Miałem poczucie, że powinienem za to wszystko przeprosić w imieniu tej wspólnoty, która do zajęcia się sprawą długo dojrzewała – wyjaśnia kard. Konrad Krajewski, jałmużnik papieski.
W środę ukaże się raport komisji powołanej przez polską prowincję zakonu dominikanów, który ma wyjaśnić lata zaniedbań w sprawie ojca Pawła M. Mimo ciążących na nim oskarżeń przez ponad 20 lat zakonnik mógł (czasem z pewnymi ograniczeniami) nadal prowadzić działalność duszpasterską.
Na łamach Więź.pl opisywałam tę historię najpierw w tekście „Dominikańska recydywa”, potem w „Dla czystego wszystko jest czyste”. Wiele osób pyta mnie teraz, czego spodziewam się po raporcie. Każdemu odpowiadam, że prawdy.
I człowieczeństwa. Choćby takiego, jakim wykazali się niektórzy dobrzy ludzie, którzy ze skrzywdzonymi kobietami i mężczyznami byli w kontakcie przez wiele miesięcy prac niezależnej komisji pod kierownictwem Tomasza Terlikowskiego. Bo gesty dobrych ludzi mają kolosalne znaczenie.
*
Był sierpniowy, burzowy dzień. Kard. Konrad Krajewski wracał z pogrzebu abp. Henryka Hosera. Wyjątkowo uwierało go w tym roku to, że nie idzie na pielgrzymkę łódzką, na której się stawiał co rok. – Arcybiskup Ryś mówił mi nawet, że uciekam z pielgrzymki. Ja sam byłem zdziwiony, ale po pogrzebie zrozumiałem, dlaczego nie mogę iść – mówi jałmużnik papieski.
Właśnie wtedy, jak opowiada, zatrzymał w polu auto i zaczął szukać kontaktu z kobietami skrzywdzonymi przez Pawła M. – Do Pani Weroniki pojechałem prosto po pogrzebie abp. Hosera, 400 kilometrów.
Wiedział, że spotkania z osobami skrzywdzonymi przez Pawła M. są konieczne. Chciał ich po lekturze tekstów opublikowanych przez Więź.
– Od papieża Franciszka nauczyłem się jezuickiego rozeznawania. Kiedy coś mi mówi, że mam czegoś nie robić, przyjmuję to i przychodzi w końcu powód wyjaśniający, dlaczego tak jest – mówi mi papieski jałmużnik. – Ten czas był podświadomie zarezerwowany dla skrzywdzonych.
Do Weroniki kardynał zajechał na wieczorną herbatę. – O nic nie pytał. To dla mnie było szalenie ważne. Samo to, że nie chciał nic wiedzieć – relacjonuje kobieta, której wstrząsające relacje opisywałam w artykułach. –To było spotkanie człowieka z człowiekiem, on przyjechał, żeby powiedzieć, że jest.
Kard. Krajewski dodaje: – Przyjechałem, bo po śniadaniu u łódzkich dominikanów miałem poczucie, że powinienem jechać i za to wszystko przeprosić, w imieniu tej wspólnoty, która do zajęcia się sprawą długo dojrzewała.
– Gdy przyjechał, poczułam się zauważona przez Kościół. Nie jako ofiara, ale jako jego zbolała część. I kardynał Krajewski zobaczył właśnie ten Kościół zbolały. Chcę, żeby ktoś zobaczył, że ja jestem słabym Kościołem i właśnie teraz potrzebuję mocnego Kościoła, który mnie obroni – podkreśla Weronika.
Kilka dni po spotkaniu z Weroniką kardynał odwiedził także siostrę Małgorzatę, skrzywdzoną przez Pawła M. w ostatnich latach. Jałmużnik papieski mówi: – Jeśli nie wprowadzamy w życie Słowa Bożego, to nie ma żadnych ruchów, gestów, są tylko słowa.
– Po tych spotkaniach zrozumiałem, że nic nas nie może oderwać od Kościoła. Jeśli dom jest zbudowany na fundamencie, to on się ostanie. Nawet tak straszny ból nie wyrzucił pani Weroniki i siostry Małgorzaty z Kościoła, one nadal w nim są, są aktywnymi jego członkami – podkreśla kardynał. I dodaje, że przecież siostra miałaby wszelkie podstawy, aby odejść. Ale one uważają, że Kościoła opuścić nie mogą, one go budują.
