45 lat temu powstała Konfederacja Polski Niepoległej. Jej członkowie byli „szaleńcami niepodległości” – wbrew realiom, ale z ogromną gorliwością dążyli do obranego przez siebie celu.
Fragment książki „Szaleńcy niepodległości. Historia Konfederacji Polski Niepodległej”, która ukazała się nakładem Instytutu Pamięci Narodowej. Śródtytuły i tytuł pochodzą od redakcji Więź.pl
Historia niepodległościowych zmagań Polaków w XX wieku związana jest nieodłącznie z antykomunizmem. Rosja, odwieczny przeciwnik Rzeczypospolitej, z którym stoczono dziesiątki bitew, stała się wówczas światowym centrum nowej ideologii. Polska Rzeczpospolita Ludowa była po drugiej wojnie światowej jednym z niesuwerennych państw podporządkowanych Moskwie.
Ludzi, którzy ten stan rzeczy kwestionowali, zmuszono do emigracji, zamknięto w więzieniach albo zamordowano. Gdy terror czasów stalinowskich się skończył, Służba Bezpieczeństwa bacznie przyglądała się tym, którzy przeżyli i wciąż mieszkali w kraju nad Wisłą.
Bardzo niepokorni
Bardziej niepokornych, którzy – korzystając z odwilży lat siedemdziesiątych – zaangażowali się w jawną opozycję rodzącą się w drugiej dekadzie rządów Edwarda Gierka, obserwowano ze szczególną uwagą. Choć większość z nich nie głosiła otwarcie haseł niepodległościowych, lecz żądała od władz respektowania praw człowieka, dotykały ich systemowe represje i brutalność funkcjonariuszy SB.
W takich realiach u schyłku lat siedemdziesiątych na scenę polityczną wchodzi nowy aktor: Konfederacja Polski Niepodległej. Tworzące ją osoby deklarują, że ich celem jest odzyskanie przez Polskę niepodległości i upadek systemu komunistycznego. Ogłaszają, że KPN jest pierwszą od powstania żelaznej kurtyny niezależną partią polityczną, która legalnymi metodami chce pozbawić władzy polskich komunistów.
Ruch to radykalny, uderzający odwagą i brakiem poszanowania realizmu politycznej gry. Niepodległościowy radykalizm od czasów zaborów mógł się kojarzyć Polakom z szaleńczymi zrywami powstańczymi i daniną krwi. Czy można mówić o radykalizmie, gdy postuluje się działanie bez przemocy? Gdy bronią staje się powielacz i farba drukarska? Gdy zagrożeniem dla władzy stają się manifestacje i strajki – tłumione niekiedy brutalnie, ale najczęściej bez użycia ostrej amunicji?
KPN była pierwszą organizacją opozycyjną, która w latach siedemdziesiątych otwarcie deklarowała chęć przejęcia władzy i wywierała nacisk na rządzących, wypełniając tym samym definicję opozycji politycznej typową dla systemu demokratycznego
Takie były realia ostatnich kilkunastu lat PRL. Uczestnicy opozycji antysystemowej w przytłaczającej większości wybierali pokojowe metody działania. Odrzucając radykalizm metod, wyznawali radykalizm celów. Niemal wszyscy pragnęli demokracji. Radykałami w tym gronie stawali się niepodległościowcy, w tym konfederaci.
Obecny stan badań nad środowiskami kontestującymi PRL w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych prezentuje się solidnie. Monografii doczekały się Komitet Obrony Robotników[1], Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela[2], Ruch Młodej Polski[3]. Konfederacja Polski Niepodległej – wraz z Wolnymi Związkami Zawodowymi Wybrzeża i Polskim Porozumieniem Niepodległościowym – należała do niewielkiego grona organizacji opozycji przedsierpniowej, które nie zostały opisane w klasycznej monografii naukowej. Być może dlatego, że już w momencie powstania wywoływała kontrowersje, budząc skrajne emocje nawet w środowisku opozycyjnym. Niniejsza praca stara się zapełnić tę lukę badawczą.
Pojawienie się po 1976 r. jawnie funkcjonującej opozycji zmieniło sytuację polityczną w PRL. Choć ani Komitet Obrony Robotników, ani Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela nie określały się jako stricte polityczne, de facto miały taki charakter: KOR bardziej lewicowy i socjaldemokratyczny, ROPCiO chadecki i konserwatywny.
