmielewskiego – swiadczy tylko przeciw niemu. Ta agresja jego zwolennikow ukazuje jakie owoce wydaje jego nauka.
Dziekuje i pozdrawiam.

Zamęt i herezje to sieje ta kobieta o imieniu Monika nie rozumiejąc sensu o głębokości treści które przekazuje ksiądz Dominik ów ksiądz to jeden z najwartościowszych księży jakich teraz mamy niech Bóg ma Go w opiece o Matka Boża broni przed takimi jak Monika ludźmi Pani Moniko niech Pani się modli do Ducha Sw o światło Boże albowiem wszyscy jesteśmy w Jezusie Chrystusie jego oblubieńca mi i oblubienica mi trudno się dziwić że Matka Boża szczególnie skoro z Ducha Sw narodził się naszZbawiciel Bóg pozdrawiamwszystkich

Zrobiła Pani kawał dobrej roboty. Ale wszystkie wnioski kompletnie nie trafione. Powołała się Pani na inne osoby, między innymi teologów, ale akurat na takie osoby, których interpretacja nauczania ks. Dominika Chmielewskiego budzi zastrzeżenia. Proszę wziąć innych teologów, a zobaczy Pani inną interpretacje. Maryja jest Oblubienicą Ducha Świętego, a więc małżonką w dzisiejszym rozumieniu. Przypominam, że to właśnie Faryzeusze, Sadyceusze, uczeni w Piśmie, czyli dzisiejsi teologowie wydali Jezusa Chrystusa na śmierć, bo nie poznali Syna Bożego. Dzisiaj dzieje się to samo. Niech się teologowie zastanowią, czy przez swoje nieprzemodlone opinie nie wyleją dziecka z kąpielą. Pozdrawiam.

Oj, co za nieznajomość Ewangelii. Na śmierć Jezusa wydali saduceusze, którzy byli grupą kapłańską, a nie teologiczną. Faryzeusze nie wydali Jezusa, przypomnę też, że Józef z Arymatei i Nikodem byli faryzeuszami. Sam Jezus prawdopodobnie też, skoro używał faryzejskiego tytułu „Rabbi”.

Zaś co do „małżonki”, to właśnie to „dzisiejsze rozumienie” jest błędem powielanym przez Chmielewskiego. Nie wolno łączyć „oblubienicy Ducha Świętego” z pojęciem „małżonki Boga”. Maryja była małżonką Józefa, a nie Boga. Oblubienicą Ducha jest wyłącznie na zasadzie figuratywnej, nie dosłownej, o ile sama staje się obrazem Kościoła, będącego Oblubienicą Boga.

Nie, Sanhedryn nie wydał żadnego wyroku. Zgodnie z przekazem biblijnym nawet się nie zebrał, jest mowa o spotkaniu u Kajfasza, w jego pałacu, do którego poszedł także Piotr. Sanhedryn jak wiadomo nie mógł zebrać się prywatnie u kogoś w domu. Kompletnie nieprawdopodobne też jest, że faryzeusze, którzy przywiązywali szczególną wagę do przestrzegania prawa mojżeszowego mieliby w noc sederową radośnie obradować, łamiąc wszelkie obyczaje.

Pismo Święte używa sformułowania συνεδριον, które może oznaczać Sanhedryn jako nazwę własną, ale także dowolne inne zgromadzenie starszyzny, kapłanów, czy uczonych w Piśmie.

Przekaz biblijny:
Ewangelia według Mateusza:
„Tymczasem arcykapłani i cała Wysoka Rada (…) Mt 26.59 (…) winien jest śmierci” Mt 26, 66
Ewangelia według Marka:
„A Jezusa zaprowadzili do najwyższego kapłana , u którego zebrali się wszyscy arcykapłani , starsi i uczeni w Piśmie ” Mk 14, 53. (,,,)Oni zaś wszyscy wydali wyrok , że winien jest śmierci ” Mk 14, 64.
Ewangelia według Łukasza:
„Skoro dzień nastał , zebrała się starszyzna ludu , arcykapłani i uczeni w Piśmie i kazali przyprowadzić Go przed swoją Radę” Łk 22, 66

No, dokładnie. Zebranie (rada) odbyło się prywatnie u Kajfasza w domu. Nie był to więc Sanhedryn, który mógł zebrać się tylko w ustalonym miejscu w świątyni. Brak wzmianki, by w skład tego zebrania weszli faryzeusze. Obrady odbywają się nocą, co znów wyklucza, by był to Sanhedryn. Brak Józefa i Nikodema, członków Sanhedrynu. No i stwierdzenie o winie jest jednomyślne, co znowu wyklucza, by była to formalna rada. Każdy wyrok jednomyślny był z zasady nieważny. No i dochodzi brak zakazania na śmierć, gdy Sanhedryn miał wówczas możliwość wydania wyroku śmierci. To wszystko prowadzi do wniosku, że nie było to formalne zebranie.

@Marta, pisze Pani
„Powołała się Pani na inne osoby, między innymi teologów, ale akurat na takie osoby, których interpretacja nauczania ks. Dominika Chmielewskiego budzi zastrzeżenia. Proszę wziąć innych teologów, a zobaczy Pani inną interpretacje.”

Czy nie uważa Pani, że tu coś jest bardzo niepokojącego jeśli słowo, które głosi ten kapłan jedni rozumieją jako niemal prorocze, a drudzy jako herezję? Aby nie wchodzić z Panią w ostry spór, to czy przynajmniej nie należałoby tego nauczania stonować?

Mnie zdarzyło się słuchać homilii, gdzie teolog z tytułami chcąc przygotować miasteczko na przybycie arcybiskupa głosił, że abp.Jędraszewski jest prorkiem jak prorok Jeremiasz. To pół biedy, ale dalej bez zająknięcia głosił, że abp.Jędraszewski cierpi tak jak Chrystus za nasze grzechy, a są to grzechy homoseksualizmu.

Chciałam przeprosić za ten wpis promotora tego teologa, bo sądzę, że informacja do niego dotarła, że jego doktorant takie rzeczy głosił i mimo wszystko go zasmuciła.

Pani Moniko Białkowska,
Slowa wyrwane z kontekstu, nie przedstawiają faktycznej prawdy.
Widać , nauki ks. D. Chmielewskiego muszą panią nad wyraz drażnić, skoro ucieka się pani do pisania elaboratów opierajàcycj siè na dwóch wyrazach.

Och, jak wspaniale , że są jeszcze tacy księża , jak ks. Dominik Chmielewski. Reszta chowa głowę w piasek i posłusznie wykonuje polecenia władzy świeckiej, bo Boskiej mało służą niestety. A szkoda, wielka szkoda. Pan Bóg rozliczy z każdego wypowiedzianego i przemilczanego słowa. To pewne.

Jerzy2 masz rację.. niedługo będziemy się modlić o cały świat.. a Polska jest wybrana..przeczytaj proszę objawienie Matki Boskiej Osuchowskiej..Katarzyny Emmerlich, Katarzyny Szymon i wielu innych..pozdrawiam 😉

Słuchał nauk księdza Dominika od czasu do czasu i nigdy nie słyszałem, jakoby „chciał się z Bożą Matką na randki umawiać”, ani też żadnych z powyższych (podobno) cytatów tu przytoczonych z jego nauk. Rozumiem że kolejnym do obsmarowania będzie ksiądz Teodor Sawielewicz i jego dzieło teobańkologia ❓

Przed Teobańkologią ks. Sawielewicza ostrzegałem już dobre kilka lat temu. On już od samego początku, gdy zaczynał od filmików z bańkami mydlanymi głosił herezję trynitarną. A obecnie bawi się w magię.

Kan. 1364 –
§ 1. Odstępca od wiary, heretyk lub schizmatyk podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa, pr
zy zachowaniu przepisu kan. 194,
§ 1, n. 2; duchowny może być ponadto ukarany karami, o których w kan. 1336, § 1, n. 1,2 i 3.
§ 2. Jeśli tego domaga się długotrwały upór lub wielkość zgorszenia, można dołączyć także inne kary,
nie wyłączając wydalenia ze stanu duchownego.

Czytając ten artykuł mam wrażenie że jakby wszyscy przeszli do Jehowych to by było najlepiej. Bo przecież wszytko ma się zgadzać tylko Biblia. Ani matka Jezusa nie potrzebna ani żadni świeci. Najpierw droga Pani pisze że KS. Chmielewski za dużo bazuje na objawieniech świętych A potem że tak bardzo wierzy w Maryję że wstawiennictwo świętych nie potrzebne. Maryja może wypraszac łaski także u syna. Tak samo jak zmieniła decyzje syna w Kanie Galilejskiej. Wiec warto prosic Ją o wstawiennictwo. Według artykułu zło jest mało istotne i niepotrzebne. Wiadomo ze Jezus pokonal zlo na krzyżu ale tez przyjdzie jeszcze sądzić żywych i umarłych.Przecież mamy błogosławieństwo Boga nic nam nie grozi może nawet do kościoła nie trzeba chodzić bo Bóg już za nas umarł i nas odkupił. Prawda człowiek ma wolną wolę ale jak wybiera zło to oddaje się pod władanie diabła bo taka oto jego wola. To nie znaczy że Bóg nie chce jego nawrócenia. Przez ludzi przemawia zło. Jest to prawdą bo nikt zły się nie rodzi. Staje się przez wybranie złego i daje się nim kierować. Inaczej nie widzę sensu funkcji egzorcysty w kościele.Z artykułu można wywnioskować że tak owej nie potrzeba. Artykuł również wskazuje różaniec jako mało ważny. A jest on bronią przeciwko złu. No ale przecież o objawieniech Fatimskich i siostrze Faustynie nie było w Biblii napisane to mało istotne. Św Maksymilian Kolbe za pewne też za bardzo zakochał się w Maryji dla tego teraz zwczyajnie jest tylko Świętym. Przez różaniec wypraszamy wiele lask. Zbliza on nas bardziej do Boga. Polecam rekolekcje 33 dni oddania Jezusowi przez ręce Maryje.sw Jan Pawel II tez był zawierzony Maryji. (TOTUS TUUS) ks. Chmielewski nigdy nie umniejszal Bogu ani Jezusowi wręcz przeciwnie. Organizuje 24 godziny rozważania meki Pańskiej. Sprawuje Eucharystie z oddaniem czego nie spotyka się zbyt często w kościele. „W Jezusa ranach jest nasze uzdrowienie ” w Eucharystii jest też obecna Matka Boża stojąca pod krzyżem. Nie dajcie się zwieść że kult Matki Bożej jest czymś złym. Wielu wielkich święty kochalo Maryję. Wiadomo że sakramenty i trwanie w łasce uswiecajacej to podstawa, ale Maryja też może nam w tym pomóc. Nie chce żeby jej syn cierpiał przez nasze grzechy. Z dzieł Maryjnych i nawrócen raczej szatan nie byłby zadowolony. Jest dużo świadectw osób które modlą się różańcem A wtedy zły się wściekła. To nie są wymysły. Np. Podczas modlitwy pompejanskiej diabeł też potrafi się wściekac żebyśmy tylko tego nie skończyli. Ale my mamy wiarę w Boga wiemy że z Bogiem i Maryja możemy wiele wytrwać. Wiadomo że nawet w kościele mogą trafić się czarne owce. Za komuny specjalnie podsylano swoich ludzi za księży aby rozwalić kościół od środa. Wiadomo że do kościoła nie chodzi się dla księdza. Dlatego jak mówi KS. Chmielewski zbudujcie silną więź z Panem Bogiem bo jak zabraknie waszego ulubionego księdza ,charyzmatyka to co wtedy. Zostanie wam Bóg wszechmogący A nie trochę mogący : ) Bóg na pierwszym miejscu nie ksiądz to podkreśla maksymalnie Maryjny KS Chmielwski:)

O, jest kolejny już element myślenia w kategorii sekty, czyli popadanie w skrajności. Na błędy ks. Chmielewskiego dotyczące rzekomych opętań odpowiadasz przesadnym wnioskiem, że posługa egzorcysty jest kompletnie zbędna.
Na zarzut przesadnej maryjności odpowiadasz skrajnością, że alternatywą jest protestantyzacja i rezygnacja z kultu maryjnego.

Ksiądz Chmielewski tworzy sektę, choć może wcale tego nie chcieć. Warto to w porę zauważyć i reagować, zamiast bronić go jak guru.

„Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli2 nauczycieli. 4 Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. ” Akurat Ksiadz Chmielwski rozbi dokladnie to samo co swiadkowie Jehowy oraz dodaje zmyslone opowiadania . Apostolowie wybrani przez PANA Jezusa przekazali depozyt wiary w Pismie Swietym i Sakramnetach ( Katechizm Kociola Katolickiego rowiez mozna przeczytac) jak sie pani tego nie trzyma to jest pani poza Kosciolem . Bo nauka Kosciola Katolickiego jest w KKK a nie w tym co mowi ks Chmielewski ktory uwazam juz tyle bledow glosil ze powinien zostac ekskomunikowany

Ekskomunikowany może nie, ale szczęśliwie już jest „na celowniku” episkopatu. W publikacji dotyczącej programu duszpasterskiego na lata 2020/2021 znalazło się nazwisko ks. Chmielewskiego jako negatywny przykład, przed którym przestrzegano. Mały krok, ale w dobrą stronę.

@Wojtek, czy ten dokument można gdzieś w internecie znaleźć?

@Joanna, to jest oczywiste że ks.Chmielewskiemu nic się nie stanie, bo to dochodowy interes. Tam tłumy ściągają za nim do Centrum Jana Pawła II. A to nie jest przypadkiem to samo miejsce gdzie zapraszali na modlitwy z pokrzywdzonymi? To oni od razu chyba przygotowują ośrodek do ratowania ofiar egzaltacji tego księżunia…. zaraz w tym uniesieniu przekroczą granicę, ale to za 30 lat się dowiemy. Na razie kasa, kasa….. ach ta kasa..

@Wojtek – oby się szybko zajęli. A i tak dla wielu będzie męczennikiem za wiarę.

@Kinga – bardzo trafnie to podsumowałaś. Moje myśli. Niestety. Kościół generuje sobie ofiary przesadnego rozmodlenia i zwiedzenia, które później sam musi wyciągać z tego zapętlania przez sensownych księży.
Byłoby prościej gdyby szybciej reagował na Natanków, Galusów i innych…

Ciekaw jestem, czy obaj uczeni krytycy księdza Chmielewskiego próbowali się z nim skontaktować przed napisaniem tych uczonych artykułów i napomnieć go po bratersku, wskazać te rzekome błędy w nauczaniu. Bo jeżeli nie to chyba niezbyt dobrze znają nauczanie Chrystusa albo kompletnie się nim nie przejmują.
Co do samego nauczania Księdza Dominika to owszem jest baaardzo Maryjnym księdzem ale jest to jego zaleta. Aby zrozumieć jego nauczanie trzeba wysłuchać całych kazań, homilii czy konferencji, z których pochodzą te stwierdzenia, o które tyle szumu. Ja słuchałem wielu jego homilii i katechez i stwierdzam, że nigdy ksiądz Dominik nie postawił Maryi przed Jezusem. Zawsze to Bóg jest najważniejszy. I to do nawracania i pokuty namawia nas ksiądz Dominik oraz pokazuje nam jaką Miłością jest nasz Bóg. Wyrwane z kontekstu wyrażenia i budowanie na nich zarzutów wobec tego księdza to moim zdaniem poważne nadużycie, które w niezbyt pochlebnym świetle stawiają tych dwóch cytowanych w artykule krytyków Księdza Chmielewskiego.
Z Bogiem!

Więzi naprawdę udało się wbić kij w mrowisko….

Ale to normalne. Im Kościół będzie mniejszy tym coraz bardziej (jak umierająca gwiazda) będzie stawał się gorętszy. Chłodni odejdą pierwsi. Takich guru będzie coraz więcej.

prosze pana a wie pan ze do 2100 roku Polska sie zmniejszy do raptem do 23 milionow z 39 milionow obecnie …. ? Tak poza tym wg ostatniego Soboru komunia swieta miala byc dla kazdego pod dwoma postaciami , a w Polsce jest pod dwiema postaciami dla ksiezy i pod jedna postacia dla pozostalych . Niby nic ale sam papiez powiedzial ze kto nie podaza za nauczaniem Kosciola jest poza Kosciolem . A moze przypomniec jak wygladala ostatnia Wieczerza ? Bo nie ktorzy ksieza chca nam wmowic ze Apostolwoie tez nigodnie spozywali Eucharystie ? Ja mam dosc . Ja moge byc katolikiem ale w normalnym kraju na zachodzie ale nie w Polsce gdzie nawet sie manipuluje wiara . Brak slow.

Marek2@ to niekwestia rodnosci Polek ale kwestia wyludniania sie panstwa na ogromna skale. Bo transformacja po 1989 doprowadzilo do katastrofy demograficznej. I za pare lat moze nie starczyc na renty I emerytury . Po drugie jest dziwny prad w Kosciele w Polsce forsowany przez polskich ksiezy ze np powierzchowne przyjmowanie Eucharystia jest nie godne gdzie wiemy ze nawet Apostolowie jak I pierwsi Chrzescijanie przyjmowali Eucharystia na reke. Wiemy tez kto za ta transformacja w 1989 Roku stal . Znamy kto rzadzil etc. Wiec te dziwne zabiegi jak dla mnie to nie udolne zaklimanie rzeczywistosci . Skoro wiemy kto sprawuje wladze w Polsce to I wiemy kto za tak fatalny Stan panstwa odpowiada.

