Otrzymujemy sygnały, że ofiar działań przemocowych i psychomanipulacji religijnej jest bardzo dużo – mówi przewodniczący komisji do zbadania sprawy o. Pawła M. w zakonie dominikanów Tomasz Terlikowski.
Artur Sporniak pyta w „Tygodniku Powszechnym” Tomasza Terlikowskiego o to, jakie trudności czekają komisję do zbadania przestępstw o. Pawła M.
„Docierają do mnie setki filmików nagrywanych przez Pawła M. i rozsyłanych do jego wyznawców – mówi Terlikowski. – Otrzymujemy także sygnały, że ofiar działań przemocowych i psychomanipulacji religijnej jest bardzo dużo” – dodaje.
Przewodniczący komisji przypomina, że sprawa o. Pawła M. dotyczy wydarzeń sprzed 20 lat i nowszych, a „w tym czasie zmieniła się nie tylko społeczna mentalność, ale także system prawny i prawno-kanoniczny. Ustalenie, jakie były wtedy reguły, co wynikało z tamtego myślenia, a co było skandalicznym niedopatrzeniem, będzie wymagało żmudnej pracy”.
Terlikowski ma nadzieję, że „pokonanie tych trudności posłuży nie tylko dominikanom, ale wszystkim, którzy pracują z młodymi”.
Jego zdaniem prawdopodobnym terminem zakończenia prac przez komisję jest koniec wakacji, a nie – jak na początku zakładano – 30 czerwca.
Sprawa o. Pawła M.
O. Paweł M. był duszpasterzem akademickim we Wrocławiu w latach 1996-2000. Miał stosować wobec wiernych przemoc fizyczną, psychiczną, duchową i seksualną. Ponadto po latach wewnątrzzakonnych sankcji, w 2011 i 2018 roku, miał dopuścić się gwałtu na zakonnicy – ujawniła to Paulina Guzik w reportażu „Dominikańska recydywa”. Ostatni zarzut jest nieprzedawniony, a sprawa trafiła do prokuratury 2 marca br.
30 marca dekretem prowincjała dominikanów w Polsce o. Pawła Kozackiego została powołana niezależna od zakonu komisja do zbadania sprawy o. Pawła M. Jej celem ma być „opisanie działania M., reakcji i zaniedbań władz prowincji oraz mechanizmów, jakie w tej sprawie zadziałały” – zapowiadają dominikanie. Komisja sformułuje zalecenia, by pomóc uniknąć podobnych przestępstw w przyszłości. Przewodniczącym komisji został Tomasz Terlikowski, który do jej składu zaprosił m.in. Sebastiana Dudę z „Więzi”.
31 marca Sąd Okręgowy w Katowicach zarządził dla Pawła M. tymczasowy, trzymiesięczny areszt.
Przeczytaj także: Błogosławiony czas kryzysu. Jesteśmy dziś jako Kościół do naga rozebrani przed światem
“Ustalenie, jakie były wtedy reguły, co wynikało z tamtego myślenia, a co było skandalicznym niedopatrzeniem, będzie wymagało żmudnej pracy”
Czy to co wynikało z ówczesnego myślenia nie mogło być jednocześnie skandalicznym niedopatrzeniem?
Mam nadzieję, że nie jest to początek wybielania pod tytułem: “Takie były czasy…”
Gorzej, coraz gorzej. Biskupi nie potrafili skorzystać z doświadczeń Zachodu w walce z pedofilią wśród księży, ale krytycy biskupów też nie potrafią. Nie słyszałem, by w tych 2-3 znanych mi przypadkach z Zachodu w trakcie prac komisji były jakieś przecieki. Z tego co kojarzę, ogłoszenie raportu zawsze było bombą. Jaki cel przewodniczący komisji chce osiągnąć udzielając się w mediach i piętnując osobę, która dziś pozbawiona jest możliwości obrony? Redaktorowi Terlikowskiemu zadedykuję taką prawdziwą historię. Byłem kiedyś radnym, do których kompetencji należał wybór ławników. Prezes sądu rejonowego zwrócił się do rady, aby odwołać jednego z nich. Był szatniarzem w siedzibie SLD na ul.Rozbrat w Warszawie i towarzysze wepchnęli go na ławnika. Pozwalał sobie na korytarzu sądowym w obecności stron wołać przed rozprawą do oskarżonego “ja cię ukatrupię”, albo “stary, wyciągnę cię z tego”. Prezes sądu dał piękną, etyczną argumentację, dlaczego osobie, która sądzi nie wolno publicznie zajmować stanowiska w sprawie na żadnym etapie poza uzasadnieniem wyroku.
Sebastian Duda, członek niezależnej komisji jest ofiarą o. Pawła M. Jedna z najstarszych zasad działania sądu w naszej cywilizacji: ofiara nie może być sędzią
Ta komisja nie jest sądem.
Komisja nie jest sadem, ale komisja ma wydać opinię na podstawie przeprowadzonego badania sprawy. Sebastian Duda już teraz tę opinię wydał. (podając się za ofiarę i oceniając postawę o. Pawła.)
Niestety obecność Sebastiana Dudy podważa obiektywizm komisji.
Komisja ma odnieść się bardziej do poprawnosci i skutecznosci kościelnych procedur i zasad dyscypliny, a nie wydawać wyroków na ludzi. Od tego są sądy świeckiej i kościelne.
Niestety, w polskiej tradycji mamy lekceważenie procedur ostrzegawczych, zapobiegawczych, kontrolnych. O wiele łatwiej post fatum krzyczeć: “Powiesić!”
“Jesteśmy jako Kościół dziś do naga rozebrani przed światem” Tak może się wydawać w obliczu jasnego nakazu papieża o rozliczanie z grzechu pedofilii. Jednak życie pokazuje, że poza tym inne zachowania księży, wciąż ignorowane są przez biskupów i nawet liczne skargi wiernych nic tu nie dają. Dopóki rzecz nie jest cięższym kalibrem naruszenia prawa, dopóty nie prawda, a interes gra tu główną rolę. Takie grzechy duchownego jak cwaniactwo finansowe, buta, agresja czy wieloletnie życie z kobietą dopóty nie naruszają interesu biskupa, pozostają bez reakcji. Mogą sobie wierni pisać skargi…
Masz całkowitą rację, ale – powoli wszystkie inne ,,grzechy” księży doczekają się sprawiedliwej oceny. Może nie za naszego czasu. Już przecież widać, że wierni dokonują różnych wyborów (nie myślę o apostazji) w różnych dziedzinach życia religijnego. Ci butni, aroganccy, zadufani w sobie zostaną sami.
To że Terlikowski jest w tej komisji, a nadto jej przewodniczy, dla mnie czyni tę komisje niewiarygodną