
Możemy pobudzać wrażliwość duchową dzieci poprzez stwarzanie takiego środowiska oraz zwyczajów, które pozwalają jej zaistnieć. Chodzi tu głównie o ciszę, otwartość, wspieranie ciepłych relacji.
Tekst ukazał się w miesięczniku „Więź” nr 11-12/2007 w ramach bloku „Duchowość dziecka”. Tłum. Izabela Misiewicz Santos
Katarzyna Jabłońska: Co tworzy duchową wrażliwość dziecka?
David Hay (brytyjski psycholog religii i duchowości): Nasza świadomość duchowa nie jest przez nas stworzona – ona w nas jest, choć oczywiście może być zignorowana lub stłumiona.
Wynikałoby z tego, że duchowość jest wrodzoną predyspozycją człowieka, a nie – jak twierdziło wielu – rozwija się pod wpływem socjalizacji i kultury?
– Duchowość jest wrodzona, ale jednocześnie jest wytworem kultury. Świadomość, która stanowi podstawę doświadczenia duchowego, jest jednym z aspektów naszej biologii. Jak każda ludzka umiejętność, została wykształcona ewolucyjnie w procesie naturalnej selekcji, ponieważ służy naszemu przetrwaniu. Dlatego jest powszechna, można ją znaleźć u wszystkich ludzi niezależnie od tego, czy mają jakieś przekonania religijne, czy nie. Najczęstszym jednak jej wyrazem jest jedna spośród mnóstwa religii stworzonych przez Homo sapiens.
WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
Jednym ze sposobów rozumienia duchowości może być jej traktowanie jako zjawiska analogicznego do języka, posiadającego takie cechy charakterystyczne, jakie językowi przypisał Noam Chomsky. Według jego koncepcji każdy człowiek posiada wrodzony „mechanizm przyswajania języka” (ang. Language Acquisition Device – LAD), leżący u podstaw powszechnej, ale zróżnicowanej kulturowo kompetencji językowej naszego gatunku. LAD działa poprzez gramatykę transformacyjną, która wchodząc w interakcje z polską, chińską, arabską i każdą inną kulturą, wytwarza specyficzny wyraz publiczny. Podobnie świadomość duchowa (którą na podstawie badań Rebeki Nye i moich nazwałem „świadomością relacyjną”) przejawia się zazwyczaj poprzez kulturę religijną taką jak chrześcijaństwo, buddyzm, islam itd.
Czy coś jeszcze przemawia za tym, że duchowość jest wrodzona?
– Pierwotną wskazówką jest powszechność religii w historii gatunku ludzkiego. Choć niekoniecznie wszyscy członkowie danej kultury są religijni, nie istnieje jednak coś takiego jak kultura bez religii. Wskazywał na to między innymi antropolog epoki wiktoriańskiej Edward Burnett Tylor, a potwierdzają to opublikowane ostatnio wyniki badań. Neurofizjolog Andrew Newberg z Uniwersytetu Stanu Pensylwania reprezentuje nowe podejście, posługując się najnowocześniejszym skanerem SPECT do badania fizjologii mózgu. Wykazał on, że zarówno medytujący buddyści, jak i rzymskokatolickie zakonnice wkraczając w stan głębokiej medytacji lub modlitwy wykazują podobne i mierzalne zmiany metaboliczne w mózgu.
Następuje wówczas zmniejszenie aktywności w okolicy ciemieniowej półkul mózgowych, które odpowiadają za naszą orientację w otaczającej nas rzeczywistości, oraz zwiększona aktywność w płatach czołowych, które z kolei odpowiedzialne są za naszą świadomość. Zmiany te związane są z subiektywnym doświadczaniem jedności, zanikiem poczucia oddzielenia od reszty rzeczywistości oraz znacznie zwiększoną intensywnością świadomości, co zbliżone jest do opisu stanów mistycznych, jakich doświadczają wyznawcy różnych religii. Ponadto najnowsze badania genetyków z Uniwersytetu Stanu Queensland w Australii oraz podobne badania w Japonii wykazują, że podczas gdy praktyki religijne (np. uczęszczanie do kościoła, udział w obrzędach) są określone głównie przez kontekst kulturowy, w jakim badana osoba żyje – doświadczenie duchowe jest przede wszystkim zdeterminowane genetycznie.
