rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Porywanie ukraińskich dzieci przez Rosjan to eksterminacja

Ukraińskie dzieci ukrywające się przed rosyjskimi nalotami w metrze. Kijów, 30 maja 2023 r. Fot. Kostiantyn Liberov & Vlada Liberova / war.ukraine.ua

Biologiczna, psychologiczna i społeczna przyszłość dzieci wywożonych z Ukrainy w głąb Rosji jest realnie zagrożona.

Zredagowana wersja wystąpienia wygłoszonego podczas konferencji „Deportacja dzieci ukraińskich do Rosji”, zorganizowanej 2 czerwca w Senacie RP.

Chcę dziś powiedzieć kilka słów na temat dramatycznych skutków psychologicznych i społecznych deportowania ukraińskich dzieci w głąb Rosji, a także o negatywnych konsekwencjach ich przymusowej adaptacji do utraty wolności.

Zacznę od tego, że tak zwane „zjawisko deportacji” dzieci ukraińskich do Rosji jest niczym innym jak brutalnym aktem porwania, skutkującym subiektywną i obiektywną utratą wolności. A zatem pozostaje czymś innym niż to, co próbujemy definiować w miękkim języku dyplomacji i polityki.

Stawiam tezę, że porywanie dzieci z ich naturalnego środowiska biologicznego, socjalizacyjnego i wychowawczego oraz próby ich readaptacji czy akulturacji w warunkach zniewolenia i utraty dotychczasowego świata można określić jako aksjologiczną, społeczną i psychologiczną eksterminację.

Wszyscy wiemy, że istnieją podstawowe i niezbywalne potrzeby dziecka, które muszą zostać zrealizowane, bo inaczej mamy do czynienia z zagrożeniem i zahamowaniem nie tylko rozwoju psychospołecznego, ale także biologicznego dzieci i młodzieży. Należą do nich podstawowe potrzeby bio-fizjologiczne, a także potrzeby miłości i akceptacji, potrzeby bezpieczeństwa, afiliacji i poczucia własnej wartości, potrzeby samorealizacji i docenienia.

Porywane dzieci mają zablokowane lub utrudnione możliwości realizacji wspomnianych potrzeb i dlatego ich biologiczna, psychologiczna i społeczna przyszłość jest realnie zagrożona.

Przeciążenie i stygmatyzacja

Sytuację porywanych dzieci ukraińskich możemy określić w kategoriach ludzkich sytuacji granicznych, które doprowadzają do:

– deprywacji, związanej z brakiem zasobów potrzebnych do normalnego życia, a więc deprywacji stymulacyjnej, emocjonalnej, czynnościowej, poznawczej – co w sposób znaczący utrudnia zaspokojenie potrzeb biologicznych i psychospołecznych;

– przeciążenia, czyli osobistego doświadczenia na granicy własnych możliwości fizycznych, emocjonalnych, poznawczych czy intelektualnych; blokuje ono możliwości rozwojowe dziecka;

– utrudnienia, wiążącego się z dezorganizacją czynności orientacyjnych, decyzyjnych i wykonawczych;

– konfliktów, charakteryzujących się obecnością przeciwstawnych sił i nacisków o charakterze społecznym, moralnym lub światopoglądowym;

– zagrożenia, które stanowi sygnał alarmowy dla systemu wartości uznawanych przez dziecko, przybiera charakter zagrożeń fizycznych, psychologicznych i społecznych.

Wspomniane sytuacje niosą ze sobą rozmaite głębokie powikłania w sferze psychologicznej, fizjologicznej czy społecznej dzieci i młodzieży.

Co więcej, porywane dzieci najczęściej doświadczają stygmatyzacji, degradacji i depersonalizacji. Stygmatyzacja rozpoczyna się z chwilą utraty wolności i jest mechanizmem piętnowania przez bliższe i dalsze otoczenie społeczne. Degradacja wiąże się z upokorzeniem, jakie odczuwają dzieci w warunkach zniewolenia i utraty dotychczasowego świata społecznego. Depersonalizacja oznacza stopniową utratę parametrów własnej tożsamości i osobowości. Skutkuje to głębokimi zaburzeniami psychologicznymi.

Przystosowanie? Nie, zobojętnienie

Porwane dzieci przeżywają na ogół trzy fazy psychologiczne: przygnębienie, egzaltację i znieruchomienie.

Przygnębienie to czas, w którym dziecko przeżywa rozpacz, będącą efektem odseparowania od dotychczasowego świata społecznego i zahamowania możliwości realizacji potrzeb, wcześniej stanowiących dla niego codzienność.

„Zjawisko deportacji” dzieci ukraińskich do Rosji jest brutalnym aktem porwania. A zatem czymś innym niż to, co próbujemy definiować w miękkim języku dyplomacji i polityki

Marek Konopczyński

Udostępnij tekst

Kiedy nowa codzienność i tęsknota za dotychczasowym światem wyzwalają cierpienie, dziecko wkracza w okres egzaltacji, która z kolei powoduje złość, rozpacz i autoagresję.