Ale co dzietność ma wspólnego z eucharystią?
Jak na razie jednak seks nie jest sakramentem, nawet gdy podejmowany jest w małżeńskim łożu z myślą o prokreacji. Nie łączmy jednego z drugim, bo trąci to obsesją.

Jezus to w ogóle się dzietnością nie przejmował. Podobnie z resztą św. Paweł, który wręcz zalecał rezygnację z seksu, chyba, że małżonkowie nie mogą inaczej.

Pomysły z tym, że katolicy mają mieć gromadkę dzieci, bo rzekomo tak chce Bóg są stosunkowo młode.

@Wojtek prosze Pana wyciaga pan z kontekstu wersy I didaje pan swoja ideokogie polityczna. Partactwo transformacja dotyczy Nas wszystkich a zwlaszcza najskabszych. Wiec tutaj jak najbardziej ma zastosowanie przykazanie blizniego. Od dziela pan PANa Jezusa od Boga co jest nie poprawne Bo co prawda SA trzy osoby ale jeden Bog , dlatego Pan Jezus mowil „Ja I Ojciec jedno jestesmy ” „kto widzial mnie widzial I Ojca ” „ja jestem w Ojcu a Ojciec we mnie ” wiec tutaj NIC sie nie zmienilo „Badzcie plodni idzcie I rozmanzajcie sie” czy tez „nie jest dobrze zeby mezczyzna byl sam” etc . Co do SW Pawla to tez pan wyciaga slowa z kontekstu Bo SW Pawel mowil ze dobrze jesli czlowiek nie laczy sie ze swoja zona ale zeby nie dopuscic do rozwiazalosci czy nierzadu mezczyzna powinien miec jedna zone. Zreszta wspominal ze biskup jako dobry przyklad powinien byc dobrym mezem jednej zony. I tak wlasnie bylo w pierwszych wiekach chrzescijanstwa. I ta samotnosc mezczyzny o ktorej mowil SW Pawel miala byc podyktowana czasem spedzonym z Bogiem . Wiec strasznie pan upraszcza. Patriotyzm jest cnota . Rozsadne zarzadzanie panstwem rowniez jak rowniez madre strategicznie myslenie.

Pani Moniko czytam Pani ocenę o Kapłanie i Jego nauczaniu podczas rekolekcji ktore głosi, a czemu nie ma wypowiedzi ustosunkowanie sie do Pani opini, Ks.Dominika Chmielewskiego w Pani artykule?
Pozdrawiam Serdecznie.

Zabawne. Jeśli kogoś mielibyśmy nazwać „teologiem marksistowskim”, to byłby to na pierwszym miejscu papież Leon XIII, z jego słynnym Rerum Novarum. I choć w encyklice wchodzi on w polemikę z marksizmem, to dobrą rzeczą jest to, że papież włączył wiele dobrych elementów nauczania Marksa do katolickiej nauki społecznej.

Poza nim mamy kilku teologów neomarksistowskich, spod znaku Marcuse, choćby ks. Guttiereza. Ale jego poglądy, też całkiem ciekawe, w ogóle nie odnoszą się do tego, co gada Chmielewski. Wątpię, by zwolennicy teologii Guttiereza w ogóle o jakimś Chmielewskim słyszeli.

I wiem, trochę się tu nabijam, bo widzę, że podobnie jak błędnie używałeś pojęcia „herezja”, tak teraz błędnie używasz słowa „marksizm”.

Marksizm to łagodniejsza wersja Żydów. To suma tego, co mi się nie podoba. Działa w każdym przypadku i na wszystko. Najlepiej tam, gdzie ani Żydów ani marksistow. Smoki niewidzialne są najstraszniejsze.

Dziękuję za odpowiedzi. Problemem portali katolickich jest to, że bardzo trudno przenieść tu dyskusję na poziom metadyskusji, metaopinii, metarozumowania.
Trudno porozmawiać o rozmawianiu, sądzić o sądzeniu, pomyśleć o myśleniu. Trudno o dystans wobec siebie i swoich poglądów. Tylko wciąż PRAWDA, ZŁÓ, KŁAMSTWO, ŚWIETOŚĆ, GRZECH. A tak mało pytań o to co poprzez to rozumiemy.

@Marek2 i tam jakiś A powyżej pisze, że przez ks.Dominika przemawia Duch Św. Czyli rozumiem, że ks.Dominik prorokuje, czy jak? Ten brak racjonalnego oglądu rzeczywistości…. ale chyba większość Kościoła tak wygląda.

@Marek2, bardzo słuszna uwaga o tym poziomie metadyskusji. Poniżej jest wpis o dogmatach, może tam chcesz coś dopisać? Natomiast jak czytam wpisy zwolenników ks.Ch. to się zastanawiam co ja tu jeszcze robię? Ty nie masz takiego wrażenia, że ci ludzie są w jakimś obłędzie lub amoku? Właśnie to co piszesz wielkimi literami. Te abstrakcyjne pojęcia, bez zastanowienia co mają znaczyć, wypowiadane z głebokim, niemal proroczym przekonaniem. Ja nie mogę…. gdzie ja jestem…

To nie obłęd, to pragnienie jasności, pewności, bezpieczeństwa, ukojenia w świecie, który nie raz nas wszystkich przerasta. To potrzeba Autoryytetu, guru, Mistrza, to potrzeba wyrzeczenia się wątpliwości, krytyki, potrzeba stanięcia się na powrót dzieckiem. Każda religia daje Pewność. Ale nie każdy człowiek potrzebuje jej w takim samym stopniu. Alternatywą są „Rozmyślania” Marka Aureliusza, postulat by nie szukać podpórek, by stać samemu czekając z ufnoscia w Opatrzność.
A bogowie może i są, ale nie szukaj w nich pomocy, tylko żyj tak, by (jeśli są i będą nas sądzić) nie mieli do ciebie o nic pretensji. Kieruj się swoim rozumem, odłamkiem rozumu boskiego i nie oddawaj go guru, który gwałt na twoim umyśle (I czasem ciele) uzna za błogosławieństwo. Ale jak widać wielu takiego gwałtu pragnie.

Marek. świetny wpis ten z 29 września z 7.05.
Mi religia i daje odpowiedź i też mam wiele pytań. Nie czepiam się kurczowo odpowiedzi.
Natomiast jak już pisałam gdzieś indziej. Wyciągałam kogoś z sekty.I czytając teraz wpisy osób popierających tego księdza i jego naukę mam niestety déjà vu.

Cóż, szczęście ludzkie niejedno ma imię. Czasem nazywa się sekta. I cóż z tego że dla innych to nieszczęście, cóż że prowadzi do autodestrukcji. Religia, która stawia za święty wzór tych, którzy zagłodzili się na śmierć, zabatożyli, poszli z radością na arenę ma w sobie gen autodestrukcji wpisany tak głęboko że nikt go nie wyciągnie. I łatwo ten gen uruchomić.

Gen się uruchamia łatwo. Zgoda. Antygen też istnieje.
Marek. Wychodzenie z sekty jest mocnym doświadczeniem. Sekta może być wszędzie. W polityce – Gowin, w środowisku lekarzy, prawników, celników, abp – o tym Jezus. O prawdzie.

Pani Redaktor ma Pani uszy ale Pani nie słyszy tego co głosi ks. Chmielewski. A nie rozumienie słów ks Chmielewskiego przez o. Wiśniewskiego jest tak żenujące, że uwagi tego ostatniego czytam ze wstydem i zażenowaniem. To Pani i o. Wiśniewski wprowadzacie zamęt i przekręcacie sens słów ks Chmielewskiego. No chyba że słuchamy dwóch różnych księży Dominików Chmielewskich. Mam też wrażenie że bliżej Pani do protestantów niż do katolików.

No to mamy taki problem ze pani nazywa protestantami ludzi ktorzy podaaja za nauczaniem papieza i oficjalna nauka Kosciola a prawdziwym katolickim ksiedzem nazywa pani ks Chmielewskiego ktory nie podaza za tym co nauczali Apostolowie … hmmm To jak pani mysli kto naprawde jest tym protestantem , kto protestuje przeciwko oryginalnej wierze przekazanej przez Apostolow ? A jesl chodzi moze o owoce , to dokladnie wiemy o jakie owoce chodzi :
Tekst grecki i polski

22 ὁ δὲ καρπὸς 22 Owocem zaś
τοῦ πνεύματός ἐστιν Ducha jest:
ἀγάπη χαρὰ εἰρήνη miłość, radość, pokój,
μακροθυμία χρηστότης cierpliwość, uprzejmość,
ἀγαθωσύνη πίστις dobroć, wierność,
23 πραΰτης ἐγκράτεια 23 łagodność, opanowanie.
κατὰ τῶν τοιούτων Przeciw takim [cnotom]
οὐκ ἔστιν νόμος nie ma Prawa. Przykro mi bardzo ale takich owocow o ktorych pisali Apostolowie „Wojownicy Maryji ” nie posiadaja z mojej skromnej obserwacji .

@Lidia prosze pani prosze nie manipulowac . Bo Katechizm Kosciola Katolickiego i Ojcowie Kosciola dokladnie opisali wszelkie herezje , nadmierna Maryjnosc oczywiscie ze jest herezja prowadzona przez szatana zeby odciagnac ludzi od samego Boga w Trojcy jedynego o czym juz w IV wieku sw Epifaniusz z Salaminy biskup. Nadmierna Mariologia wziela sie z tad ze ktos znalaz zapiski ponad 100 lat po smierci Ludwika De Montfort i mu to przypisala . Moim zdaniem jest bardzo watpliwe ze autorem tego Traktatu jest sw Ludwik de Montfort. Ale moge sie mylic. Apostolowie nie modlili sie do Maryji dla nich byla swieta ale tylko kobieta , oni wiedzieli ze cala chwala i uwielbienie nalezy sie Bogu Trojjedynemu i co terz pani nazwie Apostolow i Ojcow Kosciola protestantami ???? Moge odbic paleczke i zapytac co jest depozytem wairy Kosciola Katolickiego 2 Kto nie zostanie zbawiony w Koscile Katolickiem 3 Warunki zbawienia w Kosciele Katolickim . 4 Co nie nalezy do depozytu wiary Kosciola Katolickiego a co tak mocno jest rozpowszechniane na polskim youtubie . Wiec bardzo prosze o odpowedz jako katoliczka z pewnoscia pani wie ????

Autorka tych oskarżeń i jwj podobni powinni zapoznać się z Traktatem św Ludwika de Montfort o prawdziwym nabożeństwie …..
Ta książeczka była ulubioną lekturą św Jana Pawła II.
Ot, tacy to niedouczeni krytykanci.

@Leszek
100% dałam, że usłyszę wersję non serviam w odpowiedzi.
A możesz dokładniej o tym zamykaniu oczu?

Tylko jak to pogodzić z „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus”?
Z homilii JPII:
„Prawdziwą wolność mierzy się stopniem gotowości do służby i do daru z siebie. Tylko tak pojęta wolność jest prawdziwie twórcza, buduje nasze człowieczeństwo, buduje więzi międzyludzkie. Buduje i jednoczy, a nie dzieli!”.
Kongres Eucharystyczny
1997 rok Wrocław

Buduje i jednoczy – a tu proszę jaki rozłam już we wspólnocie.

Ku wolności zaakceptowania swojego niewolnictwa. Kto to mówił, Hegel, Marks, ze wolność to akceptacja konieczności?
Wielu tu widać neomarksistow 🙂

Już wielokrotnie było mówione, teza, że „Szatan boi się Maryi” jest bezpodstawna. W sumie jedyne, co to potwierdza, to słowa samego szatana podczas egzorcyzmów. A nie bez powodu jest on nazywany ojcem kłamstwa.

Otwórzcie oczy wszyscy dopóki jeszcze jest czas… Bo on dla każdego z nas zbliża się ku końcowi.. Nie analizujcie każdego słowa, tylko weźmy różaniec w rękę i módlmy się za tych, którzy mają dużo węższy punkt widzenia. Amen

Ach ta apokalipsa. Tak od dwóch tysięcy lat.
I ten pośpiech i że nie ma czasu, i nie warto się nawet żenić – może Dzieje Apostolskie warto poczytać. Ogólnie chrześcijanie na początku uważali, że zaraz będzie koniec. I Jezus wróci i zaprowadzi porządek.
Dlatego Apokalipsa kończy się słowami m.in. Marana Tha!

Bóg powiedział wszystko w swoim Słowie

65 „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1, 1-2). Chrystus, Syn Boży, który stał się człowiekiem, jest jedynym, doskonałym i ostatecznym Słowem Ojca. W Nim powiedział On wszystko i nie będzie już innego słowa oprócz Niego. Obok wielu innych doskonale to wyraża św. Jan od Krzyża, komentując Hbr 1, 1-2:

Od kiedy Bóg dał nam swego Syna, który jest Jego jedynym Słowem, nie ma innych słów do dania nam. Przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz i nie ma już nic więcej do powiedzenia (…) To bowiem, o czym częściowo mówił dawniej przez proroków, wypowiedział już całkowicie w Nim dając nam Go całego, to jest swojego Syna. Jeśli więc dzisiaj ktoś chciałby Go jeszcze o coś pytać lub prosić o jakąś wizję lub objawienie, nie tylko postępowałby nieroztropnie, lecz także obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych jedynie w Chrystusa bądź szukając poza Nim innej rzeczy albo nowości 33 .

Nie będzie innego objawienia

66 „Chrześcijańska ekonomia zbawienia, jako nowe i ostateczne przymierze, nigdy nie przeminie i nie należy już więcej oczekiwać żadnego publicznego objawienia przed chwalebnym ukazaniem się Pana naszego, Jezusa Chrystusa” 34. Chociaż jednak Objawienie zostało już zakończone, to nie jest jeszcze całkowicie wyjaśnione; zadaniem wiary chrześcijańskiej w ciągu wieków będzie stopniowe wnikanie w jego znaczenie.

67 W historii zdarzały się tak zwane objawienia prywatne; niektóre z nich zostały uznane przez autorytet Kościoła. Nie należą one jednak do depozytu wiary. Ich rolą nie jest „ulepszanie” czy „uzupełnianie” ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej. Zmysł wiary wiernych, kierowany przez Urząd Nauczycielski Kościoła, umie rozróżniać i przyjmować to, co w tych objawieniach stanowi autentyczne wezwanie Chrystusa lub świętych skierowane do Kościoła.
Wiara chrześcijańska nie może przyjąć „objawień” zmierzających do przekroczenia czy poprawienia Objawienia, którego Chrystus jest wypełnieniem. Chodzi w tym wypadku o pewne religie niechrześcijańskie, a także o pewne ostatnio powstałe sekty, które opierają się na takich „objawieniach”.

Widzę, że nastąpił niesamowity atak spamu zwolenników tego księdza.

Wierzcie w co chcecie. Nawet w słowa… diabłów… które przytacza ten ksiądz

zdajcie sobie tylko sprawę z faktu, że ten ksiądz ryzykuje kary kościelne lub nawet wydalenie z duchowieństwa tym co mówi.

Co potem ? Nowa „religia”/sekta czy powrót na łono KK ?
Warto się nad tym zastanowić zanim będzie za późno.
Już niejeden ksiądz wygadywał bzdury a teraz nie dość, że nie jest już duchownym to nawet niektórzy są poza KK.

Mi to jest obojętne w co kto wierzy. Ale jeśli tak bardzo chcecie „wyznawać” Maryję to mariawici czekają… po co zakładać nowy kościół ?

Biskupi od lat ciężko pracowali bhy ich lekceważyć.
Ale takie spory o różnych Savonarolów były i są od wieków. Na dobrą sprawę udział w merytorycznym sporze o osobę i nauczanie ks. Chmielewskiego jest bez sensu skoro takie same spory toczyły się już pewnie tysiące razy przy okazji tysięcy „jurodiwych” proroków. To za każdym razem ten sam spór w zmienionych jeno dekoracjach.

Nie, ten spór ma sens. Kierunek. Rozwój. On istnieje 🙂
Tak kostiumy i dekoracje się zmieniają. Natura człowieka zostaje.
Ale sięgnęłabym głębiej niż tylko do jurodiwych. Freaki były w każdej epoce – ale też i prawda. Przecież od filozofów nauka i metody badawcze. Emocje i poznanie. Tak. Od wieków 🙂 się ścierają.

@Jerzy2, ja się zastanawiam czy wszystkie komentarze zwolenników ks.Chmielewskiego są przepuszczane tutaj przez mderatora – zobacz na filmik który linkuje @Mariusz. Tam to jest dopiero zalew hejtu na jednego teologa, który spokojnie cytuje dokumenty Kościoła wkazując braki w nauczaniu ks.Chmielewskiego.

