Recenzje
„Kwartalnik Artystyczny” 2012, nr 2
Miciński nie był dekadentem, bo chociaż miał, jak sam mówił, obsesję piekła, to jednak głównie obchodziło go zbawienie. I to był jego węzeł nie do rozplątania: bał się potępienia i w Bogu widział główny sens życia, ale czuł, czy nosił w sobie piekło, które, jakby immanentnie z nim związane, starał się unierzeczywistnić, zetrzeć w NIC. […] Bóg był dla niego gwarantem rzeczywistości i postulatem ludzkiej moralności, a pierwszym obowiązkiem, który powinien być obowiązkiem każdego myśliciela, jak twierdził, walka z nihilizmem.