Ostatni etap to znieruchomienie, polegające na tym, że dziecko poddaje się rzeczywistości, przyzwyczaja do niej, wykonuje codzienne czynności automatycznie, odruchowo. Tym samym znieczula się na procesy utraty wolności i zniewolenia. 

Można wówczas odnieść wrażenie, że dziecko przystosowało się do nowej rzeczywistości. Jego zachowanie jest jednak tylko oznaką zobojętnienia, paraliżu psychicznego, utraty energii życiowej i motywacji do tego, by podejmować jakąkolwiek aktywność.

Pozorne przystosowanie

Za Ervingiem Goffmanem można wskazać kilka modeli adaptacji do warunków pozbawienia lub ograniczenia wolności. Są to: wycofanie, bunt, konwersja i zimna kalkulacja. 

Dziecko, które przyjmuje model wycofania, przestaje interesować się czymkolwiek poza tym, co je bezpośrednio dotyczy. Ignorując obecność innych osób, doświadcza często zaburzeń psychicznych związanych z postępującą regresją aż do całkowitej izolacji, wycofania z kontaktów interpersonalnych, nadużywania mechanizmów obronnych: idealizacji, ucieczki w marzenia, nadmiernego egocentryzmu, infantylizmu czy też ostrej depersonalizacji i autyzmu.

Wyrwanie dziecka z opisanego stanu jest niezwykle trudne, a czasem wręcz niemożliwe.

Dzieci, które obierają formę buntu jako modelu adaptacji do niewoli, zachowują się w prowokacyjny sposób w stosunku do osób z otoczenia oraz instytucji. Z rozmysłem odmawiają wszelkiej współpracy, przejawiają opór i przyjmują wrogą postawę.

Kolejnym modelem adaptacji do warunków utraty wolności jest konwersja. Dziecko wydaje się przyjmować wszystkie poglądy osób nadzorujących jego zachowania. Stara się grać rolę posłusznego, zdyscyplinowanego i niesprawiającego problemów. Takie zachowanie to bardzo często gra pozorów, służąca ochronie swojego jestestwa. 

Pozorne przystosowanie prowadzi do nieadekwatnej samooceny, zniekształcenia informacji, bagatelizowania problemów i racjonalizacji własnych zachowań. Przede wszystkim blokuje ono wykorzystywanie zasobów dziecka i jego możliwości rozwojowych.

Ostatni z modeli przystosowania do warunków ograniczenia wolności to zimna kalkulacja. Porywane dzieci prezentują postawę unikania kłopotów. Czasami posuwają się do zerwania kontaktów z dawnym światem i zapominania o nim, nigdy natomiast nie dochodzą do całkowitego zadomowienia w nowym i obcym dla nich otoczeniu.

Niepokojące pytanie

Prawda jest taka, że tuż obok nas, na naszych oczach, dzieje się tragedia tysięcy dzieci, porywanych w nieludzki i bestialski sposób od swoich bliskich, wyrywanych ze swojego naturalnego środowiska socjalizacji i wychowania.

Powinniśmy zadać sobie pytanie: ile jeszcze tragedii i dramatów musi dotknąć ukraińskie dzieci, byśmy zrozumieli, że jako dorośli nie potrafimy wypełniać dziś naszego człowieczeństwa? Obrona dzieci przed zniewoleniem i krzywdą to przecież ochrona wszystkiego, co ludzkie, wszystkiego, co człowiecze, to obrona wielowiekowego dorobku humanistycznego całego cywilizowanego świata.

Wesprzyj Więź

Obawiam się, że to pytanie ma charakter retoryczny. I może nas prześladować do końca naszych dni…

Tytuł i śródtytuły od redakcji Więź.pl

Przeczytaj też: Papież Franciszek i prezydent Zełenski wobec wojny w Ukrainie: wspólny cel, ale drogi różne

Podziel się

6
3
Wiadomość

Łk , 47 „Biada wam, ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali” czyż nie jest to dla nas zachęta by wobec rosnącej sekularyzacji na sprawy społeczne spoglądać z perspektywy historycznej zwłaszcza jezeli Mistrz nas zachęca żeby nie powiedzieć nastręcza nam taka opcję. Przed mniej więcej tygodniem byłem w Piekarach i jak zwykle w osłupieniu stanąłem pod tablica upamiętniającą naszych regionalnych „patriotów „ od dłuższego już czasu mam problem kogo fundator miał na myśli ; stronnictwo Wojciecha Korfantego czy arcybiskupa wrocławskiego George von Koppa …… teraz zwłaszcza w kontekście Ukrainy mam dysonans czy aby ten Putin jest taki zły ja nam go przedstawiają media . Myśle ze w Provinz Oberschleisen ojczyźnie Mrochenów , Richterów Gerlichow Korfanty miał raczej cieniutkie notowania zwłaszcza biorąc pod uwagę wyniki plebiscytu z marca 1921 roku , natomiast jezeli chodzi o porywanie ukraińskich dzieci przez rosjan to chciałem przypomnieć że w 1946 roku nasz ojczyzna wsparła podobną procedurę akceptując porwanie 11 tysięcy macedońskich dzieci dzieci