Żadna z tych organizacji nie przyjęła jednak formuły partii politycznej. Za skuteczniejszy środek działania uznały aktywność w ramach niesformalizowanego ruchu społecznego. Zarówno dla KOR, jak i ROPCiO podstawową płaszczyzną działalności była walka o prawa człowieka[4]. Tomasz Gąsowski, parafrazując Stefana Kisielewskiego, nazwał przedstawicieli przedsierpniowej opozycji „niesłychanie pożytecznymi szaleńcami”[5]. Wybór takiej formy aktywności obywatelskiej był zdaniem Gąsowskiego wątpliwy z perspektywy realizmu politycznego.
Jak AK
Szukając metafory określającej członków KPN, można by iść dalej tym tropem. Konfederaci – na wzór „szaleńców Bożych” – byli „szaleńcami niepodległości”, ludźmi, którzy wbrew realiom, ale z ogromną gorliwością dążyli do obranego przez siebie celu ideowego. W tamtych czasach nie postrzegano niepodległości jako czegoś możliwego do osiągnięcia. Najwyżej o niej marzono.
Gąsowski zwrócił też uwagę na obecną w aktualnym dyskursie skłonność do przypisywania intencji niepodległościowych niemal każdej formie sprzeciwu wobec PRL. Taki sposób widzenia opozycji (zwłaszcza przedsierpniowej) niesłusznie odbiera KPN jej unikatową cechę konstytutywną, tj. uczynienie z postulatu niepodległości głównego celu programowego[6].
Twórcy powstałej 1 września 1979 r. Konfederacji uznali, że utworzenie niezależnej od PZPR partii politycznej pozwoli im wypracować skuteczną płaszczyznę działalności opozycyjnej. W myśl klasycznej definicji Maurice’a Duvergera KPN spełniała warunki zewnętrznej partii politycznej, tj. tworzonej jako wyraz woli grup społecznych dotychczas pozbawionych wpływu na władzę[7]. Jak zauważył Jan Ryszard Sielezin, zachodnia literatura przedmiotu (m.in. tacy autorzy jak Robert Dahl, Giovanni Sartori) postrzega opozycję polityczną jako element systemu demokratycznego. Z oczywistych przyczyn takie ujęcie nie jest użyteczne do badania niedemokratycznej PRL.
KPN była pierwszą organizacją opozycyjną, która w latach siedemdziesiątych otwarcie deklarowała chęć przejęcia władzy i wywierała nacisk na rządzących, wypełniając tym samym definicję opozycji politycznej typową dla systemu demokratycznego. […]
W PRL istnienie „legalnej” opozycji nie było możliwe. Opozycja jako zjawisko społeczne podważałaby bowiem system dyktatury proletariatu[8]. Krystyna Trembicka wykazała, że KPN – podobnie jak Komitet Samoobrony Społecznej „KOR” – od schyłku lat siedemdziesiątych była postrzegana przez PZPR jako „wróg podmiotowy” i zastąpiła w tej roli zlikwidowane po wojnie partie polityczne oraz Armię Krajową[9].
Po wprowadzeniu stanu wojennego rolę tę przejęła „Solidarność”, chociaż „kontrrewolucyjny” charakter KPN (oraz KSS „KOR”) nadal był co jakiś czas przypominany w publikacjach propagandowych[10]. W literaturze politologicznej przeważa pogląd, że w systemach niedemokratycznych partie polityczne pełnią inną funkcję niż w systemach demokratycznych. Dążą bowiem do zdobycia lub utrzymania władzy metodami odmiennymi niż w demokracji: przede wszystkim ignorują wolne wybory, najczęściej próbują osiągnąć cel drogą rewolucyjnego przewrotu, przemocą i terrorem. Jest to jednak definicja odnosząca się przede wszystkim do partii sprawujących władzę. Istnienie innych stronnictw, realnie opozycyjnych, jest w modelu teoretycznym niemożliwe.
KPN odgrywała rolę partii politycznej według klasycznej definicji, dążyła bowiem do zdobycia (i utrzymania) władzy w drodze procesu wyborczego, a nie przewrotu. Większość zachodnich badaczy, w tym Duverger, postrzegała partie polityczne jako stały element systemu demokratycznego i analizowała je z takiej perspektywy. Opisywane w książce próby prowadzenia przez KPN aktywności politycznej w formie właściwej dla systemu demokratycznego (partycypacja w wyborach, działalność propagandowa, spotkania i narady kierownictwa partyjnego itp.) spotykały się z nietypowym dla systemu demokratycznego kontrdziałaniem przedstawicieli hegemonicznej PZPR oraz podporządkowanego jej aparatu represji. Najczęściej było to działanie siłowe i represyjne[11].
Skrajnie burżuazyjno-nacjonalistyczni
W nieobecnym w polskim dyskursie nad opozycją w PRL artykule Maryjanne Osa i Kurt Schock analizowali schemat angażowania się w działalność opozycyjną w systemach demokratycznych i niedemokratycznych. W ich badaniach antysystemowe partie polityczne w krajach niedemokratycznych nie zaistniały jako osobna kategoria, co pokazuje wyjątkowość strategii obranej przez KPN[12].