Jak relacjonuje Weronika, gość z Watykanu przy herbacie powiedział jej, że odszkodowania to najprostsze, co może zrobić Kościół. Najtrudniejsze – być z człowiekiem.
Weronika dodaje, że w ostatnich miesiącach wielu ludzi Kościoła otoczyło ją i inne skrzywdzone opieką i serdecznymi gestami. Wśród wymienianych przez nią osób są między innymi: abp Wojciech Polak, abp Grzegorz Ryś, prezes Fundacji Świętego Józefa Marta Titaniec i inne pracownice fundacji, dominikanie Marcin Mogielski, Wojciech Jędrzejewski i Maciej Biskup czy ks. Piotr Studnicki, kierownik Biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży. – Wiem, mam poczucie, że oni są obok, że są z nami, skrzywdzonymi – mówi Weronika.
Weronika chce, żeby Kościół wreszcie zrozumiał, że ludzie, którzy doświadczyli bólu, nie są przeciwnikami Kościoła: – Nie chcemy Kościoła zniszczyć, tylko go wzmocnić. Chcemy, aby Kościół stawał za prześladowanymi. I żeby było jak w rodzinie – bo jeśli chcesz wyleczyć alkoholika, to nie ukrywasz go, tylko wysyłasz na terapię.
Dodaje, że teraz jest czas, by każdy odpowiedział na pytanie, czy coś do tej pory w tej sprawie zrobił. A jeśli nic – to co może zrobić teraz?
W środę raport w sprawie dominikanina Pawła M. Inicjatywa „Zranieni w Kościele” uruchamia program wsparcia kryzysowego
„Weronika dodaje, że w ostatnich miesiącach wielu ludzi Kościoła otoczyło ją i inne skrzywdzone opieką i serdecznymi gestami. Wśród wymienianych przez nią osób są między innymi: abp Wojciech Polak, abp Grzegorz Ryś, prezes Fundacji Świętego Józefa Marta Titaniec i inne pracownice, dominikanie Marcin Mogielski, Wojciech Jędrzejewski i Maciej Biskup czy ks. Piotr Studnicki, kierownik Biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży. – Wiem, mam poczucie, że oni są obok, że są z nami, skrzywdzonymi – mówi Weronika.”
No tak. A w Szczecinie te wymienione osoby nigdy nie były… poza O. Mogielskim i O. Maciejem Biskupem, ktory był proboszczem parafii dominikanskiej .
Od lat tu jestesmy sami……
~ Tomasz: Dziekuje Panu, ze Pan nie ustaje w swoich staraniach o sprawiedliwosc!
Sprawiedliwość nadejdzie.
Z pełnym szacunkiem jakim darzę Konrada Krajewskiego, i nie zbywając dramatów tu poruszanych, ale brakowało mi Go na granicy polsko-białoruskiej. Na innych biskupów już nie liczyłem. Można samemu ocenić, czy się myliłem.
@Adam G.
A co miałby tam robić ?
Zapraszać do Polski turystów sprowadzanych przez Łukaszenkę samolotami z Iraku ?
Skoro ich zaprosił to niech ich teraz sam gości. Wolna droga.
Niech wystąpią o azyl na terenie białoruskiej ziemi.
Tak jak Pan Jezus powiedział.
Z całym szacunkiem, dla miłej opowieści, ale może ja z kolei mogłabym zobaczyć ten wyrok w sprawie ks. Dymera. Boleję, że go dalej nie znam … Bo tak jakoś nie ma dalej wiadomości. Ofiary też go nie znają … hm a Watykan wie. Zrezygnował z pielgrzymki, hm, a ja mam już dość takich opowieści bo to PR a nie PRawda. Bo wygodniej jest pomóc, czy być, gdzie już ktoś przetarł szlaki. I wygodnie jest się pokazać. Bardzo dziękuję trzem słownie dominikanom za to, co robili i robią dla skrzywdzonych przez Pawła M.
Kongregacja Nauki Wiary dysponuje tym wyrokiem.w sprawie Dymera. I tylko ona może go opublikować. Ks Prymas jak i.O. Tarsycjusz wysłali swe pisma z prośbą o publikację wyroku. Do dziś cisza ze strony Watykanu….
Nie istnieją inne, mnie tryumfalistyczne zdjęcia kard. Krajewskiego? Do ofiar też pojechał że złotym pastorałem i w szatach liturgicznych?
Do sensu jego działania lepiej pasuje zwykła marynarka…
Walczycie z kościelnym tryumfalizmem pokazując go jednocześnie w pełnej glorii….
Porządny człowiek.