Jesień 2024, nr 3

Zamów

Maciej Ziębiec został wydalony ze zgromadzenia redemptorystów – informuje rzecznik zakonu

Habit redemptorystów. Fot. redemptorists.co.uk

Były zakonnik nadal jednak pozostaje księdzem. Czy jakiś biskup zechce przyjąć go do swojej diecezji?

Jak dowiaduje się „Więź”, z zakonu redemptorystów wydalony został popularny duszpasterz, o którym pisał na naszych łamach Zbigniew Nosowski (zob. Redemptoryści zawstydzeni czynami duszpasterza akademickiego z Torunia). Używaliśmy wówczas tylko inicjału jego nazwiska.

Obecnie jednak rzecznik Prowincji Warszawskiej Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela (oficjalna nazwa redemptorystów), o. Mariusz Mazurkiewicz, w odpowiedzi na pytania „Więzi”, stwierdził: „Mogę powiedzieć, że o. Maciej Ziębiec został wydalony ze Zgromadzenia Redemptorystów, bo status kanoniczny osoby – co jest zawsze informacją publiczną – nie jest tajemnicą”.

Według źródeł „Więzi” w ostatnich dniach lutego przekazano zawieszonemu od ponad roku w czynnościach duszpasterskich zakonnikowi dekret generała redemptorystów z informacją o wymierzonej karze. Stało się to zaledwie kilka dni po opublikowaniu artykułu Nosowskiego.

Ojciec Maciej miał następnie 30 dni na złożenie odwołania od tej decyzji. Termin ten upłynął w Wielkim Tygodniu, odwołanie nie zostało złożone, a zatem dekret uprawomocnił się i mężczyzna nie jest już redemptorystą.

Wpuszczenie lisa do kurnika

Jak opisywaliśmy, ojciec Maciej był charyzmatycznym duszpasterzem, który gromadził wokół siebie dziesiątki młodych ludzi. Był m.in. misjonarzem miłosierdzia z nominacji papieża Franciszka, duszpasterzem akademickim w Toruniu, popularnym kaznodzieją, kapelanem w tymczasowym szpitalu covidowym na Stadionie Narodowym w Warszawie. Następnie pracował w Caritas Polska, gdzie odpowiadał za kontakty z wolontariuszami skupionymi w Parafialnych Zespołach Caritas. Prawdopodobnie był nawet przygotowywany do objęcia funkcji wicedyrektora Caritas Polska.

Zarazem, według źródeł „Więzi”, kilkakrotnie w przeszłości przełożeni zakonni otrzymywali informacje o seksualnych kontaktach ojca Macieja z młodymi kobietami. Wkrótce po święceniach – ze względu na taką relację – na pewien czas opuścił on nawet klasztor, po czym wrócił do życia zakonnego i aktywności duszpasterskiej.

Wydaje się jednak bardzo prawdopodobne, że były prowincjał redemptorystów o. Janusz Sok (kierował on zgromadzeniem w Polsce w latach 2011–2023) od dłuższego czasu musiał wiedzieć, iż zakonnik ten nad swoją seksualnością panować nie potrafi. Mimo to skierował go w 2015 r. do pracy z młodzieżą w Toruniu w Duszpasterstwie Akademickim Redemptorystów (DAR). – W tej sytuacji, nawet przyjmując pełną wzajemną dobrowolność wcześniejszych romansów zakonnika, mianowanie go duszpasterzem studentów było wpuszczeniem lisa do kurnika – komentuje Zbigniew Nosowski.

I rzeczywiście. Jesienią 2020 r. ojciec Maciej został nagle przeniesiony z Torunia do Rowów. Powodem przeniesienia były kolejne niedopuszczalne kontakty z kobietą. Szybko jednak zakonnik wrócił do dynamicznej działalności duszpasterskiej. Na pytanie, kiedy władze zakonne po raz pierwszy dowiedziały się o poważnych zarzutach stawianych ojcu Maciejowi, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Czym jest męskość

Sytuacja zmieniła się dopiero, gdy w listopadzie 2022 r. ojciec Maciej wygłosił w toruńskiej parafii redemptorystów prelekcję dla kobiet na temat „Męskość – czym jest?”. Fakt, że zakonnik, wobec którego już wcześniej pojawiały się podejrzenia o niewłaściwe postępowanie wobec kobiet, poprowadził w Toruniu spotkanie właśnie na temat męskości, przelał czarę goryczy.

Pojawiły się kolejne zgłoszenia zdarzeń – nie tylko z Torunia – które wcześniej były owiane pełną tajemnicą. Równocześnie wśród kobiet mających bliskie kontakty z redemptorystą, dzięki trwającej w Kościele dyskusji o wykorzystywaniu bezbronnych osób dorosłych, narastała świadomość, że zostały przez niego zmanipulowane psychicznie i duchowo w celu wykorzystania seksualnego.

