rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Abp Grzegorz Ryś nie zachował przepisów liturgicznych podczas spotkania z młodzieżą. Przeprasza i wyjaśnia

Abp Grzegorz Ryś podczas spotkania ewangelizacyjne dla młodzieży Arena Młodych „Reset”. Łódź, 13 września 2021. Fot. Archidiecezja Łódzka

Widziałem tysiące młodych przystępujących do Komunii. Wszelkie zarzuty o rzekomą profanację czy brak szacunku wobec Eucharystii uważam za dalece niesprawiedliwe i bezpodstawne – pisze abp Grzegorz Ryś w liście do przewodniczącego Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów KEP. Ten przypomina, że księżom nie wolno „na własną rękę w celebracji Mszy świętej niczego dodawać, opuszczać ani zmieniać”.

13 września na łódzkim stadionie „Orła” odbyło się spotkania ewangelizacyjne dla młodzieży Arena Młodych „Reset”. Obecny na nim abp Grzegorz Ryś pominął obrzędy wstępne mszy oraz liturgii słowa i przewodniczył liturgii eucharystycznej. Posypały się gromy.

„Wydarzenie to miało charakter wyjątkowy i jednorazowy”

Hierarcha został wezwany przez Komisję ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Konferencji Episkopatu Polski do złożenia wyjaśnień. W liście z 17 września do przewodniczącego gremium bp. Piotra Gregera przeprosił „wszystkich, którzy poczuli się zgorszeni lub choćby zaniepokojeni formą celebracji Eucharystii” na stadionie.

„Uznaję, iż podczas tej celebracji nie dochowałem wszystkich norm i kanonów z nią związanych. Powodem mojego postępowania nie było wszakże ani lekceważenie, czy kwestionowanie przepisów liturgicznych, lecz rozeznanie (poprzedzone także długą modlitwą i konsultacjami) zarówno co do charakteru samego wydarzenia, jak i co do duchowych potrzeb, wrażliwości i pobożności biorących w nim udział młodych ludzi. Wydarzenie to miało charakter wyjątkowy i jednorazowy” – zaznaczył hierarcha.

Jak tłumaczył, „chociaż niektóre z norm liturgicznych nie zostały dochowane co do litery, to jednak nie zostały naruszone co do sensu, i co do Ducha”. „Widziałem setki, a nawet tysiące (dokładnie 6,5 tysiąca) młodych ludzi, którzy z uwagą słuchali Bożego Słowa, i – nim poruszeni – poważyli się na decyzję nawrócenia i podejścia do sakramentu pojednania i pokuty, a następnie nie tylko z wielką radością, lecz także pobożnością, wręcz pietyzmem, przystąpili do Komunii świętej. A wszystko to w czasie, w którym na co dzień epatowani jesteśmy wiadomościami o młodzieży odchodzącej od praktyk religijnych i katechezy, manifestującej raczej swój dystans niż wybór wiary. W tym świetle wszelkie zarzuty o rzekomą profanację czy brak szacunku wobec Eucharystii uważam za dalece niesprawiedliwe i bezpodstawne” – napisał abp Ryś.

Dobro Kościoła?

Dziś z kolei wspomniana już Komisja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów KEP wydała „Pro memoria na temat integralności Mszy Świętej”. Bp Greger wyjaśnia w nim, że „nie można sakramentu pokuty i pojednania traktować zamiennie z aktem pokuty” (którego nie było na łódzkim stadionie), „spowiedź jest odrębnym sakramentem, prowadzącym do udziału w Eucharystii i innych sakramentach”. Ponadto „liturgii słowa Bożego nie można ograniczyć tylko do odczytania samej Ewangelii”.

Szef komisji przywołuje zdanie z Konstytucji o liturgii Soboru Watykańskiego II, że „nowości należy wprowadzać tylko wtedy, gdy tego wymaga prawdziwe i niewątpliwe dobro Kościoła”. „W przypadku, gdy z powodu jakiejś celebracji wiele osób jest zgorszonych, pomimo, że nawet jakaś grupa odniosła pożytek ewangelizacyjny, trudno mówić o «niewątpliwym dobru Kościoła»” – stwierdza.

