rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Marsz po demokrację i kształt opozycji

Marsz 4 czerwca 2023 roku, fot. Katarzyna Bartosik / Uważność i fotografia

Przez Warszawę przeszedł marsz opozycji, który zgromadził przynajmniej 300 tysięcy uczestników. Sama ta liczba dowodzi, z jak udaną inicjatywą mieliśmy do czynienia.

Był maj 1916 roku. Po wielu dniach negocjacji mieszkającym w Łodzi Polakom udało się zdobyć zgodę okupacyjnych władz niemieckich na zorganizowanie marszu z okazji 125. rocznicy ustanowienia Konstytucji 3 Maja. Wielka okazja do manifestacji uczuć patriotycznych została w pełni wykorzystana. 150 tys. osób przemaszerowało od Nowego Rynku (dziś plac Wolności) do kościoła pw. św. Stanisława Kostki (dziś łódzka archikatedra), powiewając narodowymi flagami i chorągwiami z Orłem Białym. Dwa lata później osoby zaangażowane w organizację marszu stały się budowniczymi niepodległej Polski.

Rzecz jasna marszami nie odzyskuje się niepodległości – nawet gdy przez Łódź przechodzi przeszło sto tysięcy osób – ani nie wygrywa się wyborów. Wolność w 1918 roku dał splot okoliczności politycznych z charyzmatycznymi osobowościami, które udźwignęły trudny proces tworzenia państwa. Marsz we wspólnym celu jako wyraz masowej mobilizacji społecznej może jednak być znakomitym budulcem tożsamości. Takie wydarzenia dają poczucie sprawczości i wspólnoty. Pozwalają uwierzyć, że osób podobnie myślących, wyznających podobne wartości lub dążących do podobnych celów jest więcej.

Wielkim sukcesem marszu 4 czerwca było zgromadzenie ludzi z różnych środowisk o różnorodnych poglądach

Sebastian Adamkiewicz

Udostępnij tekst

Oczywiście próba organizacji takich manifestacji bywa mieczem obosiecznym. Słaba frekwencja może być świadectwem niskiej mobilizacji, nieumiejętności budowania zaplecza czy niepopularności danych poglądów w społeczeństwie, a tym samym może zdusić w zarodku niemal każdą inicjatywę. Marszami wyborów się nie wygra, ale można je przegrać, narażając się na śmieszność.

Wiatr w żagle opozycji

Donald Tusk podjął więc ryzyko, gdy zaproponował, aby 4 czerwca – w rocznicę wyborów z 1989 roku, które otworzyły drogę do demokratycznych przemian – przez Warszawę przeszła manifestacja przeciwników rządu Prawa i Sprawiedliwości. Było ono tym większe, że po protestach Komitetu Obrony Demokracji czy późniejszym Strajku Kobiet, potencjał mobilizacyjny opozycji mógł się wydawać wypalony i niemrawy.

Liczba uczestników szacowana na około 300 tys. osób (policja mówi o 150 tys. uczestników, warszawski ratusz podał nawet liczbę 500 tys.) dowodzi, z jak udaną inicjatywą mamy do czynienia. Być może oglądaliśmy jedną z największych tego typu manifestacji w najnowszych dziejach Polski. W wyzwoleniu potencjału mobilizacyjnego paradoksalnie pomogła z pewnością decyzja Andrzeja Dudy o podpisaniu ustawy w sprawie powołania komisji badającej wpływy rosyjskie w Polsce. Założenia tej ustawy – niezależnie od potrzeby badania tego problemu – niewiele mają wspólnego z praworządnością, a dużo ze stworzeniem instytucji, która może służyć eliminacji przeciwników politycznych. W tym kontekście pomysł organizacji marszu okazał się niezwykle trafiony, a towarzyszył mu korzystny splot okoliczności.

W normalnie funkcjonującym kraju tak potężna manifestacja mogłaby wzbudzić wśród rządzących odrobinę autorefleksji. W Polsce jest inaczej. Główne media prorządowe i akolici władzy prześcigają się w określeniach dyskredytujących uczestników lub lekceważą ich liczbę. Taka narracja może być próbą kamuflowania strachu albo… całkiem racjonalnym elementem polityki. Prawo i Sprawiedliwość doskonale zdaje sobie sprawę, że wynik wyborczy zależy nie tyle od przepływów elektoratu, który przy silnej polaryzacji jest niemal niemożliwy, ile od umiejętności mobilizacyjnych.

Partia rządząca próbuje więc uspokoić własnych wyborców, powiedzieć im, że nic wielkiego się nie stało, a jednocześnie jak najmocniej oczernić przeciwników, wzmocnić nastrój wrogości. To, że manifestanci poczują się urażeni, a może jeszcze silniej zradykalizują się, nie ma żadnego znaczenia. A może być wręcz orężem do przedstawiania opozycji jako siły bardziej agresywnej.

Niedzielne wydarzenie było wyłożeniem kart na stół, symbolicznym początkiem kampanii wyborczej, dowodem siły opozycji. Praca domowa została odrobiona. Choć przez najbliższe dni publicyści różnych stron sporu będą się przerzucać liczbami uczestników manifestacji, to wydaje się, że nie sposób mówić o wydarzeniu marginalnym czy nieistotnym.

Groteskowo może też brzmieć argument formułowany przez sympatyków PiS pod adresem opozycji o jej antypolskości czy wypisywaniu się opozycji z polskich tradycji niepodległościowych, skoro bardzo silnie sięgnęła ona do sfery symbolicznej, nie dezerterując z walki o sferę pamięci. Opozycja ma swoją siłę i możliwość odwołania się wielkich wydarzeń historycznych z biało-czerwoną flagą w rękach. Przełamuje to monopol partii rządzącej na głoszenie patriotyzmu. Czy zadziała to jak wiatr w żagle, zobaczymy w kolejnych miesiącach. Żaden – nawet najbardziej udany – marsz nie musi być gwarancją sukcesu.

Walka o kształt antypisu

Wielkim sukcesem marszu 4 czerwca było też zgromadzenie ludzi z różnych środowisk o różnorodnych poglądach. Wśród maszerujących dostrzec można było flagi wielu ugrupowań politycznych, związków zawodowych i środowisk. Maszerowało bardzo wiele osób faktycznie zatroskanych o stan demokracji w Polsce, które chciałyby żyć w normalnym, nowoczesnym kraju, za którym tęskniono w 1989 roku.

Jednocześnie Platforma Obywatelska tak sformatowała przebieg samego marszu, że można było odnieść wrażenie, iż pod pojęciem „opozycja” kryje się tak naprawdę „Platforma”, a nie kilka partii. Szansę na podwójne wystąpienie, otwierające i zamykające zgromadzenie, miał wyłącznie Donald Tusk, a głównym „konferansjerem” imprezy był Bartosz Arłukowicz. Liderzy innych ugrupowań zostali upchnięci pomiędzy pozostałych przemawiających, a na przykład Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz nie przemówili wcale.

Oczywiście taki przebieg był przywilejem inicjatorów, ale to także emanacja stosunku Platformy i dużej części jej elektoratu do pozostałych partii opozycyjnych. W trakcie marszu wielokrotnie krzyczano hasło „Jedna lista”. Co jednak rozumieją pod tym pojęciem ci, którzy o jej powstaniu marzą? Czy koalicję równorzędnych różnorodności czy też Platformę Obywatelską wraz ze zwasalizowanymi i upokorzonymi koalicjantami?

Zwolennicy wspólnej listy podkreślają wyjątkowość wyborów i ich znaczenia, a także praktyczne korzyści wynikające z zasad ordynacji wyborczej, które premiują duże komitety. W tej sytuacji – argumentują zwolennicy jednej listy – nie można pozwolić sobie na zwykłą walkę polityczną, lecz należy pójść wspólnie przeciwko tym, którzy niszczą demokrację.

Obserwując działania Donalda Tuska i PO, można odnieść wrażenie, że tylko częściowo traktują pomysł jednej listy na poważnie. Pod płaszczem słusznych deklaracji o wadze demokratycznej wspólnoty walczącej o wartości, toczy się bardzo przyziemna walka o hegemonię po stronie opozycji. Gra toczy się o podmiotowość innych formacji opozycyjnych niż Platforma, która ma zostać ograniczona lub w zasadzie przestać istnieć.

