Zima 2024, nr 4

Zamów

Ks. Wierzbicki na koniec roku: Biskupi wprowadzili wiele zamętu. Musimy wsłuchiwać się w głosy ulicy

Ks. Alfred Marek Wierzbicki. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

Polski Kościół nie był tak słaby od czasów reformacji – rok 2020 podsumowuje ks. prof. Alfred Marek Wierzbicki.

Poprosiliśmy ks. prof. Alfreda Marka Wierzbickiego o ocenę roku 2020 w Kościele w Polsce. Ks. Wierzbicki był wieloletnim kierownikiem Katedry Etyki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Dwa lata temu w Wydawnictwie Więź ukazała się jego książka „Kruche dziedzictwo. Jan Paweł II od nowa”.

Nasz rozmówca skupił na sobie w mijającym roku uwagę opinii publicznej, gdy w sierpniu jako jedna z 12 osób poręczył za Margot, aktywistkę LGBT, aresztowaną za uszkodzenie furgonetki Fundacji Pro Prawo do Życia i atak na jej kierowcę. Krytykował stanowisko episkopatu w sprawie osób LGBT. Ściągnął na siebie krytykę konserwatystów i władz KUL, w efekcie czego Kolegium Rektorskie uczelni odcięło się od niego, a wypowiedziami duchownego ma się zająć komisja dyscyplinarna KUL (teologiczną analizę sprawy ks. Wierzbickiego napisał na naszych łamach Józef Majewski).

W podsumowaniu 2020 roku w Kościele ks. Wierzbicki widzi cztery główne tematy: pandemia, afery pedofilskie, wypowiedzi o. Tadeusza Rydzyka i kard. Stanisława Dziwisza oraz protesty po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.

Ze strony biskupów jest reakcja na zło czynione przez innego biskupa, rodzi się powoli odpowiedzialność za cały Kościół w Polsce, a nie tylko za swoją diecezję

Ks. prof. Alfred Marek Wierzbicki

Udostępnij tekst

Pandemia. „Słuchać biskupa czy rozumu?”

Księża i hierarchowie zareagowali na pandemię różnie. – Byli biskupi, którzy od razu zrozumieli powagę wyzwania. Mam tutaj na myśli biskupa Jana Kopca, który był jednym z najbardziej wyrazistych głosów za przestrzeganiem wszystkich obostrzeń podczas lockdownu, także dotyczących kultu. Z drugiej strony mieliśmy wypowiedzi nieodpowiedzialne, jak abp. Andrzeja Dzięgi. Postawił on wiernych swojej diecezji przed pytaniem kogo bardziej słuchać – biskupa czy rozumu. Dawał zalecenia urągające zdrowemu rozsądkowi, na przykład mówił, że woda nie przenosi wirusa – tłumaczy ks. Wierzbicki.

Obostrzenia spowodowane pandemią i zmiana tradycyjnych praktyk religijnych umocniły przekaz kapłanów aktywnych w internecie. – Obecnie stali się jeszcze bardziej apostołami w tej nowej formie duszpasterstwa – wskazuje ks. Wierzbicki.

Jednak jego zdaniem przez ostatnie miesiące ujawniła się wśród katolików także „mentalność magiczna”. – Dla części wiernych powodem cierpienia był nie tyle brak Boga i eucharystii, ile magiczne przekonanie o sile sprawczej samych obrzędów. Poza tym ciąży też klerykalizm. Przecież nie trzeba księdza, żeby poświęcić pokarmy. Każdy chrześcijanin powinien to na co dzień czynić, a tym bardziej w Wielkanoc – wyjaśnia etyk.

Afery pedofilskie. „Mamy pewien postęp”

Ks. Wierzbicki wskazuje, że w obliczu ujawniania kolejnych afer pedofilskich w Kościele głos biskupów był niewyraźny – oprócz głosu prymasa abp. Wojciecha Polaka. – W pewnym sensie jesteśmy świadkami końca epoki, w której biskupi zajmowali wspólne stanowisko, a kiedy wskutek wewnętrznych podziałów nie mogli go wypracować, to najczęściej milczeli – komentuje. Jako przełomowe wskazał skierowanie przez abp Polaka do Watykanu sprawy bp. Janiaka, który był antybohaterem dokumentu braci Sekielskich „Zabawa w chowanego”.

