Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Polacy chcą Kościoła politycznie neutralnego. Tylko 9 proc. ocenia jego obecną postawę pozytywnie

Prezydent Andrzej Duda, abp Stanisław Gądecki, abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. w warszawskiej Świątyni Opatrzności Bożej 13 marca 2019 roku podczas 382. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski. Fot. episkopat.pl

Dwie trzecie Polaków twierdzi, że Kościół w Polsce za bardzo angażuje się w politykę. Skandale seksualne i tuszowanie ich zniechęcają do Kościoła, ale nie wpływają na wiarę – mówi prawie połowa badanych. To wyniki z badania dla serwisu Ciekaweliczby.pl.

67 proc. Polaków negatywnie ocenia zaangażowanie polskiego Kościoła katolickiego w politykę, uważając je za nadmierne. 13 proc. badanych relacje Kościoła z polityką ocenia neutralnie, a jedynie 9 proc. pozytywnie, twierdząc, że Kościół angażuje się w politykę tyle, ile trzeba.

Najbardziej krytyczni wobec politycznego zaangażowania Kościoła w politykę są zwolennicy opozycji. Uważa tak zdecydowana większość wyborców Koalicji Obywatelskiej (93 proc.), Lewicy (98 proc.) i Polski 2050 Szymona Hołowni (85 proc.). Na drugim biegunie znajdują się zwolennicy partii rządzącej, z których prawie jedna trzecia (32 proc.) pozytywnie ocenia relacje Kościoła z polityką, choć też prawie tyle samo (28 proc.) relacje te ocenia negatywnie.

82 proc. Polaków uważa, że Kościół powinien zachować neutralność wobec polityki, a zaledwie 9 proc. dopuszcza możliwość politycznego angażowania się tej instytucji. Za polityczną neutralnością Kościoła opowiadają się prawie wszyscy wyborcy Koalicji Obywatelskiej (97 proc.) i Lewicy (97 proc.), przeważająca większość wyborców Polski 2050 Szymona Hołowni (92 proc.), ale również większość wyborców Prawa i Sprawiedliwości (68 proc.).

Co czwarta osoba (25 proc.) popierająca partię rządzącą uważa, że Kościół może się angażować w politykę. Po stronie opozycji praktycznie nie ma osób podzielających ten pogląd (po 2 proc.).

Prawie połowa Polaków (46 proc.) twierdzi, że skandale pedofilskie i tuszowanie wykorzystywania seksualnego w Kościele zniechęcają ich do Kościoła, ale nie wpływają na ich wiarę. Co czwarty badany (26 proc.) przyznaje, że zniechęca go to zarówno do Kościoła, jak i do wiary. Wśród elektoratu partii rządzącej oraz części opozycji przeważają opinie, że ujawnione skandale pedofilskie zniechęcają do Kościoła, ale nie do wiary (PiS – 44 proc., KO – 53 proc., Polska 2050 Szymona Hołowni – 56 proc.). W elektoracie Lewicy przeważają głosy, że zniechęca to do Kościoła, ale również do wiary (52 proc.).

– Badanie pokazuje, że większość Polaków jest za rozdziałem państwa od Kościoła. Pokazuje też, że ujawnione skandale pedofilskie bardziej zniechęcają do samego Kościoła, ale nie do wiary, która jest przecież prywatną sferą człowieka. Jeśli polski Kościół będzie kontynuował obrany kierunek angażowania się w politykę i tuszowania spraw pedofilskich, to za kilka lat kościoły w Polsce mogą świecić pustkami. Nadal będą osoby wierzące, ale nie będą chciały utożsamiać się z tym, co Kościół w Polsce sobą reprezentuje – mówi Alicja Defratyka, autorka Ciekaweliczby.pl

Według badania 43 proc. Polaków deklaruje się jako niepraktykujący katolicy, 33 proc. jako katolicy praktykujący, a 11 proc. jako ateiści lub agnostycy. Najwięcej praktykujących katolików jest wśród wyborców PiS (62 proc.) i Polski 2050 Szymona Hołowni (33 proc.). W elektoracie opozycji przeważają katolicy niepraktykujący (KO – 48 proc., Lewica – 53 proc., Polska 2050 – 52 proc.).

Wesprzyj Więź

W badaniu wzięło udział 1076 dorosłych Polaków. Zostało zrealizowane w dniach od 19 do 22 lutego metodą CAWI (respondent jest proszony o wypełnienie ankiety w formie elektronicznej) na ogólnopolskim panelu badawczym Ariadna, audytowanym przez Organizację Firm Badania Opinii Rynku.