Stałoby się źle, gdyby sukces frekwencyjny marszu 4 czerwca przekonał zwolenników opozycji, że jesteśmy skazani na wieczny spór hegemonicznych formacji

Sebastian Adamkiewicz

Udostępnij tekst

Warto przypomnieć o kontrowersjach, jakie powstały, gdy Lewica, PSL czy ugrupowanie Szymona Hołowni próbowały prowadzić samodzielną politykę parlamentarną, ile połajanek i oskarżeń o bycie „kryptopisem” musiały te partie wysłuchać. Mam na myśli choćby poparcie dla projektu Krajowego Planu Odbudowy, jakiego udzieliła Lewica. Dziś już nikt nie pamięta, że właśnie dzięki temu głosowaniu, które wówczas uznane zostało za zdradę ideałów demokratycznej opozycji, ta sama opozycja ma możliwość krytykowania PiS za politykę prowadzącą do niewykorzystania tych środków, a instytucje UE dostały szansę upomnienia się o praworządność.

Platforma chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony faktycznie pragnie walczyć o standardy demokratyczne, które są w Polsce łamane, ale z drugiej chce podporządkować sobie inne partie i sprawować po tej stronie sceny politycznej niepodzielną władzę. To, jak marsz wyglądał, w jaki sposób został ogłoszony, i jak przez kilka tygodni wymuszano na politykach opozycji deklaracje udziału, jest ucieleśnieniem tych działań.

Wyobrażam sytuację, w której marsz zapowiedziany jest na wspólnej konferencji prasowej różnych ugrupowań, na inauguracji przemawiają liderzy głównych partii (a nie wyłącznie jednego), a wszystko kończy debata o przyszłości opozycji. Idealistyczne? Pewnie tak. Wrażenie, że bardziej niż marszem opozycji niedzielna manifestacja była pokazem dominacji Platformy, jest bardzo silne.

Obywatele, a tym bardziej opozycja, powinni sobie jednak odpowiedzieć naprawdę uczciwie na parę pytań. Czy faktycznie wysoką frekwencję należy utożsamiać z uwielbieniem dla Platformy? Czy wśród zgromadzonych byli wyłącznie stronnicy PO i jej szefa? Czy taka uzurpacja jest uprawniona, jeśli sondażowe poparcie dla Platformy tylko niewiele przewyższa sumę wsparcia dla koalicji Polska 2050-PSL i Lewicy, a bez poparcia tych ugrupowań żadnego rządu się nie stworzy?

Ciemna strona polaryzacji

Dla przyszłości polskiej demokracji roszczeniowa postawa Platformy nie jest dobrą wiadomością. W wielu polskich samorządach po ostatnich wyborach funkcjonuje faktyczny układ bipolarny z PiS na jednym biegunie i Zjednoczoną Opozycją na drugim. Efekt – zawężenie pola debaty publicznej i możliwości kontroli władzy.

O tym problemie szeroko mówiono przy okazji niedawnych protestów wydawców prasy lokalnej. Zwrócono wtedy uwagę, że w osobliwej praktyce wydawania pism na prawie prasowym przez organy samorządu chętnie uczestniczą także samorządowcy demokratycznej opozycji, w swoich regionach uprawiając politykę medialną rodem z TVP Info.

Negatywne zjawiska to opisał m.in. portal Press, który w styczniu tego roku opublikował artykuł o wypieraniu mediów niezależnych przez samorządowe, używając do tego przykładu rządzonej przez Platformę i koalicjantów… Łodzi. Podobna sytuacja ma miejsce chociażby we Wrocławiu. Fundamentalny problem stanowi kontrola sieci gazet lokalnych przez Orlen.

Taka formuła „pluralizmu medialnego” jest pozorna, bo trudno ufać medium należącemu do Orlenu, gdy krytykuje prezydenta kojarzonego z opozycją demokratyczną. Czy ma ku temu faktycznie podstawy, czy raczej wykonuje odgórne dyrektywy? Podobnie nie sposób ufać samorządowemu medium, które pełni funkcję propagandową dla władzy, gdy jest finansowane z publicznych pieniędzy. Taka patologia mogła powstać także dzięki silnej polaryzacji opartej na podporządkowaniu.

System, w którym polityka rozgrywa się przede wszystkim przez podgrzewanie strachu przed przejęciem władzy przez drugą stronę, staje się bezproduktywny. Nie rozwiązuje problemów, bo nie musi. Wystarczy szantaż obywateli: jeśli nas nie wybierzecie, to przyjdą tamci – dużo gorsi. Dlatego spora część prezydentów dużych miast w zasadzie nie musi się starać. Niezależnie co zrobią i tak wzmożenie oparte na emocjonalnej niechęci do drugiej strony sporu na poziomie ogólnopolskim ochroni ich pozycję.

Oddziałuje to także na same ugrupowania połączone stosunkami quasi-feudalnymi. Nikt nie ma przecież odwagi przeciwstawić się nawet najbardziej nagannym praktykom, jeśli na szali postawi swoją dalszą obecność w polityce. Hegemon zaś mierzy się z pokusą decydowania o wszystkim.

Spór o sens demokracji

Stałoby się źle, gdyby sukces frekwencyjny marszu 4 czerwca przekonał zwolenników opozycji, że jesteśmy skazani na wieczny spór hegemonicznych formacji. Zupełnie inaczej mogłaby działać formuła koalicji równoprawnych podmiotów, która otwiera przestrzeń na dyskusję, bo stronnictwa są od siebie nawzajem uzależnione, a nie sobie podporządkowane.

Polska opozycja nie jest jednorodna w poglądach. I dobrze, że tak jest. Jeśli chce się ona nazywać opozycją demokratyczną, to powinna wręcz tę różnorodność podkreślać, wskazując jednocześnie na tematy, które są dla niej fundamentalne aksjologicznie. Do tej pory nie wiemy, co tą aksjologią jest, jak opozycja demokratyczna wyobraża sobie funkcjonowanie państwa po PiS, w czym się zgadza, a gdzie zostawia sobie przestrzenie odmienności.

Trudno będzie uzyskać odpowiedzi na te pytania, jeśli wspólnota polityczna będzie wymuszana przez dominującą organizacyjnie i finansowo partię i jej lidera. To może okazjonalnie zadziałać, może zmusić Lewicę, PSL czy Polskę 2050 do uległości, realizując żywotny interes Platformy, ale czy dla polskiej demokracji będzie to dobre?

Może się bowiem okazać, że energia setek tysięcy ludzi, którzy poszli w marszu 4 czerwca, przekształcona zostanie nie w budowanie różnorodnego i demokratycznego państwa, lecz w tworzenie opasłego hegemona. Zaś nam – obywatelom – pozostałoby wybieranie co cztery lata, pod którym plemieniem wolimy przez następne lata funkcjonować: tym, które zasady demokracji ma w poważaniu, czy może tym, które nagina je przez wymuszone poddaństwo.

Gdyby wydarzenia przybrały taki bieg, leżałoby to w interesie Prawa i Sprawiedliwości, które liczy na silną polaryzację. To było celem uchwalenia wspomnianej ustawy o komisji ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce. Dużo łatwiej walczyć z opozycyjną magmą trzymaną pod butem Donalda Tuska niż tworem różnorodnym, szczypiącym partię rządzącą w różnych obszarach. W warunkach polaryzacji dużo łatwiej przenieść debatę na poziom czysto emocjonalny niż tłumaczyć się z nieudolności w rządzeniu. Wydaje się, że opozycja różnorodna i podkreślająca tę różnorodność byłaby dla władzy o wiele trudniejszym rywalem niż stanowiąca wymuszoną jedność.

Odpowiedzialność za to, jak budować ową wspólnotę w różnorodności, ponoszą wszystkie partie opozycyjne, na czele z PO. Marsz pokazał, że potencjał wspólnoty, sięgającej do polskiej tożsamości i obywatelskiej tradycji, istnieje. Duża część polskiego społeczeństwa chce kraju demokratycznego i opartego o zasady praworządności, a jej ideałem nie jest jednowładczy pan, który – w zależności od humoru – hojnym gestem wesprze maluczkich lub w akcie wzgardy postanowi ich potępić.