Co wspiera, a co blokuje czy wręcz niszczy wrażliwość duchową u dzieci?
– Rodzice i nauczyciele mogą pobudzać tę wrażliwość poprzez stwarzanie takiego środowiska oraz zwyczajów, które pozwalają jej zaistnieć. Chodzi tu głównie o ciszę, otwartość, stworzenie okazji do nauczenia się technik medytacyjnych, wspieranie ciepłych relacji. Świadomość duchowa wydaje się ściśle związana, jeśli wręcz nie identyczna ze „świadomością relacyjną” – naszym poczuciem bycia częścią niepodzielnej całości, za którą czujemy się etycznie odpowiedzialni.
Gdy edukacja religijna dziecka polega na uczeniu się na pamięć, w oderwaniu od realiów jego życia codziennego, jej treść może ono uznać za prawdę, ale bez zrozumienia, w sposób sztywny i potencjalnie niebezpieczny
Kultura europejska czy zachodnia ze swoim silnym indywidualizmem miała bardzo destrukcyjny wpływ na tego rodzaju świadomość, jest więc szkodliwa tak dla duchowości, jak i dla religii. Współczesny sekularyzm jest pochodną tego indywidualizmu i zakłada, że rodzimy się jako mali ateiści, którzy następnie są wprowadzani w wiarę religijną (wyznawcy sekularyzmu powiedzieliby: poddani praniu mózgu) za pośrednictwem kultury, do której przynależą. Chociaż jest prawdą, że kultura określa sposób, w jaki wyraża się nasza duchowość, świecki ateizm (istnieją też duchowe formy ateizmu, na przykład w buddyzmie) lekceważy wrodzony pierwowzór duchowości – świadomość relacyjną.
Czy doświadczenie religijne wpływa na rozwój duchowości u dzieci, a jeśli tak, to w jaki sposób?
– Zmiana terminu „duchowy” na „religijny” oznacza przeniesienie akcentu z tego, co wrodzone, na to, co jest wytworem kultury, ponieważ religie są społecznym wyrazem duchowości. Doświadczenie religijne będzie więc czerpało swą formę z kultury religijnej, w jakiej dziecko zostało wychowane. Proszę zauważyć, że to nie oznacza, by każda religia była równie dobra, jak inne, jednak sugeruje to szacunek dla sposobów wyrażania duchowości w kulturach odmiennych od naszej.
Czy doświadczenia religijne mogą mieć negatywny wpływ na rozwój duchowy dzieci?
– To zależy od tego, jak dziecko zapoznawane jest z religią. Nauczyciel religii, który zdaje sobie sprawę z tego, że Duch Święty już oświeca dziecko poprzez świadomość relacyjną, będzie niejako automatycznie nasłuchiwał i szukał znaków obecności Ducha w rozmowach z dzieckiem i w sposobie jego zachowania. Taka otwartość daje możliwość zdrowego rozwoju jego duchowości, dostrzegania obecności Boga w wydarzeniach codziennego życia oraz inteligentnego pojmowania doktryny religijnej jako czynnika objaśniającego nasze doświadczenie.
Gdy edukacja religijna dziecka polega na uczeniu się na pamięć, w oderwaniu od realiów jego życia codziennego, jej treść może ono uznać za prawdę, ale bez zrozumienia, w sposób sztywny i potencjalnie niebezpieczny, prowadzący do nietolerancji religijnej, ponieważ dziecku brak rzeczywistego zrozumienia obecności Boga w naszym doświadczeniu.
We wprowadzaniu dziecka w praktyki religijne szczególną rolę do odegrania mają rodzice.
– Oczywiście. To, co powiedziałem, odnosi się szczególnie do rodziców, gdyż to oni mają najbardziej intymny, bliski związek ze swoimi dziećmi – taki, jakiego nie ma nikt inny. Rodzice są najważniejszymi nauczycielami dziecka. Ich wpływ na rozwój życia duchowego własnych dzieci nie może się równać z niczyim innym.
A jak duchowość wpływa na rozwój psychofizyczny dziecka?
– Jako że świadomość duchowa jest ważną częścią naszego biologicznego dziedzictwa, pomijanie czy stłumienie duchowości może psychicznie okaleczyć dziecko w całym jego rozwoju. Oznacza to zubożenie, potencjalnie zamykające przed dzieckiem możliwość korzystania ze znacznej części drzemiących w nim możliwości jako twórczego członka wspólnoty.