Nawet nie chodzi o to czy oni muszą te „argumenty z autorytetu” przyjąć, ale chodzi o ten atak ad personam jaki wyrzucają w ramach obrony swoich racji. Ja bym się zastanowiła na miejscu poważnych biblistów kogo wspierają i chronią….. Po prostu argument, że powoływanie się na racje „z autorytetu” nie przystoi badaniom naukowym (racja, zgadzam się) może zostać podchwycony i zmanipulowany w sposób zupełnie niezgodny z intencjami szanowanych biblistów.

A czy to jest tajemnica, czy można za pare dni jak dyskusja ucichnie, dopisać tu informacje ile obelżywych komentarzy zostało niedopuszczonych? Nie żeby dokładnie ktoś liczył, ale czy to jest kilka, kilkanaście?

J, 15, 18-25
18 Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie wpierw znienawidził. 19 Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. 20 Pamiętajcie o słowie, które do was powiedziałem: „Sługa nie jest większy od swego pana”. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. 21 Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał. 22 Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu. Teraz jednak nie mają usprawiedliwienia dla swego grzechu. 23 Kto Mnie nienawidzi, ten i Ojca mego nienawidzi. 24 Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu. Teraz jednak widzieli je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego. 25 Ale to się stało, aby się wypełniło słowo zapisane w ich Prawie: Nienawidzili Mnie bez powodu.

Ciekawe, że Boży ludzie kroczą w zasadzie tą samą ścieżką.

No wlasnie ale akurat KS Chmielewski jest kochany przez swiatowych „Wojownikow Maryji” I Oni sa gotowii na mobbing , I wysmiewanie kazdego kto powie cokolwiek na tego ksiedza. Pomijjac ze z tego co wiem to u KS Chmielewskiego nie ma zadnych cudow jak w Ewangelii , ajednoczesnie KS Chmielewski hejtuje spotkania charyzmatyczne nazywajac je „zmutowany Protestantism”. Odsylam do Pisma Swietego co to jest grzech przeciw Duchowi Swietemu I Jakie sa konsekwencje. Duch Swiety to duch prawdy. I Pismo Swiete jest napisane pod natchnieniem Ducha Swietego. A jak uwazacie kto odszedl od Slowa Bozego … Bo jasno widac ze of Slowa Bozego odszedl is Chmielewski I jego wyznawcy. Tak to jest smutne.

@Lidia kobieto ja akurat nawet teraz odmawiam nowenne pompejanska i nie wiedze z tym problemu ze trzeba trzymac sie prawdy teologicznej bo bez prawdy teologicznej losi sie herezje co jet grzechem . Sam wlasnie uwielbiany przez pani ksiadz Chmielewski widac jak zostaje namaszczony przez Marcina Zielinskiego ktory nawet nie jest ksiedzem i co ???? To czeko kobieto kruszysz kopie ? Widac tutaj wyraznie jak Marcin Zielinski modli sie nad ks Chmielewskim …. No niech mi to pani wytlumaczy 😉 Bo jakis czas temu wyraznie slyszalem jak ks Chmielewski przesladowal i hejtowal charyzmatykow nazywajac ich tzn on i Wojownicy Maryji „protestantami ” 😉 Wiec wypadaloby zeby ks Chmielewski pokazal chociaz troche uczciwosci i konsekwencji w gloszeniu . Bo raz mowi tak a raz tak 🙂

Generalnie z powodu prawdziwego uduchowienia serca księdza Dominika spodziewałam się już od dawna zażartych piorunojatek na jego temat, też jestem teologiem na szczęście z zamiłowania do prawdy a nie z chęci tytułu i powiem szczerze no takiego księdza , tak pogłębionego i zapalonego gorącą miłością do Boga to ze świecą szukać i TAK Ortodoksyjnego i prawego w wierze katolickiej…Sam cud mocy Bożej i warto żyć w tym zatęchłym kościele samych medrkow karierowiczów. Tedy analitycy Bożej miłości zostańcie z Bogiem i spróbujcie przynieść choć jedną dziesiąta owocu jaki przynosi z Bożej Łaski i swego samozaparcia i gorącej miłości do Boga jego Matki ORAZ MOZNA POWIEDZIAEC I ZONY. W PRZEPIEKNEJ ACZKOLWIEJ JAK NAJPRAWDZIWSZEJ PRZENOSNI (ZWIASTOWANIE) ORAZ MATKI BOGA, TAK B O G A!!!!!NA ZIEMI I W S P O L O D K U P I C I E L K I . PRZEPRASZAM A MOZE NIE???(FIAT, FIAT, FIAT!!!- KOCHANI NIE DOCIERA? A OBJAWIENIA PRYWATNE…PROSZE POSLUCHAC MIASTO BOGA.A……ITD TRZEBA TROCHE , ZGLEBIAC , MYSLEC I ANALIZOWAC A NIE EMOCJONOWAC SIE SWOIM „TYTULEM” PROSTACZKOM BOG OBJAWIL,.A WIECIE DLACZEGO NIE „UCZONYM” ? BO CI BYLI PYCHY PELNI I JUZ NIC IM SIE NIE DALO OBJAWIC.Z POWAZANIEM ALE CZEPCIE SIE TRAMWAJU A NIE KSIEDZA CHMIELEWSKIEGO W WIELCE DURNO, PRZEPRASAM GORNO LOTNYCH ANALIZACH, SAMI SIEBIE PODRECZCIE TYM JAKI OWOC WYDALISCIE, NO JAKI ?Módlcie się o tak piękna i czysta i pogłębioną miłość do Boga jaka ma ten kapłan.

Ines@ Skoro pani mowi ze jest pani teologiem to jak pani wszystki powie co jest depozytem wairy , i jak pani wytluamczy slowa prosto od PANA Boga :
„Ja, Pan, tylko Ja istnieję
i poza Mną nie ma żadnego zbawcy.” Izajasz 43 :11;
„Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem*. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” Jana 14, 6 ;
” I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni».” Dz 4,12;
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede mną, są złodziejami i rabusiami, ale owce ich nie posłuchały. Jestem drzwiami. Jeśli ktoś wejdzie obok mnie, będzie zbawiony i będzie wchodził i wychodził, i znalazł pastwisko.
– Jana 10:7-9;
Potem wyprowadził ich i powiedział: „Panowie, co mam czynić, aby zostać zbawionym?” A oni rzekli: „Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony ty i twój dom”. I głosili słowo Pana do niego i do wszystkich, którzy byli w jego domu. I wziął je o tej samej godzinie w nocy i obmył ich rany; i od razu został ochrzczony, on i cała jego rodzina.”Dz 16, 30 ;
A Piotr rzekł do nich: „Upamiętajcie się i niech każdy z was da się ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego.
– Dz 2:38;

I niech mi pani znajdzie chociaz jeden wers gdzie jest ze kto kolwiek oprocz Boga czyli Ojca , Syna i Ducha Swietego zbawia ? Nie znajdzie pani . Bo byloby to bluznierstwem . … A co Maria mowi : Maryja mowi doslownie ” Oto ja sluzebnica Panska , niech mi sie stanie wedlug slowa twego. ” oraz co Maryja odpowiedzial w Magnicicat : ” Wtedy Maryja rzekła:
«Wielbi dusza moja Pana,
47 i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
48 Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej.” Ona sama raz za razem nazywa siebie sluzebnica . I sama w Duchu Swietym dekalruje ze PAN Boge jest jej zbawca . Wiec to nieslychane jak mozna glosicte herezje ktore juz za czasow Apostolow zostaly odrzucone i potepione ale dalej sa ludzie ktorzy lgna do zlego.

„To właśnie ja, Jan,
słyszę i widzę te rzeczy.
A kiedym usłyszał i ujrzał,
upadłem, by oddać pokłon
przed stopami anioła, który mi je ukazał.
9 Na to rzekł do mnie:
«Bacz, byś tego nie czynił,
bo jestem współsługą twoim
i braci twoich, proroków,
i tych, którzy strzegą słów tej księgi.
Bogu samemu złóż pokłon!»
10 Dalej powiedział do mnie:
«Nie kładź pieczęci na słowa proroctwa tej księgi,
bo chwila jest bliska3.
11 Kto krzywdzi, niech jeszcze krzywdę wyrządzi,
i plugawy niech się jeszcze splugawi,
a sprawiedliwy niech jeszcze wypełni sprawiedliwość,
a święty niechaj się jeszcze uświęci!
12 Oto przyjdę niebawem,
a moja zapłata jest ze mną,
by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca.
13 Jam Alfa i Omega,
Pierwszy i Ostatni,
Początek i Koniec.
14 Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty4, aby władza nad drzewem życia do nich należała
i aby bramami wchodzili do Miasta.
15 Na zewnątrz są psy5, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy
i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje.” Apokalipsa 22, 8-15

@ Lidia […]
zapamietaj naczym polega kult Marii Panny w Kosciele Katolickim : KKK 971 „Błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia” (Łk 1, 48). „Pobożność Kościoła względem Świętej Dziewicy jest wewnętrznym elementem kultu chrześcijańskiego” (Paweł VI, adhort. apost. Marialis cultus, 56). Najświętsza Dziewica „słusznie doznaje od Kościoła czci szczególnej. Już też od najdawniejszych czasów Błogosławiona Dziewica czczona jest pod zaszczytnym imieniem Bożej Rodzicielki, pod której obronę uciekają się w modlitwach wierni we wszystkich swoich przeciwnościach i potrzebach)). Kult ten)). choć zgoła wyjątkowy, różni się przecież w sposób istotny od kultu uwielbienia, który oddawany jest Słowu Wcielonemu na równi z Ojcem i Duchem Świętym, i jak najbardziej sprzyja temu kultowi” (Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 66). Wyraża się on w świętach liturgicznych poświęconych Matce Bożej (Por. Sobór Watykański II, konst. Sacrosanctum Concilium, 103) oraz w modlitwie maryjnej, takiej jak różaniec, który jest „streszczeniem całej Ewangelii” (Por. Paweł VI, adhort. apost. Marialis cultus, 42). Slyszala pani czym sie rozni dulia od latria ???? Moze pani smialo napisac bo sa to pojecia wlasnie z Kosciola Katolickiego

Ines@ i w oryginalnym tekscie Biblijnym nie ma prostaczkom tylko malym dzieciom . Ale jak naprawde chce pani poznac oryginalna Ewangelie dobra nowine o zbawieniu dzieki ofierze PANA Jezusa , Boga ktory stal sie czlowiekiem to zapraszam . Bedzi mi bardzo milo . Bo sam duzo czasu poswiecilem na zglebianie apologetyki oraz spotkalem opetane osoby oraz doswidczylem wielu niesamowitych zdarzen , ktore trudno wytlumaczyc . Po za tym sw Pawel byl bardzo dobrze wyksztalconym Faryzeuszem i to on rozwninal teologie , to on tez ewnagelizowal Zydow wykorzystujac do tego Tore . Wiec mam prosbe moglaby juz pani nie udawawac ze pani studiowala pani teologii bo pani strasznie obraza wszystki wydzialy teologiczne w Polsce .

@Lidia a tak o kulcie Maryjnym pisal swiety Kosciola Katolickiego i prawoslawnego Epifaniusz z Salaminy (ok. 315–403) – pisarz wczesnochrześcijański, biskup na Cyprze, palestyński święty Kościoła katolickiego i prawosławnego.

Ale Duch Święty jest z Obu, jak duch z ducha.
τὸ δὲ ἅγιον πνεῦμα παρὰ ἀμφοτέρων, πνεῦμα ἐκ πνεύματος. (gr.)
Źródło: Panarion, 54/74, 7.
Zobacz też: Filioque
Kult [maryjny] musi ustać. Albowiem Maria nie jest boginią ani też nie otrzymała swojego ciała z nieba.
Źródło: Panarion 78:24.
Zobacz też: kult maryjny
Niektórzy myślą i mówią o Marii pogardliwie; inni jednak, skłaniając się ku przeciwnej stronie, wychwalają ją ponad to, co przystoi. (…) Pod pretekstem, iż jest to słuszne, diabeł skrycie wchodzi do umysłów ludzi i ubóstwia śmiertelną naturę; on kształtuje posągi, które mają ludzkie podobieństwo po to, aby ludzie mogli czcić zmarłych i wprowadzać obrazy dla uwielbienia, popełniając cudzołóstwo z umysłem przeciwko jednemu i jedynemu Bogu. Tak, z pewnością, ciało Marii było święte, lecz ona nie była Bogiem. Tak, istotnie, Dziewica była dziewicą, i czcigodną, ale nie została nam dana po to, by ją uwielbiać. Ona uwielbiała tego, którego urodziła ze swego ciała; tego, który jest z nieba i z łona Ojca. I dla tej przyczyny Ewangelia zapewnia nas w tym, sam Pan oświadcza, że: „O kobieto, co ty masz do mnie? Moja godzina jeszcze nie nadeszła” (J 2, 4). I tak, aby nikt nie wywnioskował ze słów, „O kobieto, co ty masz do mnie”, że święta Dziewica jest ważniejsza, nazywa ją „kobietą”. (…) Słowo, którym jest Bóg, przybrało ciało z Marii, jednak nie po to, aby Dziewica mogła być adorowana, ani też, by on mógł uczynić ją Bogiem. Niechaj Maria będzie poważana, lecz niech Ojciec i Syn i Duch Święty będą czczeni; niech nikt nie czci Marii. (…) Niech te rzeczy zostaną wymazane, które zostały błędnie zapisane w sercach tych, którzy zostali zwiedzeni. Niech pożądanie posążków będzie wytępione z ich oczu. Niech stworzenie znów powróci do Mistrza. Niech Ewa i Adam powrócą do oddawania czci samemu Bogu. Niech nikt nie będzie prowadzony głosem węża.(…) Chociaż Maria jest święta i ma być poważana, jednakże nie jest przeznaczona by ją czcić.
Źródło: Panarion 79–3.2:4; 3.2:7.

Jak czytam taki wpis jak @Ines, to nabieram głebokiego przekonania, że decyzja takiego @karola o jest wielce słuszna. To jest jakis nieskładny bełkot. Jesli to ma być wykładnia mojej wiary głoszona w szacownym Centrum Jana Pawła II, to ja poważnie rozważam apostazje.

Nawiedzeni Duchem zaczynają przemawiać Językami czasem trudnymi do pojęcia 🙂 Ksiądz Andrzej Kobyliński od dawna przed tym przestrzega.
Ale fakt, w kurczącym się, coraz gorętszym Kościele miejsca dla katolików chłodnych będzie coraz mniej.

DOGMATY. @Łukasz, @Basia, @Wojtek

Ja zaryzykuje takie stwierdzenie, bardzo ogólne.

Żeby mówić o nauce, czy metodach naukowych musimy się w sposobie wnioskowania, czy dowodzenia odwoływać do logiki (a nie na przykład magii, widzi-mi-się, czy emocji żeby jakkolwiek nawiązać do ks.Chmielewskiego).

Logika ma stać na straży poprawności rozumowania. W jaki sposób?
A no w taki, że określa reguły wnioskowania. Aby uprościć możemy przyjąć, że zajmujemy się logiką dwuwartościową (czyli mamy tylko pojęcie prawda i fałsz). Na marginesie, są też inne systemy, w których ta klasyfikacja jest bogatsza. Ale skupiamy się na tej gdzie jest tylko prawda/fałsz.

Wracając do Twojej kwestii weryfikacji hipotez. Zanim sięgniesz po takie lub inne metody (czy metodologię), choćby te statystyczne, to warto się zapytać jakie zdanie będzie prawdziwe? Po pierwsze musi to być zdanie sensowne (czyli powiedzmy dla uproszczenia poprawne składniowo/gramatycznie), po drugie no właśnie…. od czegoś trzeba zacząć ten proces dowodzenia, postępujący zgodnie z regułami wnioskowania. To “coś” od czego się zaczyna to są aksjomaty. Logiki używasz bez względu na to czy jesteś chemikiem, fizykiem, matematykiem, czy może teologiem, filozofem, biblistą czy doradcą kredytowym. Ogólnie myślę, że gdziekolwiek chcemy orzeknąć racjonalnie czy coś jest prawdziwe czy nie, nawet nieświadomie odwołujemy się do logiki.

Taka formalizacja i takie myślenie o logice jest dosyć późne, to czasy nowożytne (choć owszem już Euklides formułował aksjomaty ale sądzę, że bardziej opisowo).

Myślę Łukasz, że my się mijamy. Bo Tobie byćmoże aksjomaty/dogmaty kojarzą się z jakimś założeniem scholastycznym (?) i stąd je chcesz odrzucić jako metodę nienaukową. Ja nie do końca (lub w ogóle) rozumiem pojęcie ‘scholastyczny’, a @karol woli dogryzać niż włączyć się, a sądzę że więcej osób by mogło się włączyć, tylko to dosyć humorystyczne forum do takiej dyskusji .