Wesprzyj Więź

Umiejętności mądrego i niepartykularnego wykorzystania tej siły chyba jeszcze na opozycji brakuje. Warto do tego zachęcać, bo demokracja nie jest systemem, w którym wszyscy ze wszystkimi muszą się zgadzać, lecz – nomen omen – platformą dyskusji, toczonej w poszanowaniu odmienności i przekonaniu, że innym poglądom może towarzyszyć także dobra wola.

Opozycja przyszłych wyborów bać się nie musi. Powinna tylko te setki tysięcy osób, które wzięły udział w niedzielnym marszu, potraktować podmiotowo i uczciwie. Jeśli tak się stanie, zwycięstwo w jesiennych wyborach jesienią będzie jak najbardziej prawdopodobne.

Przeczytaj też: Prof. Adam Strzembosz o „lex Tusk”: Prawo, które wykracza poza cywilizowany świat

Podziel się

Wiadomość

“Opozycja przyszłych wyborów bać się nie musi.”

Czy aby na pewno?
Marsz się udał i fajnie. Ale maszerowali przekonani, czy ktoś z drugiej strony politycznej nagle przez to zagłosuje inaczej? Raczej nie. Obojętni pewnie nawet nie słyszeli o marszu…
Przedzie nieco głosów z partii Gowina do PO, bo Hołownia wyszedł jak Zabłocki na mydle na swym krętactwie. I tyle.
PIS i jego poplecznicy trzymają się, na razie, świetnie.

Takie sa prawa demokracji, kto wygra wybory ten rzadzi,nie decyduje o tym wzrost,tylko program. Szanowny autorze przestan wiec ublizac,ten pan cos dla Polski zrobil,troche liczb: budzet 2015—290mld, 2023 ponad 600mld, spadlo to z deszczem z nieba? Bezrobocie po pandemii wszechczasow najnizsze w Unii, wzrost gospodarczy najwyzszy w swiecie. Wybor dokonany byl prawidlowy,wiele panstw wybralo inflacje zamiast bezrobocia, ten pan o ktorym pan pisze postapil prawidlowo.W 2008 Tusk ratowal pieniedzmi Polakow obce banki bo polskiej nie bylo. Byl to inne wiec kryzys,kryzys zachlannosci ibeztroski bankow,obcych bankow.

Pani Mewo, kiedys placilam hat bulke w RFN 18pf,dzis przed inflacja placilam 0,39€, dzis place 0,50€,liczac w DM,ponad 1DM,za cukier przed inflacja placilam 0,45€,teraz 1,59,tylko maslo wrocilo do poprzednich cen,bo Chinczycy mniej jedza masla,tez maja kryzys.Prosze wiecej czytac,internet daje na wszystko odpowiedz.

Szanowny Pani,ucieklismy z dziecmi jak w Polsce byl ocet i sol. Rok 1985,teraz jestem emerytka,mamy z mezem fantastyczne emerytury,ja oczywiscie mniej,pracowalam na poczatku w aptece na pol etatu,potem na3/4,maz na wiecej mi nie pozwolil.Maz zarabial kokosy,ma wiec prawie najwyzsza emeryture.Powodzi nam sie super,niegrozna nam inflacja.Dzieci pokonczyly uczelnie jakich w Polsce niema,bo z pierwszej setki w rankingach.Tak wiec codziennie dziekujemy Panu Bogu i Duchowi Swietemu, dobrze nami pokierowali,Boze dziekuje Ci,nie wstydze sie Ci dziekowac.

A zna Pani cenę bułek w Polsce? Ja już widziałam takie, które kosztowały 30 gr a kosztują złotówkę,drożdżówki były po 2 zł z są po sześć. A z tego co wiem, inflacja w Niemczech jest niższa niz w Polsce (bo u nas powyżej 13%). Więc niech Pani się nie wypowiada o sytuacji w Polsce przebywając w RFN, tylko niech Pani wróci, skoro tu takie Eldorado.

Nie kłamcie! Bułki są w różnych cenach, zależy co do procesu wypieku się dodaje ,są od 30groszy są i takie po 1zł sztuka! Wybór należy do nas.

Tak Pani Mewo, w PL jest tragicznie! Szokujące sa te Pani opinie, jakby Pani żyła na innej planecie….

Szanowna Pani Mewo,prawie 40 lat poza Polska robi swoje,dzieci pozakladaly rodziny, maja dzieci,amy wnuki, wPolsce mamy dom,tylko czapke powiesic,ale na starosc potrzeba czasem lekarza,a sluzba zdrowia wie Pani jaka jest, wole pozostac,moze po smierci wrocil.

Szanowny autorze Polska byla awangarda w 1980 roku,potem wszystko sie rozmylo,4 czerwca 1989 nic nie zmienil,ugruntowal tylko wladze komunistow,mieli 65%, majac 65% mogli wszystko zmienic, w kazdej chwili,komune obalil premier Wegier,Pan Nemeth,to on otworzyl granice do Austrii, potem fatalna pomylka Schabowskiego na konferencji zburzyla mur berlinski,zburzylo go jedno slowo,Unverzüglich, nawet wczoraj „tlum „ przerwal przemowienie TW Bolka, nawet rozne srodowiska nie pozwolily mu dokonczyc swoje ja ja ja,moge teraz pisac bez obawy ze TW Bolek to Walesa. Moge pisac ze 4 czerwca 1992 to byla proba przywrocenia Okraglego Stolu do wladzy,czesciowo sie udalo,dopiero 2015roku Narod zdecydowal inaczej, w tym roku Narod tez zdecyduje,wyniki wyborow trzeba akceptowac albo tolerowac,KOD sie nie sprawdzil,ulica i zagranica tez nie,o wszystkim decyduje Narod.

Panie Schneider,ktos w Sredniowieczu powiedzial tak: Idz swoja droga i pozwol ludziom mowil, jakie to madre,moze warto czasem wrocic do Sredniowiecza,tylko glupcy uwazaja ze bylo zle.

Pani Ewo, proszę mnie nie obrażać! Marz był wspaniały, ludzie radośni i serdeczni, nareszcie poczułam, że nie jestem sama.
Powtórzę za Mewą, proszę nas nie pouczać, jak mamy żyć we własnym kraju, jeżeli Pani od 40 lat przebywa zagranicą! Z całym szacunkiem, proszę zająć się własną szczęśliwą emeryturą.

Pani Moniko,tez Go ogladalam,ludzie byli radosni choc pare godzin,poczuli pare godzin ze maja wladze,mogli ublizac innych Polakom, niektore tansparenty u nas sa Katalane,wypowiedzi tez,na wypowiedz Seweryna,prosze uprzejmie miwybaczyc,zyje 40lat w innej kulturze,cywilizacji,obce mi ponizenia,odwyklam od nich.Prosze zyc w swoim grajdolku,zycze Pani duzo szczescia i sukcesow. Pojecie szczescia bywa rozne.

“4 czerwca 1992 to byla proba przywrocenia Okraglego Stolu do wladzy”- to nadaje się wprost do “humoru z zeszytów szkolnych”. Reszta zresztą też.

Notabene, czy współczesne boty nie mają polskich znaków? W jaki sposób coś takiego przechodzi przez sita admina?

Skoro Pani uciekła z kraju od problemów ekonomicznych bo nauczyciel był ze Lwowa …to trudno teraz Panią traktować jako eksperta od problemów krajowych. Sądząc z języka musiało to być dosyć dawno…
Ale Pani się nadal wydaje, że wie lepiej o historii, ekonomii, czy choćby o wczorajszym marszu od tych, co są tutaj, na miejscu. Urocze.

