Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Obrońcy ks. Wierzbickiego: Ściganie go nie licuje z dostojeństwem uniwersytetu i godnością nauki

Ks. Alfred M. Wierzbicki podczas Zjazdu Klubów „Tygodnika Powszechnego” 16 października 2021 r. w Krakowie. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

Sprawdzamy, co mówili obrońcy ks. Alfreda Wierzbickiego podczas ostatniej rozprawy w komisji dyscyplinarnej KUL.

Tydzień temu odbyły się ostatnie obrady Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej ds. Pracowników Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w sprawie ks. dr. hab. Alfreda Wierzbickiego. Dziś poznamy wyrok.

Rzecznik dyscyplinarny KUL ds. nauczycieli akademickich prof. Waldemar Bednaruk, zarzuca duchownemu (treść zarzutów była znana wcześniej), że „będąc nauczycielem akademickim na wydziale kościelnym uczelni katolickiej naruszył swoje obowiązki”, bo w publicznych wypowiedziach: „użył słów powszechnie uznawanych za obraźliwe, naruszających godność ks. prof. Tadeusza Guza”, „krytycznie i bezzasadnie ocenił stanowisko Konferencji Episkopatu Polski w sprawie mniejszości seksualnych”, wyraził „ostrą i obraźliwą opinię na temat Kościoła i jego hierarchów”, „zamieścił swoją krytyczną i fałszywą tezę na temat polityki i nauczania Kościoła katolickiego wobec związków homoseksualnych”, a także „podważył nauczanie Kościoła w kwestii ochrony życia poczętego”.

Dużo słów, krótki czas

Jak wyglądała obrona ks. Wierzbickiego przed Komisją 27 stycznia? Pytamy o to jego adwokata Tomasza Przeciechowskiego. – Przewodniczący komisji ks. dr hab. Antoni Skorupa zdecydował, że – aby było sprawiedliwie – rzecznik Bednaruk i obrona mają po 15 minut na wygłoszenie wystąpień. O ile dla jednej osoby był to czas wystarczający (tym bardziej, że rzecznik odczytał tekst wystąpienia), trzech obrońców – ja, ks. prof. Andrzej Szostek i prof. Piotr Oleś – dostało możliwość wystąpienia jedynie po pięć minut, co uniemożliwiało odniesienie się do wszystkich zarzutów, nie mówiąc o przytaczaniu wszystkich argumentów na ich obalenie – mówi.

Zaznacza też, że poprzedzające obronę wystąpienie rzecznika było „obrzydliwie napastliwe”. Prof. Bednaruk miał określić ks. Wierzbickiego mianem „człowieka zepsutego”, którego jedynym celem jest „chęć zabłyśnięcia w mediach wrogich Kościołowi”.

Ks. Szostek: Oskarżenia mają podstawę tylko w jawnie wrogim umyśle

W swojej mowie ks. prof. Szostek przypomniał, że KUL obowiązuje niedawno wprowadzona nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym, która nakazuje władzom wszystkich uczelni zaniechać wszelkich procesów karnych, których uzasadnieniem są kwestie światopoglądowe, religijne lub filozoficzne. – Nie ulega wątpliwości, że publiczne wypowiedzi ks. Wierzbickiego wyrażają jego sądy światopoglądowe, religijne i/lub filozoficzne – zauważył.

Przekonywał również, że „cytaty przewołane przez rzecznika zostały wyjęte z kontekstu całej wypowiedzi ks. Wierzbickiego i głęboko zniekształcają ich sens”. Jako przykład podał słowa „można być profesorem, ale można być też skończonym durniem”, które padły 9 kwietnia 2020 roku w „Kropce nad i”. – Otóż, 9 kwietnia 2020 roku wypadał Wielki Czwartek i ks. Alfred chciał skupić uwagę odbiorców na tajemnicy sakramentu Eucharystii i sakramentu kapłaństwa. Kiedy redaktor Monika Olejnik przywołała – i to parokrotnie – poglądy ks. Guza, który publicznie zapewniał, że namaszczone ręce kapłana nie mogą nikogo zarazić, ks. Wierzbicki, nie chcąc zatrzymywać uwagi na zachowaniu duchownego, powiedział, na odczepnego, cytowaną opinię, w której zresztą nie wymienia z nazwiska ks. Guza – mówił ks. Szostek.

