Jesień 2024, nr 3

Zamów

Bóg mówi przez kryzysy. Pytania na długą „wielką sobotę” Kościoła

Zbigniew Nosowski, 2022. Fot. Więź

Reformowanie Kościoła nie może być celem samym w sobie. W pierwszym rzędzie chodzi o odradzanie chrześcijaństwa w sobie i wokół siebie. Dlatego należy skupiać się przede wszystkim na odradzaniu katolickości, a nie ratowaniu katolicyzmu jako światopoglądu czy ideologicznego fundamentu.

Przemija na naszych oczach postać Kościoła, jaki dobrze znaliśmy, tak jak przemija postać świata. Umierają formy życia kościelnego, do których byliśmy przyzwyczajeni (i które dawniej bez wątpienia były życiodajne), ale dziś ich żywotność się wyczerpała.

Przypuszczam, że wielu rektorów pustoszejących polskich seminariów duchownych czuje się obecnie trochę jak syndycy masy upadłościowej. Mają świadomość nieuchronności zmian, dostrzegają błędne decyzje z przeszłości, nie są pewni przyszłości, poszukują po omacku nowych odpowiedzi. Wszystko dzieje się jednak pod czujnym okiem biskupów, którym w większości wciąż się wydaje, że można zawrócić Wisłę kijem.

Eklezjalna „wielka sobota” w XXI stuleciu będzie trwała długo. Wciąż nie sięgnęliśmy dna, od którego można się będzie odbić

Zbigniew Nosowski

Udostępnij tekst

Na takie diagnozy niektórzy reagują lękiem lub oburzeniem. Pewien rodzaj lęku jest także we mnie – bo to, co nieznane, zawsze napawa niepokojem. A przed nami przecież wejście w nową rzeczywistość, której nie potrafimy jeszcze nawet sobie wyobrazić, ani trafnie nazwać, ani dobrze zrozumieć. Nie wiadomo ani dokąd idziemy, ani którędy, ani jak długa droga jest przed nami. To równanie ma wiele niewiadomych.

Ale nie ma we mnie oburzenia, a tym bardziej rozpaczy wobec takich diagnoz. Wiara podpowiada mi, że tutaj potrzeba innego spojrzenia. Chrześcijaństwo również tym razem, jak mówią jego wielcy prorocy, jest nie za nami, w czasie przeszłym – lecz przed nami, jako zadanie. I choć równanie ma tak wiele niewiadomych, to wiara podpowiada, że ostatecznie wynik będzie ten sam: Chrystus prawdziwie zmartwychwstał! (Choć nie wiemy, co to będzie oznaczać w praktyce eklezjalnej).

W dzisiejszej refleksji o Kościele akcent trzeba więc położyć nie na próby ratowania przeszłości, lecz na wysiłek budowania przyszłości. Kościół jest przecież ekspertem od umierania i zmartwychwstawania. „Podobnie jak o ciągłym stwarzaniu (creatio continua), możemy mówić także o resurrectio continua, trwającym wskrzeszaniu”1 – przekonuje ks. Tomáš Halík w swej wizjonerskiej książce Popołudnie chrześcijaństwa. Odwaga do zmiany.

W publikowanym obok tekście czeski teolog ukazuje historię Kościoła jako kontynuację Wielkiej Nocy. Pewne formy życia Kościoła umierają, a w ich miejsce pojawiają się nowe. W perspektywie wiary zatem zanikanie form, do których byliśmy dotychczas przyzwyczajeni, to nie powód do rozpaczy, lecz wezwanie do odrodzenia. Nie czas więc ronić łzy nad światem, który odchodzi, skoro trzeba odkrywać i rozpoznawać nieznaną przyszłość.

Długie „pomiędzy”

Obecnie jednak trzeba przejść przez długą dolinę cienia. Poczucie zagubienia może być czasem jeszcze trudniejsze do zaakceptowania niż samo przemijanie dawnych form. Chciałoby się bowiem szybko znaleźć jakąś czarodziejską różdżkę, która sprawi, że Kościół będzie nowy, świeży i zreformowany. Nawet wśród wielu osób rozumiejących powagę sytuacji panuje niepokojąca skłonność do poszukiwania takiego cudownego rozwiązania. Takiej różdżki jednak nie ma i nie będzie.

Między śmiercią a zmartwychwstaniem Jezusa było zstąpienie do piekieł. To czas Wielkiej Soboty. Jeśli Kościół ma współcześnie powtarzać drogę Jezusa od umierania do wstania z martwych – to trzeba sobie uświadomić, że eklezjalna „wielka sobota” będzie w XXI stuleciu trwała długo. Tak jak obecna międzyepoka jest czasem stopniowego wykluwania się nowej ery dla ludzkości, tak w wymiarze duchowym dzisiejszy kairos oznacza nieuchronność duchowej niepewności, a nawet zagubienia. Nie znajdziemy bowiem prostej recepty na odnowę Kościoła ani pewności, że wdrażane reformy realnie, a nie tylko deklaratywnie uczynią go sakramentem zbawienia – czytelnym znakiem i skutecznym narzędziem Bożej miłości i przychylności wobec każdego człowieka.

Wykup prenumeratę „Więzi”
i czytaj bez ograniczeń

Pakiet Druk+Cyfra

    • 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
      z bezpłatną dostawą w Polsce
    • 4 numery „Więzi” w formatach epub, mobi, pdf (do pobrania w trakcie trwania prenumeraty)
    • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl na 365 dni (od momentu zakupu)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Jeśli mieszkasz za granicą Polski, napisz do nas: prenumerata@wiez.pl.

Pakiet cyfrowy

  • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl (od momentu zakupu) przez 90 lub 365 dni
  • Kwartalnik „Więź” w formatach epub, mobi, pdf przez kwartał lub rok (do pobrania
    w trakcie trwania prenumeraty)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź”, zima 2022

Podziel się

2
Wiadomość

Panu K. już dziękujemy. Ani o niego, ani o takie chrześcijaństwo bynajmniej nie zabiegamy. Oczom wszystkich okazało się jakim jest ekspertem i od umierania i od zmartwychwstawania. I jak nieomylny, i jak święty jest. Na nic zda się odbijanie tu od dna, nawet gdyby próbowano. Nic gorszego od zła odnawianego. I nie o naśladowanie chodzi tu Doskonałości, w permanentnym poczuciu bylejakości, ale o życie według praw natury i przemiany. Nie wiążmy tej instytucji na siłę z Chrystusem. Rozstać się tu trzeba z tym co dotąd było. Nie w poczuciu zagubienia, ale oszukania. I nie utraty obrzędowości, bo to jest kultura wspólna naszej duchowości. Żeby życie nie uciekło nam na nawracaniu innych, czy na sanacji kościoła – kosztem osobistej relacji z Bogiem.