Wprowadzenie zasad rozliczalności w życie naszego Kościoła to jeszcze bardzo długa droga. Stary system totalnej bezkarności decydentów umiera, a nowy model wciąż istnieje bardziej na papierze niż w rzeczywistości.
Miniony tydzień przyniósł ważne dopowiedzenia do religijnego tematu jesiennego numeru kwartalnika „Więź”, jakim jest „Rozliczalność w Kościele”.
Najpierw okazało się, że po seksskandalu z wpływowym duchownym w roli głównej ze stanowiska biskupa sosnowieckiego odwołany został ks. Grzegorz Kaszak. Zaraz potem jednak wyszło na jaw, że Marko Rupnik, światowej sławy malarz i twórca mozaik, choć został wyrzucony z zakonu jezuitów, szybko znalazł w ojczystej Słowenii biskupa, który przygarnął go do diecezji, przywracając do pełnoprawnej posługi kapłańskiej – pisze o tym Sebastian Duda.
Sytuacja Rupnika dobitnie pokazuje też kolejną lukę w kościelnych przepisach. Wydalenie z zakonu nie oznaczało wydalenia z kapłaństwa (to dwie odrębne procedury), co były jezuita skrzętnie wykorzystał. I pewnie teraz śmieje się w twarz wszystkim, którzy mają mu cokolwiek za złe
W obu sytuacjach widać wyraźnie, że wprowadzanie rozliczalności do Kościoła jest wciąż na etapie początkowym, że każde kolejne wydarzenie w tej dziedzinie ma dwie strony, że w instytucjach kościelnych zderzają się dwa całkowicie odmienne podejścia.
Były biskup sosnowiecki zasłużenie wydłuża listę polskich hierarchów, o których piszę w kwartalniku „Więź” w tekście „Rozliczalność. Doświadczenia z polskiego poligonu” (w ciągu dwóch lat watykańskie sankcje dotknęły około 1/10 wszystkich polskich biskupów). Niestety jest i druga strona: nic by się w tej sprawie nie dokonało w Kościele bez nacisku medialnego, zaś ogłoszone komunikaty kościelne tradycyjnie słowem nawet nie wspominają o powodach dymisji. I już nie trzeba będzie badać dawnych zarzutów wobec hierarchy…
Natomiast argument z Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, jakim posłużył się słoweński biskup przyjmujący Marko Rupnika do swojej diecezji, to policzek wymierzony osobom, które ten duchowny skrzywdził. Jak bezczelnym trzeba być, aby mówić o domniemaniu niewinności w przypadku człowieka, który przez dekady wykorzystywał swoje wpływy w zakonie i w Watykanie, aby tylko nie zostać poddanym sprawiedliwemu procesowi!
Sytuacja Rupnika dobitnie pokazuje też kolejną lukę w kościelnych przepisach. Wydalenie z zakonu nie oznaczało wydalenia z kapłaństwa (to dwie odrębne procedury), co były jezuita skrzętnie wykorzystał. I pewnie teraz śmieje się w twarz wszystkim, którzy mają mu cokolwiek za złe. Przecież on jest formalnie niewinny i czysty jak łza…
Wprowadzenie zasad rozliczalności i przejrzystości w życie naszego Kościoła to jeszcze bardzo długa droga. Stary system totalnej bezkarności decydentów umiera w konwulsjach, a nowy model wciąż istnieje bardziej na papierze niż w rzeczywistości. Tym bardziej warto pracować nad – jak to nazwaliśmy – „szyciem nowych bukłaków” dla Kościoła przyszłości.
Tekst jest edytorialem newslettera „Więzi” z 27 października 2023 r.
Przeczytaj również: Zbigniew Nosowski, Rozliczalność. Doświadczenia z polskiego poligonu
Dziekuje Panu, ze Pan nie odpuszcza draniom!
Tylko jest problem. Problem w … obecnym papieżu, który nie robi nic aby ukarać skompromitowanych biskupów, takze w Polsce. Procesy tych biskupów trwają latami a oni nadal sa na swych stołkach i za grosz nie mają honoru aby podać się do dymisji. Ale przyklad idzie z samej góry wiec po co na dole ma się coś zmienić w ich mentalności?
„Problem w … obecnym papieżu, który nie robi nic aby ukarać skompromitowanych biskupów”
A poprzedni papieże coś robili więcej?
Ale to ten papiez obiecał w VELM iz procesy koscielne bedą trwaly 90dni! A ile trwają ? Latami! I mimo iz VELM jest to taki Rupnik ma się świetnie i to za zgodą Watykanu! Jak i inni.
Taka mała refleksja. Gdyby za chwilę przyszedł Jesus ostatecznie, jak bardzo by zirytowany był (delikatnie mówiąc)widząc obecny kościół….
Nowy papież, nowi nuncjusze, nowa filozofia wybierania kandydatów do tern.Odejscie od metody: nikomu do niczego niepotrzebna habilitacja plus charakter BMW. mMoże wtedy?
I znowu kolejna sprawa wychodzi na jaw 🙁 ten rozdźwięk między powołaniem a rzeczywistym działaniem 🙁
„Były współpracownik papieża Franciszka, polski zakonnik o. Polikarp N., został oskarżony przez prokuraturę o popełnienie 14 przestępstw na szkodę czterech małoletnich pokrzywdzonych – poinformował Onet. Zakonnik decyzją gdańskiego sądu, został tymczasowo aresztowany.”
https://www.salon24.pl/newsroom/1336019,skandal-obyczajowy-w-watykanie-aresztowano-polskiego-zakonnika
https://deon.pl/kosciol/synodalnosc-i-gniew,2653099
Warto przeczytać.
„Jak bezczelnym trzeba być, aby mówić o domniemaniu niewinności w przypadku człowieka, który przez dekady wykorzystywał…”
Widać bezczelność w niczym im nie przeszkadza, żeby potem stanąć przy ołtarzu i „in persona Christi” odprawić mszę, spowiadać albo pouczać z ambony jak inni powinni żyć.
Kolejny raz boleśnie się przekonujemy, że wilk wilkowi krzywdy nie zrobi… gorzej z owcami.
A co zrobić z Polańskim? Amerykanie się nie patyczkują a Europa podziwia.
Mariusz,powtarzam się i za innymi powtarzam: Polański,pewnie nie tylko on,zrobił rzecz paskudną i podłą a także karalną. Tylko,że on nue poucza ludzi,hak mają żyć,nue odpuszcza im lub zatrzymuje grzechy,nie działa w imieniu Boga. To naprawdę robi różnicę