Co więcej – kontynuował etyk – rzecznik „nie raczył wspomnieć, że sprawa ta miała swój dalszy ciąg i ks. Wierzbicki publicznie ks. Guza przeprosił”. – Nawiasem mówiąc, w krytycznej skądinąd opinii na temat poglądów ks. Wierzbickiego ks. prof. Paweł Bortkiewicz pisze: „W moim przekonaniu tezy ks. prof. Guza nie dadzą się obronić w świetle wiedzy medycznej i teologicznej. Konsekracja kapłana nie powoduje zniesienia możliwości roznoszenia wirusa” – dodał.

Były rektor KUL wyraził również oburzenie tym, jak rzecznik w swoim wystąpieniu potraktował obwinionego. – Uporczywie i wielokrotnie przypisywał mu złą wolę, pychę i szukanie taniego poklasku. Do tego dołączył swoją nader krytyczną ocenę jego naukowych osiągnięć, pouczał go, jak dalej powinien się zachować, a wreszcie uznał, iż aktem łaski jest wymierzenie nie kary, a „tylko” nagany, połączonej z rocznym obniżeniem uposażenia ks. Wierzbickiemu o 20 proc. A wszystko to w sosie tanich popisów oratorskich, obfitujących we wzniosłe, pobożnościowe frazesy – podkreślił ks. Szostek.

– Rozumiem, że rzecznik dyscyplinarny chciał w mowie końcowej uzasadnić zgłaszane zarzuty oraz proponowaną sankcję karną. Czynił to jednak, nie odnosząc się do żadnego ze zgłoszonych wcześniej zarzutów, za to sformułował oskarżenia mające podstawę tylko w jego jawnie wrogim ks. Wierzbickiemu umyśle, a także przyjął pozycję mentora, doradzającego mu, jak ma dalej żyć, co jawnie wykracza poza funkcję rzecznika dyscyplinarnego – stwierdził duchowny.

Prof. Oleś: Najważniejszą cechą wystąpień ks. Wierzbickiego jest troska o człowieka

Prof. Piotr Oleś z Katedry Psychologii Osobowości KUL mówił: – Jestem zażenowany tym, iż moja uczelnia postawiła przed komisją dyscyplinarną jednego ze swych profesorów w sprawie za przekonania. Nie licuje to z dostojeństwem uniwersytetu i godnością nauki.

Wspomniał o właściwościach uniwersytetu: otwartości, tolerancji, dialogu, wielogłosowości i zaufaniu do człowieka,
a także o wychyleniu ku przyszłości, wszak ludzie nauki powinni podejmować nowe i trudne tematy.

Profesor wskazał poza tym, że na misję społeczną wykładowcy akademickiego składają się: kompetencje, jasny i spójny przekaz, siłę argumentacji, odwagę podejmowania gorących tematów, spektakularny język. Zaznaczył, iż sposób, w jaki realizuje tę misję Alfred Wierzbicki, uważa za wzorcowy.

– Najważniejszą cechą medialnych wystąpień księdza profesora jest troska o człowieka, w czym na poziomie aksjologicznym jest zgodny z Katechizmem Kościoła Katolickiego, dokumentami episkopatu Polski, a nawet tezami zawartymi w ekspertyzach. Bezcenną wartością dodaną, w czasach trudnych dla Kościoła, jest jego autentyczność, zaangażowanie i żywa wiara – podkreślił prof. Oleś.