Cytuje też wprowadzenie do Mszału rzymskiego: „Kapłan winien pamiętać, że jest sługą świętej liturgii i że nie wolno mu na własną rękę w celebracji Mszy świętej niczego dodawać, opuszczać ani zmieniać”.

„Przecież tak nie wolno!”

Sprawa wywołała liczne komentarze w mediach społecznościowych. Środowiska konserwatywne były wyraźnie zgorszone zachowaniem abp. Rysia.

„Przecież tak nie wolno!!! Msza Święta musi spełniać warunki określone rytem, a to, co zaaranżował abp Ryś jest totalną samowolką” – napisał na Twitterze ks. Daniel Wachowiak.

Już po liście metropolity łódzkiego portal Polonia Christiana stwierdził, że abp Ryś „oficjalnie przeprosił, ale raczej nie dostrzegł w swoim poczynaniu niczego złego”.

Przepisy złamane, ale „intencja pasterza była dobra”

Natomiast zdaniem Aleksandra Bańki, zaangażowanego w Ruch Światło-Życie, „to, co się wydarzyło w Łodzi jest „co najmniej niefortunne. Z pewnością można było znaleźć inne rozwiązanie”. Świecki delegat Kościoła w Polsce na otwarcie procesu synodalnego wyczuwa jednak „całkowicie dobrą wolę i szczere intencję” arcybiskupa.

„Nie potrafię inaczej, wiedząc, ile trudu, zaangażowania, determinacji, nakładu sił i czasu kosztowało jego samego, oraz jego współpracowników przygotowanie tego wydarzenia. Ten, kto nigdy nie robił czegoś takiego, nie stawał przed podobnymi dylematami, nie próbował na porównywalną skalę ewangelizować – zwłaszcza młodzieży – i wprowadzać ich w doświadczenie najgłębszych, ale i najtrudniejszych tajemnic chrześcijaństwa, z pewnością nie zrozumie, o czym mówię” – przekonywał na Facebooku. „Dlatego za błąd uważam naruszenie norm liturgicznych, a jednocześnie z całego serca dziękuję Bogu za abp. Rysia” – podkreślił filozof.

Odnosząc się do osób atakujących teraz hierarchę, Bańka zaznaczył: „Zdecydowanie bardziej gorszące i wołające o pomstę do nieba jest moim zdaniem nie to, co wydarzyło się na łódzkim stadionie, ale to, co wycieka z ust sporej części moich braci i sióstr w wierze. To jest prawdziwy «stadion zgorszenia». Zastanawiam się tylko, jak ci, którzy takie rzeczy wpuszczają w sieć, mogą później ze spokojnym sumieniem jednoczyć się w Eucharystii z Jezusem. I nie chodzi mi – chcę to wyraźnie podkreślić – o merytoryczne podstawy krytyki, ale o styl, w jakim niektórzy ją prowadzą. To nie ma nic wspólnego z dbałością o liturgię. To raczej przejaw choroby duszy. (…) Bożego serca nie rozdarły połamane liturgiczne rubryki, ale podeptane Chrystusowe braterstwo”.

Głos zabrał także ks. Tomasz Szałanda. Przyznał on na Facebooku, że przepisy liturgiczne zostały naruszone. Dodał jednak:Po kilku już latach przyjaźni ze wspólnotami charyzmatycznym, jak i nieśmiałym podczytywaniem św. Ignacego, coraz bardziej we mnie dojrzewa myśl (którą coraz częściej udaje mi się wprowadzać w życie), by poszukiwać motywacji postępowania danej osoby czy wspólnoty.

Większość komentarzy była potępiająca Pasterza Grzegorza za to co zrobił, i w dużej mierze wręcz chamska, żeby nie powiedzieć zdradzająca prymitywizm komentatorów.

Tymczasem intuicja Pasterza była dobra: doprowadzić młodych do spotkania z Przenajświętszym. Kto nie bierze bezpośredniego udziału w ewangelizowaniu, duszpasterstwie, katechezie itd. nie zrozumie desperackiego poszukiwania sposobów dotarcia do tych, którym ani z Bogiem ani Kościołem za bardzo nie po drodze”.