W każdym razie, w moim języku by to znaczyło, że jakby odrzucasz założenia na “wyższym” poziomie tej układanki. Aksjomaty to mają być te cegiełki, to “coś” od czego musimy zacząć, założyć że coś jest prawdziwe bez dowodzenia. To muszą być naprawdę elementarne rzeczy. Pięknie tu kiedyś Wojtek napisał, że czyny Boga nie podlegają ocenie moralnej. Dlaczego? On jest zasadą z której wszystko inne wynika. On jest aksjomatem w tym systemie. Jeśli tego nie przyjmiesz, to ja nie wiem w ogóle na czym wiarę, że Bóg istnieje można oprzeć? Na Objawieniu? Na wielości przekazu i sprzecznościach w Piśmie Świętym, które tu wielokrotnie przytaczałeś? Jeśli tak – to tylko można zwątpić. Tylko widzisz, te sprzeczności są bez znaczenia. Istotne jest, tylko tyle, że On Jest. Pewno scholastycy by optowali za taką opcją “maxi”, wzięcia za aksjomat wszystkiego z Pisma Świętego. Ja Ci proponuje mega “mini” opcje, bo tylko jedno stwierdzenie jako aksjomat, że istnieje.

Zatem czy dobrze domyślam się, że taka jest natura Twoich oporów przed zakładaniem czegokolwiek, gdyż scholastycy (?) zakładali zbyt wiele? Bo jeśli takie masz opory, to ja Twoje opory podzielam. Ale to nie jest odrzucenie aksjomatów jako podstawy do racjonalnego wnioskowania.

Łukasz, czy z takim ujęciem sprawy się zgodzisz?

Ale czemu ktoś ma przyjąć, że Bóg istnieje? Jest taki obowiązek? Ja nic nie zakładam ani nie przyjmuję na wiarę.
Już wiele lat zajmuję się nauką (chemią) i jakoś nic mi nie wiadomo, żeby w tej nauce były jakiekolwiek aksjomaty. Po prostu coś sobie „wymyślamy” (przyjmujemy hipotezę) i potem badamy, czy to prawda. Ale badamy to poprzez konfrontację z rzeczywistością, która ISTNIEJE, a nie którą sobie ZAŁOŻYMY. To jest zupełnie co innego.
Niektórzy twierdzą, że naukowcy muszą przynajmniej założyć, że świat jest logiczny i przewidywalny. Ale takie założenie nie jest potrzebne, to tylko hipoteza robocza, która się dotychczas w całej historii nauki sprawdza. Jeżeli się przestanie sprawdzać, to się będziemy martwili.
Oczywiście ta dyskusja całkowicie odeszła od tematu artykułu, ale jest nim zainspirowana. Autorka daje do zrozumienia, że jeżeli teologowie coś twierdzą, to jest to na pewno WAŻNE, bo to NAUKOWCY. No nie, to nie jest prawda, teologia to nie nauka. Być może teologowie są faktycznie dobrą instancją, aby stwierdzić, czy czyjeś poglądy na kwestie wiary są zgodne z dogmatami KK, ale jednocześnie powołując się na dogmaty tracą swoją naukowość.

A mi sie wydaje ze istenie Boga jako prawdy obiektywnej I poczatku I celubwszech rzeczy jest kluczowe dla istenienia. Dlaczego dlatego ze wyobraz sobie ze kazdy ma swoja prawde , kazdy robi co mi sie podoba , nie szanuje nikogo I niczego . Wie Pan jak taki Stan sie nazywa ? To pieklo I czy na ziemi czy w innej swidomosci. To Bog daje Nam takie pojecia jak prawdziwa milosc , sprawiedliwosc , daje Nam sens istenienia . Swiat Bez Boga osobowego to przykre doswidczenie nicosci , bezsensu depresji. Bo skoro nie ma niczego poza tym swiatem to co zostaje ? Mozna byc gorszym niz zwierzeta I podporzadkowywc sobie caly swiat dla wlasnych celow nie kiczac sie absolutnie z niczym I z nikim. Wiec dzieki Bogu , Bog istnieje ☺️. I chwala Cie za to PANIE Boze wszechmogacy w trojcy jedyny . ☺️

Ciekawa jest ta maniera ludzi wierzących, że na siłę wmawiają niewierzącym nicość, bezsens i, jak się okazuje, depresję. Naprawdę mam się bardzo dobrze bez wiary w Boga i nie cierpię na depresję.
I zawsze jestem ciekaw, co konkretnie jest sensem istnienia akurat dla ludzi wierzących?

no to kilka experymentow emipirycznych : https://news.stanford.edu/2020/11/13/deep-faith-beneficial-health/#:~:text=Research%20has%20repeatedly%20shown%20that,immune%20functions%20and%20reducing%20loneliness. ;
„Badania wielokrotnie wykazały, że ludzie wiary twierdzą, że czują się lepiej i zdrowiej. Jednym z najbardziej uderzających odkryć w epidemiologii społecznej, zauważa Luhrmann, jest to, że religijne zaangażowanie w Boga jest lepsze dla organizmu pod względem funkcji odpornościowych i zmniejszenia samotności. Jednym z wyjaśnień tego, pisze Luhrmann, jest to, że dla osób o głębokiej wierze Bóg staje się relacją społeczną. Wyniki MRI wskazują, że pod względem funkcji mózgu rozmowa z Bogiem przypomina rozmowę z przyjacielem. „

Łukasz, znów ten sam błąd. Chcesz konfrontować nauki filozoficzne (bo teologia jest gałęzią filozofii) z rzeczywistością, zapominając, że to filozofia określa co jest rzeczywistością. Strzelam w ciemno, że twoje określenie „rzeczywistości” będzie się opierać na którejś z filozofii arystotelejskich, lub na materializmie. Przyjąłeś tę filozofię „na wiarę” i myślisz sobie, że to jedyna rzeczywistość, jaka może istnieć.

Ale czemu filozofia określa, co jest rzeczywistością? Filozofia (właściwie konkretny filozof) może przyjąć sobie, co jest dla niego rzeczywistością, ale nie ma gwarancji, że się nie myli. Tak jak z tą „dyskologią” – można uważać, że Ziemia jest dyskiem, ale to nieprawda i tyle. Rzeczywistość istnieje jedna i nie ma dla niej znaczenia, co uważają konkretni filozofowie na małym okruchu skał zwanym Ziemią. To dokładnie jak z Bogiem – on istnieje albo nie, jeżeli istnieje to ma jakieś cechy, i nie ma znaczenia, co uważają na ten temat np. teologowie. I istnienie (lub nie) Boga to jest fakt rzeczywistości a nie poglądów czy przyjętej filozofii. Podobnie jego cechy: może Bóg nie jest np. wszechmocny. Może jest bardzo potężny, ale jednak nie może wszystkiego. Teologowie twierdzą, że jest wszechmocny, ale skąd to wiadomo? To dogmaty, a nie nauka.

Czemu? Bo na tym polega ich praca.

Choćby to: „Rzeczywistość istnieje jedna i nie ma znaczenia co uważają konkretni filozofowie”. To dokładnie założenie filozofii arystotlelejskiej. Czy właściwe? Czy aby na pewno rzeczywistość jest jedna? Nie wiesz. Takie przyjąłeś założenie i zgodnie z nim orzekasz. To właśnie twój „dogmat” filozoficzny, który wynika wyłącznie z tego, że sobie tka przyjąłeś. Równie dobrze to, co nazywasz „rzeczywistością” jest odbiciem realnie istniejących idei. Albo złudzeniem. Albo jeszcze czymś innym. Też nie masz gwarancji, że się nie mylisz.

@Lukasz Czemu filozofia określa co jest rzeczywistością? Bo takie jest zadanie tej nauki. Niestety nauki ścisłe nie są w stanie na nie odpowiedzieć. A i filozofia ma pewną tu ułomność, że może raczej tworzy modele. Nurty. W nich jest jednak naukowa logika. W naukach ścisłych najczęściej przyjmuje się najpraktyczniejszy model arystotelejski. Nauki humanistyczne częściej przyjmują, że wytwory myśli także są rzeczywistością, bo jako myśli istnieją (tak zdecydowanie solidnie upraszczając). Od „To dokładnie jak z Bogiem” zaczynasz właśnie sam opisywać teologię. Postawiłeś szereg hipotez. Teraz można rozważyć co by to oznaczało gdyby przyjąć którąś z nich jako tezę. I dalej rozwijasz te różne kierunki. Tylko trzeba uściślić dwie rzeczy. Teologia (i żadna inna nauka) nie udowadnia istnienia/nieistnienia Boga. Tu wiele osób (w tym Mariusz) popełnia błąd. Płaską Ziemię teoretycznie obala fizyka. Jednak raczej nie obala się aksjomatów jednej nauki inną. To jest jednak coś czego mamy świadomość, że (ta) fizyka mówi nie. W sprawie Boga tak nie jest. Próby udowadniania innymi naukami zawodzą. Zwłaszcza podstaw (Bóg (nie) istnieje). Są raczej przeświadczenia i odczucia wyciągnięte np. z biologii. Dla wielu przekonujące i wystarczające. I w tym miejscu mówią, że nauka coś udowodniła w tej kwestii, mało rozważając właściwie co. Udowodnienie, że mózg ma mechanizm wiary nie dowodzi nieistnienia Boga, a to że mózg tak działa i tyle. Po drugie teologia nie oznacza teologi katolickiej. Te wszystkie opcje, które opisujesz to byłyby różne teologie. A więc teologia nie jest od udowadniania, że Bóg jest i nie jest jedynie katolicka. Katolicka to duży nurt, bo to duże wyznanie. Piszesz, że wierzący wmawiają niewierzącym nicość, bezsens. Czy przekonanie, że teologia jest bezsensem nie bierze się z ateizmu? To „wmawianie” było chyba raczej własnym doświadczeniem Pana Mariusza (@Mariusz trochę utożsamiasz teologię z szerokim kaznodziejstwem (bez krytyki)). Myślę, że doświadczenie poczucia nicości może być jednym z różnych doświadczeń ateizmu. Nie myślę, wiem to. Różnym niż Twoje.

No wlasnie nie. Teoligia jest nauka ktorze przed obajwienie Boga doswidczenie organoleptyczne zostalo przekazana nastepnym . Sam tez doswidczylem misty znego dotyku Milosci w obecnosci klimu tysiecy osob I w zaden sposob nie moglem powstrzymac tego pieknego doswdczenia przeczystej Milosci . A teoligia jest po to zeby mowic prawde o Bogu. Zeby jak najwiecej ludzi sie do niego zblizylo zeby poczuli sie przez niego kochani jak I Oni zeby mieli powid do kochania do zycia prawdziwego zywego Boga . Mialem tez doswidczenie czegos w rodzaju telepatii . A staram sie nie wierzyc w rozne czary Mary I tym poodbne. Teologia wiec jest zatem bardzo wazna Bo prawidlowa zbilza do Boga I pozwala nawiazac zdrowa piekna z Nim relacje . A falszywa teologia odrzuca ludzi od Boga , Maja Oni bledne wyobrazenie Boga , jest on dla nich obcy ,karzacy wrogi . I tutaj tez wiem jak niebezpieczne SA herezje . Pamietam jak spotkalem dziewczyne ofiare wujka pedofila . Ksiadz jej wmawial ze to krzyz od PANA Jezusa . Skonczylo sie to buntem tej dziewczyny, choroba psychiczna , probami samobojczymi I oddala dusze diablu. Wiec to nie jest tak ze kazdy kto sie powoluje na Boga go zna. Oprocz wiary SA niezwykle wazna milosc przejawiajaca sie w realnych uczynakch milosierdzia. Wiec jeszcze raz powtarzam ze to nie filozifia tylko doswidczenie I akceptacja rzeczywistosci . Ale rzeby zaakceptowac rzeczywistosc o Bogu potrzeba prawdziwej teoligii . Ale zgadzam sie z teza ze mozna Boga poznawac za pomoca narzedzi naukowych . Mozna smialo stosowac wyrazenia logicznie zeby wiara w Boga byla spojna . Bog nie moze sobie przeczyc . Jest prawda obiektywna od ktorego wszystko pochodzi. Daje tym samym ostoje w tym swiecie , daje kierunkowaskaz jak dotrzec do celu . Miec spelnione pelne zycie I jak byc szczesliwym na wieku.

A może wiara i niewiara przejawia się w tym, że po prostu kogoś słuchamy? Tak po prostu. I albo mu wierzymy albo go od razu osądzamy?

@Marek2, pozwolisz że jako umysł ścisły, z zamiłowaniem do logiki i zgłębiania podstaw aksjomatycznych, przyznam Ci tu rację. Myślę że Wojtek doświadcza tego samego w obrębie fizyki, te pozorne sprzeczności przestają być problemem jeśli rozwinie się zdolność abstrakcyjnego myślenia. Często łatwiej i prościej literatura czy filozofia wyraża to samo, językiem dostępnym dla szerszego grona.

Ingarden i Tischner. Obaj. Od słuchania innego. Fajnie słuchać tych innych. Ja się nie boję 🙂 Taka inna przestrzeń.

@Marek jest to Pana subiektywne zdanie. Prawdopodobnie Bez realnego namacalnego doswiadczenia . Wiec z calym szacunkiem ale to wyglada to tak jakby pan opisywal doswiadczenia chodzenia po ksiezycu ale pan nigdy pan Tam nie byl. Wiec to ze pan czegos nie doswidczyl nie oznacza ze inni nie mogli miec takich doswiadczen.

@Mariusz doświadczenie, o którym piszesz cenne i ważne, ale ono jest trochę na inną rozmowę. Dotyczącą bardziej doświadczania wiary niż powodu dla którego teolog ma tytuł mgr 😉 Historia tej dziewczyny przejmująca. Pokazuje, że nie tylko ludzie znani popełniają błędy i krzywdzą duchowo.

@Łukasz, w sumie masz racje, cieszę się, że udało się nam uzgodnić wspólny punkt widzenia. Takie to są rozmowy na temat teologii i filozofii pracownika firmy konsultingowej z chemikiem, ale miło było wymienić doświadczenia.

@Sylwio … Moze Pani przypomniec co jest trescia Ewangelii ? Czy Ewangelia mowi o Jezusie czy o Maryji? To co glosza „Wojownicy Maryji” ze Duch Swiety zaplidnil Maryje jest bluznierstwem . I takie same rozumienie widzialem u muzulmanow . Prosze pamietac ze herezje SA grzechem . Dzialanosc KS Chmielewskiego mozna przyrownac do sytuacji kiedy do czystej szklanki wody ktos dOdaje kilka kropel trucizny. Wszystko sie rozciencza I tego nie widac gokym okiem ale dalej ta trucizna chociaz rozcienczona zatruwa I zabija tylko ze powoli . Jak ktos mowi ze trzeba oczyscic ta wode to nagle jest wielkie Larum . X Chmielewski nazywajac sie drugim Chrystusem przegial po calej dlugisci.

To jest faryzejska próba „pochwycenia na słowie”, a nie rzeczywista analiza teologiczna. Żeby z metafory, że różaniec jest „śmiercionośną bronią przeciw szatanowi” wyciągnąć wniosek, że ks. Dominik twierdzi, że szatan jest śmiertelny, trzeba naprawdę nie rozumieć metafor albo mieć w sobie bardzo dużo złej woli. „Śmiercionośna broń”, czyli potężna broń, zwycięska broń. Ks. Dominik mówi o mocy modlitwy różańcem, że pomaga ona zwyciężyć szatana, a nie o fizycznym uśmiercaniu szatana. Przecież to oczywiste! Może zaraz z kolei mnie zarzucą, że głoszę herezję, bo posługuję się terminem „zwycięska broń”, bo skoro broń zwycięska, to znaczy że zwycięża, a jeśli zwycięża, to jest ożywiona, a z tego wynika, że pistolety są żywe, a więc jestem animistką, bo wierzę w żywe przedmioty. 😉 Przepraszam, ale to jest ten poziom analizy… Tak samo jak te słowa, że niby powiedzenie, że zły duch może przyczyniać się do rozproszeń na modlitwie, to stwierdzenie jakiejś wszechwładzy diabła. Nie, to nie jest stwierdzenie wszechmocy diabła, tylko tego, że ma on moc (nie wszechmoc) kusić. Nic nowego w teologii katolickiej, naprawdę. Z tymi zdaniami w ogóle nie wiadomo, jak polemizować, bo jak tu polemizować z nadinterpretacją i wyrywaniem z kontekstu? Dalej – mówienie, że nigdzie nie ma mowy o Maryi jako Małżonce Boga. Przecież istnieje cała wielka tradycja ukazywania Maryi jako Oblubienicy oraz Kościoła jako Oblubienicy, a Maryja jest figurą Kościoła. Każdy z nas jest powołany do miłości oblubieńczej z Bogiem! Maryja po prostu zrealizowała w pełni powołanie chrześcijańskie. Co do tezy o Maryi jako o Współodkupicielce i Pośredniczce wszelkich łask – jest spory prąd w teologii, który Maryję tak postrzega – jak ktoś tutaj wspomniał, takie poglądy głosił np. kard. Wyszyński, a także wielu innych, ja się z nimi spotkałam nie poprzez ks. Chmielewskiego. To prawda, to nie są dogmaty Kościoła, ale nie są to też herezje, tylko prąd w mariologii. Chodzi o taki pogląd, że skoro Maryja zgodziła się na Wcielenie (co wymagało odwagi, bo wiedziała, że prawdopodobnie ją posądzą o cudzołóstwo i mogą ją nawet za to zabić), to poza Bogiem jako jedyna miała rzeczywisty wpływ na to, że Wcielenie i Odkupienie się dokonało. Od samych początków w nauczaniu Kościoła mówiło się nie tylko o Nowym Adamie, ale i o Nowej Ewie. Co do Pośredniczki – chodzi o taki pogląd, że Maryja ma moc „dawania nam” swojego Syna w życiu duchowym tak samo, jak wpierw „dała Go światu” fizycznie. Polecam na przykład zapoznanie się z tym, co Kościół ma na myśli, gdy nazywa Maryję „Bramą Niebieską” w Litanii Loretańskiej: https://www.liturgia.pl/Bramo-niebieska/ . Linkowany komentarz do tego wezwania, który wprost mówi o Maryi jako Pośredniczce łask, jest autorstwa Łukasza Filca OP, a nie Dominika Chmielewskiego i reprezentuje w gruncie rzeczy bardzo klasyczną teologię Kościoła. Przedstawianie tego typu poglądów jako herezji jest przejawem dużej ignorancji. Co do tego zdania o przyjmowaniu Ciała i Krwi Maryi w Komunii – jeśli to prawda, to rzeczywiście byłaby herezja, natomiast biorąc pod uwagę „metodologię” tych analiz, należałoby wpierw sprawdzić w tekście źródłowym, co naprawdę ks. Chmielewski tam napisał, bo może to być po prostu jakiś fragment wywodu o tym, że Pan Jezus narodził się z ciała Maryi i ma jej geny, coś w tym rodzaju i to ciało Maryi w Komunii jest użyte w sensie metaforycznym. Tak więc: strzeżcie się kwasu faryzeuszy! I nie, nie mam tu na myśli kwasu chlebowego 😉