Przeciechowski: Osoby publiczne muszą liczyć się z krytyką

– W zasadzie nie jesteśmy tutaj, żeby bronić ks. Alfreda, lecz po to, by przy nim trzymać wartę honorową. Dzięki niemu i jego wypowiedziom w tak społecznie doniosłych sprawach jest jeszcze nadzieja na zmiany w Kościele, szczególnie jeśli chodzi o stosunek wobec osób homoseksualnych – zaczął swoją mowę Tomasz Przeciechowski.

Odnosząc się bezpośrednio do zarzutów, przypomniał on, że konstytucja w art. 54 gwarantuje obywatelom wolność słowa i swobodę wypowiedzi.

W sprawie zarzutu o zniesławienie ks. Guza przez ks. Wierzbickiego stwierdził, że komisja – nie dopuszczając wniosku obrony o przesłuchanie tego pierwszego i zapytanie go, skąd czerpie wiedzę w dziedzinie zakażeń i wirusologii – w praktyce uniemożliwiła obronę ks. Wierzbickiego. Przypomniał, że sam metropolita lubelski abp Stanisław Budzik upomniał ks. Guza za promowanie postaw niebezpiecznych dla życia i zdrowia ludzi.

Odnosząc się bezpośrednio do słów ks. Wierzbickiego o ks. Guzie, Przeciechowski zauważył: – Każdy z nas jest „głupkiem” w jakiejś dziedzinie, na której się zupełnie nie zna. Chodzi o to, żeby nie wypowiadać się w tej dziedzinie publicznie.

Argumentował, że „osoba czy instytucja, uczestnicząc w życiu publicznym i zabierając głos publicznie, musi się liczyć z przybierającą różne formy krytyką i mieć świadomość, że decydując się na wystąpienia publiczne – a ks. Guz taką decyzję podjął – powinna się cechować tzw. twardą skórą. Określenia i pomówienia bowiem, które mogą obrażać przeciętnego człowieka, nie czynią tego wobec osób uczestniczących w życiu publicznym”.

Na potwierdzenie tej tezy adwokat zacytował wyroki Sądu Najwyższego dotyczące zasady wolności wypowiedzi mającej charakter fundamentalny w państwie demokratycznym. Przedstawił też rozstrzygnięcia SN zawierające argumentację, że zakres wolności słowa w sferze życia publicznego musi być szerszy niż w sferze prywatnej, zaś osoby i instytucje, które decydują się na aktywne uczestniczenie w życiu publicznym, muszą liczyć się z krytyką, gdyż świadomie wystawiają swe słowa i działania na reakcję społeczeństwa.

Przeciechowski przytoczył również ostatnie rozstrzygnięciu Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie pisarza Jakuba Żulczyka, oskarżonego o znieważenie prezydenta Andrzeja Dudy przez nazwanie go w mediach społecznościowych „debilem”. Sąd umorzył wówczas postępowanie, uznając, że stopień szkodliwości społecznej tego czynu jest znikomy.

Następnie adwokat skomentował twierdzenia rzecznika dyscyplinarnego, że ks. Wierzbicki obrażał „grupkę młodzieży”, czyli działaczy Fundacji Życie i Rodzina. – Akcja tej „grupki” polegała najpierw na jeżdżeniu za ks. Alfredem po Lublinie samochodem z nagłośnieniem i wymyślaniu mu przez głośniki z imienia, nazwiska, stanu i funkcji na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim od „najgorszych heretyków”. Jakby tego było mało, w czasie, gdy ks. Wierzbicki prowadził zajęcia na uczelni, samochód fundacji stał przed frontonem i przez głośniki aktywiści wymyślali mu tak, że było to słyszalne we wszystkich salach wykładowych, lecz nie wywołało najmniejszej reakcji ze strony władz uczelni. To była właśnie ta „grupka młodzieży” którą obwiniony duchowny – zdaniem rzecznika – „obrażał”, przy czym sam mało nie doznał zawału serca – relacjonował Przeciechowski.

Na koniec wniósł o uniewinnienie duchownego ze wszystkich stawianych mu zarzutów.

Wesprzyj Więź

Skontaktowaliśmy się z ks. Wierzbickim, jednak odmawia komentarza. Do sprawy odniesie się po wyroku.