Podobnego zdanie jest franciszkanin o. Lech Dorobczyński. „Posypały się gromy na abp. Rysia za innowacje, jakie zastosowano podczas Mszy świętej na stadionie w Łodzi. Z liturgicznego punktu widzenia – słusznie. Ale chciałbym zwrócić uwagę, że jest ogromna różnica między ewangelicznym napomnieniem, a pogardliwym osądzaniem” – napisał na Facebooku. W ocenie duchownego część ludzi szukała haka na abp. Rysia. I w końcu się udało!”.

Publicystka Małgorzata Bilska napisała na Facebooku: „Liturgia jest środkiem, a nie celem. Jak z przepisów zrobimy cele, wdepniemy w faryzeizm”.

„Liturgia pod przewodnictwem biskupa winna stanowić exemplum

Według ks. Andrzeja Draguły, publicysty i autora książki „Kościół na rynku” „w dyskusji wokół «Mszy abp. Rysia» bardzo mało jest sensownej, wieloaspektowej i zobiektywizowanej analizy. Dominuje ślepa apologetyka albo zajadła krytyka, z obu stron silnie nacechowane emocjonalnie. Do niczego to nie prowadzi. Wygląda to tak jakby jedni bronili pomnika, a drudzy próbowali go zwalić. Pomnik abp. Rysiowi niepotrzebny. Problem jest, i to bardzo skomplikowany. To nie tylko kwestia teologiczno-kanoniczna, kto ma «władzę nad Eucharystią», ale także jakie są skutki takiego czy innego sprawowania tej władzy oraz – odwieczny problem – na ile racje pastoralne modyfikują dyscyplinę, bo przecież nie teologię. Gorzej kiedy modyfikacja dyscypliny jest tego rodzaju, że w odbiorze wielu to już inna lex credendi”.

Wesprzyj Więź

„Ta celebracja – uważa ks. Draguła – siłą rzeczy wpisała się w kontekst debaty o statusie liturgii w rycie nadzwyczajnym i zobowiązanie biskupów do troski nad poprawnością naszych liturgii tak, by ich sprawowanie nie dawało asumptu do krytyki praktyki NOM-u. Wymiana listów między biskupami potwierdza, że coś jest na rzeczy. I dobrze, że do niej doszło. Liturgia pod przewodnictwem biskupa winna stanowić exemplum. Wielu to odebrało jako malum exemplum, choć intencje były i dobre, i zbożne. Ani apologia, ani potępienie w czambuł nie zbliży nas do rozwiązania problemu”.

Przeczytaj też: Źródło i szczyt. Rozmowa z ks. prof. Stanisławem Czerwikiem

DJ, KAI

Podziel się

23
5
Wiadomość

Widać występki bp Głodzia to nie występki, a istota katolickości.
Co innego taki “postępowiec” jak Ryś. Takiemu nie wybacza się niczego i z radością bije w bębny Ortodoksji bez względu na zamiary i skutki.
Skutki działań byłego metropolity gdańskiego nie mają widać znaczenia.

Pragnę króciutko skomentować oświadczenie Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów wobec nadużyć abp. Rysia.
Nie ulega wątpliwści, co zreszta przyznał biskup Grzegorz, ze normy liturgiczne nie zostały dochowane w trakcie mszy na Arenie. Oswiadczenie Komisji jest wyjątkowo wyczerpujące.
Jako członek Kosciola Katolikiego jestem glęboko rozczarowany polityką polskiego Episkopatu. Bardzo bym pragnął a nawet nalegał, żeby podobne oświadczenia – głeboko zakorzenione w nauce Kosciola – byly natychmiastowo publikowane przez Komisje Episkopatu np. wobec sytuacji abpa Dzięgi, ks. Dymera, kard. Dziwisza, Jego Ekscelencji Soltysa, itp. Niestety, wygląda na to, że publiczne przywoływanie do porządku zarezerwowane jest dla tych sprawiedliwych, jak abp Ryś, którzy wierzą, ewangelizuja, starają się, walczą, i dzieki ktorym Polacy jeszcze maja troche nadziei, ze Koscioł w Polsce odzyska zdrowie.

