rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Przemoc rówieśnicza – nie wolno negować tego doświadczenia, trzeba natychmiast działać!

Rodzic powinien w pierwszej kolejności potraktować najmniejsze sygnały dziecka o przemocy ze strony rówieśników poważnie. I wejść w postawę: „pomyślmy, jak możemy to zatrzymać”, a nie: „jak ty możesz się przystosować” – mówi Anna Kubiak „Przewodnikowi Katolickiemu”.

Weronika Frąckiewicz rozmawia z Anną Kubiak w „Przewodniku Katolickim” o tym, czym jest przemoc rówieśnicza, kto najczęściej pada jej ofiarą, jakie są jej skutki i jak na nią reagować?

Psychoterapeutka wyjaśnia, że przemoc rówieśnicza ma charakter długofalowy i jest doświadczeniem traumatycznym, a jej konsekwencją może być nawet zespół stresu pourazowego. – Przemoc rówieśnicza dotyczy tych wszystkich sytuacji, w których nie ma równowagi sił pomiędzy dziećmi. Odnosi się to nie tylko rozkładu sił fizycznych, ale i psychicznych – mówi.

I dodaje: – Kluczowe w przypadku przemocy jest występowanie nierównowagi sił, a także pewna powtarzalność, która pozwala wykrystalizować role. Formy agresji i przemocy są takie same, ale odróżniają je od siebie czas trwania i dysproporcja sił. […] każde dziecko w którymś momencie swojego życia może stać się osobą doświadczającą przemocy. Jednak u tych osób, które mają optymalne poczucie własnej wartości, ryzyko doświadczania przemocy zmniejsza się. Czynnikiem mającym duże znaczenie w kontekście przemocy jest grupa, w której dziecko się znajduje. Może być tak, że w jednej grupie stosuje ono przemoc, a w drugiej samo jej doświadcza.

Anna Kubiak zdecydowanie protestuje przeciw używania w odniesieniu do dziecka czy młodego człowieka, który zachowuje się przemocowo słowa ,,sprawca”. I tak to uzasadnia: – właśnie dlatego, że w innej grupie lub we własnym domu dziecko może być ofiarą. Zauważa też, że przemoc rówieśnicza zaczyna się bardzo niewinnie: – Sztandarowy przykład na opisanie przemocy to sytuacja, w której dzieci się bawią i nagle zabierają czapkę jednemu chłopcu, i zaczynają nią rzucać. Dziecko biega między rówieśnikami, próbuje ją złapać, jednak ilekroć dobiega do osoby, która aktualnie ją posiada, czapka leci dalej. W pewnym momencie chłopiec się przewraca, bo ktoś podkłada mu nogę, a wszyscy zaczynają się śmiać. To jest sytuacja, w której dzieci mogą się nauczyć, że sprawianie komuś przykrości jest zabawne, a wspólne naśmiewanie się z kogoś integruje grupę. Dlatego trzeba pamiętać, że: – Jeśli z powodu tego zachowania dzieci nie dostaną wyraźnego komunikatu ze strony dorosłych, że jest to zachowanie absolutnie niedopuszczalne, będzie to dla nich sygnałem, że mogą tak postępować – podkreśla psychoterapeutka.

Pytana przez dziennikarkę „Przewodnika Katolickiego” o to, które dzieci najbardziej narażone na doświadczanie przemocy, Anna Kubiak odpowiada, że dotyczy to dzieci z niskim poczuciem wartości. I tłumaczy: – Jeśli dziecko, które niezbyt dobrze czuje się ze sobą, usłyszy coś niemiłego na swój temat lub doświadczy negatywnej sytuacji, będzie to w nie bardziej uderzało. A jeśli jeszcze pokaże, że to je boli, może podsycać to w grupie rówieśniczej chęć powtarzania takich zachowań.

