Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Sztuka jako sejsmograf duchowości

Krzysztof Sokolovski, Abstrakcja sakralna 1, fragment. Fot. Galeria Bohema

Wielu sądzi, że po narodzinach awangardy estetyka stała się z natury antychrześcijańska, stąd wrogość wobec niej. Tymczasem sztuka współczesna dysponuje znakomitymi narzędziami, które pozwalają opowiadać o Ewangelii z uwzględnieniem wrażliwości współczesnego człowieka. Dyskutują: Tomasz Biłka OP i Łukasz Murzyn oraz Sebastian Duda i Ewa Kiedio („Więź”).

Sebastian Duda: Sztuka, z jaką mamy obecnie najczęściej do czynienia w naszych kościołach – dotyczy to w przeważającej większości także ich kształtu architektonicznego – świadczy o głębokim kryzysie sztuki sakralnej. Tak jakby wszystko, co miało w niej zaistnieć, już się wydarzyło i jakby wyraziła ona całą prawdę o rzeczywistości duchowej przez nią przedstawianej. I nie pozostaje nic innego, jak korzystanie z zastanych form i języków. Jednak taka zakotwiczona w przeszłości sztuka nie jest w stanie towarzyszyć nam dzisiaj na drodze wiary, bo nie jest zazwyczaj ekspozycją naszego współczesnego doświadczenia duchowego w chrześcijaństwie.

Zastanawiamy się od pewnego czasu w „Więzi”, dlaczego tak się dzieje. I dochodzimy do wniosku, że ma to nierozerwalny związek z brakiem przekonującej wizji teologicznej w Kościele, która odpowiadałaby na lęki i poszukiwania współczesnego człowieka. A to powoduje, że nie mamy też – sprzężonej z teologią odpowiadającą na wyzwania czasu (bo takiej wciąż nie ma) – nowej estetyki w przestrzeni sakralnej. Czy te nasze intuicje są uzasadnione?

Tomasz Biłka OP: Podzielam to rozpoznanie dotyczące związku teologii i sztuki. Uważam wręcz, że kryzys estetyczny jest wtórny wobec kryzysu teologicznego oraz kryzysu wiary. Sztuka w Kościele rozwija się w sprzężeniu z teologią, jest swoistym sejsmografem tego, co dzieje się w wymiarze duchowym. A za pewnymi dyskusjami teologicznymi idą konkretne reprezentacje.

W większości wypadków to, co widzimy w sztuce sakralnej w XX w., te wszystkie neoromańskie, neogotyckie, neobarokowe, jakiekolwiek neo- realizacje to ślepa uliczka. Ale przecież artyści zawsze czerpali z dawnych form, dokonując wielokrotnie udanych ich reinterpretacji. Renesans zrodził się jako pewna wizja antyku. A współczesna sztuka religijna, która ma się bardzo dobrze, w odróżnieniu od tej, którą widzimy w przestrzeni świątyń, czerpie nieustannie z dawnych języków (w tym z modernizmu), dokonując ich udanych trawestacji.

Kryzys estetyczny jest wtórny wobec kryzysu teologicznego oraz kryzysu wiary. Sztuka w Kościele rozwija się w sprzężeniu z teologią

o. Tomasz Biłka

Udostępnij tekst

Niestety, muszę tu przywołać smutny wniosek, który towarzyszył nam ostatnio podczas synodu artystów. A brzmi on: Kościół nie jest zainteresowany sztuką. W żadnym z podsumowań synodalnych, które spłynęły z całego świata, nie poświęcono artystom i zagadnieniu sztuki oraz jej więzi z wiarą właściwego miejsca. Pojawiają się tam lakoniczne uwagi, że sztuka w Kościele nie powinna być kiczowata, ale są to zazwyczaj totalne ogólniki.

Łukasz Murzyn: Wskazuje to na utratę świadomości Kościoła jako wspólnoty wiernych, że przez wieki był on w awangardzie komunikacji wizualnej. Jest to również wyraz bezradności Kościoła instytucjonalnego – jakby nie miał już niczego żywotnego światu i pojedynczemu człowiekowi do przekazania. Wygląda na to, że nie interesuje się sztuką, bo co ona miałaby istotnego w sensie duchowym i teologicznym człowiekowi komunikować.

Trzeba tu przypomnieć tragiczną w skutkach decyzję z przełomu XIX i XX w., która wepchnęła sztukę katolicką w rejony słodkawego, graniczącego z kiczem realizmu, a którą postrzegano jako receptę na utrzymanie przy Kościele tak zwanych niższych warstw społecznych, zagrożonych fascynacją socjalizmem. Krótko potem, po 1905 r., nastąpiła eksplozja awangardy. I tutaj dochodzi do dramatycznego rozejścia się dróg Kościoła i sztuki współczesnej. Oczywiście te procesy zachodziły również wcześniej, zwłaszcza w dobie oświecenia – rozbrat Kościoła z głównymi nurtami sztuki współczesnej w każdej z kolejnych epok, niestety, postępował.

Wykup prenumeratę „Więzi”
i czytaj bez ograniczeń

Pakiet Druk+Cyfra

    • 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
      z bezpłatną dostawą w Polsce
    • 4 numery „Więzi” w formatach epub, mobi, pdf (do pobrania w trakcie trwania prenumeraty)
    • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl na 365 dni (od momentu zakupu)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Jeśli mieszkasz za granicą Polski, napisz do nas: prenumerata@wiez.pl.

Pakiet cyfrowy

  • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl (od momentu zakupu) przez 90 lub 365 dni
  • Kwartalnik „Więź” w formatach epub, mobi, pdf przez kwartał lub rok (do pobrania
    w trakcie trwania prenumeraty)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” wiosna 2023. To część bloku „Sakralna awangarda”.

Przeczytaj też: Ewa Kiedio, Między znanym a nieznanym. Sztuka sakralna i człowiek XXI wieku

Podziel się

2
Wiadomość