Uczelniana Komisja Dyscyplinarna ds. Pracowników Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wydała dziś wyrok w sprawie ks. dr. hab. Alfreda Wierzbickiego. On sam chce teraz publicznej debaty.
Przeczytaj także: Komentarz ks. Wierzbickiego po wyroku
Komisja dyscyplinarna „uniewinnia obwinionego ks. Alfreda Marka Wierzbickiego od zarzucanych mu czynów w zakresie dotyczącym krytyki stanowiska Konferencji Episkopatu Polski i Kościoła oraz wypowiedzi o członkach Fundacji Życie i Rodzina” – powiedział dziś ks. dr hab. Ambroży Skorupa, jej przewodniczący. Umorzone zostały pozostałe zarzuty, jako dotyczące przekonań religijnych i światopoglądowych.
– Jestem usatysfakcjonowany rozstrzygnięciem. Komisja postępowała zgodnie ze standardami prawnymi i akademickimi – powiedział ks. Wierzbicki dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku. Dodał, że nie mija jego gorycz, iż w ogóle doszło takiego postępowania dyscyplinarnego. Chciałby, aby jego sprawa stała się przedmiotem debaty publicznej. Jeszcze dziś na Więź.pl przedstawimy większy komentarz ks. Wierzbickiego.
Podobnie wypowiadał się tydzień temu na rozprawie jeden z trzech obrońców, prof. Piotr Oleś z Katedry Psychologii Osobowości KUL: – Jestem zażenowany tym, iż moja uczelnia postawiła przed komisją dyscyplinarną jednego ze swych profesorów w sprawie za przekonania. Nie licuje to z dostojeństwem uniwersytetu i godnością nauki.
Wszystko trwało blisko półtora roku. Duchownym (filozofem i poetą, który przez lata kierował Katedrą Etyki KUL) zajmował się najpierw, na wniosek rektora, rzecznik dyscyplinarny uczelni ds. nauczycieli akademickich prof. Waldemar Bednaruk, który prowadził postępowanie wyjaśniające. Potem zaczęła się rozprawa przed komisją dyscyplinarną, która pełni rolę sądu.
Powody? Zaczęło się od tego, że w sierpniu 2020 r. wraz z jedenastką innych osób (m.in. ks. Adam Boniecki, Halina Bortnowska, rabin Michael Schudrich) ks. Wierzbicki poręczył za aresztowaną aktywistkę LGBT Margot. Potem doszły zarzuty publicznego krytykowania stanowiska episkopatu o osobach LGBT; „naruszenia godności” ks. Tadeusza Guza, propagatora „wiedzy” o żydowskich mordach rytualnych; rzekomego obrażenia członków Fundacji Życie i Rodzina oraz biskupów; „podważenia nauczania Kościoła w kwestii ochrony życia poczętego”; padały także zarzuty doktrynalne (analizował je dla Więź.pl Józef Majewski), nimi jednak nie może zajmować się komisja dyscyplinarna.
„Zabieram głos publicznie, ponieważ niepokoi mnie stan umysłów ludzi, którzy rzeczywistość widzą w czarno-białych barwach” – wyjaśniał ks. Wierzbicki w tekście dla „Gazety Wyborczej”. Długą historię dyscyplinowania duchownego przez macierzystą uczelnię zbieramy w oddzielnym kalendarium. Są w nim także liczne reakcje solidarności z nim – za etykiem wstawiały się środowiska naukowe i ludzie kultury; były rektor KUL ks. prof. Andrzej Szostek zerwał formalne związki z uczelnią, a prof. Rocco Buttiglione odwołał swój wykład inauguracyjny.
Dzisiejsze rozstrzygnięcie nie jest prawomocne. Strony mają siedem dni na jego ewentualne zaskarżenie.
JH
Przeczytaj także: Wydawało mi się, że duszpasterstwo musi dokonywać się przez ciskanie kamieniami zasad
KUL procesem wytoczonym ks. Wierzbickiemu wydał na siebie wyrok.
Autorytet ks. Wierzbickiego nie tylko przetrwał, ale przekonał wielu z nas, którzy dotąd słuchali jego słów z przyjemnością, aby w nie wierzyć .
Ks. Wierzbicki dał piękne świadectwo kapłana, dał także świadectwo środowisku naukowemu, które, niestety, martwieje w tych trudnych czasach. Redakcja ” Więź” – chapeau!
Ja proponuję księdzu Wierzbickiemu zaskarżenie wyroku w celu uzyskania wyroku karzącego. W imię debaty oczywiście!
Jestem dumny, ale nie z Uniwersytetu tylko z jego profesora. Dyscyplinarka za poglądy? Zastanówcie się co zrobiliście tej, ponoć niegdyś samorządnej Almae Mater.
Ciekawe, że środowisko, które broni pozycji ks. Wierzbickiego i rozdziera szaty nad jego sądem, jest bardzo chętne do dyscyplinowania i cenzurowania dyskusji w duchu własnej wizji poprawności i wolności. Mam skromne doświadczenie na tym forum;)
Myślę, że bierzesz siebie zbyt poważnie, kolego.
Uczelnia której „profesorem” był i jest niejaki Przemysław Czarnek – ministerialny o c i e m n i a c h narodu – założyła sobie moralnie, samobójczy sznur…