Jesień 2024, nr 3

Zamów

Dominikańskie jutro

Warsztaty muzyczne u dominikanów w Krakowie, 2017. Fot. Joanna Gałuszka / Fundacja Dominikański Ośrodek Liturgiczny / na licencji CC BY-NC-ND 2.0

Bracia Dominikanie, proszę, abyście w najbliższych miesiącach mieli w głowach i sercach słowa papieża Franciszka, który mówi przejmująco: „Jest coś gorszego niż kryzys: tragedia jego zmarnowania”.

Refleksja ta jest dopowiedzeniem do tekstu „Dorosłe Dzieci Dominikanów”. Piszę ją po wielu rozmowach, jakie od tamtej publikacji odbyłem z osobami skrzywdzonymi, świeckimi związanymi z dominikanami i z samymi braćmi.

Na początku chciałbym podziękować dominikanom z Wrocławia, którzy niedługo po tekście Pauliny Guzik na Więź.pl napisali wrażliwy list do osób skrzywdzonych, przeprosili je oraz z szacunkiem zaproponowali spotkanie i wsparcie (po raz pierwszy przytoczyła te słowa autorka artykułu w swojej odpowiedzi prowincjałowi dominikanów).

Albo będziemy ze skrzywdzonymi, albo będziemy bronić przegniłej instytucji. Albo zaczniemy naprawdę troszczyć się o wykluczanych i najsłabszych, albo będziemy niewolnikami przywilejów i majątków

Piotr Żyłka

Udostępnij tekst

„Lektura ostatniego artykułu Pauliny Guzik uświadomiła nam, jak bardzo – mimo zapoczątkowanego w kwietniu tego roku procesu – wciąż brakuje Wam z naszej strony zwykłego, ludzkiego podejścia i indywidualnej troski o to, jak każde z Was przeżywa ten trudny czas… Przepraszamy Was za to. (…)

Nie znamy wprawdzie Waszych imion ani twarzy, ale od kilku miesięcy z bólem i wstydem poznajemy Waszą historię – historię krzywd, jakich lata temu doznaliście od naszego współbrata Pawła, ale też historię cierpienia spowodowanego przez wieloletni brak adekwatnej odpowiedzi czy sprawiedliwej pomocy dla Was ze strony Zakonu. Jako wrocławscy dominikanie chcemy powiedzieć raz jeszcze, że mamy świadomość odpowiedzialności za tę historię i że jesteśmy z Wami. (…)

Jeśli, jak opowiadacie w reportażu p. Guzik, tym, co najbardziej Was boli, jest brak kontaktu, to my z naszej strony chcielibyśmy takie właśnie osobiste spotkanie zaproponować. Mamy oczywiście świadomość, że może to być dla Was trudne lub że nie uważacie, by miało to Wam w jakikolwiek sposób pomóc, niemniej pragniemy z taką inicjatywą do Was wyjść”.

Ten list daje nadzieję. Nie tylko ze względu na jego styl, ale przede wszystkim ze względu na konkretną deklarację wsparcia i pomocy. Wiem od osób skrzywdzonych, że one również są za niego wdzięczne. 

Przed radykalnym wyborem

Wielu z nas – świeckich wychowanych przez dominikanów i samych braci – zastanawia się, co powinno się stać, żeby ta idąca w dobrą stronę deklaracja nie była odosobnionym, jednorazowym aktem, ale stała się początkiem realnej, głębokiej i długofalowej zmiany w zakonie. Dominikanów czekają dwa wydarzenia, które stwarzają szanse na taką zmianę.

Wkrótce wszyscy poznamy efekty prac komisji pracującej pod przewodnictwem Tomasza Terlikowskiego. Wierzę, że jej raport będzie rzetelną analizą wszystkiego, co wydarzyło się w sprawie koszmarnych krzywd wyrządzonych przez Pawła M. osobom, które zostały powierzone przez zakon jego duchowej pieczy. Zapewne znajdzie się w nim także opis zaniedbań ze strony władz polskiej prowincji dominikanów oraz mądre propozycje zmian, jakie powinny zajść w zakonie. 