….i wobec tysięcy polskich kapłanów regularnie łamiących przepisy prawa kanonicznego i NIE wygłaszajæcych homilii na mszach św. w szczególności na temat czytań .No, ale i tak nic nie przebije “Bagnetu na broń” wyrecytowanego niedawno W TRAKCIE mszy smoleńskiej w Archikatedrze Kardynała Nycza.

w mojej rodzinnej parafii z systematycznością godną podziwu-każdego tygodnia czyta się ogłoszenia parafialne po Ewangelii, włączając to ogłoszenia o przeprowadzanych w gminie płatnych badaniach ‘lekarskich’ i inne reklamy. Biskup Ryś może popełnił błąd, ale premedytacja i zawziętość mojego proboszcza w niegodnym sprawowaniu Eucharystii w ten sposób jest nie do pokonania..

Z jednej strony też mam wrażenie, że najbardziej krzyczą osoby, którym ta sytuacja dostarczyła “haka” na abpa Rysia, ale z drugiej – gdybym sama uczestniczyła w tej liturgii, prawdopodobnie byłabym dość skonfudowana jej formą (chociaż pewnie zaufałabym, że arcybiskup wie, co robi). Myślę, że lepiej byłoby, gdyby ta wymiana listów czy dyskusja odbyła się pomiędzy biskupami przed tym wydarzeniem, oby to była nauka na przyszłość…

Ale bijąc w Rysia można zrobić PR i pokazać, jacy ci biskupi otwarci, nowocześni, sprawiedliwi. O abp Michaliku i jego roli w sprawie Tylawy nikt z pogromców Rysia nic nie powie. Swojego ma bić? Za obronę Polski przed rezunami?

Jestem głęboko poruszony, brakiem uwagi szanownej redakcji. Może to nie jest tylko brak uwagi lecz brak szacunku dla czytelnika. Może z brakiem szacunku do czytelnika idzie w parze lekceważenie dla języka polskiego, a zatem wszystkiego co polskie. Szanowna Komisja do spraw języka polskiego oraz etyki w mediach powinna się wypowiedzieć na temat braku litery “s” w ostatnim wierszu powyższego artykułu.

“(dokładnie 6,5 tysiąca) młodych ludzi, którzy z uwagą słuchali Bożego Słowa, i – nim poruszeni – poważyli się na decyzję nawrócenia i podejścia do sakramentu pojednania i pokuty, a następnie nie tylko z wielką radością, lecz także pobożnością, wręcz pietyzmem, przystąpili do Komunii świętej. ” – a ten sakrament pojednania i pokuty to na czym polegał, 6.5 tysiąca młodych ludzi udało się do konfesjonałów na spowiedź ? Jakoś nie widać było żeby ktoś ruszył się z miejsca, o jakim więc “nawróceniu”. Był to dla mnie kolejny krok milowy do protestantyzacji kanonu liturgicznego w naszym Kościele. Już znamienna jest lektura tych głosów tak wielu księży, że może wykonanie nie do końca zgodne z kanonem ale intencje dobre. Za chwilę inny purpurat ogłosi że spowiedź indywidualna, podobnie jak celibat to przeżytek , że przecież “spowiadamy się Bogu Ojcu i innym obecnym w kościele” na początku każdej Mszy, po co więc ta archaiczna formuła spowiedzi ?

Pewnie- najlepsza ewangelizacja to hip hop zamiast psalmu i homilia wygłoszona przez “ziomala od słowa”☝️

Mój poprzedni komentarz był pełen sarkazmu, bo aż mi się bebechy skręcają gdy widzę jak popadamy w rytualizm. Wszystkie dawne “chrześcijańskie” zarzuty wobec judaizmu można odnieść do dzisiejszego Kościoła. Przecież jedyną funkcją Kościoła jest ewangelizacja. Jeśli nie chcecie pomagać drodzy biskupi to przynajmniej nie przeszkadzajcie. Co do zmian w liturgii, to bardzo trudnym zadaniem jest wydobycie ze Mszy Świętej jej funkcji ewangelizacyjnej i kerygmatycznej. Odwagi.