DJ

Przeczytaj też: Historia dyscyplinowania, świadectwa poparcia. Kalendarium sprawy ks. Wierzbickiego

Podziel się

32
1
Wiadomość

Czarna noc nadciągnęła nad polską nauką. Nauka kona po cichu, na jej miejsce wkracza kołtuństwo.
” Więzi” jestem wdzięczny za to, że się temu nie poddaje, nie płynie z prądem, na którym można przecież nieźle zarobić .
Nie mogę się przemóc do niczego, co pochodzi z KUL. Odrzuca mnie od wszystkiego nieodwracalnie.

Spokojnie. Nauka może i kona, ale po co komu nauka?
Świętość jest ludowi polskiemu potrzebna jak powietrze!
A tę potrzebę KUL realizuje najlepiej na świecie:

“Prorektor KUL: w kategorii świętość nasza uczelnia znajduje się na czołowych miejscach listy światowej
29 stycznia 2022 | 17:15 | KUL | Lublin Ⓒ Ⓟ

W kategorii świętość KUL znajduje się na czołowych miejscach listy światowej i może bez kompleksów porównywać się z uczelniami, które istnieją już kilka wieków – podkreślił prorektor KUL ks. prof. Mirosław Sitarz, otwierając konferencję naukową poświęconą świętym i błogosławionym, także kandydatom na ołtarze, którzy są związani z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim Jana Pawła II.

Święci, błogosławieni i kandydaci na ołtarze – związani z KUL m.in. jako jego absolwenci – to temat pierwszej z cyklu konferencji naukowych, na których będą przedstawiane te postaci, które odegrały znaczącą rolę w Kościele katolickim. Pierwsze spotkanie dostępne jest na kanale Tv KUL na You Tube.

– Wszystkie znaczące uniwersytety w świecie chlubią się swoimi wybitnymi absolwentami w różnych kategoriach tworząc ich katalog-litanię. Niektóre uniwersytety są dumne, że mają spośród swoich absolwentów osoby, które otrzymały Nagrodę Nobla. Inne, że są na pierwszych miejscach różnych list rankingowych np. filadelfijskiej czy szanghajskiej. Inne liczbą zarejestrowanych patentów, jeszcze inne liczbą cytowań w bazie Scopus, Web of Science lub zdobytych punktów –mówił ks. prof. Sitarz, który na uniwersytecie odpowiada za sprawy misji i administracji.

– Jednak każda uczelnia wyższa powołana jest do służby w prawdzie. Do odkrywania prawdy, do przekazywania wiedzy następnym pokoleniom, do formacji człowieka, aby ten młody człowiek, student, następnie absolwent miał odwagę służyć Bogu i ojczyźnie, a przez to dorastać do pełni człowieczeństwa jaką jest świętość – dodał.

– Nasza Alma Mater, Katolicki Uniwersytet Lubelski, w swojej ponad 100-letniej działalności może być dumny, iż wielu ludzi z naszej społeczności – żyjąc w różnych okolicznościach – miało odwagę wyzwolenia się z kultu przeciętności, z marazmu życiowego i postanowiło na co dzień, w stopniu maksymalnym, a nawet heroicznym, spełniać postawione przed nimi zadania i dorastać do pełni człowieczeństwa –zaznaczył ks. prof. Sitarz, zwracając też uwagę, że tego rodzaju postawa niektórych osób związanych z KUL została już pozytywnie oceniona przez Kościół w postępowaniu beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym.
(…)”

https://www.ekai.pl/prorektor-kul-w-kategorii-swietosc-nasza-uczelnia-znajduje-sie-na-czolowych-miejscach-listy-swiatowej/

@Marek
Gdyby Pan tego nie zacytował, nie uwierzyłbym, że powiedziała to osoba, która ma nawet luźny związek z nauką… Właśnie to jest kolejny dowód na to, aby uczelni katolickich nie finansować ze skarbu państwa, oddzielić państwo od kościoła. Niech kościół płaci za swoją “naukę” ze środków tych, którzy będą chcieli go jeszcze słuchać. I nie będą to ludzie wierzący.