@Malgorzato … To Sama Pani sobie przeczy raz za razem . Bo faryzeusze zarzucali ze moca belzebuba PAN Jezus wyoedza zle duchy I uzdrawia. Jakis czas temu pan X Chmielewski zarzucal spotkaniom charyzmatycznym ze to Protestantyzm co Mialo byc powiazane jak to Protestantantyzm jest zlem wcielonym od diabla pochodzacym . Moge Pani pokazac wszystkie bledy teoligiczne jakich sie dopuscili Faryzeusze . Poza tym czy u pana X Chmielewskiego wystepuja takie znaki I cuda jak u Apostolow ??????? Oczywiscie ze NIE . I teraz Pani zaklina Pani rzeczywistosc I wrecz klamie ze wszystko bledy – grzechy teoligiczne pana X Chmielewskiego to tylko taka metafora Bo cokolwiek by KS Chmielewskie nie powedzial to bedzie dobrze . A jak cos przeinaczyl I powiedzial herezje to akurat byla to taka metafora . No na takie manipulacje ja zgodzic sie nie moge. Po raz kolejny powoluje sie Pani na strone internetowa i Tradycja liturgiczna ktora do depozytu wiary nie nalezy. Natomiast w ogole nie odnosi sie Pani do depozytu wiary do swietego depozytu wiary . Sam PAN Jezus mowil ze Pisma nie mozna zmienic . To dlaczego taka wybiorcza pseudoteologia u KS Chmielewskiego ? Dlaczego raz krytykuje charyzmatykow a potem idzie do Marcina Zieminskiego I prosic o namaszczenie od niego . Dlaczego z jednej strony hejtuje Protestantyzm a jednoczesnie jest nagranie ze nie wazne czy ktos jest buddysta ( KS Chmielewski yltrenujac dalekowschodnie sztuki walki zapewne uprawial medutacje roznego rodzaju ) czy muzulmanomem I ze na sadzoe bedziemy sadzeni z milosci … No przykro mi bardzo ale na poczatku wiara w Jezusa I chrzest z wody I ducha a dopier potem jakze wazne uczynki milosierdzia , ktore Maja pokazac czy ktos rzeczywiscie wierzy. Wiec dochodzimy ze Pani ulubieniec X Chmielewski krytykuje wyznania chrzescijanskie a jednoczesnie stawia przed nie wyznania poganskie takie jak buddyzm . Islam jest herezja o czym juz pisali Apostolowie Bo co prawda uznaja Jezusa jako Mesjasza ale Jezus jest tylko prorokiem , nie jest synem Bozym I napewno nie umarl na Krzyzu . W Pismie Swietym jest ze kto nie uznaje Syna nie ma I Ojca I to jest Duch Antychrysta . Islam jest wlasnie taka religia ktora nie uznaje Syna. Wiec moze niektorych gorszyc jak to Jan Pawel II caluje „Koran ” czyli swiata ksiege islamu. Zreszta prosze sobie wpisac w wyszukiwarki Chmielewski herezje I kilka ciekawych filmikow wyskoczy . Jedna z youtuberek nawet zrobila filmik ze rezygnuje z Kosciola Katolickiego po tych manipulacjach KS Chmielewskiego o dOdaje ze Chce jej sie plakac z niemocy. Wiec moze Pani dodac jeszcze kilka emotikonow. NIC sie nie stalo , kilka tysiecy niby nawrocinych reszta z trauma po manipulacjach I dalej bronimy wiary nie
Czy to nie cudowne wiedzac ze X manipuluje a udawac ze bronimy wiary ??? No niech Sama Pani przyzna ?

@Małgorzata
„Dalej – mówienie, że nigdzie nie ma mowy o Maryi jako Małżonce Boga. Przecież istnieje cała wielka tradycja ukazywania Maryi jako Oblubienicy oraz Kościoła jako Oblubienicy, a Maryja jest figurą Kościoła. Każdy z nas jest powołany do miłości oblubieńczej z Bogiem!”

Teraz rozumiem. Skoro „każdy z nas”… czyli ja jako mężczyzna będę wówczas „mężem” Boga ? czy także „żoną” ?
Już powoli dochodzi do pewnych paranoi.

@Jerzy2 „Oblubienicą Ducha Świętego” nazywa Maryję wielokrotnie np. Jan Paweł II. http://ptm.rel.pl/files/bi_ma/bm01/bm01_15siwak.pdf

Katechizm Kościoła katolickiego:

KKK 1612: Oblubieńczy związek Boga z Jego ludem – Izraelem był przygotowaniem do nowego i wiecznego Przymierza, w którym Syn Boży przez wcielenie i oddanie swego życia zjednoczył się w pewien sposób z całą zbawioną przez siebie ludzkością, przygotowując ją w ten sposób na „Gody Baranka” (Ap 19, 7. 9).

KKK 1617: Całe życie chrześcijańskie nosi znamię oblubieńczej miłości Chrystusa do Kościoła. Już chrzest jako wejście do Ludu Bożego wyraża tajemnicę zaślubin. Jest on, jeśli tak można powiedzieć, obmyciem weselnym, które poprzedza ucztę weselną – Eucharystię. Małżeństwo chrześcijańskie staje się z kolei skutecznym znakiem, sakramentem przymierza Chrystusa i Kościoła. Małżeństwo między ochrzczonymi jest prawdziwym sakramentem Nowego Przymierza, ponieważ oznacza łaskę i jej udziela.

Pan nazywa to paranoją i ma Pan prawo do swojej opinii, np. dla Richarda Dawkinsa sam fakt wiary w Boga to urojenie (ang. delusion). Natomiast będę bardzo polemizować ze sformułowaniem „już powoli dochodzi do…”. To klasyczne nauczanie Kościoła, mające zakorzenienie w Piśmie Świętym – Pan Jezus często mówi o sobie jako o Oblubieńcu, polecam też zapoznanie się np. ze wstępem do „Pieśni nad Pieśniami” w dowolnej katolickiej edycji Pisma Świętego.

@Ludwik van – Pan odnosi się do jakichś nagrań, których nie znam, a nie do treści mojego komentarza, tak więc trudno odnieść mi się do Pana wypowiedzi, poza tym że w sposób oczywisty określenie „śmiercionośna broń” jest metaforą (sens: „potężna, skuteczna broń”) i trzeba mieć dużo złej woli (nie ogólnie – całożyciowo – tylko w tej konkretnej sprawie, wobec tej wypowiedzi ks. Dominika), żeby tego nie widzieć. Co do jednoczesnej krytyki charyzmatyków i modlitwy z Marcinem Zielińskim – no najwyraźniej ks. Chmielewski nie jest negatywnie nastawiony do charyzmatyków, skoro się z nimi modli, tylko pewnie skrytykował niektóre zapędy niektórych grup, a nie cały ruch charyzmatyczny. Nie wierzę też w jakieś wychwalanie buddystów etc., które wychodziłoby poza nauczanie Jana Pawła II w tej materii, czyli że w innych religiach znajdują się „ziarna prawdy” i uwidacznia się w nich szlachetna tendencja ludzkiego ducha do poszukiwania prawdy i transcendencji, jednak różnica jest taka, że chrześcijaństwo jest religią objawioną przez Boga, a nie tylko wyrazem szlachetnych, ale ostatecznie ludzkich poszukiwań. Niemniej innym religiom należy się szacunek i docenienie właśnie jako ekspresji ludzkiego dążenia do prawdy.

KKK z 1992 roku za pontyfikatu jasno okreslil co jest depozytem wiary a mianowicie Pismo Swiete i TRadycja Apostolska , ktora uwaga pochodzi od Apostolow , KKK 81 „Pismo święte jest mową Bożą, utrwaloną pod natchnieniem Ducha Świętego na piśmie.

Święta Tradycja słowo Boże przez Chrystusa Pana i Ducha Świętego powierzone Apostołom przekazuje w całości ich następcom, by oświeceni Duchem Prawdy, wiernie je w swym nauczaniu zachowywali, wyjaśniali i rozpowszechniali”. Natomiast we wstepie do KKK jest napisane :

III. Cel i adresaci Katechizmu

11 Katechizm ma na celu przedstawienie organicznego i syntetycznego wykładu istotnych i podstawowych argumentów nauki katolickiej, obejmujących zarówno wiarę, jak i moralność w świetle Soboru Watykańskiego II i całości Tradycji Kościoła. Jego podstawowymi źródłami są: Pismo święte, Święci Ojcowie, liturgia i Urząd Nauczycielski Kościoła. Jest przeznaczony do tego, by stać się „punktem odniesienia dla katechizmów lub kompendiów, które będą opracowywane w różnych krajach” 8.

12 Katechizm jest przeznaczony przede wszystkim dla odpowiedzialnych za katechezę: na pierwszym miejscu dla biskupów jako nauczycieli wiary i pasterzy Kościoła. Zostaje im przekazany jako narzędzie w wypełnianiu ich misji nauczania Ludu Bożego. Przez biskupów jest adresowany do redaktorów katechizmów, do kapłanów i katechetów. Jego zaś czytanie będzie pożyteczne dla wszystkich innych wiernych chrześcijan.

oczywiscie ks Chmilewskiemu nie podoba sie Sobor Watykanski II i nie omieszka pochwalic sie tym jak to Sobor Watykasnki II popelnil tyle herezji a zwlaszcza ze odrzucil Maryje , ktora w jego mniemaniu jest „wspolodkupicielka” co by oznaczalo ze strawia Maryje na rowni z Bogiem , bo wiemy z Pisma Swietego ze tylko Bog zbawia , tylko Bog odkupic moze z grzechow . Wypowiedzi ks Chmilewskiego z youtube : https://www.youtube.com/watch?v=5hODSbuLGIA ;

Nie zapominajmy o mocnych slowach papieza Franciszka :

„- Albo pozostajesz z Kościołem i postępujesz zgodnie z Soborem Watykańskim II albo, jeśli interpretujesz Sobór na swój sposób, nie jesteś w Kościele. Nie wolno negocjować z Soborem – powiedział papież.”
https://polskieradio24.pl/5/1223/Artykul/2670068,Papiez-ci-ktorzy-krytykuja-Sobor-Watykanski-II-sa-poza-Kosciolem#:~:text=Franciszek%20spotka%C5%82%20si%C4%99%20z%20przedstawicielami%20biura%20katechetycznego%20Konferencji%20Episkopatu%20W%C5%82och.&text=%2D%20Albo%20pozostajesz%20z%20Ko%C5%9Bcio%C5%82em%20i,negocjowa%C4%87%20z%20Soborem%20%2D%20powiedzia%C5%82%20papie%C5%BC. Specjalnie powoluje sie na zrodla zeby zobrazowac jak ks Chmilewski i nie chce tu uzywac mocnych slow typu klamie czy manipuluje , ale najzwyczajnie w swiecie popelnia bledy , negocjuje z nauczaniem soborowym czy glosi tresci w zaleznosci jak wiatr zawieje. Ogloszenie nowego Katechizmu a co za tym nauki soborowej powszechnie mialo miejsce juz w 1992 roku wiec ks Chmilewski mial wystarczajaco duzo czasu na zapoznanie sie z nia . A jak sie nie podoba to przeciez droga wolna niech zalozy wlasna sekte i tyle nikt mu nie broni tylko niech ma na tyle przyzwoitosci i honoru niech przyzna ze to co tresci w sposob istotony rozni sie od nauczania Kosciola Katolickiego . Pomijajc ze Sobor Watykanski byla w latach 60 ubieglego stulecia a KKK przypomne za pontyfikatu Jana Pawla II ( gdzie prace na KKK sprawowal pozniejszy papiez Benedykt XVI) w 1992 roku . W tym samym roku kiedy zostala podpisana umowa miedzynarodowa nmiedzy Polska a Stolica Apostolska zwana KONKORDATEM .

Ps Nie ma pani watpliwosci co do kseidza ze raz mowi jedno a raz drugie ? No niech sama pani sobie odpowie.

4. Wiara chrześcijańska troszczy się o to, aby, z jednej strony, nie ubóstwiać albo nie czynić bożkami istot ludzkich z powodu ich wielkości, godności i osiągnięć, ani też, z drugiej strony, nie potępiać ich czy przygniatać z powodu ich słabości i nieprawości. Wiara chrześcijańska nie pomniejsza ludzkiej możliwości i pragnienia wzrostu i spełnienia ani też osiągnięć, do których może rzeczywiście prowadzić aktualizacja tej możliwości i tego pragnienia.
https://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_cti_1995_teologia-redenzione_pl.html

@Ludwik van – poza tym dobrze byłoby, żeby doprecyzował Pan, jakiej Pan jest denominacji, bo innych argumentów używa się, gdy dyskutuje się z katolikiem i wtedy wystarczy powoływać się na Magisterium Kościoła, a inaczej dyskutuje się z protestantem – wtedy potrzeba dodatkowej argumentacji wyprowadzającej Magisterium Kościoła z Pisma Świętego. Dobrze byłoby wiedzieć, czy dyskusja dotyczy tylko obrony nauczania ks. Chmielewskiego, czy np. kultu maryjnego w ogólności.

@ Ludwik van – i jeszcze ostatnia rzecz. Gdy zarzuca Pan herezje ks. Chmielewskiemu, uprzejmie proszę o każdorazowe dołączenie odnośnika do nauczania, do którego się Pan odnosi. Tak jak w sądzie cywilnym – Pan oskarża, ciężar dowodzenia leży po Pańskiej stronie. Bez podania precyzyjnych odnośników są to zwykłe pomówienia, tak więc proszę o zachowywanie standardów w dyskusji. Jak mam się odnosić do wypowiedzi, których nie znam? Tak możemy sobie dyskutować tylko o Pana wrażeniach. Jeszcze co do zbawienia osób innych religii – tradycyjne (wywodzące się od św. Pawła) nauczanie Kościoła jest takie, ze zbawić się mogą także poganie na podstawie wierności sumieniu, jeśli nieprzyjęcie przez nich chrześcijaństwa było przez nich niezawinione (bo go nie poznali).

@Malgorzato I o to w tym wszystkim chodzi. Ja powoluje sie na Katechizm Kosciola Katolickiego pokazuje Pani co wedlug Katechizmu Kosciola Katolickiego jest depozytem wiary. Przypominam co powiedzial papiez ….I oczywiscie jestem katolikiem ktory skupia sie na t co rzeczywiscie jest depozytem wiary WG nauczania Kosciola Katolickiego . To dlaczego Pani to robi ? Czy Pani nie rozumie najzwyczajnie w swiecie czy udaje pani ? Bo to bardzo nie ladnie. A mam pytanie a Pani jakego jest wyznania Bo ani razu nie powolala sie Pani na Katechizm Kosciola Katolickiego z 1992 ktory powstal za pontyfikatu Jana PawlaII a prace nad Katechizmem sprawowal kardynal Ratzinger a pozmiejszy papiez Benedykt XVI . Czy wszyscy zwollennicy za X Chmielewskim tak manipuluja ??? Bardzo nie ladnie. Ale czekam na Pani argumenty skoro Wie juz Pani ze jestem katolikiem posoborowym , ze trzymam sie DePoZYTU WIARY w nurcie Soboru Watykanskiego II. A Pani przestrzega Soboru Watykanskiego II czy tez sie to Pani nie podoba jak pan X Chmielewskiemu ? Bo to oznaczaloby ze jest Pani poza Kosciolem Katolickim .