Tylko, że w Polsce mamy do czynienia z nową ewangelizacją, skierowaną do ludzi ochrzczonych, którzy zazwyczaj przyjęli sakramenty inicjacji, przynajmniej częściowo byli katechizowania i trzeba im pomóc wejść w Eucharystię. Jeżeli Eucharystia jest spotkaniem z Jezusem, to zawsze ewangelizuje, katechumena i biskupa też.

https://www.niedziela.pl/artykul/6157/Czym-jest-nowa-ewangelizacja
1. Czy Nową Ewangelizację uda się prowadzić wg znanych, zatwierdzonych reguł?
2. Skoro ,,Szabat jest najważniejszym świętem w judaizmie[5], jedynym świętem rytualnym, które wynika wprost z Dekalogu[15]”( z Wikipedii, w nawiasach odnośniki do źródeł) i ,,To szabat jest dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu”, to czy Msza Święta w piętnowanej formie wypełniła swą duchową treść, czy była daremnym eksperymentem?
Pozwolę sobie przypomnieć, że tzw. Msza Święta dla młodzieży, której oprawą były zupełnie inne, nowe pieśni, grane na wybitnie niekościelnym instrumencie spotykała się z pełnymi niesmaku komentarzami.
P.S. Teraz już wiemy ponad wszelką wątpliwość, że Episkopat, choćby poprzez swoje komisje, potrafi zareagować szybko i krytycznie w sprawie biskupa, a więc gdy mówiono nam, że Biedne Żuczki nic nie mogą, bo biskup podlega papieżowi, to byliśmy ordynarnie okłamywani.

W moim otoczeniu zauważyłem, że najgłośniej głosy oburzenia wobed bpa Rysia wyrażali ci księża, którzy na co dzień są daleko poprawnego sprawowania liturgii. Ci, którzy dowolnie zmieniają niezmienne teksty liturgii Mszy św., ci którzy odprawiają w ciągu dnia kilka Mszy św. w koncelebrze (bo intencja zamówiona), ci, którzy łączą spowiedź z Mszą św. (spowiadają jako celebransi w czasie homilii). Widzisz drzazgę, nie widzisz belki.

Spowiedź do której ktoś podchodzi pod wpływem emocji ma nas cieszyć? Spowiedź wymaga m.in. rachunku sumienia, żalu za grzechy, postanowienia poprawy? To wszystko tam było? Jakoś nie chce mi się wierzyć.

Tylko, że w Polsce mamy do czynienia z nową ewangelizacją, skierowaną do ludzi ochrzczonych, którzy zazwyczaj przyjęli sakramenty inicjacji, przynajmniej częściowo byli katechizowania i trzeba im pomóc wejść w Eucharystię. Jeżeli Eucharystia jest spotkaniem z Jezusem, to zawsze ewangelizuje, katechumena i biskupa też.

Jak ktos na kogos czycha to w koncu go zlapie. Niesamowite jak to przypomina lata trzydzieste pierwszego tysiaclecia w Jerozolimie…
Gdyby w moim kosciele, tu na zachodzie Europy, przyszlo przynajmniej’ dwoch mlodych ludzi na msze i sie nawrocilo, to bylabym przeszczesliwa!
Faktem jest ze to sie nie zdarza, albo bardzo rzadko.
A moze nasi polscy biskupi, w imie litery prawa, czekaja by koscioly w Polsce staly sie zupelnie puste od mlodych ludzi, tak jak jest tutaj…

Nie obchodzi ich w większości czy kościoły będą puste, czy też nie. Ważne dla znacznej części jest doczekanie do emerytury i spokojne odejście w chwale. Mam nadzieję, ,że niektórym to dane nie będzie, i że poniosą chociaż jakąkolwiek odpowiedzialność za swoje czyny, grzechy, i zaniedbania.a

ech. Oczywiście najważniejsza litera prawa! Czyż nie takie Mojżesz kazał kamieniować? Historia zatacza koło… Bp Ryś jest jedynym przedstawicielem episkopatu, który prawdziwie żyje wiarą, który nie jest jak Morze Martwe! On naprawdę żyje Jezusem.