Przeczytaj też: Świat zobaczył fałsz Kościoła. Nasz fałsz

KAI, DJ

Podziel się

3
Wiadomość

Przyznanie się do katolicyzmu nie oznacza, że rzeczywiście jest się katolikiem. Jeżeli przeanalizujemy inne badania to się nagle okaże, że w całości nauczanie Kościoła akceptuje tylko niewielka część tych tzw. wiernych. To po pierwsze. Po drugie. Kościół to nie jest partia polityczna, która zmienia program, bo tak mówią sondaże. Kościół został założony przez Chrystusa, aby nieść prawdę Ewangelii wszystkim narodom. Chrystus chce być obecny w każdej sferze naszego życia, także w sferze politycznej, a dzisiaj wielu tzw. katolików otwartych, ze środowiskiem Tygodnika Powszechnego i Więzi na czele chce go zamknąć w murach kościołów.

„Chrystus chce być obecny w każdej sferze naszego życia, także w sferze politycznej…” Skąd ksiądz powziął taką pewność czego chce Chrystus, zwłaszcza ,że chce gorąco popierać PIS? Tylko 9% Polaków to popiera, więc dokąd to Kościół zaprowadzi ?

@Russel. A skąd wiadomo, że Chrystus nie „chce być obecny w każdej sferze naszego życia, także w sferze politycznej…”? O tym, że Chrystus pragnie, żeby tak było jest chociażby świadectwo życia takich osób jak Sługa Boży ks. Piotr Skarga, bł. ks. Jerzy Popiełuszko i inni. A w ogóle w którym zdaniu ks. Bartosza jest napisane o popieraniu PiS przez Kościół?

Czyżby nie wiedział ksiądz, że chrzest jest aktem niezmywalnym? Skoro tak, nie można przestać być katolikiem. Jeśli tego ksiądz nie wie, może się dowiedzieć w prosty sposób – proszę incognito udać się po akt apostazji, proboszcz, który z księdzem będzie o niej rozmawiać nie powie nic innego. Jestem tak samo rzeczywistym katolikiem jak ksiądz. Tu nie ma nad czym debatować.

W jaki sposób mój Kościół niesie prawdę Ewangelii wszystkim narodom, a nie zamyka się -sam! sam z własnej woli!- w murach kościołów jak w twierdzy pilnowanej przez policję, kiedy skrzywdzeni dopominają się, żeby biskupi powiedzieli „przepraszam za to konkretnie zło i zgorszenie, które ja konkretnie uczyniłem, oddaję się do dyspozycji papieża, zawiodłem”? Gdzie jest zwykła przyzwoitość abp.Dzięgi? A nie ogólnikowe frazesy. To jest kpina, a nie biskup. To zwykły, szeregowy ksiądz dzisiaj umiał przed Sądem powiedzieć „przepraszam” i przyzna sie do winy, a biskup trzyma się swojego stołka? Już nie pytam o wiare, bo dla mnie to ewidentny przykład ignorowania wiary i ignorowania i poniewierania wiernych! Za to wzywa się wiernych na pomoc, żeby modlili się za swoich oprawców. I uprzejmie proszę póżniej mi nie opowiadać, że nie mamy za co przeżyć, że proszę zamówić mszę świętą i złożyć ofiarę. Najpierw oczekuję, że biskupi okaża się przyzwoitymi ludźmi. Ja nie mówie chrześcijanami, ja mówie przyzwoitymi ludźmi. A potem pójdziemy głoscić Ewangelię, bo na razie to jest kpina z głoszenia. To jest anyświadectwo. To właśnie takim biskupom jak abp.Dzięga zawdzięczamy żenadę że LGBT nam udziela upomnienia i zwraca się do papieża o dokumenty w sprawie w której niejaki abp.Dzięga schował głowe w piasek i promował człowieka, któremu należało umożliwić leczenie się ze swoich chorych skłonności. Troche przyzwoitości Ksieże Bartoszu!

Artykuł nie jest na temat abp. Dzięgi, tylko o ocenie zaangażowania Kościoła w politykę. O tym zaangażowaniu mówi też komentarz przywołanego przez Panią księdza. Ksiądz Bartosz w ogóle nie poruszył sprawy abp. Dzięgi, więc zarzucanie temu kapłanowi braku przyzwoitości jest nie na miejscu.

Odpowiedz do @anonim (poniżej wpis): Czy abp.Dzięga (kt. nie jest wspomniany
w artykule, bo już dużo o nim było – tu ma racje @anonim) nie angażuje się w politykę w sposób, który urąga
temu o co ks.Bartosz się upomina czyli „aby nieść prawdę Ewangelii wszystkim”?
Czy wiarygodność nie jest to powodem zatroskania zarówno ks.Bartosza jak i „katolików otwartych”?
Walczymy o to samo. Przyklejamy etykietki, które nas dzielą. Czy nie możemy tego celu realizować razem,
tylko musimy się wykluczać?