Panie Adamie, nie jestem ekspertka, wiedze czerpie z zycia,troche Linealmarkierung ekonomi na Zachodzie, nigdy nie liczylam ze Unia mi da, Tak duzo motiviert o tym, moj ojciec mi mowil, za Dario to nawet ojciec nie daje Klapse,trzeba na niego zasluzyc.Historiinauczyl mnie prawa Polak ze Lwowa,mial wielki szacunek Wood uczniow, potem zostal Direktoren liceum, nie zgodzilsie na mature Filipczynskiego, viel obecnie Peter vogel,za to stracil funkcje w 1972, powrocil na to szanowisko po powstaniu Solidarnosci. Powiem Panu tak, w Niemczech nikt mnie nie przesladuje ze glosuje na CDU, w Polsce musialamby ukrywac swoje Sympathie do PiSu. Raz sie rozmarzylam, gdyby PiS rzadzil juz 30 lat, Polska mialaby budzet 2 biliony. Brutalne to Ale prawdziwe. B

A to ciekawe co Pani pisze…Znam bardzo dużo ludzi głosujacych na PIS i jakoś nikt tego nie ukrywa, ani nie jest z tego powodu prześladowany. Dziwne macie wiadomości na tej emigracji…

Byłem na marszu. Epokowe wydarzenie, nigdy takiego tłumu nie widziałem. Masa ludzi spoza Warszawy. Osobiście, nie jestem zwolennikiem PO. Poszedłem demonstrować ponieważ ‘lex Tusk’ to wyraz pogardy PiS wobec Narodu.

Szanowny Panie Jerzy,jest takie przyslowie,lepiej pozno,niz wcale, to mialobyc dokonane w 1989,inne narody to zrobily,sa wiec dalej niz Polska,pamietam jak prezydent USA bedac w Czechach,poszedl z Havlem na piwo,pamietam jak potraktowali Walese,on byl z nimi,moze juz wtedy wiedzieli.Klamstwo jak….

Ta… takie komisje sa tez winnych krajach Europy, tego faktu jakos Pan nie zauważa… woli Pan ubeków, zdrajców w narodzie niż oczyszczenie narodu z tych, którzy wyzej stawiają putina niz własny naród.

Szanowny Panie Adamie,mialam to szczescie,ze uczyli mnie Polacy ze Lwowa,Pani z plastyki uczyla nas obserwowac rzeczywistosc materialna i niematerialna,Szanowny Pan duzo nie widzi albo swiadomie nie chce widziec,ja bedac w Polsce widze i krawezniki z PRLu,widze i te produkowane na zachodniej technologii,roznica jest kolosalna,produkuja je o dziwo rzemieslnicy,nie inzynierowie.Prosze otworzyc oczy,popatrzec dokladnie, bedzie Pan zaskoczony, drobnostki decyduja o sukcesie.

Szanowny Panie Marku,Ziemie Odzyskane zasiedlali roznica osadnicy,z Litwy,Bialorusi,Ukrainy,jednak Prosze pomyslec,byly to rozne zabory,rozna mentalnosc,zwyczaje,obyczaje,123 lata pod zaborami zrobily przez 5 pokolen zmiany w mentalnosc.

Poznań to nie Ziemie Odzyskane. To rdzenna Wielkopolska. Ale w dalszym ciągu nie wiem dlaczego “na szczęście” uczyli Panią Lwowiacy?
A gdyby nauczyciele byli z innego terenu Polski toby wychowali antypatrioptkę?

Marsz pełen nienawiści! Nienawiści i obelg wobec ludzi myslących kategoriami
patriotycznymi! Karegoriami życia! Bo Tusk na swe listy przyjmuje tylko tych, ktorzy chcą zabijać niewinne dzieci! Pogarda wczoraj ukazała swą twarz! Twarz wulgaryzmow wszelkiego
rodzaju, napisów nienadajacych sie do zacytowania! I autorowi ten marsz sie podoba!

Warto poczytac czasem Milosza,Ktory skrzywdziles…albo Jaroslawa Marka Rymkiewicza, Krew na fotelach tupolewa zmywana szlauchem o switaniu,jeszcze wam ona piesn zaspiewa,to bedzie piesn o zmartwychwstaniu.

Uwielbiam jak o sytuacji w Polsce wypowiadają się Polacy od dawna mieszkający za granicą. Pani Ewa jeszcze Bogu dziękuje, że ją tak pokierował. Chwali budżet na 600 mld więc proszę wracać. Na pewno Wasze niemieckie superowe emerytury mogą w tym pomóc.

No nie wiem… Jeśli pani Ewa “uciekła” z całą rodziną z Polski do Niemiec w 1985, to znaczy, że po prostu wyjechała na tzw. “pochodzenie” (swoje lub męża). Pochodzenie niemieckie, oczywiście 😉 W 1985 i jeszcze długo potem Polacy nie mogli osiedlić się w Niemczech, bo tak im się spodobało.

Malyjanio,byla inna sytuacja,maz mial wtedy wlasna dzialalnosc,pojechal na saxy na 3 miesiace,pojechal,poczatek kwietnia,a wrocil 20 grudnia, 3 letnim Dieselem,bo benzyna byla na kartki,starego fiata 125p przywiozl mu do Polski zaprzyjazniony,Niemiec.chcialzeby maz mial radosne swieta Bozego Narodzenia, mogl sie cieszyc Fordem Sierra 2,3D. Maz dostal jako Polak zgode na prace w Niemczech,wszystko mu zalatwili Niemcy.Potem zlozyl znowu wniosek na wyjazd,i w marcu pojechal znowu,w sierpniu nastepnego roku poprosil go wlasciciel firmy,zaproponowal mu ze trzejwplywowi ludzie porecza ze nie bedzie obciazeniem dla BRD,zapewniamu prace i zezwolenie na pobyt staly z rodziny.Najpierw zostal maz,przygotowal mieszkanie,umeblowal,potem przyjechal po nas,uciekalismy w dziwny sposob,duzo sympatii mielismy u NRDowskich celnikow,oni wiedzieli ze uciekamy.Znajomosc jezyka duzo mi pomogla,jak przekroczylismy granice w Helmstedt,byla pierwsza przerwa,zabral maz dzieci na stacje benzynowa,wrocil rozplakany widzac zachwyt w oczach dzieci.Potem wszystko szlo jak z platka,doznalismy ogromnej zyczliwosci ze strony Niemcow,Firma meza dalej leciala i placisismy skladki,potem mama ja wymeldowala.Maz wiec placil podwojnie skladki rentowe,ma wiec teraz i polska,mala ale zawesze Rente,otrzymuje tez 13 i 14 emeryture w pelnej wysokosci,tydzien temu dostal zwrot podatku,bo renta nie przekracza 30 000 PLZ. To tak po krotce,maz nie byl dnia bezrobotnym.

Tyle doznała Pani i jej rodzina pomocy i życzliwości ze strony Niemców, a popiera Pani ślepo i bezkrytycznie tak antyniemiecką partię jak PIS??

Malyjano.Szanowny Czlowieku,nie wiem ile Pan ma lat,sadze ze malo.W Niemczech glosuje na CDU,gdybym mieszkala w Polsce,glosowalabym na PiS,bo PiS jest jedyna polska partia.Dzis tak dyskutowalam z mezem,przypomnial mi pewne slowo,slowo ktore nie slysze z ust politykow,bedac w liceum w latach 60tych ubieglego wieku,brzmialo: kosmopolityzm,wtedy Polacy wstydzili sie wlasnego jezyka Ojczystego,dominowal jezyk francuski.Dzis Elite mowia o angielskim, przebakuja cicho o niemieckim,niektorzy znani promineci bedac za granica sie go wstydza (Stuhr),jakie to zalosne.Szanowny Panie mozna sluzyc tylko jednemu,Panu,pozatym moja Kraina byla poza Polska od 1335 roku,nie zostala zdobyta,polski Krol Kazimierz Wielki zrzekl sie jej dobrowolnie po wsze czasy,Slask powrocil do Polski na ruskich bagnetach.

Szanowna Pani Janko,w Polsce jeszcze duzo musi sie zmienic,bardzo duzo.Polacy musza nauczyc sie tego,co to demokracje,ciagle myslicie jak w PRL, tylko jedna partia jest sluszna,tak jak kiedys PZPR, a obecnie PO i Tusk,sa jeszcze inni,Narod Polski wybral PiS, pierwszy raz jedna partia ma samodzielna wiekszosc,Narod o tym zadecydowal,nie Pan Kaczynski.Trzeba szanowac zasady demokracji,inaczej powstanie Chaos,po wygraniu po raz trzeci przez PiS,tolerowac,akceptowac wole Narodu, pracowac pilnie dla swoje Ojczyzny,chybakocha Pani Polske.