Psychoterapeutka opisuje też skutki przemocy rówieśniczej: – Przede wszystkim dziecko traci zaufanie do samego siebie, zwłaszcza w środowisku, w którym jego doświadczenie jest negowane. Dzieje się to szczególnie wtedy, gdy od dorosłych otrzymuje komunikaty: „Ale o co ci chodzi, przecież tak zawsze jest między dziećmi”, „Ja też tak miałem i przeżyłem”, „Dzieciaki takie są, nie ma co się przejmować”.

I dodaje: –  Nierzadko słyszę od dzieci, że dorośli kazali im się zastanowić, czy aby na pewno nie prowokowały osób, które im dokuczały. Dziecko zaczyna się zastanawiać, kto ma rację, skoro wszyscy mówią, że takie zachowania są normalne. Zaczyna wierzyć, że to z jego doświadczeniem jest coś nie tak. Często u takich dzieci pojawiają się objawy psychosomatyczne, zwłaszcza w niedzielę wieczorem, które ustają lub zmniejszają się w piątek po południu lub w wakacje.

Anna Kubiak zwraca również uwagę na to, że u dzieci czy nastolatków mierzących się przemocą ze strony rówieśników: – Mogą pojawić się myśli samobójcze czy samouszkodzenia jako sposób radzenia sobie z napięciem. Występuje u niego bardzo duży poziom stresu. Zdarzają się sytuacje, że dziecko doświadczające przemocy planuje krok po kroku drogę, jak będzie szło do szkoły albo jak będzie poruszać się w szkole, aby nie spotkać osób, które je prześladują.

Psychoterapeutka apeluje do dorosłych, aby najmniejsze sygnały ze strony dziecka, że doświadcza przemocy potraktowali poważnie: – Wyobrażam sobie, że przemoc rówieśnicza jest trudnym doświadczeniem także dla rodzica dziecka, którego to spotkało. Przypuszczam, że doświadcza on całej masy emocji, od złości do bezsilności. Jednak nie rodzic jest tu najważniejszy – przypomina.

I radzi, aby, potraktować sygnały o przemocy doświadczanej przez dziecko tak, jakbyśmy je potraktowali, gdyby taka sytuacja przytrafiła się osobie dorosłej – Zdumiewa mnie, dlaczego my, dorośli, mobbing w pracy traktujemy jak coś wysoce niewłaściwego, a mobbing rówieśniczy lekceważymy.

– Przede wszystkim rodzic powinien pokazać dziecku, że nie zostawi tej trudnej sytuacji i będzie działać. Działanie powinno odbywać się we współpracy z dorosłymi opiekującymi się grupą, w której dochodzi do przemocy – mówi Anna Kubiak.

Wskazuje też, że przemoc w sieci jest równie okaleczająca i dojmująca, jak ta, dziejąca się w realu – Mówi się o tym, że cyberprzemoc nie dzieje się poza przemocą tradycyjną. Jest to kolejna forma przemocy tradycyjnej, tylko miejsce, w którym się ona odbywa, jest inne. Cyberprzemoc nie kończy się wraz z piątkiem czy wyjściem dziecka ze szkoły, a dodatkowo ma zdecydowanie więcej świadków. Gdy dziecko zostanie ośmieszone na boisku szkolnym, widzą to tylko ci, którzy się tam znajdują. W internecie nic nie ginie i szybko się roznosi, docierając do grup, które w sytuacji przemocy rówieśniczej tradycyjnej w ogóle by nie wiedziały o danej sytuacji. W przypadku cyberprzemocy jest większa anonimowość, ale też nie ma bezpośredniego kontaktu. Jeśli dziecko w realu robi komuś krzywdę i widzi, że ktoś płacze lub jest przerażony, sygnały te mogą go zatrzymać. W internecie tego hamulca brakuje.

Wesprzyj Więź

W rozmowie Weroniki Frąckiewicz z Anną Kubiak pada też ta niepokojąca konstatacja: – Niestety, w wyniku niewłaściwych oddziaływań edukacyjnych przemoc albo nadal jawnie trwa, albo schodzi do podziemi – mówi psychoterapeutka.

KJ

Przeczytaj też: Startuje inicjatywa na rzecz ochrony dzieci przed szkodliwymi treściami

Podziel się

1
1
Wiadomość