Zbigniew Nosowski wyjaśnia, kim są bezbronni dorośli, w rozmowie dla projektu „Odbudujmy dom”

Na początku 2023 r. ojciec Maciej na polecenie prowincjała odszedł z pracy w Caritas Polska. Został zawieszony w działaniach duszpasterskich i w myśl decyzji przełożonych udał się do miejsca odosobnienia.

W lipcu 2023 r. nowy prowincjał, o. Dariusz Paszyński, przyznał na spotkaniu w Toruniu z osobami zaniepokojonymi nagłym zniknięciem swego dawnego przewodnika duchowego, że w 2023 r. przeprowadzone zostało dochodzenie wstępne w sprawie ojca Macieja. Podkreślał, że zarzuty opierają się na relacji więcej niż jednej osoby. Ujawnił uczestnikom spotkania, że władze prowincji rozpoczęły procedurę wydalenia popularnego duszpasterza z zakonu.

Złamanie ślubów czy nadużycie autorytetu duchownego?

Jakie zarzuty były stawiane zakonnikowi? W lutym 2024 r. o. Mariusz Mazurkiewicz w wypowiedzi dla „Więzi” odmówił podania szczegółów. Zapewnił za to: „Zaoferowaliśmy pomoc osobom dotkniętym skutkami jego niewłaściwych zachowań, z powodu których jesteśmy zawstydzeni i za które przepraszamy. Podejmujemy stosowne działania mające na celu zapobieganie podobnym zdarzeniom w przyszłości”.

Również obecnie rzecznik polskich redemptorystów nie chce rozmawiać o szczegółach sprawy. Wciąż zatem nie wiadomo, za co zakon przeprasza.

Według źródeł „Więzi” w swym kapłańskim życiu ojciec Maciej miał kontakty seksualne z wieloma kobietami. Choć zakon nie informował o sformułowanych zarzutach, z prowadzonych działań można wywnioskować, że zastosowano procedurę wydalenia z zakonu związaną z popełnieniem przestępstw kanonicznych przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu, wywołujących zgorszenie. Prowadzono ją w oparciu o kanon 695 Kodeksu prawa kanonicznego. Była to więc pozasądowa administracyjna procedura zakonna, a nie proces karno-sądowy czy karno-administracyjny. Zastosowana procedura jest szybsza i prostsza niż pełny proces kanoniczny.

Istnieją jednak wątpliwości, czy warszawscy redemptoryści prawidłowo prowadzili postępowanie w tej sprawie pod względem kanonicznym. Część rozmówców Zbigniewa Nosowskiego twierdzi bowiem, że w niektórych sytuacjach można tu mówić o manipulacjach ze strony duszpasterza, czyli formie przemocy psychicznej, lub o wykorzystaniu w celach seksualnych władzy duchowej i zależności od duszpasterza. Wtedy należałoby badać i analizować kanonicznie czyny zakonnika w inny sposób: stosując przepisy o wykorzystaniu seksualnym powiązanym z nadużyciem władzy posiadanej na mocy autorytetu duchownego lub o bezbronnych dorosłych (w kanonicznej definicji mowa jest tu o ograniczeniu, nawet przejściowym, „zdolności rozumienia lub chcenia, czy też w inny sposób przeciwstawienia się agresji”, np. na skutek psychomanipulacji).

„Przecież była pani dorosła…” – usłyszała od prowincjała redemptorystów jedna z rozmówczyń „Więzi”. Sama odpowiada: „Owszem, byłam dorosła, ale o. Maciej był moim duszpasterzem, przewodnikiem duchowym, spowiadałam się u niego. I on przekonywał mnie, że Jezus jest w naszej miłości. Że gdyby Bóg chciał, to by to przerwał. A skoro nie przerwał, to znaczy, że jemu jako zakonnikowi Bóg na to pozwolił. Bardzo dużo takich zdań słyszałam. Jeśli to nie była duchowa manipulacja, to co nią jest? A potem dowiedziałam się, że przede mną w identyczny sposób zmanipulował inne kobiety kilka lat wcześniej”.

„Opinia publiczna została wystarczająco poinformowana”

Jak dowiaduje się „Więź”, zakonny delegat ds. wykorzystywania seksualnego niezwłocznie przekazał informację o wydaleniu ojca Macieja z zakonu kobietom, które złożyły do władz zgromadzenia zawiadomienie o wyrządzonej im krzywdzie. – Przedstawiciel zakonu stwierdził, że ma nadzieję, iż w końcu zakończy się piekło, którego doznałam – mówi „Więzi” jedna z kobiet. – Przepraszał też mnie za doświadczenia, które stały się moim udziałem.