No właśnie, wcale nie myślimy, że jedna partia jest słuszna, tak jak nam Pani wmawia. PIS zresztą nie ma samodzielnej większości i występuje jako Zjednoczona Prawica. Ale ponieważ chcemy szanować zasady demokracji – tak jak to Pani poleca – chcemy mieć normalne wybory. Demokracja polega na też na tym, że daje się szansę dla ludzi o innych poglądach – nieprawdaż? Nigdzie nie jest tak, ze wszyscy myślą tak samo.

Szanowna Pani Mewo, a kiedy w Polsce byly nienormalne wybory? Ma Pani na mysli te z 1989?Zgadzam sie z Pania,ale tak z Pani wypowiedzi mysle ze uwaza Pani te z roku 2015,bo przegral i Komorowski,i wygral PiS,porazka waszych byla podwojna,nieosiagalna w IIIRP.wiem ze Pania to bardzo boli.Powiem Pani dzis PiS wygra 3 kadencje koncertowo,mowie to dzis,a nie po jak lubia Polacy.Mysle ze pewne koalicje do Sejmu nie wejda,mam tu na mysli Holownie,PSL,no i Lewice,Polacy poczuli smak dobrobytu.Zew krwi sie Odenwald,czytalam kiedys taka ksiazke,Zew krwi.

Zew krwi był o czymś innym. I nie wiem czy Polacy poczuli smak dobrobytu skoro według oficjalnych danych GUS powiększ sie ilość ludzi zyjących w niedostatku

A skąd Pani wie co mnie boli? I co lubią Polacy? A jeśli coś lubią to muszą z tego zrezygnować bo się Pani nie podoba?

@Ewa
“,Polacy poczuli smak dobrobytu”

Jakiego dobrobytu ? Już się pogubiłem w tym co pani pisze.

To w końcu jest zacofanie i bieda czy dobrobyt bo rządzi PiS ?

O co pani tak naprawdę chodzi ? O czym pani pisze ?

Mieszka pani w DE to niech pani z tego korzysta. Dlaczego na swoją modłę pani chce nam, obywatelom RP urządzać tutaj życie po swojemu skoro pani to nie dotyczy ?

Szanowny Panie Jerzy,pisalam juz tu o nauczycielach ze Lwowa,,uczyli nas obserwowac,jezdzilismy na wczasy do Krynicy Zdroju,byl to rok 1969,rzadzil Gomuolka,mialam 15,moj maz 19,oczywiscie z rodzicami,widzielismy wKrynicy duzo slawnych Polakow,Tadeusz Borowski,cudownie zagral role w Wizycie starszej Pani,Friedricha Dürrenmatta,przetlumaczyl ja na polski Marcel Reich Ranicki,biegslismy za tym starszym juz Panem,widzielismy pare razy Cyrankiewicza,spacerowal po Deptaku,obecnie na tej rzekomej pelnej przepychu rzadowce stoi hotel Prezydent,mowili mi Kryniczanie ze tam zadnego przepychu nie bylo.Potem odwiedzilismy Krynice po latach,w 2008,to co zobaczylismy to bylatragedia,masa zebrzacych dzieci i duzo zebrakow,potem po 2015 zebractwo zniknelo,na miejsce zebrakow weszly rodziny z dziecmi,tak jak za Gierka.trzeba tylko otworzyc oczy i troche pomyslec.

@Ewa
Zadałem pani pytanie:

“Mieszka pani w DE to niech pani z tego korzysta. Dlaczego na swoją modłę pani chce nam, obywatelom RP urządzać tutaj życie po swojemu skoro pani to nie dotyczy ?”

Można prosić o odpowiedź ? A nie znowu nowe wątki pani wplata ?

@Ewa
“w Polsce jeszcze duzo musi sie zmienic,bardzo duzo.Polacy musza nauczyc sie tego,co to demokracje,ciagle myslicie jak w PRL, tylko jedna partia jest sluszna,tak jak kiedys PZPR”

Czego musimy się nauczyć to samo zdecydujemy jako obywatele zamieszkujący teren RP. Nikt nam z zagranicy nie będzie tego narzucał.

Ja nie myślę że jedna partia jest słuszna, ani PIS ani PO bo na żadną z nich nigdy w życiu nie głosowałem i głosował nie będę.
I wielu moich znajomych tak samo uważa, a że istnieją osoby, które twierdzą że tylko PIS, PIS, PIS i osoby, które twierdzą, że tylko PO, PO, PO… no istnieją – jest demokracja i każdy może mieć własne zdanie.

Staram sie byc obiektywna,nie jestem iluzjonistka,optymistka,pesymistka,oportunistka,jestem zwyczajna realistka,pieknie to ujal ks.Abp Alfons Nossol mozna posluchac tego na YT, trzeba tylko znac niemiecki,tytul: Mein Schlesien,mowi ze czlowiek wschodu reaguje emocjonalnie,czlowiek Zachodu racjonalnie, Polacy maja czas,Slazacy zegarki,tak mu mowili ksieza ze wschodu w czasie studiow na KULu,cos w tym jest.Piotr Fraczewski w kabarecie mowi:Niemiec jak cos jest verboten,to uwaza ze nie wolno,Polak musi sprawdzic dlaczego jest verboten.Polak musi wszystko zglebic az do esencji,pozniej zauwaza ze pociag juz odjechal,musi wiec na piechote,Inna Polka mowi mu potem:nie dogoni i w sto koni czasu ktory przeminal.Uwazam,nawet PiS nie dogoni straconych lat do 2015, chyba ze swiat sie zatrzyma,jak dotychczas to pedzi szybciej niz Pendolino.Czas w dobrobycie leci z pretkoscia kosmiczna,w biedzie,jak krew z nosa.Przekonalam sie o tym dzis otrzymujac wspaniale Blogoslawienstwo od papieza Franciszka,jak szybko minelo 50lat malzenstwa.Pierwsze Blogoslawienstwo otrzymalismy z mezem na 40lat od Benedykta XVI,mamy wiec juz dwa,moze,jakBog pozwoli,otrzymamy trzecie za 10lat, serce zabilo mocniej jak zobaczylam kto w imieniu Papieza je podpisal,ks.Kardinal,Konrad Krajewski.Jakie to mile uczucie

@Ewa
“Niemiec jak cos jest verboten,to uwaza ze nie wolno,Polak musi sprawdzic dlaczego jest verboten.”

to źle ? ja akurat tak nie uważam. Trzymać ludzi po butem, którzy nawet nie myślą dlaczego im ktoś czegoś zabrania ? taki niemiecki styl ? można to lubić.
ja lubię wiedzieć “dlaczego” i czy tak musi być. Z takim narodem jak pani pisze można wszystko – także można przekonać prawie cały naród że pewna idea jest najlepsza a oni uber alles…
Co z tego wyszło wszyscy wiemy. Może gdyby wtedy ze 100 osób zadało głośno pytanie : “Dlaczego ?” to nie byłoby dramatów milionów ludzi.

“nawet PiS nie dogoni straconych lat”
A jak niby miałby je dogonić ? Ucząc historii po swojemu i łaciny (z której nota bene zdawałem maturę i ją lubię), a może w inny sposób ?

“Czas w dobrobycie leci z pretkoscia kosmiczna,w biedzie,jak krew z nosa.”

Widzę, że nawet i czas w Raju leci szybciej. Pisze pani absurdy. Ja też mam w rodzinie osoby z 50 letnim stażem małżeństwa (w tej “zacofanej” Polsce!), i co mówią? : “zleciało nie wiadomo kiedy”.
Poczucie upływającego czasu nie zależy od dobrobytu w danym kraju tylko od własnego postrzegania i sytuacji.

Czy trawa też tam jest bardziej zielona ? Owszem jest, dopóki się nie wie o czym się pisze.

Te błogosławieństwa, o których pani pisze także widziałem, już chyba z 6 sztuk, to jest robione “na kopy”, albo jest tam faxymile podpisu albo ktoś inny podpisuje. Kto napisze z taką prośbą to w końcu coś takiego otrzyma.