Zdaniem ks. Wierzbickiego mijające 12 miesięcy pokazały „pewien postęp” w rozliczaniu afer pedofilskich wśród księży: – W tym sensie, że ze strony biskupów jest reakcja na zło czynione przez innego biskupa, rodzi się powoli odpowiedzialność za cały Kościół w Polsce, a nie tylko za swoją diecezję. 

Dziwisz, Rydzyk i trzech sprawiedliwych

W tym kontekście nasz rozmówca przypomina „sytuację gorszącą”, jak określił wypowiedź o. Rydzyka, w której nazwał bp. Janiaka „męczennikiem”. – Siedzący na tej mszy biskupi milczeli, a jeśli się odezwali to z kilkudniowym opóźnieniem. W tej sprawie zresztą pojawiło się „trzech sprawiedliwych” – abp Polak, abp Ryś i bp Śmigiel, który brał udział w tych uroczystościach. Potrzebna była reakcja natychmiastowa, ale polscy biskupi chyba nie są jeszcze do tego dojrzali – dodaje ks. Wierzbicki.

Przypomina, że nadal nie została wyjaśniona rola kard. Dziwisza, byłego osobistego sekretarza Jana Pawła II, w nominacji kardynalskiej Theodore’a McCarricka. – Można najkrócej powiedzieć, że oszukano Jana Pawła II. Podobnie są poważne pytania o rolę kard. Dziwisza w umożliwianiu dostępu do papieża ks. Macielowi Degollado, założycielowi Legionistów Chrystusa.  Reakcja samego kardynała nie daje powodów do spokoju – komentuje ks. Wierzbicki.

Jego zdaniem ujawniony w listopadzie watykański raport na temat kard. McCarricka pokazał fakty na temat ostatnich lat pontyfikatu Jana Pawła II. – Odsłania się problem władzy w Kościele i samej struktury, jaką jest Kuria Rzymska. To nie jest kwestia jednej nominacji. Z drugiej strony można powiedzieć, ze za czasów Jana Pawła II były ciekawe nominacje biskupie, które wniosły wiele w rozwój kościoła. Nie można patrzeć na Jana Pawła II tylko przez pryzmat spraw McCarricka i Maciela – zaznacza.

Protesty. „Tam są również chrześcijanie”

Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji embriopatologicznej zdaniem ks. Wierzbickiego „biskupi wprowadzili wiele zamętu”: – Mam głównie na myśli przewodniczącego episkopatu abp. Stanisława Gądeckiego. Najpierw wyraził swoje ogromne zadowolenie, a potem się wycofywał. Kościół stoi przed wielkim wyzwaniem – dodaje etyk.

Wyjaśnia, że od 1993 r., kiedy osiągnięto dotychczasowy tzw. kompromis aborcyjny, Kościół nie pracował wystarczająco nad ludzkimi sumieniami. Dodatkowo spór wokół wyroku TK i protesty Strajku Kobiet ujawniły związek „tronu i ołtarza”. – To sytuacja, kiedy gniew kobiet i młodych dziewcząt, bo nikt ich nie pyta o zdanie, kieruje się przeciwko władzy autorytarnej i jednocześnie przeciwko Kościołowi. To pogarsza sytuację i odbiera Kościołowi resztki autorytetu – wskazuje ks. Wierzbicki. 

Wesprzyj Więź

Jego zdaniem „musimy wsłuchiwać się w głosy ulicy”: – Tam są również chrześcijanie i tam najtrudniejsza jest droga dialogu. Pojawiają się radykalne hasła aborcji na żądanie, która z punktu widzenia chrześcijanina jest nie do przyjęcia. Konieczny jest dialog, ale nie słyszałem żadnego biskupa, który by uczynił gest w stronę protestujących, który by nie przypisywał tym ludziom złej woli – komentuje nasz rozmówca.