Jeszcze w 1989 r. wysocy rangą funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa określali KPN mianem „struktury reprezentującej skrajnie burżuazyjno-nacjonalistyczny, tzw. niepodległościowy nurt polityczno-ideologiczny”[13]. […]
Badacze myśli politycznej słusznie zwracają uwagę na trudności z zaklasyfikowaniem KPN do konkretnego nurtu. Krystyna Rogaczewska pierwsza wskazała, że przypisywanie Konfederacji określeń takich jak „partia piłsudczykowska” czy „partia niepodległościowa” akcentuje zaledwie jeden z wymiarów jej działalności. Tak jak antykomunizm nie czynił z KPN partii konserwatywnej czy liberalnej, tak niepodległość nie umiejscawiała jej w konkretnym punkcie podziałów ideowych. W konfederacji panował eklektyzm ideowy. Badacz odnajduje w niej ślady wielu XX-wiecznych doktryn politycznych. Co zatem scalało członków opisywanej partii?
Z pewnością nie była to jedynie idea niepodległości; przynajmniej od połowy lat osiemdziesiątych uznających ją organizacji i partii opozycyjnych było więcej. Spoiwem był Moczulski. KPN niemalże od samego początku była partią wodzowską. To on wyznaczał kierunek i politykę kadrową partii. W przypadku konfliktu polemiści partię opuszczali. Oczywiście, był skrępowany niepodległościowymi imponderabiliami, takimi jak uznawanie londyńskiego ośrodka legalistycznego. Nie przeszkodziło mu to jednak w przeforsowaniu udziału KPN w nie w pełni demokratycznych wyborach czerwcowych. Na poziomie pryncypiów był to krok na granicy zdrady. Na poziomie politycznym – ruch, dzięki któremu KPN mogła zaistnieć w późniejszych latach jako znacząca siła parlamentarna.
„Jesteśmy kolejną zmianą w długim pochodzie pokoleń […] Od nas – przede wszystkim – zależy, kiedy Polska odzyska niepodległość, a naród polski możność stanowienia o swoim losie”[14]. Słowa te stały się szczególnie aktualne w okresie transformacji ustrojowej, dziesięć lat od wydrukowania „Deklaracji ideowej KPN”, z której pochodziły. Główny cel partii został osiągnięty. Jednak czy doprowadziła do niego działalność Konfederacji? Czy może zaważyły elementy, na które partia nie miała wpływu?
W spojrzeniu na transformację systemową PRL bliskie mi są stwierdzenia Antoniego Dudka zawarte w „Reglamentowanej rewolucji”. Rola sprawcza polskiej opozycji (nie tylko KPN) w wydarzeniach 1989 r. nie była tak wielka, jak chcieliby ją widzieć niektórzy działacze.
Konfederacja nie odegrała głównej roli w upadku PRL. Nie stała się także beneficjentem przemian politycznych. Jednak teza o tym, że była w dziejach PRL nieistotna, wydaje jest przesadzona. W przeciwnym razie nie rozmawialiby o niej przywódcy PRL i ZSRS, a jej przewodniczący nie zostałby zaproszony przez wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych.
W więziennym dzienniku Tadeusz Stański zapisał: „Jeśli przegramy, to hasło KPN być może będzie interesować wąskie grono historyków, a ideę Niepodległości będą realizować inni, podobni do nas, często nie wiedząc, że był KPN, tak jak my przecież o wielu naszych poprzednikach nie wiemy […] W razie czego pozostaje tylko pewność, że za nami pójdą inni. Że gdy nas zabraknie, to przyjdą i poniosą tę ideę inni. Że nigdy ich nie zabraknie. Niepodległej Polski nie można zamknąć do więzienia, nie można jej rozstrzelać. Nie można jej wykorzenić z dążeń Polaków”[15].
Przeczytaj też: Jan Strzelecki. Człowiek spotkania
[1] J. Skórzyński, „Siła bezsilnych. Historia Komitetu Obrony Robotników”, Warszawa 2012; A. Friszke, „Czas KOR-u. Jacek Kuroń a geneza Solidarności”, Kraków 2011.
[2] G. Waligóra, „Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela 1977–1981”, Warszawa 2006.
[3] T. Sikorski, „O kształt polityki polskiej. Oblicze ideowo-polityczne i działalność Ruchu Młodej Polski (1979–1989)”, Toruń – Szczecin 2011.