Pani w obrazie Polski i nas jako pracowników widzę zatrzymała się na jakichś latach 80, 90-tych.
Proszę porozmawiać z kimś innych dziedzin niż produkcja aut albo sprzedaż mydła i powidła a zorientuje się pani, że w Polsce jest wielu specjalistów z różnych dziedzin.
Proszę uprzejmie o zaprzestanie obrażania nas jako narodu.

Nie zauważyłem, z którego regionu Polski pani wyemigrowała ?
Czyżby ze Śląska ? Bo pisze pani właśnie tak jak wielu Ślązaków, którzy ten kraj opuścili w latach 80-tych. Osoby z innych regionów sporadycznie tak się wyrażają o Polsce i Polakach.
Bez obrazy, ale może warto się nad tym zastanowić.
Pozdrawiam

Panie Jerzy,troche Pan liznal historii,tak,jestem ze Slaska,gdyby Pan znal niemiecki wytlumaczyl by to Panu ks.Prof.abp Alfons Nossol,w klatce piersiowej Slazaka bija trzy serial,polskie,niemieckie i czeskie,problem arytmi jednego serca czasem prowadzi do zgonu,a trzech to juz katastrofa,Polacy nie poznali etosu Slazaka,mysmy byli 600 lat poza Polska,nie z wlasnej woli,z woli suwetennej Polakow.

@Ewa
Tak, liznąłem.
Tylko, że tu nie o historię się rozchodziło a o fakt krytykowania Polski i Polaków bez umiaru i chwalenie Niemiec oraz przechwalanie się swoim majątkiem i sukcesami dzieci.

Do tej pory tylko u was to spotkałem (śląskich emigrantów), ani np. Kaszubi, ani Kujawiacy czy inni, którzy wyemigrowali do tej pory nigdy mi tak na Polskę i Polaków nie pluli jak wy. Przypadek ?

To stąd domyśliłem się, że pani jest właśnie ze Śląska bo nie jest pani pierwsza na tym forum która Polaków obraża i równocześnie pochodzi ze Śląska.
Zresztą to co pani pisze o Kazimierzu Wlk. i inne fakty sugerują, że może pani znać poprzedniego komentatora pochodzącego ze Śląska, który tu poprzednio tak samo Polaków obrażał.
Bardzo podobnie piszecie.

I jak zwykle wybrała pani jeden fragment na który coś może pani napisać a te pytania i argumenty na które nie potrafi podać kontr-argumentów pomija.

Jeśli chce pani dyskutować to poproszę o kontrargumenty na akapity:

“to źle ? ja akurat tak nie uważam(…)”

“A jak niby miałby je dogonić ? Ucząc historii po swojemu i łaciny ”

“Poczucie upływającego czasu nie zależy od dobrobytu w danym kraju tylko od własnego postrzegania i sytuacji.”

“Te błogosławieństwa, o których pani pisze także widziałem, już chyba z 6 sztuk”

Inaczej nie ma nad czym deliberować bo pisze pani co chwila o czymś innym aby tylko nie odpowiadać na komentarze.

Panie Marku,moze miasteczko Niemcy poddali bez oporu,Rosjanie w ciagu 3dni wypalili 70%miasta,byl przemysl, Lwowiacy lepiej czuli sie na Slasku,podobny jezyk,no i bogaty Region,Uniwersytet wroclawski to byl caly lwowski,kadra ze Lwowa.

Najlepszy był występ p. Lecha Wałęsy- “człowiek sukcesu tysiąclecia”. Do tego filmiki na TT pokazujące grupę dzieci skandujących, że PiS ma iść do piekła.
I zabawne: TVN pokazujące tylko nieprawdziwą stronę tego, podobnie jak TVP1- tyle że a rebours.

Występ Wałęsy był rzeczywiście lekko żenujący, co w żadnym stopniu nie umniejsza jego zasług historycznych. Jest on NADAL żywym symbolem przemian demokratycznych na jakie czekały pokolenia Polaków.
W internecie można znaleźć dowolnie obraźliwy filmik na każdy temat, o czym to niby ma świadczyć?
Co KONKRETNIE nieprawdziwego pokazała TVN? I proszę nie porównywać jej do zakłamanej i szczującej TVP.

Panie Tomaszu! To jednak chyba Pan żyje na innej planecie… UB już dawno zlikwidowano, a podejrzewam, że ci którzy zostali to umarli. Nienawiści na marszu nie widziałam – nikogo nie pobito, nie wyrwano kostki brukowej ani nikomu nie podpalono mieszkania. Nie widziałam też transparentów typu “Raz sierpem, raz młotem czerwona hołotę” i temuż podobnych. A że marsz zorganizowała opozycja? Ma do tego prawo… W innych krajach opozycja też istnieje i – jeśli juz Pan ten temat poruszył – to we Francji komisję do zbadania wpływów rosyjskich została powołana (parlamentarna) na wniosek opozycji właśnie.

Czytam te wasze wypowiedzi i sie zastanawiam skad w waszych sercach tyle nienawisci,zawisci i zazdrosci. Przeciez wiecie ze ponad 20 milionow Polakow mieszka na obczyznie,mieszkaja wsrod roznych narodow,daja sobie rade,powodzi im sie roznie.Wyjezdzali Polacy w czasie zaborow,ze Slaska wyjezdzali w czasie glodu i nieurodzaju,zakladali Slazacy Panne Marie w USA,przyjezdzaja na Slask ogladac kraj pochodzenia przodkow,po co im zazdroscic,duzo przezyli na poczatku,teraz kiedy jest im dobrze to spotykaja sie z zazdroscia i zawiscia.Nikt im nic zadarmo niedal,odnosze wrazenie ze wszyscy by chcieli dostac to na tacy i jeszcze grymasic,Czytam komentaze w roznych pismach na temat samochodow,wszyscy Polacy znaja sie na nich wysmienicie,pytam sie czasem czemu Polacy nie buduja wlasnych samochodow,Czesi maja Skode,Rumuni, Dacie,Rosjanie,Lade, aPolacy ciagle nic,budowali przeciez Fiaty,Polonezy,co po nich zostalo?.Teraz Polacy zadawalaja sie skrecaniem obcych Produktow,jaki upadek ambicji, jaki marny obraz polskich elit,czym sie one zajmuja, polityka,przelewaniem z pustego w prozne,mloceniem slomy,podczas gdy inne narody ida do przodu,dlaczego Polacy nie wymagaja nic od swych elit?Bardzo to ciekawe,profesorow w Polsce jest wiecej niz w Niemczech,porownywalam uczelnie,na kazdej w Polsce jest ich wiecej,UW,ma ich 1600,podobna uczelnia w Niemczech ma ich niecale 600, polska uczelnia zajmuje 500 miejsca,niemiecka pierwsza setka,powinno byc odwrotnie.

A ja się zastanawiam skąd u Pani ta rozkoszna łatwość oskarżania innych o nienawiść, zawiść, zazdrość. Polacy w Polsce mają prawo do innego oglądu sytuacji w kraju niż Polacy mieszkający daleko. To my właśnie żyjemy polską codziennością, utrzymujemy swoje państwo ze swoich podatków. A emigracja zwęża ogląd Polski, powoduje że dostrzega się tylko wycinki jej rzeczywistości. I dlatego kiedy ktoś z emigracji zaczyna pouczać mieszkańców Kraju jak powinna wyglądać Polska to proszę zrozumieć że nie budzi to entuzjazmu, Ale do nienawiści daleko.
Na to miast nie rozumiem ludzi z emigracji przekonanych że to właśnie oni przechowują w swoich duszach depozyt Polskości Nietkniętej. Pomyłka. Polskość jest tutaj, zmienia się, rozwija, dostosowuje do wyzwań czasów.

PS
Dlaczego Lwowiacy mieli najlepiej czuć się na śląsku? Do jakiego ich języka podobny był język Dolnego Śląska czyli niemiecki?
To są właśnie emigracyjne mity, że ludzie z Kresów Wschodnich to byli Najlepsi Polacy. Ziemie Odzyskane zasiedlali ludzie ze Wschodu, z Centrum, z Wielkopolski, reemigranci z Francji czy nawet Grecy. Stworzyli to nową polską kulturę bardziej otwartą, bardziej tolerancyjną, mniej zamkniętą i wystraszoną niż polski Pas Książeczki do Nabożeństwa na Podkarpaciu.