No jak Pani bardzo chce to przypominam ze Pani pisze pod tekstem artykulu opisujacym herezje X Chmielewskiego . Wiec jak mi Pani nie iwerzy to prosze przeczytac caly artykul . Wypadaloby nie uwaza Pani ??? Bo az mnie zatkalo. Pisze Pani pod artykulem dwanasice herezji X Chmielewskiego gdzie to nie ja jestem autorem tego artykulu a dodatkowo kaze mi Pani pokazac zrodla w ktorych X Chmielewski mowi herezje . . Pani wypowiedzi tylko potwierdzaja jak bardzo wazny byl to artykul . Z Panem Bogiem I zycze Pani zeby zaczela Pani zglebiac nauke Kosciola Katolickiego a nie skupiala sie Pani na bleach KS Chmielewskiego.

@Malgorzata , ze niby co : „Jeszcze co do zbawienia osób innych religii – tradycyjne (wywodzące się od św. Pawła) nauczanie Kościoła jest takie, ze zbawić się mogą także poganie na podstawie wierności sumieniu, jeśli nieprzyjęcie przez nich chrześcijaństwa było przez nich niezawinione (bo go nie poznali).” Moze chodzi o ten fragment : ” To wiec popierwsze sw Pawel jasno i wyraznie stwierdzil ze mozliwosc zbawienia tylko i wylacznie przez przyjecie wiary i chrztu w Pana Jezusa . Na ten temat co do zbawienia nie chrzsicjan to chyba tylko mowi ten wers : Właśnie o to trudzimy się i walczymy3, ponieważ złożyliśmy nadzieję w Bogu żywym, który jest Zbawcą wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących. 11 To nakazuj i tego nauczaj!”

@Jerzy2 “Oblubienicą Ducha Świętego” nazywa Maryję wielokrotnie np. Jan Paweł II. http://ptm.rel.pl/files/bi_ma/bm01/bm01_15siwak.pdf

Katechizm Kościoła katolickiego:

KKK 1612: Oblubieńczy związek Boga z Jego ludem – Izraelem był przygotowaniem do nowego i wiecznego Przymierza, w którym Syn Boży przez wcielenie i oddanie swego życia zjednoczył się w pewien sposób z całą zbawioną przez siebie ludzkością, przygotowując ją w ten sposób na “Gody Baranka” (Ap 19, 7. 9).

KKK 1617: Całe życie chrześcijańskie nosi znamię oblubieńczej miłości Chrystusa do Kościoła. Już chrzest jako wejście do Ludu Bożego wyraża tajemnicę zaślubin. Jest on, jeśli tak można powiedzieć, obmyciem weselnym, które poprzedza ucztę weselną – Eucharystię. Małżeństwo chrześcijańskie staje się z kolei skutecznym znakiem, sakramentem przymierza Chrystusa i Kościoła. Małżeństwo między ochrzczonymi jest prawdziwym sakramentem Nowego Przymierza, ponieważ oznacza łaskę i jej udziela.

Pan nazywa paranoją mówienie o relacji oblubieńczej z Bogiem i ma Pan prawo do swojej opinii. Natomiast będę bardzo polemizować ze sformułowaniem “już powoli dochodzi do…”. To klasyczne nauczanie Kościoła, mające zakorzenienie w Piśmie Świętym – Pan Jezus często mówi o sobie jako o Oblubieńcu, warto też przeczytać wstęp do “Pieśni nad Pieśniami” w Piśmie Świętym.

@Ludwik van – Pan odnosi się do jakichś nagrań, których nie znam, a nie do treści mojego komentarza, tak więc trudno odnieść mi się do Pana wypowiedzi – dobrze byłoby, żeby linkował Pan filmiki, do których się odnosi, bo to do oskarżyciela należy ciężar dowodu. Określenie “śmiercionośna broń” jest – rzecz jasna -metaforą (sens: “potężna, skuteczna broń”) i trzeba mieć dużo złej woli (nie ogólnie – całożyciowo – tylko w tej konkretnej sprawie, wobec tej wypowiedzi ks. Dominika), żeby tego nie widzieć. Co do jednoczesnej krytyki charyzmatyków i modlitwy z Marcinem Zielińskim – no najwyraźniej ks. Chmielewski nie jest negatywnie nastawiony do charyzmatyków, skoro się z nimi modli, tylko pewnie skrytykował niektóre zapędy niektórych grup, a nie cały ruch charyzmatyczny. Nie wierzę też w jakieś wychwalanie buddystów etc., które wychodziłoby poza nauczanie Jana Pawła II w tej materii, czyli że w innych religiach znajdują się “ziarna prawdy” i uwidacznia się w nich szlachetna tendencja ludzkiego ducha do poszukiwania prawdy i transcendencji, jednak różnica jest taka, że chrześcijaństwo jest religią objawioną przez Boga, a nie tylko wyrazem szlachetnych, ale ostatecznie ludzkich poszukiwań. Niemniej innym religiom należy się szacunek i docenienie właśnie jako ekspresji ludzkiego dążenia do prawdy. Jeszcze co do zbawienia osób innych religii – tradycyjne (wywodzące się od św. Pawła) nauczanie Kościoła jest takie, ze zbawić się mogą także poganie na podstawie wierności sumieniu, jeśli nieprzyjęcie przez nich chrześcijaństwa było przez nich niezawinione (bo go nie poznali).

@Małgorzata
„Dalej – mówienie, że nigdzie nie ma mowy o Maryi jako Małżonce Boga”

” “Oblubienicą Ducha Świętego” nazywa Maryję wielokrotnie np. Jan Paweł II.”

„Pan nazywa paranoją mówienie o relacji oblubieńczej z Bogiem i ma Pan prawo do swojej opinii.”

Ja nie pisałem nigdzie, że Pismo nie wspomina o Maryi jako Oblubienicy !
Nie nazwałem też paranoją mówienia o relacji oblubieńczej z Bogiem !

Nazwałem paranoją twierdzenie, że Maryja była żoną Boga, tak samo jak i pani ani ja nie jesteśmy ani żoną ani mężem Boga !

Wprost napisałem powyżej, że Pismo nie twierdzi, że Maryja była Żoną (sic!) Ducha Świętego ! Czyli żoną Boga
To jest jakaś aberracja.

Z tego wynikałoby że Maryja żyła w… bigamii ! bo przecież równocześnie była żoną Józefa ! czyli dziś nie mogłaby przyjmować Komunii Św. bo z Józefem żyłaby w grzechu !
Na szczęście w tamtych czasach Komunii jeszcze nie było…

Pani twierdzenia prowadzą wprost do absurdu, że Maryja jest jednocześnie Matką Boga, Córką Boga i Żoną Boga oraz… żoną Józefa !

Maryja nie jest , nie była i nie będzie żadną żoną Boga !
Oblubienicą jest ale to nie jest żona !

„Pan Jezus często mówi o sobie jako o Oblubieńcu”

Aha, czyli pan Jezus twierdzi, że czyim jest mężem ? (sic!!) Chyba nie swojej Matki ?

Tak jak ja i pani jesteśmy powołani do miłości oblubieńczej nie oznacza przecież że ja będę mężem Boga a pani kolejną żoną.
To jest jakaś herezja.

„Oblubieniec” to właśnie znaczy „młody mąż”. Pan ma jakieś bardzo fizyczne rozumienie tego małżeństwa z Bogiem. Czy na inne relacje też je Pan przenosi? Czy jest Pana zdaniem możliwe, żeby Maryja była jednocześnie Matką i Córką Boga? Czy jest możliwe, że była jednocześnie córką Boga oraz córką Joachima? Czy w ogóle jest możliwe, żebyśmy byli jednocześnie dziećmi Boga i dziećmi naszych rodziców? Czy można mieć jednocześnie rodzeństwo biologiczne i braci w wierze? Myślę, że ksiądz Chmielewski by się za głowę złapał, gdyby się dowiedział, że w opinii czytelników „Więzi” uważa on, że Maryja uprawiała seks z Duchem Świętym 😉 On po prostu uwspółcześnił termin „Oblubienica”. Każda z naszych ludzkich miłości – do dzieci, do rodzeństwa, do przyjaciół, do męża/żony oraz nawet do zwierząt służy w Piśmie Świętym do zobrazowania miłości Boga do nas. Miłość oblubieńcza (czyli małżeńska) jest obrazem tego, że Bóg kocha nas żarliwie – nie tylko nas akceptuje, ale także nas pragnie dla siebie i się nami zachwyca, pragnie z nami zbudować intymność, a nawet w pewnym sensie chce nas dla siebie na wyłączność – oczywiście to należy rozumieć duchowo, a nie seksualnie. Maryja w pełni zrealizowała powołanie chrześcijańskie i dlatego jest Oblubienicą w sensie szczególnym (tak jak w sposób szczególny też jest Matką Boga – a przecież: „I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką.” Mk 3,33) Maryja zarówno Matką, jak i Oblubienicą jest w sensie bardziej dosłownym, bo rzeczywiście Pana Jezusa urodziła, a Jej dziecko poczęło się z Ducha Świętego – natomiast, jak to ujmowali średniowieczni teologowie, gdy szukali odpowiedniej metafory dla tego zdarzenia – jednocześnie duchowego i mającego jak najbardziej materialne skutki – Duch Święty wniknął do Jej wnętrza jak światło do świątyni wpada przez witraż. Nie było to poczęcie „seksualne”, tylko dziewicze – jeśli dobrze rozumiem, nie bez powodu akcentuje się dziewictwo Maryi, chodzi między innymi o to, żeby nie rozumieć natury tego zdarza w sposób perwersyjny, ale też nikt tego – łącznie z ks. Chmielewskim – nie robi 🙂 Maryja była i jest Oblubienicą (Małżonką) Boga w sposób szczególny, ale wciąż duchowy.

@Małgorzata
„“Oblubieniec” to właśnie znaczy “młody mąż”. Pan ma jakieś bardzo fizyczne rozumienie tego małżeństwa z Bogiem.”

Niczego nie przenoszę tylko twierdzę, że teksty o „oblubieńcach” i „oblubienicach” to metafora !
Nie fizycznie mąż czy żona ! Wręcz przeciwnie !

„Miłość oblubieńcza (czyli małżeńska) jest obrazem tego, że Bóg kocha nas żarliwie(…) oczywiście to należy rozumieć duchowo, a nie seksualnie. ”

” Maryja była i jest Oblubienicą (Małżonką) Boga w sposób szczególny, ale wciąż duchowy.”

Tak, czyli z tego wynika że Bóg ma też żonę o nazwie… Izrael, wspólnoty chrześcijańskie etc. etc. bo tak jest napisane w Piśmie Św…

Problem w tym, że to nie ja a pani właśnie pojmuje te słowa dosłownie a ja metaforycznie.

To jest tylko i aż metafora ! miłości Boga do nas oraz naszej do Niego.

Nie żadne żony ani mężowie ! To jest czysta herezja.

@Malhorzata masz ze slownika PWN czym rozni sie oblubienica
https://sjp.pwn.pl/sjp/oblubienica;2491640.html

Od malzonka :

https://sjp.pwn.pl/doroszewski/malzonka;5449253.html

Oblubienica NIE NACZY MALZONKA !!! Oblubienica to napewno nie synonim MALZONKI !!! Jak mozna , nawet jezyk Polski niektorym sie nie podoba zeby bronic swoich bledow I herezji. Natomiast Katechizm naucza :

I nie bkadz juz wiecej :

Kościół – Oblubienica Chrystusa

KKK 808 Kościół jest Oblubienicą Chrystusa. Chrystus umiłował ją i samego siebie wydał za nią. Obmył ją swoją krwią. Uczynił z niej plodną Matkę wszystkich dzieci Bożych.

@Malgorzato jak tak sie pani posila nauczaniem Jana Pawla II to ja moge tez pokazac nagrania Jana Pawla II z Medison Squer Garden , albo z Izraela czy tez w obecnosci prezydenta Regana , tego samego ktory nalozyl dotkliwe sankcje na Polske . Jak pani powoluje na takie zrodla to ja moge sie powolac na staystyki odnosnie jak spadlo PKB w Polsce w latch 80 , jak „upadek komunizmu ” doprowadzila do jednej z najwiekszej katstrofy humanitarnej w hitorii … Jestem zdecydowanym antykomunista ktory tez probuje dowiedziec dlaczego w przeciwienstwie do Czech w Polsce dalej zostali komunisci. Bo np Czechy maja tylko 10 mlionow mieszkancow ma PKB tylko dwa razy mniejsze niz Polska ktora , ma blisko 40 mln. Dlatego walsnie mozna przypomniec co to sa grzechy cudze : Grzechy cudze

KKK 1868 Grzech jest czynem osobistym; co więcej, ponosimy odpowiedzialność za grzechy popełniane przez innych, gdy w nich współdziałamy:

– uczestnicząc w nich bezpośrednio i dobrowolnie;

– nakazując je, zalecając, pochwalając lub aprobując;

– nie wyjawiając ich lub nie przeszkadzając im, mimo że jesteśmy do tego zobowiązani;

– chroniąc tych, którzy popełniają zło.

KKK 1869 W ten sposób grzech czyni ludzi współwinnymi, wprowadza między nich pożądliwość, przemoc i niesprawiedliwość. Grzechy powodują powstawanie sytuacji społecznych i instytucji przeciwnych dobroci Bożej. „Struktury grzechu” są wyrazem i skutkiem grzechów osobistych. Skłaniają one z kolei ich ofiary do popełniania zła. W znaczeniu analogicznym stanowią one „grzech społeczny” (Por. Jan Paweł II, adhort. apost. Reconciliatio et paenitentia, 16). Bo wyglada na to ze moze byc dluga lista wspolwinnych . Ciekawe tez czy ten post zostanie wyswietlony , czy zadziala cenzura . Bo sie przekonalem ze dziala cenzura dziala chyba nawet wieksza niz za PRL

@Jerzy2 A może tak się po prostu ucieszyć faktem, że ten bliźni nie taki głupi, jak się w pierwszej chwili pomyślało? Ja tam się cieszę, jak się okazuje, że ktoś zasługuje na lepszą opinię niż o nim początkowo miałam. Pokazałam Panu palcem, 1) gdzie w Katechizmie i Piśmie Świętym jest mowa o miłości oblubieńczej i że „Oblubienica Ducha Świętego” to tradycyjny tytuł maryjny, 2) że „małżonka” to uwspółcześniony termin „oblubienica”, 3) że należy ten termin rozumieć duchowo, a nie fizycznie. A Pan swoje, że ja go rozumiem dosłownie. Jak dosłownie, jak Panu jak krowie na rowie tłumaczę, że duchowo? Mam wrażenie, że Pan się najzwyczajniej w świecie nie potrafi przyznać do błędu i tyle. Przyjął Pan pozycję, że Pan ma rację, a ja i ks. Dominik nie; i będzie Pan dobrego mniemania o sobie, a złego o innych bronił do upadłego, jakby to był konkurs o złote gacie. I w ogóle nie zauważa Pan, że na dobrą sprawę doszliśmy do konsensusu. Po kiego grzyba upierać się, że bliźni głosi „czyste herezje”, jeśli ten bliźni pokazał, jak rozumie te słowa i wychodzi na dobrą sprawę, że ma na myśli to samo, co Pan, tylko użył terminu, do którego nie jest Pan przyzwyczajony? Chyba że będziemy się upierać, że nie można w ogóle używać terminów pokrewnych i np. można Pana Boga nazywać Ojcem, ale Tatą już nie? No po kiego grzyba tak się przywiązywać do złych sądów o bliźnim?

@Małgorzata
Widzę, że doszliśmy do konsensusu i myślimy podobnie, z jedną małą różnicą

Mianowicie ja uważam, że użycie słowa „żona”/”małżonka” w stosunku do Izraela czy wspólnot chrześcijańskich nie razi, wszyscy wiedzą przecież, że nie o prawdziwą żonę tu chodzi ale… używanie tego słowa w stosunku do Maryi jest zgoła groźne gdyż deifikuje Maryję i w oczach przeciętnego „wiernego” ukazuje Trójcę + Maryję jako… wesołą rodzinkę. (niejeden obraz już widziałem gdzie to Maryja jest w centrum a cała Trójca gdzieś po bokach…)
Tata, Synek, Mama, i… przyjaciel domu ?

Wymysł z tą „Współodkupicielką” tylko pogłębia tą zabobonną maryjność.
Więc podsumowując: Maryja nie jest żadną żoną Boga. Jest Matką Jezusa przez Jego urodzenie.

Dla mnie podkreślanie jakiegoś terminu „małżonka” / „żona” jest to nie do zaakceptowania podczas gdy chodzi o metaforę bo wprowadza zamieszanie.

@Małgorzata
Poza tym pisze pani pod tekstem o herezjach x. Dominika który wręcz w absurdalny sposób podkreśla fizyczność (sic!) Maryi ! oraz jej „małżeństwo” z… Bogiem (?), Duchem Świętym (?)

tu mamy nagranie, w minucie 1.03 twierdzi, że jakiś święty widział, że Maryja ma oczy… brązowe (sic!) a po paru minutach twierdzi, że Maryja ma oczy… jasno-niebieskie (sic!) (minuta 9.09).

https://www.youtube.com/watch?v=–fKPt8DITk

To może objawiały im się różne osoby ??

Ten pan ma wręcz jakąś obsesję na punkcie fizyczności Maryi a jego książka jest pełna po prostu herezji, które dawno temu zostały potępione przez KK. (potrzebne cytaty ? – czytała pani tę książkę ?)