Z kolei jesienią – niezależnie od decyzji, jakie zapadną po opublikowaniu wspomnianego raportu – polska prowincja Zakonu Kaznodziejskiego wejdzie w czas przygotowania do kapituły, w trakcie której zdecyduje o priorytetach swego zaangażowania na najbliższe lata i wybierze nowego prowincjała. Te dwa wydarzenia i ich konsekwencje będą miały fundamentalne znaczenie w wyznaczeniu kursu, jaki dominikańska wspólnota obejmie w tych trudnych czasach.

Wszystko to dzieje się w szerszym kontekście ogromnego kryzysu, w jakim znajduje się Kościół katolicki w Polsce. Żyjemy w czasie przełomu. Wielu z nas coraz wyraźniej widzi, że w jego trakcie trzeba się jasno opowiedzieć po jednej ze stron. Albo będziemy ze skrzywdzonymi, albo będziemy bronić przegniłej instytucji. Albo zaczniemy naprawdę troszczyć się o wykluczanych i najsłabszych, albo będziemy niewolnikami przywilejów i majątków. Albo przestaniemy godzić się na chorobę klerykalizmu, albo będziemy pogłębiać jej symptomy i fatalne konsekwencje. Albo zrobimy wszystko, żeby zakończyć patologiczne rozumienie władzy we wspólnocie Kościoła, albo dalej będziemy na nie przyzwalać. 

Ale przecież dla nas, chrześcijan, stanięcie w sytuacji radykalnego wyboru nie jest niczym nowym. Ewangelia od dwóch tysięcy lat stawia nam te same pytania. Czy wybierzemy miłość? Czy jest w nas nieustanna gotowość do nawracania się? Czy zaprzemy się samych siebie? Czy jesteśmy gotowi dla Ewangelii zaryzykować wszystko? Czy chcemy, żeby umierał w nas grzech, dając szansę na nowe życie w Duchu?

Czas rozeznawania i decyzji

Bracia Dominikanie, zwracam się do Was publicznie już po raz drugi, równocześnie prowadząc prywatne rozmowy z tymi z Was, z którymi mam bezpośredni kontakt oparty na zaufaniu. Tak jak wielu świeckim wychowanym w dominikańskiej rodzinie, zależy mi na Waszej służbie w Kościele.   

Za chwilę wejdziecie w niezwykle ważny czas rozeznawania i decyzji, które mogą na wiele lat naznaczyć przyszłość Waszego zakonu w Polsce. Proszę Was, abyście w najbliższych miesiącach mieli w głowach i sercach słowa papieża Franciszka, który w książce „Świat jutra” mówi przejmująco: „Miejmy wszyscy świadomość, że jest coś gorszego niż kryzys: tragedia jego zmarnowania”.

I przyłączam się do życzeń, jakie przekazał Wam bp Damian Muskus, chyba jedyny polski pasterz, o którym osoby skrzywdzone wypowiadają się z wdzięcznością za to, jak je traktuje i jak konsekwentnie publicznie upomina się o zmianę mentalności w Kościele. W ostatnią niedzielę pisał on na Facebooku: 

„Życzę Wam, byście gorliwie naśladowali życie Dominika, inspirowali się jego dobrocią, wrażliwością i zdolnością do współodczuwania z bliźnimi. Życzę, byście wciąż na nowo odkrywali moc ewangelicznego radykalizmu i – tak, jak Wam nakazał – z odnowioną żarliwością głosili Dobrą Nowinę «wszystkim, wszędzie i na wszelkie sposoby».

Wszystkim, wszędzie i na wszelkie sposoby – to znaczy przede wszystkim wtedy, gdy jest to trudne, gdy trzeba zmierzyć się z kryzysem, konfrontować ze złem, płakać z płaczącymi, leczyć ich rany, ale też zatroszczyć się o jedność wspólnoty.

Wszystkim – czyli również tym, którzy stracili zaufanie, są rozczarowani, zadają pytania.

Wszędzie – czyli przede wszystkim tam, gdzie trzeba z pokorą stanąć w prawdzie.