@Marek2
“Na to miast nie rozumiem ludzi z emigracji przekonanych że to właśnie oni przechowują w swoich duszach depozyt Polskości Nietkniętej. Pomyłka. Polskość jest tutaj, zmienia się, rozwija, dostosowuje do wyzwań czasów.”

Święte słowa. W pełni się zgadzam. Pamiętam jak onegdaj rozmawiałem ze starszymi osobami z wycieczki z USA, która zawitała do Gdańska.
Pytali czy wszyscy i wszędzie tańczą Polkę… i wiele innych rzeczy, i byli mega zdziwieni, że ich wyobrażenia o kraju przodków, które im rozwijają tamtejsi “promotorzy dawnych zwyczajów” nie mają nic wspólnego z obecną sytuacją.
Oni widza Polaków jak na sławnym zdjęciu Kargula i Pawlaka przed domem, z traktorem i maluchem…
Na tym etapie mniej więcej stanęli.

” To my właśnie żyjemy polską codziennością, utrzymujemy swoje państwo ze swoich podatków. A emigracja zwęża ogląd Polski, powoduje że dostrzega się tylko wycinki jej rzeczywistości. I dlatego kiedy ktoś z emigracji zaczyna pouczać mieszkańców Kraju jak powinna wyglądać Polska to proszę zrozumieć że nie budzi to entuzjazmu”

Dokładnie tak. To my mierzymy się na codzień z życiem w Polsce, z troskami i radościami życia tu, nie ludzie, którzy obraz tego zycia sobie wyrabiają na podstawie paru artykułów w necie czy z TV Polonia.

@Ewa
“Czesi maja Skode,Rumuni, Dacie’

Skodę na podzespołach niemieckich, Dacię na podzespołach francuskich.
Jakieś inne przykłady “narodowych” aut ?

Nie ma obowiązku aby każdy kraj produkował auta. Czy Monako tez je produkuje ?
Chyba nie a mimo to są bogatym krajem (wiele innych mogę wymienić)

Onegdaj jeden pan (także mieszkający na terenie Raju, pardon, Reichu) także pisał że dostaliśmy w Polsce za darmo Lidle i Aldi… tak jakby handlowanie mydłem i powidłem to był jakiś nie wiadomo jaki postęp… a oni przyszli tu nas uszczęśliwiać za nasze pieniądze.
Oni tu robią kasę a nie prowadzą działalności charytatywnej.

Generalnie zauważyłem, że sporo osób (nie wszystkie oczywiście, @Konrad 🙂 mieszkające szczególnie w DE mają jakąś tendencję do wywyższania się, przechwalania czego to nie osiągnęli, jakie sobie auta i domy nie kupili, jakie to ich dzieci odniosły sukcesy etc. i obrażania Polski w której od dziesiątek lat nie mieszkają i urządzania nam tu życia na odległość.
Co im do tego jaka tu partia rządzi ? Także chcą nam tu raj urządzić ?

Panie jerzy wszystko jest kwestia skromnosci i dobrego wychowania,Martina Hingis wygrala turniej w Studgarcie,nagrodabylo Porsche,odbierajac samochodow,powiedziala,ale ja lubie Porsche Carrera,a Carera to nie bylo,potem byl niechlubny koniec kariery.Czy ktos ja dzis wspomina?Mercedes jest symbolem prestizu,Porsche pychy iszybkiego konca.W Polsce Porsche moze sobie kupic i ksiadz proboszcz na swiecie,biskupa to nie razi,Kasina Wielka o tym swiadczy,u nas biskupi zalecaja swoim proboszczom zeby niegrzeszyli przepychem,jezdza normalnymi samochodami,my tezjezdzimy Mercedesem od 15lat,kupilismy go jako uwienczenie naszego spelnionego zycia.Teraz stoi w garazu,ma juz 350 000km,teraz robie5000kn/rok,na starosc warto chodzic piechota zeby nie zardzewiec.Nie musze sie swoimi posiadlosciami inwentarza ukrywac,podatek zaplacony,nie musze bac sie godziny 6rano,u nas tez przychodza o 6.Kiedys weszli do slynnego menagera o 6,wyszli o 8,on w kajdankach,proces bylszybki,zaplacil za wolnosc grube miliony,potem wyprowadzil sie zNiemiec,bo nikt oszustowi reki nie podatku.Zna Pan niektore nazwiska niemieckich oszustow,jednym byl tez Jürgen Schneider,ten okazal sie niemieckim Robin Hoodem,wyrolowal banki na 6,5mld DM,odbudowal za to glowna ulice wLipsku.Dostal 6,5lat wiezienia,prokurator zadal 13,niezalezny sedzia dal polowe mniej,Schneider po 4 latach wychodzac na wolnosc,pierwsze kroki skierowal do sadu,podziekowal sedziemu za sprawiedliwy wyrok,byl pan twardy ale fair,sedzia mu odpowiedzial,te 6,5 roku sazarezerwowane dla dyrektorow 35 bankow ktore pan oszukal,a oni dawali panu lekkomyslnie kredyty,niestety w RFN nie moge ich skazac,nie ma takiego §,takich sadow oczekuja Polacy.

@Ewa
matko jedyna. O czym pani pisze ?

To jest jakiś rodzaj dyskusji nieprawdaż ? – czy mogłaby pani w takim razie odnosić się do rozmówcy na temat i odpowiadać a nie co chwila poruszać inne kwestie ?

Czy pisałem coś o oszustach ? nie.

Zauważyła pani o czym pisałem ? O chwalipiętach:

“Generalnie zauważyłem, że sporo osób (nie wszystkie oczywiście, (…) mieszkające szczególnie w DE mają jakąś tendencję do wywyższania się, przechwalania czego to nie osiągnęli, jakie sobie auta i domy nie kupili, jakie to ich dzieci odniosły sukcesy etc. ”

A pani pisze:
“,my tezjezdzimy Mercedesem od 15lat,kupilismy go jako uwienczenie naszego spelnionego zycia.Teraz stoi w garazu,ma juz 350 000km,teraz robie5000kn/rok (…)”

Dalsze przechwałki ?
Wie pani jakim ja lub inni komentarzy jeżdżą autami?
Nie wie pani bo… nie piszemy o tym ! Nie przechwalamy się bo co kto posiada to jego prywatna sprawa.
My już wiemy gdzie pani ma dom, jakie auto etc.
Ja nie pisałem ile posiadam mieszkań w tej “zacofanej” czy też może “bogatej zarządzanej przez najlepszą z partii” Polsce bo to nie temat tego forum.

Mogę pani polecić fora samochodowe oraz nieruchomości gdzie dowolnie można na te tematy pisać.
Stan pani majątku jest mi obojętny.

Jest pani kolejna osobą z terenu Niemiec na tym forum (myślę że pochodzącą ze Śląska) która notorycznie pisze o swoim stanie posiadania, obraża Polskę i Polaków, i chwali się sukcesami dzieci za granicą.

Po co to pani robi ? Jaki tego cel ?

Wiem ze Panu to sie nie podoba ilez sie naczytalam o Polakach na zmywakach,nie wszyscy odnosza sukces,dlatego na Zachodzie daleko sie trzymamy od Polakow,daleko,jak mawial Marszalek,dla Polakow mozna zrobic wszystko,z Polakami nic.Przypomina mi sie scena z Placowki Prusa, stoi Slimak i patrzy w doline,dziwi go ze osadnicy tak buduja razem szkole,domy,jak to mozliwe tak razem.Polakom brakuje jednosci,zauwaz mlody czlowieka,tylko w PRL byl ocet i Sol,w innychponstwach bloku bylo wszystko,mysmy otrzymywali paczki nawet z NRD,otrzymywalismy nawet z Czechoslowacji.Zapomnial Pan jak cala europa pomagala glodujacej Polsce,wine za ten glod ponosili tez Polacy.Komunistami byli bowiem Polacy.