[4] J. Skórzyński, „Siła bezsilnych…”; G. Waligóra, „Ruch Obrony…”; J. Kufel, Między konfliktem a współdziałaniem. Linie zróżnicowania programowego Komitetu Obrony Robotników i Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w latach 1976–1980”, Toruń 2017, s. 59–61.
[5] T. Gąsowski, „«Niesłychanie pożyteczni szaleńcy». Przedsierpniowi opozycjoniści w poszukiwaniu formuły realistycznego działania”, „Politeja” 2013, nr 3, s. 149–156.
[6] T. Gąsowski, „Polacy w cieniu Jałty – między przystosowaniem a oporem. Uwagi o metodologii badań postaw i zachowań społecznych w czasach Polski Ludowej (1944–1989)” [w:] „Od ostatnich leśnych do «Solidarności». Z dziejów opozycji politycznej i oporu społecznego w Polsce południowo-wschodniej (1956–1989)”, red. M. Gliwa, M. Krzysztofiński, Rzeszów 2014, s. 25–26.
[7] R. Herbut, „Teoria i praktyka funkcjonowania partii politycznych”, Wrocław 2002, s. 123–184; M. Wenklar, „Konfederacja Polski Niepodległej w III Rzeczypospolitej”[w:] „Konfederacja Polski Niepodległej na drodze do wolności”, red. M. Wenklar, Kraków 2011, s. 83–84. Duverger wyróżnił dwa rodzaje partii politycznych: tworzone zewnętrznie oraz wewnętrznie, tj. organizowane przez aktualnie partycypujące w podziale władzy elity parlamentarne.
[8] M. Michalewska-Pawlak, „Obywatelskość demokratyczna jako idea normatywna w koncepcjach polityczno–programowych polskiej opozycji w latach 1980–1989”, Gdańsk 2010, s. 12–25.
[9] Krystyna Trembicka wyróżniła dwie kategorie wrogów ruchu komunistycznego. Do pierwszej zaliczyła wrogów realnych, „klasowych”, tj. ziemian, kapitalistów i przedstawicieli doktryn politycznych konkurencyjnych wobec marksizmu, uznawanych przez komunistów za obcą agenturę mającą zagranicznych protektorów.
Drugą grupę stanowili wrogowie wykreowani już w PRL, którą Trembicka dzieliła – odwołując się do Hanny Arendt – na tzw. wrogów obiektywnych i potencjalnych. W myśl tego podziału KPN od momentu powstania była wrogiem „klasowym”, któremu komunistyczna propaganda i wymiar sprawiedliwości przypisywały działalność agenturalną oraz próby obalenia ustroju państwowego (K. Trembicka, „Kategoria wroga w komunistycznej Polsce w latach 1956–1989”, „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio K – Politologia” 2014, vol. 21, z. 2, s. 107–118).
[10] A. Antoszewski, R. Herbut, „Systemy polityczne współczesnego świata”, Gdańsk 2001, s. 52; W. Żebrowski, „Partie polityczne w systemach demokratycznych i niedemokratycznych. Rozważania teoretyczne”, „Szkice Humanistyczne” 2017, nr 2, t. 17, s. 110; M. Duverger, „Les partis politiques”, Paris 1958.
[11] K.W. Trembicka, „Wrogowie w myśli politycznej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej”, Lublin 2013, s. 119–134; M. Reniak, „KPN. Kulisy, fakty, dokumenty”, Warszawa 1984; W. Rehan, „Konfederacja Polski Niepodległej…”.
[12] M. Osa, K. Schock, „A long, hard slog: political opportunities, social networks and the mobilization of dissent in non-democracies”, „Research in Social Movements, Conflicts and Change” 2007, nr 27, s. 124–146.
[13] AIPN, 00473/79, Z. Pudysz, J. Karpacz, „Konfederacja Polski Niepodległej. Ciąg dalszy, Departament Szkolenia i Doskonalenia Zawodowego MSW”, Warszawa 1989, s. 3. Nie był to odosobniony przypadek, gdy funkcjonariusze SB lokowali KPN w „nurcie burżuazyjno-nacjonalistycznym” opozycji; por. AIPN, 001708/2490,B. Musiał, „Udział obserwacji zewnętrznej w operacyjnym rozpracowaniu struktur nielegalnej poligrafii w latach 1975–1980”, WSO, Legionowo 1986, k. 4.
[14] K. Rogaczewska, „Główne wartości myśli programowej Konfederacji Polski Niepodległej” [w:] „Współczesna polska myśl polityczna”, red. B. Pasierb, K.A. Paszkiewicz, Wrocław 1996, s. 200.
[15] AAN, Konfederacja Polski Niepodległej, 1, Dziennik Tadeusza Stańskiego, k. 1.