Na wszelkie sposoby – czyli tak, jak uczył Was Dominik: byście «mieli miłość, strzegli pokory i nie odstępowali od ubóstwa»”.

Bądźcie ewangelicznie odważni. Nasłuchujcie cichego szeptu Ducha. Ufajcie Jego Słowu. 

Wesprzyj Więź

Pamiętam o Was w modlitwie, z nadzieją wypatrując lepszego dominikańskiego jutra.

Tekst napisany 8 sierpnia 2021 r., w dniu wspomnienia świętego ojca Dominika

Przeczytaj także: Duchowa i psychiczna transgresja Pawła M.

Podziel się

3
1
Wiadomość

Miejmy nadzieję, że na kapitułe zapadnie decyzja, że dominikanie nie będą już zajmować się sektami. W tej kwestii co prawda naprawdę uzyskali mistrzostwo, ale nie o takie chyba chodziło. Będą w tej sprawie skrajnie niewiargodni.

~ Piotr Ciompa: A co by Pan zaproponowal? O ile sie nie myle, dzialal Pan w opozycji antykomunistycznej. Co by Pan na to powiedzial, gdyby ktos wywieral presje na ubekow a np. tow. Kwasniewski by to lagodzil slowami, ze nalezalo by towarzyszyc towarzyszom komunistom a nie wywierac na nich presji?

Muszę Panu , Panie Piotrze podziekować ! Tu! Za głos odwagi bycia przy nas! Przy wykorzystanych! I to niezaleznie w, ktorym miejscu Polski to miało miejsce. Dziękuję za ten głos, głos odwagi i staniecia przy kazdym z nas i kazdej z nas!!
Dziękuję !!!
Tomasz
Szczecin

Bracia Dominikanie. Jestem „dzieckiem rodziny dominikańskiej” (oczywiście nie biologicznym) jeden z Was mnie wychował i ukształtował. Nie jest istotnym kto to był – ponieważ religijnie duchowo i patriotycznie ukształtowała mnie duchowość i osobowość Jego i Zakonu. Bóg zapłać
Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. Dacie radę to posprzątać. Niech wam Bóg błogosławi
Robert Springwald

Bardzo proszę o podanie tych określeń i wyjaśnienie, w jaki sposób te zwroty mają lżyć/uwłaczać/ubliżać/znieważać. Żeby nie robić z tego publikacji (choć może warto by było, żeby czytelnicy mieli lepszy wgląd w Państwa kryteria), proponuję odpowiedzieć na mój adres emailowy.

Zwyczajna przyzwoitość wystarczy, żeby nie dopuszczać do publikowania określenia, którego Pan użył.

Nie mam pojęcia, o jakie nieprzyzwoitości chodzi, więc jak już mówiłem, proszę je podać emailem. Zapewniam otwarty dialog i ton rzeczowej dyskusji

A jednak Pan czyta. Zmiana wewnętrzna czy potrzeba zadawania sobie bólu (niektórzy powiedzą masochizm)? W latach 60.ubieglego wieku Zbigniew Nosowski był małym dzieckiem. Może nie warto go obarczać opiniami księdza sprzed sześćdziesięciu lat? Tak tylko pytam, dla znajomej 😉

Kiedyś byli księża patrioci? Tylko kiedyś? W Polsce prawie cały kler z władzą jest związany i tej władzy służy. A radio maryja, z czego się utrzymuje i liczne fundacje Rydzyka – mówią o nim ojciec…. Więź jest jednym z nielicznych środowisk, którego trzyma się inteligencja katolicka i nie tylko inteligencja, trzyma się ostatkiem nadziei, pozostając z dala od nacjonalistycznego, ksenofobicznego i przeżartego pedofilią polskiego kleru. Taką zyskał twarz polski katolicyzm. Z wielką wdzięcznością i szacunkiem myślę o Tadeuszu Mazowieckim. Ma godnego następcę. Kto jest następcą JP II w kościele? Dzięga, Jędraszewski? Kto dziś liczy się z opinia skompromitowanego kleru? Co mają do powiedzenia ludziom? We mnie budzą wyłącznie niepokój, tego co kryje się za ich działalnością naukową { patrz: KUL!], społeczną, czy tą duszpasterską.