@Ewa
“Wiem ze Panu to sie nie podoba ilez sie naczytalam o Polakach na zmywakach,nie wszyscy odnosza sukces,dlatego na Zachodzie daleko sie trzymamy od Polakow,”

Co ma mi się nie podobać ? Że jeździ pani starym mercedesem ? Co mi do tego ? Nie interesuje mnie to zupełnie. Dla mnie to może być i Trabant, pani sprawa.

Znowu pani pisze na jakikolwiek temat w odpowiedzi na komentarz ?

Zapytałem wprost czy to dalsze przechwałki ? Przechwala się pani majątkiem ? To jest wg pani najważniejsze w życiu ?

Czy wie pani jakim ja lub inni komentarzy jeździmy autami?
Ile mieszkań / domów posiadamy i gdzie ?

Proszę odpowiedzieć na te pytania. Lub zakończmy ten bezsensowny słowotok z obrazami naszego państwa i nas jako narodu.
Kulturalnie o to proszę.

Pani Ewo! Oczywiście, że Polacy oczekują sprawiedliwych, tylko być może ich życzenia idą w innym kierunku niż Pani. Bo jednak – co by sie nie powiedziało – punkt siedzenia warunkuje punkt widzenia.

Szanowna Pani Mewo,bedac w Polsce moj kochany maz robi mi szkolenie,szkolenie jak mam przechodzi na oznaczonych przejsciach dla pieszych,zawsze mowi mi nie spiesz sie kochana zona,wejdz na przejscie jak samochod sie zatrzyma,podziekuj kierowcy podniesieniem reki i usmiechem,jakchcesz wkroczyc na druga polowe jezdni,zachowaj szczegolna ostroznosc,bo moze cie przejchac jakis celebryta,sam nie posiadajac prawa kazdy,kierujacy pojazdem bez przegladu,bez OC,a sad po roku czy dluzej nie bedzie mogl stwierdzic z jaka pretkoscia wbieglas na pasy moja prawie 70letnia Sarenko.Nie licz wiec na sprawiedliwosc w Polsce,ona jest zalezna odtego kto gdzie siedzi,z tym sie zgadzam Wielce Szanowna Pani Mewo.

jaki marny obraz polskich elit,czym sie one zajmuja”

Niech się Pani wreszcie zdecyduje, czy jest tak świetnie (bo rządzi PIS), czy jednak fatalnie?

“zastanawiam skad w waszych sercach tyle nienawisci,zawisci i zazdrosci.”

To nie zawiść, tylko lekkie rozbawienie, że ktoś, kto 37 lat (dobrze liczę?) nie mieszka w kraju zaczyna dawać rady jego mieszkańcom. Z całym szacunkiem, ale Pani różne uwagi są na miarę tych samochodowych: Skoda jest koncernem niemieckim, Dacia – francuskim, a w Ladzie montuje się aktualnie chińskie auta. 😉
Ale przecież już za chwilę będą te obiecane przez pisowskiego premiera te miliony elektrycznych aut narodowych! (Co prawda zaprojektowane przez Włochów, na chińskiej płycie podłogowej, ale za to montowane na polskiej ziemi, po wyciętych polskich lasach. Aż chce się żyć! 🙂

Ja w stosunku do emigracji nienawiści nie widzę, może zazdrość… Co do samochodów, to Fiaty (wbrew nazwie Polski Fiat) były włoskie. W pełni nasze samochody to Mikrus i Syrena (kto obecnie chciałby tym jeździć) Obecny rząd stawia na Izerę (podobno lada moment maja wybudować fabrykę), ale słyszałam, że mają wejść w to Chiny. To zresztą pytanie do rządu.

Pani Mewo, nie przystoi śmiać się, kiedy jakiś naród przedkłada wartości duchowe nad dobra materialne. Przykładowo Rosja, dokładniej jej władze świeckie zdecydowały, że czas dojrzał aby zwrócić dzieło Andrieja Rublowa, Trójca Św i aby stanęło ono w miejscu kultu, a nie muzeum. Od kilku dni wierni Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego mogą modlić się przed tą piękną ikoną w Soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, a nie że każdy bądź kto wierzący lub niewierzący mógł sobie patrzyć na świętą ikonę w Galerii Tretiakowskiej.

Moje ha, ha, ha dotyczyło ostoi duchowej zgniłej Europy, jaka rzekomo jesteśmy. Nie widzę aby u nas przedkładano wartości naukowe nad dobra materialne (a przynajmniej nie powszechnie). Przykład z ikoną Rublowa mnie nie przekonuje, bo odczytuję to jako gest propagandowy. Ponadto ikona ta jest jednym z niewielu zachowanych dzieł Rublowa, a przeniesienie jej do soboru gdzie trudno będzie zapewnić warunki takie jak w muzeum (stała temperatura i wilgotność, odpowiednie światło) może spowodować uszkodzenie pierwotnej warstwy. Zwracali na to uwagę konserwatorzy muzealni.

Jak najbardziej podzielam to gorzkie ha, ha, ha. 🙂 Ręce opadają, … ech.

Pani Ewo! Przeczytałam kilka Pani wypowiedzi i bardzo się zdziwiłam. Pamiętam bardzo dobrze lata sześćdziesiate i nie przypominam sobie aby w Polsce był aż taki kosmopolityzm że ludzie mówili po francusku i wstydzili się mówić po Polsku. Polecam z tych czasów satyryczny wiersz Marian Załuckiego. zaczyna się tak: Wytworny Orbis, kilka fraków, orkiestra gra z talentem, tylko stoliki dla Polaków niestety sa zajęte… Do Krynicy jeżdżę często i to do dawna bo mam tam rodzinę. W 2008 r tez byłam i nie widziałam biedy ani powszechnego żebractwa. W tym czasie zresztą w wielu miastach Polski trafiało się na żebrzące grupy rumuńskich omów. W latach sześćdziesiątych i pózniej na deptaku było się nagabywanym przez oferujące wróżby cyganki, więc może to się Pani pomyliło.

W latach 1960 kosmopilityczne byly w warszawie Hybrydy i Stodola.Tak uwazali,niektorzy,nie dlugo mi Pani napisze ze wPolsce nie bylo octu i Soli,a bieda lat 80 i 90 to moj wymysl,dzieci zebraly pod kosciolem Wniebowziecia Matki Boskiej,rog ul.Pulaskiego i Pilsudzkiego, dalej sa kantory wymiany wallt,tam je spotykalem,nie byli to cyganie.

Mnie uczyli,ci nauczyciele ze Lwowa,uczyla jedna francuskiego,studiowala naSorbonie,przychodzac na zastepstwo angielskiego prosilismy ja,prosze namopowiadac o Paryzu,pieknie opowiadala,mowila nam,dzieci kochane jak kiedys bedziecie za granica,pamietajcie ze jestescie ambasadorami Polski,opowiadala nam jak studiowalai pewna studentka zPolski okradala jubilerow,chodzila do jubilera z parasolka,zawsze jeden pierscionek wrzucila do parasolki,az ja zlapali,potem prasa pisala Polka ktora okradala jubilerow zlapana,opowiadala jak okropnie sie wtedy czula,nie chce wkraczac na ten obszar bo pisac by mozna ksiazki.Mnie ucuono ze w Polsce jezykiem salonow byl francuski.Nie wiem jak Pani sie uczyla,moze ser,jaja,smietana i maslo pomogly,jako Slazczka,musialam sie uczyc,bo by mnie ze szkoly wyrzucili,czasem ogladam polskich studentow ich wypowiedzi sa zenujace,jak takie zakaly mogly zdac mature.

Tak, językiem salonów i arystokracji był francuski, ale w XIX wieku. Uczyłam się bez pomocy sera, jajek i śmietany a jak ktoś się nie uczył to zostawał na drugi rok w tej samej klasie. Uczyłam się oprócz rosyjskiego angielskiego. Na studiach (w komunie!) trzeba było wybrać dwa lektoraty. Ponieważ jestem nieco od Pani starsza bywałam i w Stodole i w Hybrydach, ale kosmopolityzmu tam nie widziałam (może tak o tym pisali w Trybunie Ludu, ale tej gazety nie czytałam_