Co za problem zmienić wyznanie na Kościół Mariawicki ?
Oni z radością przyjmą w szeregi takiego księdza (byłego niedługo mam nadzieję)

@Jerzy2 Obejrzałam. Wydaje mi się, że uważa Pan za herezję coś, co jest raczej przejawem skrajnie obcej Panu wrażliwości. Pan w tym słyszy seksualizację Maryi. Ja kompletnie tego tak nie odbieram. Poza tym, to nie są własne wizje ks. Chmielewskiego, tylko cytaty z literatury mistycznej. To, że literatura mistyczna nie jest podana do wierzenia, nie oznacza, że jest zabroniona do wierzenia. Cytaty pochodzą z szanowanych przez Kościół źródeł: objawienia uznane przez Kościół, wizje świętych i Sług Bożych. Poza tym jest to – jak wyraźnie napisano pod filmem – 15-minutowy wycinek z 6-godzinnej konferencji. Czyli – jak łatwo obliczyć (jeśli zaufać, że wycięto dokładnie – nie mam czasu na przesłuchiwanie teraz całej konferencji) – nieco ponad 4% konferencji na temat Maryi w wizjach mistyków zostało poświęcone temu, jak Maryja w tych wizjach wygląda. Nieduża ilość. To, że św. Bernadetta mówi, że Maryja była tak piękna, że marzy o tym, żeby umrzeć, byle zobaczyć ją jeszcze raz… Pozostaje się tylko cieszyć, jakiego piękna będziemy doświadczać w Niebie 🙂 Przede wszystkim Boga, ale także jego mieszkańców. Znalazłam tekst kard. Newmana o Maryi, który kilka lat temu pozwolił mi lepiej zrozumieć kult maryjny: https://forumdlazycia.wordpress.com/2012/05/09/chwala-nalezna-maryi-jan-henryk-kard-newman/ Pisze on, że kult Maryi jest w gruncie rzeczy kultem tajemnicy Wcielenia. Święty Ireneusz z Lyonu pisał: „Bo dlatego Słowo Boże stało się człowiekiem, a Syn Boży Synem człowieczym, żeby człowiek łącząc się ze Słowem i przyjmując przybranie, stał się synem Bożym”; „[Słowo Boże] Jezus Chrystus, nasz Pan, z powodu niezmierzonej miłości stał się tym, czym my jesteśmy, aby uczynić nas tym, czym On jest”. Św. Klemens pisze: „Słowo Boże stało się człowiekiem, abyś ty także nauczył się od człowieka, w jaki sposób będąc człowiekiem, możesz stać się Bogiem”. Tajemnica Maryi to właśnie wyraża i to też wyrażają wizje cytowane (cytowane, nie wymyślone!) przez ks. Chmielewskiego. Patrzą oni na tę, która najlepiej zrealizowała chrześcijańskie powołanie i w której – pełnej łaski – już teraz i najpełniej objawia się to, co Bóg chce ofiarować każdemu z nas. Widzą w pełni cielesną kobietę promieniującą Boskim pięknem. Nie dlatego, że jest Bogiem, tylko dlatego, że jest przebóstwiona. Wielbiąc Maryję, wielbimy Miłość Bożą do nas i kontemplujemy to, co Bóg chce nam ofiarować. Dlatego Maryja jest figurą Kościoła oraz naszą Matką, bo Ona może nas do tego poprowadzić.

@Małgorzata
” Wydaje mi się, że uważa Pan za herezję coś, co jest raczej przejawem skrajnie obcej Panu wrażliwości. Pan w tym słyszy seksualizację Maryi.”

Niestety to nie ja słyszę seksualizację bo to nie ja piszę o „umawianiu się na randki” z Maryją, to nie ja piszę wciąż o jej wyglądzie fizycznym (który nie ma jakiegoś większego znaczenia, zresztą jak widać i „mistycy” nie mogę się coś zdecydować czy Jej oczy są brązowe czy może jasno-niebieskie) podczas gdy ten ks. często o tym mówi, to nie ja twierdzę, że wszystkie (sic!) łaski od Boga płyną przez Maryję.
To nie ja twierdzę, że „łaski pełna” oznacza, że ona posiada wszystkie łaski, które dalej rozdziela jak jakiś dostawca.
etc. etc.

To wszystko pisze i mówi na konferencjach ten ksiądz.
Powyżej ma pani w artykule 12 błędów, zapoznała się pani z tym chociaż ?
Czytała pani książkę tego księdza przynajmniej, w której takich „kwiatków” jest pełno ?
Ten ksiądz wygaduje bzdury, które od dawna były przez wielu uczonych chrześcijańskich potępiane jako herezja.

„Poza tym jest to – jak wyraźnie napisano pod filmem – 15-minutowy wycinek z 6-godzinnej konferencji. Czyli – jak łatwo obliczyć (jeśli zaufać, że wycięto dokładnie – nie mam czasu na przesłuchiwanie teraz całej konferencji) – nieco ponad 4% konferencji na temat Maryi (…)”

Gdyby zdania były wyrwane z kontekstu i pocięte w taki sposób aby zmienić ich znaczenie to owszem byłby to jakiś argument ale gdy ktoś plecie nawet dajmy na to przez 12 godzin całkiem z sensem a przez 15 minut (a chociażby i przez minutę!) bez przerwy podaje herezje to bez różnicy czy to jest 4% czy 0,5% z całości „konferencji” to herezje nadal pozostają herezjami.

„Nie dlatego, że jest Bogiem, tylko dlatego, że jest przebóstwiona.”

a to co za neologizm ? w jakim sensie jest „przebóstwiona” ?

Maryja nie jest żadną „małżonką” Boga, tak samo jak i Izrael nie jest małżonką Boga ani Kościół nie jest.
To tylko metafora i tak należy to rozumieć.

Oubienica nie znaczy malzonka na litosc Boska !!! Kobieto przestan bluznic I zachowaj swoje herezje jak z islamu dla siebie . Oblubienica znaczy poprostu ukochana. Mozna kochac kogos platonicznie , byc zakochanym w Kims co nie znaczy ze ta osoba bedzie czyjas zona . To co Pani twierdzi I jak Pani manipuluje to herezja nie do przyjecia. Z malzonka dzieki sie loze I ma sie dzieci . Kosciol Katolicki wyznaje ze Big jest transcendentally poza ludzkim poznaniem. Obajwil sie jako Ojciec ,Syn ,Duch Swiety . Jezus jest zrodzony ale jest odwieczny istniejacy od zawsze .Logos Bog przybralo cialo z Maryji. I Jezus nie jest jednorodzony co jest blednym tlumaczeniem ,Jezus jest monogenes czyli „unikalny ,jedyny w swoim rodzaju’ syn obietnicy . Bo monogenes tez jest Izaak syn obietnicy jaka Bog Dal Abrahamowi . A pierworodnym Abrahama byl Ishmael. Wiec mogla by Pani juz nie pisac bzdur ze oblubienica to malzonka . Pisze Pani bzdury I herezje.

W języku polskim mamy tylko jedno słowo oznaczające Syna, którym jest „Syn” oznaczający chłopca pochodzącego od rodziców. Nowy Testament został napisany w języku greckim, a grecki ma dwa słowa oznaczające „Syn”:

1. TEKNON oznacza chłopca wywodzącego się od rodziców. To słowo TEKNON nigdy nie jest używane w Nowym Testamencie, aby opisać Jezusa jako „Syna Bożego”, ponieważ wszyscy zgadzamy się, zarówno muzułmanie, chrześcijanie, Koran jak i Biblia, że ​​Bóg nie uprawia seksu, nie ma żony, dziewczyny lub dzieci. Prawda , wszyscy sie zgadzaja ?

2. HUIOS oznacza taką samą naturę jak np. Syn pokoju (Ew. Łukasza 10:6) oznacza, że ​​masz naturę pokoju lub synów nieposłuszeństwa (Ef 5:6). Jezus jako „Syn Boży” oznacza, że ​​ma w 100% taką samą naturę jak Bóg. Jezus jest również nazywany w Nowym Testamencie „jednorodzonym” (gr. mono genes) Synem (huios) Boga.

1. „mono” oznacza „jeden i ten sam”, na przykład kolejka jednoszynowa jeździ po jednej szynie.

2. „geny” oznaczają „genetykę”. Mamy około 23 600 genów, które determinują każdy nasz szczegół. Tak więc Jezus jako „jednorodzony Syn Boży” oznacza, że ​​ma tę samą genetykę i tę samą naturę co Bóg”.

Szanowni Panowie, ja mam na myśli tylko i aż to, co jest napisane w tym artykule:
https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Resovia_Sacra_Studia_Teologiczno_Filozoficzne_Diecezji_Rzeszowskiej/Resovia_Sacra_Studia_Teologiczno_Filozoficzne_Diecezji_Rzeszowskiej-r1997-t4/Resovia_Sacra_Studia_Teologiczno_Filozoficzne_Diecezji_Rzeszowskiej-r1997-t4-s37-53/Resovia_Sacra_Studia_Teologiczno_Filozoficzne_Diecezji_Rzeszowskiej-r1997-t4-s37-53.pdf Jest tam pokazane, że relacja Maryi z Duchem Świętym pod pewnymi względami rodzi analogie z małżeństwem (w tym także z jego płodnym aspektem, nie tylko miłością platoniczną – @Ludwik van), jak i jest wyraźnie napisane, że należy to rozumieć metaforycznie, a nie dosłownie. Rozumiem, że można się obawiać przekładu „Oblubienica” jako „Małżonka”, bo rzeczywiście jest to przekład nieco zawężający termin i – jak widać – niektórym kojarzy się bardzo fizycznie. Problem jest jednak taki, że w tym artykule zarzuca się ks. Dominikowi HEREZJĘ. Gdyby pisano po prostu, że pewne rzeczy wymagają objaśnienia i uściślenia, żeby przypadkiem ich źle nie zrozumieć, byłabym jak najbardziej „za”. Problem jest jednak taki, że w Kościele krytyka za szybko staje się wyklinaniem. Jestem przekonana, że ks. Chmielewski podpisałby się pod zalinkowanym przeze mnie artykułem tak samo jak ja. Pozdrawiam obu Panów bardzo serdecznie!

@Małgorzata
„Jest tam pokazane, że relacja Maryi z Duchem Świętym pod pewnymi względami rodzi analogie z małżeństwem (w tym także z jego płodnym aspektem, nie tylko miłością platoniczną – @Ludwik van), jak i jest wyraźnie napisane, że należy to rozumieć metaforycznie, a nie dosłownie. Rozumiem, że można się obawiać”

Sama pani sobie przeczy. Z jednej strony pisze pani:
„(…) pod pewnymi względami rodzi analogie z małżeństwem (w tym także z jego płodnym aspektem, nie tylko miłością platoniczną” (sic! – podkreślenie moje)

a z drugiej strony:
„(…) i jest wyraźnie napisane, że należy to rozumieć metaforycznie, a nie dosłownie. ”

To w końcu „płodnym” i wcale nie „platonicznym” (czyli jakim ? na litość ! seksualnym ?!) czy to jednak metafora ?

Mieszanie pojęć i wprowadzanie zamętu wśród katolików, to jest to co robi ten ksiądz oraz osoby nie rozumiejące co on „głosi”

Jak pisałem wcześniej – zmiana wyznania na Kościół Mariawicki to naprawdę nie taka trudna sprawa. Polecam to temu x bo to co mówi nie mieści się w nauczaniu KK. Choć obawiam się, że i dla nich to może być troszeczkę jednak za dużo…

Orzecxytalem te wypociny pseudo teoligiczne I od razu pokaze Pani bkedy autora . Tutaj akurat mozna sie ztym zgodzic a mianowicie : ” 3. 2. Błędne rozumienie
Tytuł Oblubienica Ducha Świętego odnoszony do Maryi, to termin wybitnie
mistyczno-symboliczny i w takim jedynie sensie może być właściwie odczytywany. Odczytywany w dosłownym znaczeniu, rodzi błędne rozumienie.

3. 2. 1. Duch Święty małżonkiem Maryi (hierogamia)
Biorąc pod uwagę literalne znaczenie słowa Oblubienica, obciążone kon-
73
tekstualnością małżeństwa , powstaje niebezpieczeństwo kojarzenia omawianego terminu z hierogamią, czyli małżeństwem i spółkowaniem bogów pogań­
skich z istotami ludzkimi. Idea oblubieńczych związków (płciowych) pomiędzy
boskim oblubieńcem a ziemską oblubienicą pojawia się w wielu starożytnych
74
kulturach . Ewangeliści stanowczo się od tego odcinają. !!!!!!!!!!!!!
W przypadku oblubieńczej relacji Ducha Świętego i Maryi nie chodzi o małżeństwo. Duch Święty
nie jest partnerem w małżeństwie. Jego relacja oblubieńcza w stosunku do Maryi, która przecież miała ziemskiego oblubieńca – Józefa, należy do zupełnie
innego porządku. Jan Paweł II wyraźnie to stwierdza w jednej z katechez środowych: „W tajemnicy Wcielenia, w ludzkim poczęciu Syna Bożego, Duch
Święty zachowuje Boską transcendencję. (…) Oblubieńcza miłość Boga jest
75
całkowicie duchowa i nadprzyrodzona”

75.
3. 2. 2. Duch Święty ojcem Chrystusa
Podkreślanie sprawczej roli Ducha Świętego w oblubieńczej relacji do
Maryi, której owocem jest człowieczeństwo Jezusa, może rodzić niebezpieczeństwo uznania Ducha Świętego za ojca Chrystusa, co jest niezgodne
z nauczaniem Synodu w Toledo (675 r.) !!!!!!!!!!!!!!!: „…nienaruszone dziewictwo, które
złączenia z mężem nie zaznało, dostarczyło za przyczyną Ducha Świętego
materii ciała. (…) Wszakże z tego, że Maryja poczęła, będąc zacieniona
przez Ducha Świętego, nie należy wnosić, że tenże Duch Święty jest ojcem
Syna!!!!!!!!!. Równałoby się to twierdzeniu, że Syn ma dwóch ojców, czego oczywiście nie godzi się mówić”7

Wiec widac to jak nawet Pani I KS Chmielewski nie potraficie czytac ze zrozumieniem . Dodatkowo Chmielewski mowi o zyciu w lonie Maryji tego nikt normalny nie idwazyl by sie napisac .

Wiec to fragemnty z pracy ktora Pani udostepnila ktore opieraja sie na wszystkim tylko NIE na DEPOZYCIE WIARY. W PISMIE SWIETYM nie ma ani jednego sformuowania ze Maryja jest oblubienica DUCHA SWIETEGO . Nie ma czego takiego , pomijajac ze nadmierna Maryjnosc byla opisana przez Ojca Kosciola Epifaniusza z Salaminy jako HEREZJA .
Malo tego autor tej pracy rozdziela BOGA , to ze PAN Bog wystepuje w trzech osobach nie znaczy ze te osoby so odeparowane od siebie. Bo to ze Bog objawil sie jako Ojciec ,Syn I Duch Swiety nalezy do natury /istoty PANA Boga.

Ale wracajac, co nienalezy do depozytu wiary I Katechizm Kosciola Katolickiego jasno okresla :

KKK 83 Tradycja apostolska, o której tu mówimy, pochodzi od Apostołów i przekazuje to, co oni otrzymali z nauczania i przykładu Jezusa, oraz to, czego nauczył ich Duch Święty. Pierwsze pokolenie chrześcijan nie miało jeszcze spisanego Nowego Testamentu; sam Nowy Testament poświadcza więc proces żywej Tradycji.

Od Tradycji apostolskiej należy odróżnić „tradycje” teologiczne !!!!!!!!!, dyscyplinarne, liturgiczne i pobożnościowe, jakie uformowały się w ciągu wieków w Kościołach lokalnych. Stanowią one szczególne formy, przez które wielka Tradycja wyraża się stosownie do różnych miejsc i różnych czasów. W jej świetle mogą one być podtrzymywane, modyfikowane lub nawet odrzucane!!!!!! pod przewodnictwem Urzędu Nauczycielskiego Kościoła.

Wiec KKK mowi jasno ze tradycje teokogicze do depozytu wiary nie naleza.

I co nie pokoi ze autor tego dziela tak duzo pisze o tytule Maryji symboliczo Maryjnym ktorego nie mozna znalezdz w depozycie wiary a jednoczesnie nie podaje ze SW Epifaniusz z Salaminy jasno okreslil ze uwielbianie Maryji jak Boga jest grzechem , herezja prowadzona przez diabla .