O. Mazurkiewicz napisał nam natomiast: „Informacja o wydaleniu trafiła pod koniec lutego do wszystkich bezpośrednio zainteresowanych: świadków, członków duszpasterstwa, środowiska oraz odpowiednich instytucji”. Zapewnia również, że „trwają jeszcze rozmowy z osobami bezpośrednio zaangażowanymi w sprawę, więc one mają pierwszeństwo, a nie media”. Według rzecznika „w tym tygodniu, maksymalnie następnym, zakończymy ten etap”.

Informacje „Więzi” wskazują jednak, że nawet wśród członków zgromadzenia redemptorystów informacja o wydaleniu współbrata nie została skutecznie oficjalnie rozpowszechniona. Nie dotarła ona również do wielu osób, które intensywnie broniły ojca Macieja oraz które uważały – i wciąż uważają – go za ofiarę pomówień ze strony kobiet. Nie przekazano informacji także wszystkim adresatom listów, które w maju 2023 r. wysyłał prawnik redemptorysty, grożąc osobom zaangażowanym w sprawę pozwem o zniesławienie.

Zbigniew Nosowski zapytał o. Mazurkiewicza, dlaczego prowincja polska nie wydała w tej sprawie oświadczenia. Rzecznik odpowiedział: „Oświadczenia nie opublikowałem, bo zauważyłem, że publikacje w mediach wypływające z Pańskiej publikacji (bo potem już z żadnymi mediami na ten temat nie rozmawiałem) przyniosły hejt i obrażanie świadków sprawy (oczywiście jak zwykle przez anonimowych internautów), przed czym Pana ostrzegałem. Opinia publiczna została wystarczająco poinformowana, informacje, których możemy udzielić, stały się dostępne dla wszystkich, a szersze ich udostępnianie przyniosło jednak szkody świadkom. których rozmiar przerósł zamierzone dobro”.

Zbigniew Nosowski komentuje:

Mam, rzecz jasna, odmienny pogląd niż rzecznik polskich redemptorystów co do konsekwencji mojej publikacji. Nawet osoby dotknięte hejtem, o które tak się troszczy o. Mazurkiewicz, wyrażają satysfakcję, że do publikacji doszło. A z hejtem – choć bardzo nieprzyjemnym – umiały sobie poradzić.

Nie umieją zaś sobie poradzić z tą sprawą redemptoryści. Jak można było tak długo tolerować notoryczne łamanie ślubów czystości przez popularnego duszpasterza? Dlaczego skierowano go do duszpasterstwa akademickiego, skoro wiadomo było, że nie panuje nad własną seksualnością? Dlaczego przy próbach wyjaśniania sprawy nie wzięto poważnie pod uwagę możliwości, że doszło do seksualnego wykorzystania bezbronnych osób dorosłych? Czy sprawdzono dokładnie różne bulwersujące wątki sprawy (nie piszemy tu o nich szczegółowo, mając niepełne informacje)?

I wreszcie: czy naprawdę w trzeciej dekadzie XXI wieku trzeba się w zakonie obawiać publikacji oświadczenia uczciwie wyjaśniającego, o co w sprawie chodzi i z jakich powodów podejmowane są decyzje władz zgromadzenia? Dlaczego wciąż przekracza wyobraźnię polskiej prowincji redemptorystów jawne poinformowanie o tych decyzjach w Toruniu i innych miejscach pracy duszpasterskiej wydalonego zakonnika? Że jest to możliwe, pokazali wrocławscy franciszkanie w sprawie o. Antoniego Dudka – zob. tutaj.

Dobrze, że ostatecznie ojciec Maciej został wydalony z zakonu. Dzięki temu redemptoryści mogą już umyć ręce. Już za niego nie odpowiadają. Ale co będzie z nim dalej?

Wesprzyj Więź

Nie jest już zakonnikiem, ale nadal jest księdzem rzymskokatolickim. Jeśli jakiś biskup, np. poza granicami Polski, przyjmie go do swojej diecezji (a w wielu miejscach świata dynamicznych księży bardzo potrzeba!), były redemptorysta (obecnie 41-letni) będzie mógł swobodnie pracować duszpastersko, co może stanowić zagrożenie dla kolejnych młodych kobiet.

Znany jest dobrze przykład byłego jezuity, Marka Ivana Rupnika, który – pomimo otaczającej go atmosfery wielkiego skandalu – po wydaleniu z zakonu został przyjęty jako duchowny do diecezji Koper w Słowenii. To pokazuje, że możliwość przygarnięcia nawet drapieżnika seksualnego przez jakiegoś biskupa to realne niebezpieczeństwo, a nie wymysł złośliwych dziennikarzy. Szkoda, że redemptoryści nie chcą (nie potrafią?) odpowiedzieć na pytanie, jakie działania podejmą, aby uniemożliwić taki rozwój sytuacji.

Przeczytaj także: Zrozumieć bezbronnych

Zranieni w Kościele

Podziel się

37
18
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.