Szanowny Panie, dziękuję za staroswiecka uprzejmość. Jestem rowiesnicą Z. Nosowski go, trochę pamiętam. Napisałam juz po przeczytaniu tekstu pod załączonym linkiem.Szanuję Pańską wiarę w Kościół z lat 60. Ja jestem młodzieżą lat stanu wojennego, internowany, zaangażowania politycznego Kościoła. A teraz, u progu starości, pragnę Kościoła prostego, w którym oddaje się hołd tylko Bogu, żadnej idei poza Nim.Prawda jest bolesna, każdy psychoterapeuta to powie:) wiem, wiem, psychoterapia od złego pochodzi 🙂
Ale zabiegi Więzi o Kościół oparty na prawdzie, w którym szanuje się ludzi, ale się przed ludźmi nie klęka, utrzymują mnie jeszcze przy katolicyzm ie.
Pozdrawiam i życzę wolności w myśleniu. Spróbowałam, mnie się bardzo spodobało.

Szanowny panie wiara Cgrystusowa ma ponad 2000 lat i jest stale aktualna, no a Pismo Swiete jest lektura ponadczasowa, tylko probuja je roznie interpretowac, Chrystus jest dla mnie taki sam jak w latach 60, Zywy i Prawdziwy, zaden sobor czy papiez tego nie zmieni.

A co Pan Jezus ma wspolnego z Znakiem, Więzią, Paxem, Caritasem? Porownywać Pana Nosowskiego do ksiezy patriotow, na ktorych SB miala haki obyczajowe to skandal ! Ten wpis nadaje sie do orzekazania Policji i prokuraturze! To zniesławienie! I to bezpodstawne!

Zwracam się do Redakcji ” Więzi” o rozważenie blokowania zamieszczania linków i odnośników. Komentarz powinien być autorski. Jak ktoś z czytelników ” Więzi’ będzie chciał sięgnąć po ” tanie” treści „radiomaryjnych autorów” , to znajdzie je dziś niemalże w każdym miejscu.

Kamil, takie komentarze to szablony w ustawieniach użytkowników tzw. inteligencji katolickiej odpowiedzi na
treści radiomaryjne. Każdy szanujący użytkownik powinien mieć to już zaprogramowane oraz dodaną zakładkę GW. Reakcja jest wtedy automatyczna, zanim użytkownik zdąży pomyśleć lub poczuć sercem.

Tak, moja religia jest bezwzględna i ostra na swój sposób. To jest unowocześniona wersja demo starotestamentowej formacji, która jest wersją testującą kościoły otwarte, inteligentne i czyto-ewangeliczne. Oczywiście mógłbym opracować wersję gorszą w wydanie pogańskim albo świecko-ideologiczno-totalitarnym, ale wybrałem opcję, która formalnie i praktycznie stanowi tradycję i dziedzictwo naszej wiary wypełnionej Nowym Testamentem. Proszę sobie wyobrazić, że w trakcie mojej aktywności na forum Tygodnika Powszechnego ani razu nie spotkałem się z odpowiedzią na moje testowe poglądy (abstrahując od moich przytyków „ad personam”) z czymś co miałoby cokolwiek wspólnego z cnotami, nie tylko z tymi głoszonymi przez kościoły otwarte, inteligentne i nowoczesne, ale z tymi, które głosi katechizm KKK, a nawet tradycja Starego Testamentu. Innymi słowy – brak świadectwa miłosierdzia, wybaczenia, męstwa, tolerancji ; po prostu nic religijnego i duchowego. Teraz z fascynacją drążę środowisko fanów Więzi.

Ja jested Droga, Prawda i Zyciem, powiedzial moj Pan, traktuje to doslownie, Pani widze ze prawda kole w oczy, prosze nie traktowac wiary wybiorczo. Nawet gorza i bolesna prawda jest Prawda i wiecej warta niz naslodsze klamstwo, wiem ze Pani lubi slodkosci , ja lubie to i to.