Mijający rok 2020 pogłębił kryzys w polskim Kościele, który zdaniem ks. Wierzbickiego nie był tak słaby od czasów reformacji. – Moim marzeniem jest otwarcie w  Polsce procesu podobnego do niemieckiej drogi synodalnej, aby świeccy i hierarchia mogli się spotkać, rozpoznać stan Kościoła i przemyśleć na nowo, co to znaczy być Kościołem – podsumowuje.

Piotr Drabik

Podziel się

40
16
Wiadomość

Dziekuje za artykul. Pobudzil mnie do przemyslen. Zyje od 24 lat w Niemczech. Angazuje sie dla parafii. Droga synodalna jest dla mnie bardzo madrym sposobem reakcji na sytuacje, gdzie jeden ksiadz obsluguje kilkanascie kosciolow. Jestesmy pierwsza parafia w diecezji Rottenburg-Stuttgart, ktora jest prowadzona przez swieckiego teologa. Ksiadz jest odpowiedzialny tylko za sakramenty. Tak sobie marze, co by bylo w Polsce mozliwym, gdyby pozwolono swieckim ksztaltowac zycie w parafiach… Mamy tak ogromny potencjal…

Głos ulicy? Czy głos Moniki TVN…Dzień przed świętami zamiast szukać opanowania, życzliwości, łagodzić ksiądz wylewa żółć rozgrywany przez MO (Monikę Olejnik). Czemu to miało służyć? Wstyd…za tych dzisiejszych ludzi nauki hołdujących postawie relatywizmu moralnego w różnych dewiacjach, zboczeniach promowanych przez LGBT. Zamęt to wprowadza ksiądz tym postmodernistycznym gadaniem….

Relatywizm moralny to ja widzę przede wszystkim w nazwaniu męczennikiem zawieszonego z powodu wątpliwych moralnie zachowań biskupa Janiaka, w obecności i przyzwoleniu czternastu biskupów. Zacznijmy od siebie nawracanie, a potem zajmijmy się moralnością ulicy.

Ta wymiana zdań z 30 grudnia między nami dobrze streszcza dwie postawy ścierające się w Kosciele. Jedni mówią (wszystkim): „nawróćcie się”. Drudzy próbują przebić się z przekazem (też do wszystkich): „nawróćmy się”. Ci pierwsi identyfikują się z hasłami: „zaraza”, „strefa wolna od LGBT”. A ci drudzy z hasłami: „wypie*”. Niby równie „dobrzy”. Tylko ci pierwsi później robią czystkę i wyrzucają poza nawias, wykluczają ze wspólnoty, dają zakazy wypowiedzi itp. itd.
A ci drudzy najdelikatniej mówiąc pozostaja udreczeni, lub odchodzą. Za pare lat zostanie już tylko jedna, słuszna opcja. Mam nadzieje, że będzie w stanie utrzymać się z ofiar wiernych, tych wiernych co zostaną.

Głos ulicy, to jest naśladowanie Pana Jezusa. Nauczycieli jest wielu, a naśladowców Pana Jezusa NIEWIELU ! Kościół katolicki nie daje przykładu, jaki zostawili apostołowie. Kościół apostolski został zmieniony przez Inkwizycje na Soborze laterańskim w 1215r. Sadyści, którzy stali na czele inkwizycjii, wprowadzili cennik za sakramenty, jakie w tym celu zostały ustanowione na Soborze laterańskim. Św. Jan Chrzciciel głosił chrzest nawrócenia, który daje nowe życie nawrócenym grzesznikom. Dlatego spowiedź i rzucanie ludzi na kolana, to jest BEZCZELNOŚĆ!
To jest największy grzech Kościoła katolickiego. Ewangelia św Łukasza. Pan Jezus ukrzyżowany wolał do Boga „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”. Nie istnieje człowiek na świecie, który może odpuszczać ludziom grzechy i brać za to pieniądze. AMEN.

