Recenzje
Sylwia Gawrysiak, „Idziemy”, 14 sierpnia 2016
Szczególne, pełne miłości są listy Piera Giorgia do matki. Z cierpliwością relacjonuje zatroskanej rodzicielce swój dokładny jadłospis z czasu pobytu we Freiburgu; z tęsknotą podaje dokładny plan podróży wzdłuż Renu, by mogła „z daleka, na mapie” towarzyszyć mu w drodze; z czułością składa życzenia imieninowe i obiecuje przyjąć w jej intencji Komunię Świętą. I to jest najbardziej zachwycające w listach i sposobie bycia Piera Giorgia, dla którego wiara zdaje się czymś tak naturalnym jak jedzenie czy oddychanie. Z tą samą naturalnością podaje swojej austriackiej koleżance przepis na tagliatelle, prosi kolegę o podrzucenie notatek i poleca przyjaciołom lekturę Listów św. Pawła.
Pełna humoru – ale momentami również niezwykle intymna – jest korespondencja Piera Giorgia z przyjaciółmi ze Stowarzyszenia Ciemnych Typów. To przed nimi odkrywa świat głębszych przemyśleń, a pisząc do nich, zostawia przesłania dla nas wszystkich. Przypomina, że „wiara to jedyna kotwica, która może nas ocalić, jej trzeba się uchwycić z całą mocą”.