Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Ks. Wierzbicki odebrał Medal Jana Karskiego. „Laureatowi chodzi o człowieka wykluczonego”

Moment wręczenia Medalu 75-lecia Misji Jana Karskiego i dyplomu. Od lewej: przedstawiciel rodziny Jana Karskiego Jerzy Kozielewski, laudator ks. prof. Andrzej Szostek (drugi plan), sekretarz Towarzystwa Jana Karskiego Jacek Woźniak i ks. Alfred Wierzbicki. Lublin, 17 lutego 2022. Fot. Dariusz Sienkiewicz

Traktuję to wyróżnienie jako zachętę, a nawet jeszcze więcej: jako zobowiązanie do dawania świadectwa prawdzie, jak czynił to Jan Karski swymi czynami, słowami i milczeniem – mówił wczoraj w Lublinie ks. Alfred Wierzbicki.

Ks. dr hab. Alfred Wierzbicki odebrał wczoraj – za „odwagę prawdy w Kościele” – Medal 75-lecia Misji Jana Karskiego. Uroczystość odbyła w lubelskiej Cukierni Chmielewski.

Laudację wygłosił ks. prof. Andrzej Szostek, ubiegłoroczny laureat. Zaznaczył, że „dla księdza Wierzbickiego dialog to nie sympatyczna i kulturalna rozmowa przy kawie o różnych sprawach, które rozmówców interesują. Chodzi dyskusję o sprawach moralnie i społecznie doniosłych, które są zarazem trudne, aktualne i sporne”.

Zdaniem duchownego laureatowi nagrody zależy na zwróceniu uwagi społeczeństwa, „w tym zwłaszcza sprawujących władzę oraz ludzi Kościoła, na człowieka: na przypadki krzywdzenia go, odbierania mu godności, usuwania go na margines, albo nawet poza nawias człowieczeństwa”.

– Ks. Wierzbicki wpisuje się całkowicie w Misję Jana Karskiego, który – sam przecież nie Żyd, a gorliwy katolik – prawdę o potwornych zbrodniach dokonywanych na wykluczonych przez hitlerowców Żydach usiłował przekazać Zachodowi, o tym rozmawiał z prezydentem USA Franklinem Delano Rooseveltem. Rozmawiał bez oczekiwanego skutku, ale zrobił wszystko, by ta bolesna prawda dotarła do uszu i serc tych, którym ją przekazywał. Dlatego jest on dziś szczególnym symbolem dopominania się o prawdę o człowieku, zwłaszcza wykluczonym. O tę prawdę cały czas Alfredowi chodzi – podkreślił ks. Szostek.

Odbierając medal, ks. Wierzbicki wyznał, że robi to z „prawdziwym onieśmieleniem”. – Traktuję go jako zachętę, a nawet jeszcze więcej jako zobowiązanie do dawania świadectwa prawdzie, jak czynił to Jan Karski swymi czynami, słowami i milczeniem – mówił.

– Jakże wiele ma nam dziś do powiedzenia Jan Karski w czasie obecnej smuty kościelnej i narodowej. Jakże fascynującym jest człowiekiem, gdy tak wielu z nas zawodzi. Otwarte, głębokie chrześcijaństwo i patriotyzm bez wrogów są poszukiwanym lekarstwem na choroby, które w tym momencie dziejowym trapią nasz Kościół i nasze państwo – stwierdził.

Ks. Wierzbicki był do niedawna w centrum zainteresowania katolickiej opinii publicznej w Polsce. 3 lutego skończyła się jego sprawa w Komisji Dyscyplinarnej ds. Pracowników Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Zarzuty przeciwko duchownemu dotyczyły formułowanej przez niego krytyki episkopatu i Kościoła oraz wypowiedzi o członkach Fundacji Życie i Rodzina. Postępowanie ciągnęło się ponad rok. Kalendarium sprawy można przeczytać tutaj. Ks. Wierzbicki został uniewinniony.

Wesprzyj Więź

„Czas milczenia w trakcie postępowania dyscyplinarnego pozwolił mi na głębsze przemyślenie sytuacji, w jakiej się znalazłem. Ze smutkiem stwierdzam, że problemem jest kryzys Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. To powinno być przedmiotem publicznej debaty” – pisał sam etyk w pierwszym komentarzu po wyroku, opublikowanym na Więź.pl.

Przeczytaj też: Jan Karski nie nadaje się na patrona „dobrej zmiany”

DJ

Podziel się

2
Wiadomość