Czy można wyróżnić etapy rozwoju duchowego u dzieci?
– Możliwe, ale zbytnie podkreślanie roli etapów rozwoju traktuję nieufnie. Ich istnienie oznaczałoby swego rodzaju niedostatek duchowości u małych dzieci, podczas gdy faktycznie dzieci mogą być bardziej świadome duchowo niż dorośli, szczególnie w społeczeństwach zachodnich, gdzie duchowość jest często przemilczana lub wyszydzana.
Wydaje się, że dzieci wraz z dorastaniem zatracają – może nie w całości, ale w dużej części – swoją wrodzoną duchowość: przestają interesować się sprawami duchowymi, religią. Czy tak być musi?
– Badania pokazują w przeważającej większości, że szczególnie w krajach Europy Zachodniej dzieci wchodząc w okres dorastania, odchodzą od praktyk religijnych. Związane jest to z poznawaniem przez nie podczas kształcenia sceptycznej tradycji oświeceniowej. Bliski związek między religią a duchowością może często oznaczać, że odchodzenie od praktyk religijnych pociąga za sobą również odrzucenie życia duchowego.
Jednak dane statystyczne pochodzące z ostatnich dziesięciu lat, dotyczące Wielkiej Brytanii, Australii i kilkunastu krajów europejskich, wskazują na to, że zainteresowanie duchowością wzrasta w szybkim tempie. Najbardziej szczegółowe dane dotyczą Wielkiej Brytanii – jednego z najbardziej zsekularyzowanych krajów Europy, w którym jedynie około 7% dorosłych mieszkańców uczęszcza regularnie do kościoła.
Między rokiem 1990 a 2000 odsetek ludzi chodzących do kościoła w Wielkiej Brytanii zmalał dramatycznie – o 20%, co oznacza, że jeśli ta tendencja nadal się utrzyma, to praktycznie do roku 2050 nie pozostanie już żadna instytucja religijna. Mimo to w tej samej dekadzie z 48 do 76 wzrósł procent ludzi, którzy doświadczyli jakiegoś przeżycia duchowego. Dane te są zdumiewające, jednak mniej szczegółowe badania pokazują tendencję sugerującą, że podobne procesy odbywają się w całym zachodnim świecie.
Jak to ma wpływ na Polskę? Jeśli jako ktoś z zewnątrz mogę wyrazić swoją opinię, to powiedziałbym, że Polacy pomimo bardzo wysokiego poziomu praktyk religijnych stoją jednakowoż w obliczu nawału sekularyzacji tak jak kraje zachodnie. Paradoksalnie, granice, które oddzieliły państwa Układu Warszawskiego od Zachodu, w połączeniu z rolą Kościoła jako politycznej opozycji wobec komunistycznych rządów, chroniły Polskę przed krytyką sekularystyczną.
Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Tej granicy już nie ma, a osoby zajmujące się edukacją religijną w Polsce powinny zrobić bilans wpływu polityki na instytucje religijne, szczególnie w świetle badań, o których wspominałem. Dobra wiadomość jest taka, że świadomość duchowa, choć może być ignorowana lub stłumiona przez pewne tendencje społeczne czy polityczne, jest wbudowana w naszą biologię i nie może być całkowicie wymazana. Jako zdeklarowany katolik wiem, że nie jest to tylko kwestią biologii – to także działanie łaski Bożej, dające nam nadzieję.
David Hay – doktor, honorary senior research fellow w katedrze teologii i studiów religijnych na Uniwersytecie Aberdeen, wcześniej dyrektor w Ośrodku Badań nad Doświadczeniem Religijnym w Oksfordzie. Przez 11 lat wykładał gościnnie w Instytucie Religioznawstwa na UJ w Krakowie. Z wykształcenia zoolog, przez 30 lat prowadził badania nad duchowością i doświadczeniem religijnym u dorosłych i dzieci w Wielkiej Brytanii. Autor licznych artykułów na temat duchowości, w tym m.in. „Something There: The Biology of the Human Spirit” (London 2006); „The Spirit of the Child” (współautorka: Rebecca Nye, wyd. poprawione, London & Philadelphia 2006). Zmarł w 2014 r.
Przeczytaj również: Nie rozmienić Picassa na drobne