@Malgorzata dlatego kto rozumie tern rozumie . Ma pani dokladnie jak to zrozumieli „Wojownicy Maryji mowiac jasno i wyraznie ze Duch Swiety zaplodnil Maryje co wg tego co pani wyzej udostepnila jest typowym poganska herezja hieroamia . W tym filmiku widac jasno co dokaldnie w nagraniu u Mikolaja Kapusty mowi ten po prawej , bo ten po lewej to z tego co pamietam byly ksiadz ktory zrezynowal z poslugi kaplanstwa albo go wywalili . Wielki lider „Wojownikow Maryji ” na Warszawa to ten po prawej . Ten od ” hah hahah i heheszkow ” W 1.05 minucie heretyk ten mowi „kiedy Duch Swiety ja zaplodnil bo byl jej malzonkiem ” : mozna zobaczyc dokaldnie jak ci ludzie klamia w zywe oczy : https://www.youtube.com/watch?v=WiEyZoGoVCs . W tym filmiku Mikolaj Kapusta porusza lekcewazacego podesjcia x Chmilewskiego do protestantow , zreszta podobnie jak ci z tej sekty . No nie bylo moze by nic w tym zlego gdyby nie fakt ze w tej wypowiedzi x Chmilewski mowi wyraznie ze niewazne czy wierzysz czy nie , czy jestes buddysta (religia poganska) , czy z innego zboru ( zbory sa zazwyczaj protestanckie oraz Swiadkowie Jehowy tez maja zbory , co gorsza SJ nie uznaj PANA Jezusa za Boga) to zostaniesz sadzony z milosci : https://www.youtube.com/watch?v=CBq7GGNwcuY . Natomiast KKK i Pismo Swiete mowi jasno ze musimy sie narodzic z wody i Ducha i wiara w Jezusa ktory jest PANEM Kyrios jest do zbawienia potrzebna . Teologie Syna Bozego rozwijal sw Pawel ktory byl przeciez faryzeuszem , ktory swietnie znal Tanach . Wiec jak najbardziej milosc przejawiajaca sie w uczynkach milosierdzia ale jakze wazna jest wiara , za wiare w Ewangelie w Jezusa Apostolowie zostali zamordowani, rozrywani , ukrzyzowani torturowani w niueludzkich warunkach . Nasuwa sie smutna refleksja ze niestety ale polscy ksieza nie moga sie porownywac do Apostolow . Maja inna waire niz wybranie przez Syna Bozego dwunasty zasiadajacych na stronie majacy sadzic 12 pokolen Israela . Pani szkoda na dyskusje ale pani tyle czasu poswiecila na poszukiwanie materialow , a ja wlasnie tylko pokazalem materialy przekazane przez pania jak rowniez nagrane slowa x Chmielewskiego i tzw „Wojownicy Maryji ” , ktorzy wg mnie prezentuja poziom „Marcina Najman duchowosc” .

Po owocach ich poznacie…

Patrząc na argumenty przytaczane przez zwolenników ks. Chmielewskiego, a także ich formę, cierpkie bywają to owoce. A tymczasem zarzuty nie są ad personam, tylko ad rem, do tego uzasadnione! Jeśli jego nauczanie nie zgadza się z Katechizmem Kościoła Katolickiego, tym gorzej dla Katechizmu… Prywatne objawienia i ulubione lektury świętych są stawiane ponad Słowem Bożym…

Takie są skutki indolencji polskich hierarchów, w tym przypadku przymykania oka na błędne nauczanie. Gromadzi tłumy – dobrą robotę robi! Ale pomijane jest, jaki – przy okazji – sieje zamęt, jakie tworzy podziały. Doprawdy, mógłby swoją charyzmę wykorzystać w lepszy sposób…

Redakcjo Więzi – dobra robota, tak trzymać. Nasz Bóg, nasza religia to nie jakieś tam New Age, rządzi się innymi, swoimi prawami…

Pani redaktor Monika Bialkowska pojdzie Pani do dobrego psychologa. Tak po ludzku.
A po Bozemu zycze Pani uzdrowienia i nawrocenia na prawdziwa wiare katolicka, ktora przekazuje nam ks.Dominik Chmielewski – kaplan z prawdziwego powolania, takiego cudownego i prawdziwego jakiego ja doznalam na Rekolekcjach ks.Dominika w Gdyni.
Pomodle sie za Pania teraz i oddaje Pania oraz Pani herezje ktore Pani glosi Panu Jezusowi. JEZU TY SIE TYM ZAJMIJ, JEZU UFAM TOBIE.
Pozdrawiam. Z Panem Bogiem i Maryja.

Pan JEZUS sie tym zajal i dlatego jest tak glosnoa herezjach x Chmilewskiego , bo raz ze stosuje szantaz emocjonalny drugi raz ze tresci wypowiedzi sa powszechnie uznanymi herezjami i po trzecie ze przez sluchanie herezji ludzie ktorzy sluchaja x Chmilewskiego wierza w bzdury i bluznia w dodatku pod pozorem ze jest to sluszne . A skoro pani powoluje sie pani na psychologa , to moze sama pani skorzysta z takiego co nie uczyl sie , popelnia mnostwo bledow , zostal juz wiele strofowany ze nie przestrzega tego co nauczja Uniwersytety , to samo z ze stomatologiem , ginekologiem etc . Jak pani pochodzi troche do takich szarlatanow to pani wczesniej lub poniej sie przekona jak wazna jest dobrze nauczana psycholgia , kardiologia, ginekologia itd Tym bardzije jest to wazne kiedy mamy doczynienia z ksiedzem ktory z zalozenia powinien byc dobrze wyksztalconym teologiem . Bo od zlej teologi mozna znacznie wiecej strascic niz od zlego stomatologa czy kardiologa . Dlatego wazny jest profesjonalizm ksiedza i jego przygotowanie teologiczne i najlepiej psychologiczne (zeby nie zrobil komus strzsznej krzywdy) . Tak samo wazne o ile nie wazniejsze niz profesjonalizm kardiologa , reumatologa , ginekologa , stomatologa etc .

A to jest znamienna (!) wymiana zdań między @Ludwik van i @Ewą z Gdańska, która oferuje pani red.Białkowskiej (teolog chyba, ale co tam na pewno pogubiony) „uzdrowinie i nawrócenie na prawdziwą wiarę katolicką”. Ja postuluję jednak dla dobra ogółu zdezorientowanych wiernych ustalenie, która ze sprzecznych opcji jest „tą właściwą”. A rozmydlanie typu, że co kto woli, wobec powyższej wymiany zdań między @Ludwik van i @Ewa wydaje się najdelikatniej rzecz ujmując ośmieszające dla instytucji Kościoła.

Anna2 a to prosze laskawie zajrzec na youtube pod tytulem : „Chwyty dozwolone” ta dziewczyna jakie sa skutki . Tam autorka stworzyla kilka filimkow na temat kazan x Chmielewskiego . Bardzo prosze zeby pani obejrzala jak pani moze . Poza tym objekcje panstwa Gajdow , ktorzy sa zawodowymi psychoterapeutami. Naprawde polecam jak pani to sprawdzi to mam nadzieje ze pani zrozumie . To sa powazne sprawy i od tego zalezy zycie zwlaszcza mlodych wrazliwych ludzi . Ale prosze mi nie wierzyc tylko jeszcze raz prosze zajrzyc na kanal „Chwyty Dozwolone” oraz wypowedz na temat kazan x Chmielewski panstwa Gajdow . Moge tez opowedzic o histori Lukasza ktory budzil sie w srodku nocy i odmawial rozanice,wg jego teorii switem rzadza homoseksualni satanisci . Przyniosl raz siekiere do domu i powedzial swojej matce ze to dla sa moobrony . Ajego najwiekszym marzeniemjest „zabic jak najwieksza liczbe osob na glownej ulicy w Lodzi” .

Jak zwykle kiedy sie pali grunt pod nogami to oczywiscie „pociete fragemnty ” I wyrwane z kontekstu’. Problem taki ze SA nagrania I mozna wszystko odtworzyc I czy w calosci czy fragemntach NIC to nie zmienia. Naduzycia I herezje poszly w eter a malo tego ksiadz nie zamierza ich usunac ani przeprosic tylko dalej brnie w ze to wszystko to miezrozumienie intencji I fragemnty wyciete z kontekstu . Wiec jak dla mnie tak jak manipulowal w swoich naukach tak samo manipuluje I w tym wpisie pdf Jakie wkleil pan Michal. Mam tylko nadzieje ze nie manipuluje celowo I z wyrachowania. Dobrze ze tez sa biskupi ktorzy zabronili gloszenia X Chmielewskiemu I dzieki wam za to. Poza tym ani razu X Chmielewski nie odnoosl sie do depozytu wiary I nie skonftontowal swojego nauczania z nauczaniem Apostolow. Wiec ja rozumiem kazdy popelnia bledy . Ale wiedzac Ile zla moga spowodowac herezje zwlaszcza wsrod ludzi mlodych I wrazliwych nie mam zamiaru nie reagowac I ostrzec ludzi przed tragedia jaka moze ich spotkac. Tez bylem we wspolnocie gdzie byl ksiadz z charakteru podobny do X Chmielewskiego , tak samo nie znosil jakiejkolwiek krytyki nawet konstruktywnej . Kazdy kto mial inne zdanie byl wrogiem Kosciola. Juz na poczatku byla dziewczyna ktora probiwala popelnic samobojstwo, ale jak sie pozniej okazalo znaczna czesc grupy miala powazne problemy,I nie tylko ona Bo za jakis czas kolejna mala probe samobojcza, jedna byla egzorcyzmowana a ludzie wychodzili z tej wspolnoty bardziej poranieni niz do niej wchodzili. Wiec to nie sa zarty ktore mozna tak bagatelizowac to sa powazne sprawy. Bo najlepiej wmawiac innym ze zle zrozumieli I wyciagaja z kontekstu , tylko dlaczego nie ma takich czy podobnych zarzutow wzgledem innych ksiezy ? Bo pozostali nie glosza takich herezji niz ksiadz Chmielewski. A co np do modlitwy rozacowej to spotkalem kiedys Lukasza z ktorym musialem dzielic pokoj . Juz od razu zapewnil ze obsypal pokoj sola egzorcyzmowana. Ucieszylem sie wtedy ze moze jakis fajny religijny chlopak. Dopuki nie obudzil mnie w srodku Nocy odmaeiwjac na glos rozaniec. Jak mu zwrocilem uwage to bylem nagle tym zlym . Moze nie bylo by w tym NIC dziwnego ale Lukasz mial poglad ze swiatem rzadza homoseksualni satanisci. Problem sie pojawil wtedy kiedy sie okazalo ze Lukasz jest agresywny, a juz sie zrobilo naprawde dziwnie jak powiedzial ze jego najwiekszym marzeniem jest za…..ic jak najwieksza liczbe osob na glownej ulicy w Lodzi. Wiec padaly takie teksty a jednoczesnie Lukasz potrfil odmawiac na glos rozaniec w srodku nocy.
Mam nadzieje ze nikomu sie Nic nie stalo. Ja sam odmawiam rozaniec ale to niedziala jak czarodziejskie zaklecie . I duzo wazniejsze jest wkasciwa wiara I milosc .Wiec za duzo widzialem I za duzo przezylem zeby nabrac sie na takie manipulacje.

Najgorsze jest to ze Chmielewski dalej brnie w herezje . Za NIC nie przeprosil dalej brnie I manipuluje. Nie trzyma sie Depozytu wiary, nie trzyma sie nauczania soborowego. Wiec NIC sie nie nauczyl a dalej brnie w swoje klamstwa I manipulacje . Smutme I gorszace jednoczesnie.

O! Dziękuje „więzi”, dotąd byłem sceptyczny do x. DCh, a teraz widzę, że głosił katolickie poglądy, w wielu miejscach identyczne jak św. Maksymilian Kolbe. No i trochę śmieszne, że „teolodzy” więzi uznają to za błąd XD

Czy nie jesteśmy jak Faryzeusze? zarzucający Uczniom (a nawet Jezusowi), że robią coś – co nie jest zapisane w „Księgach” i przez „rady synodalne”?
Czy nie chcielibyśmy sugerować Panu Jezusowi, żeby trędowatych wysyłał do dermatologa? Przecież cuda, szatani, piekło, itp. nie pasują do obecnych czasów?!
Daleko naszej wierze do ziarnka gorczycy.
Ale gdy widzę w @tygodnikpowszechny tytuł o ks. Chmielewskich „Czarna magia w Kościele” – to już wiem – że warto bronić tego kapłana. I przede wszystkim modlić się za niego. Nawet jeśli popełnił jakiś błąd – owoce są wspaniałe. Z pewnością swoje cierpienia ofiaruje z nas – prześladowców – bo widzę bardzo mało dobrej woli w tych oskarżeniach. Módlmy się za niego – a może też za nas – o Ducha Świętego. Dyskusje niczego nie zmienią.

Marzy mi się, aby każdy kapłan potrafił tak nauczać i trafiać do serca ludzi jak robi to ks. Dominik Chmielewski. Chciałbym przy tym zaznaczyć, że był już taki kapłan – ojciec Dolindo Ruotolo, który z powodu oskarżeń nieprzychylnych mu osób, wielokrotnie był stawiany przed Świętym Oficjum, oskarżany o herezję a nawet zakazano mu na wiele lat odprawiania Mszy Świętej i głoszenia homilii !!! Kościołem też kierują ludzie i nie są nieomylni.

Mě někdo jako kněz Dominik moc chybí. Ani nejsem katolík, ale chodím do evangelické církve už 25 let. Kněz Dominik je příkladem, někoho kdo se nebojí, velmi zvedl a zvýraznil katolickou církev, které bych si upřímně ani nikdy nevšimla a byla pro mě spíš neatraktivní volbou lidí, kteří jsou takový bez jiskry. Líbí se mi, že se snaží o evangelizaci v ulicích. Obdivuji na něm skutečné nasazení pro Boha i když skrze Marii matku Ježíše to nevadí, je Ježíši a Bohu nablízku a může se přimlouvat.

Bardzo brakuje mi kogoś takiego jak ksiądz Dominik. Czuję się duchowo osamotniona tutaj, w Anglii, mimo że chodzę do kościoła ewangelickiego, staram się ewangelizować na ulicach Atak. Modlę się i poszczę, aby Bóg zapełnił moje potrzeby duchowe i serce, abym mógł więcej żyć dla Boga. Zdałam sobie sprawę, że słuchając filmów księdza Dominika, tylko dodaję sobie coś sztucznie. Wolałbym zablokować You Tube i Facebooka. Jest ciężko, ale przynajmniej nie jestem uzależniona od jakiejś konsumpcji wideo, mogę dalej sama coś tworzyć. Ksiądz Dominik jest dla mnie wielką inspiracją, mimo że wiem i sam to widziałem, że dla niego jestem człowiekiem z ulicy. Proszę, Boże, daj mi to, czego potrzebuję. Przepraszam, użyłem tłumacza Google, nie jestem Polakiem.

Prosím knězi Dominiku, hrozně mi chybí někdo jako vy. Církev všechno. Mám pocit, že je to tady v tom Londýně už k nevydržení. Hlavně v práci mám teď dost hrozných kolegů bez lásky, jejich chování je strašné. Tahle cesta se zdá pro mě být strašně už dlouhá. Chci odsud pryč, chci pryč někde, kde je to lepší. Chybí mi láskyplná církev i moje země. Pomoc Bože.

Knězi Dominiku, tak jsem si naplánovala půst od 5.10 do 5.4 na půl roku od vašich videí na you tube a facebooku. Aby mi Bůh dal raději opravdové věci, jako návrat do mé země, církev s duchovním vedením a opravdového kněze nebo pastora v mém životě, kde se budeme vzájemně znát a i podporovat. Tohle na you tube se nezlobte si myslím, že je to špatné pro lidi, když je to v případě kněze. Myslím si, třeba že nejsem takhle sama, kdo v tom hledá falešnou náležitost někam. Můžeme se tak jako lidé klamat a víte, že i když jsem vás potkala byla jsem pro vás jako člověk z ulice, chápu, že to nejde být tady pro sto tisíc lidí, co poslouchají na you tube. Je mi líto, že jsem se takhle klamala a i vím, že v tom nejsem sama. Mějte se hezky, jestli bude Bůh chtít, tak vás třeba potkám, ale dost pochybuju, že by to byla Boží vůle. Hodně lásky vám.

Dobrý den knězi Dominiku! Doufám, že se máte dobře. Nezlobte se, nemám kam jinam vám napsat ikdyž vidím,že mé předchozí zprávy jsou pozměněny, že vlastně nedává smysl, co jsem psala. Moc si přeju rozhovor s někým duchovním,s někým, kdo si i rád se mnou popovídá. Nevím kde toho člověka hledat a asi jen těžko tady na ostrově. Kdybych tak věděla, kde toho člověka hledat…. I bych jela kamkoliv na světě. Mějte se hezky, krásné dny.

Szanowni Państwo,
autorzy 12 błędów, zgodzę się z Waszymi argumentami tylko wtedy, gdy zdobędziecie tylu mężczyzn co ks. Dominik na wspólnym Różańcu.
Ten teolegiczny bełkot ma tyle samo wartości co bełkot prawniczy czy też urzędniczy. Zatem jak to ktoś powiedział, po znakach ich poznacie. Ilu mężczyzn zna panią Białkowską? 20, 100? A z ks. Dominikiem ilu mężczyzn odmawiało różaniec? Ilu mężczyzn znalazła drogę do Trójcy Przenajświętszej poprzez Maryję??
I tak jak sami napisaliście szatan jest wrogiem Maryi, a WY zaczęliście w tym artykule walkę z umiłowanym Synem Maryi. Współczuję i pozdrawiam.