Jeśli przyjdą takie czasy w naszej katolickiej wspólnocie, że bracia w wierze będą na różnych płaszczyznach publicznych, od najmniejszych do największych, w sporach lub rekcjach nazywać siebie głupkami, idiotami, debilami itd., będzie to znakiem czasu wielkiej naszej bezbożności, antywięzi i przekleństwa. Kto wie, może fala ta nadejdzie z góry na dół, gdyby się sugerować przykładem x. Wierzbickiego. Mam nadzieję, że zachowanie księdza było wyłącznie oznaką jego specyficznej wsobności, ale ta nadzieja, nie jest ugruntowana, bo podejrzewam że publiczna wypowiedź księdza jest ukrytym i normalnym językiem duchowego myślenia wielu.

Nie wiem po co myśleć o jakiejkolwiek wspólnocie, to są przecież różne wszechświaty. Jak powiedział ten śmieszny minister z ogorzałą twarzą: “Ksiądz Adam Boniecki to nie jest Kościół katolicki ani chrześcijański. To jest jakiś Kościół neoprotestancki, bo to nic wspólnego z 10 przykazaniami Bożymi nie ma”. I co, klękacie razem przed tym samym ołtarzem?

No ciekawe, że w swych wystąpieniach obrońcy nie odnieśli się w ogóle do najważniejszych zarzutów sprzeciwiania się opartej na Piśmie Świętym, nauce Kościoła w sprawie stosunku do czynnego homoseksualizmu i przemysłowej formie produkcji dzieci metodą in vitro. Ks Wierzbicki głosi w obu tych kwestiach poglądy nie tylko sprzeczne z nauczaniem Kościoła ale i z przekazem Pisma Świętego. O ile w przypadku ks Guzy miał rację choć nie powinien używać tak ostrych sformułowań wobec współbrata z Kościoła akurat w programie jawnie antykoscielnievnastawionego oficera propagandowego TVN.

@Adam
“(…) sprzeciwiania się opartej na Piśmie Świętym, nauce Kościoła w sprawie stosunku do czynnego homoseksualizmu (…)”

Słusznie prawisz.
W takim razie niech hierarchia wyjdzie z pięknym przykładem i usunie w ciągu tygodnia ze swoich szeregów wszystkich (!) (podkreślam wszystkich!) czynnych homoseksualistów łącznie z biskupami/kardynałami zgodnie z Pismem Świętym.

Jak ich ubędzie z 30 – 40 % a ludzie zaczną się pytać gdzie podziali się ich “wielebni” to się wesoło zrobi ale przynajmniej sytuacja będzie klarowna…

Najpierw trzeba wymagać od siebie a potem od innych !

W sprawie kłamstw Guzy – nie używać ostrych sformułowań, bo to “współbrat z Kościoła”, ale w TVN już “oficer propagandowy”. Ech, katolicy z internetu, gdyby nie Wy, tak wiele dusz nadal marniałoby w zimnych ławkach betonowych kościołów w złudnym świetle fikcji miłości, którą sprzedaje się tam od wieków. Waszego świadectwa nie można nie doceniać!

Straszne, co się stało z władzami KULu!!! WSTYD!!! Gdzie rozum i wiedza? Cofnęli się do średniowiecza… Zero przyzwoitości, nie mówiąc już o o tym, że zero chrześcijaństwa wśród władz KULu. Nie będę obrażać całej uczelni, bo parę przyzwoitych osób tam zostało, choćby sam prof. ks. Wierzbicki i Jego obrońcy z uczelni. A “Więzi” dziękuję bardzo za wszystkie artykuły, gdzie widać troskę o Kościół Katolicki w Polsce. Jestem Jego częścią, lecz z wielkim smutkiem spoglądam na to, co się dzieje z większością hierarchów KK.