Romualdzie, chodzę do spowiedzi i zawsze spowiadam się Bogu z moich grzechów i tylko Bóg odpuszcza mi grzechy, a ten nieszczęśnik w konfesjonale tylko musi wysłuchiwać moich żałosnych wynurzeń. Mam ponad 70 lat i jeszcze nigdy w kościele nie zażądano ode mnie żadnych opłat za cokolwiek. Oczywiście sam składam ofiary, bo sam tego chcę . Romualdzie, ogarnij się i zacznij samodzielnie myśleć, bo takich naprawiaczy kościoła, którzy wszystko wiedzą najlepiej jest bardzo wielu. No, chyba że jesteś bardzo młodym człowiekiem, to trochę cię rozumiem i mam nadzieję, że twoja wypowiedź nie brała się ze złośliwości.

Pan Jezus zniósł kapłaństwo !!!
Kapłani zamordowali Syna Bożego. Kapłani powiedzieli, że Pan Jezus bluzni. Kapłani podburzyli lud. Dlatego Pan Jezus zniósł kapłaństwo, a ustanowił pamiątkę swojej śmierci. Każdy, kto ma czyste serce i wspomina mękę Pana Jezusa jest kapłanem. Kapłaństwo to nie jest biznes !!! Jeżeli chodzi o spowiedź, to ja się dziennie spowiadal Panu Bogu. Jeżeli masz trochę wyobraźni, to wyobraź sobie, że przychodzi do Ciebie sąsiad, a Ty go spowiadasz i odpuszczasz mu grzechy. Lol! Kościół katolicki napisał teologię wciskania ciemnoty i to praktykuje, bo zawsze znajdzie naiwnych. Amen.

Pan Jezus zniósł kapłaństwo a ustanowił pamiątkę swojej śmierci. Po ostatniej wieczerzy Pan Jezus umył nogi apostołom. Nie było rzadnego NAMASZCZENIA na kapłanów. To jest najlepszy dowód na to, że Pan Jezus zniósł kapłaństwo ! AMEN.

Bardzo cenię księdza Wierzbickiego ale jego poparcie dla pana Margot mnie zbulwersowało. Mógłby też być bardziej powściągliwy w krytyce Kościoła, którego jest przecież także częścią, choć przyznaję, że jest w tych krytycznych słowach wiele racji.

Odtrącanie przez instytucjonalny Kościół osób LGBT w Polsce jest poważną przewiną na gruncie nauki Chrystusa. Zwyczajnie ta niechęć jest niechrześcijańska. Ksiądz Wierzbicki robi to, co powinien robić instytucjonalny Kościół: broni najsłabszych. I nie ocenia ludzi.

Żeby wsłuchać się w głos ulicy trzeba na nią wyjść i to na dłuższym dystansie niż od drzwi do samochodu. Niestety, nawet w noc smierci Jana Pawła niewielu biskupów stało na ulicy razem z wiernymi.
Zresztą wkrótce zamknie się okienko umożliwiające takie spotkania. Nie wiadomo czy za kilka lat biskupowi na ulicy musiałyby towarzyszyć radiowozy i uzbrojeni policjanci.

Dla zbyt wielu hierarchów w Polsce, nauczanie Kościoła i jego przekaz skończyły się na nauce JP II… Benedykt XVI był już dla nich a, co za tym idzie, takim „substytutem ojca świętego”, zaś Franciszek… Ten to już w ogóle heretyk i mąciciel! Przeczekajmy, kiedyś umrze, nie udzielajmy się i udawajmy, że tematu nie ma – w końcu mamy nauczanie „ostatniego prawdziwego papieża”…

errata: nie zauważyłem, że „wcięło” mi kawałek zdania, przepraszam…

Benedykt XVI był już dla nich a, co za tym idzie, dla części wiernych, takim „substytutem ojca świętego”, zaś Franciszek…

Tak miało to brzmieć.