Nie „blokowałem” kandydatury ks. prof. Tomasza Węcławskiego (obecnie prof. Tomasza Polaka) na dziekana Wydziału Teologicznego UAM. Nie przekazał mi on też żadnej udokumentowanej informacji w sprawie abp. Paetza.
W związku z nieprawdziwymi zarzutami stawianymi mi przez p. prof. Tomasza Polaka (poprzednio prof. T. Węcławskiego) w wywiadzie Zbigniewa Nosowskiego „Abp Paetz, papież Jan Paweł II i odpowiedzialność”, stwierdzam co następuje.
Dwie kadencje, nie więcej
Pan prof. Tomasz Polak wprowadza opinię publiczną w błąd, stawiając mi nieprawdziwy zarzut, że „blokowałem” kandydaturę ks. prof. Tomasza Węcławskiego na dziekana Wydziału Teologicznego (WT) Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza na kadencję 2002–2005.
Zgodnie z odpowiednimi przepisami tę samą funkcję obieralną (rektora, dziekana, prorektora, prodziekana) można pełnić jedynie przez dwie następujące po sobie kadencje. Ks. dziekan Tomasz Węcławski został wybrany na swoją pierwszą kadencję jako dziekan Papieskiego Wydziału Teologicznego (PWT) w roku 1996, kontynuując ją od 1998 roku do 31 sierpnia 1999 r., czyli do zakończenia pierwszej kadencji, jako dziekan Wydziału Teologicznego UAM.
Kontynuacja była możliwa w związku z włączeniem i przeniesieniem praw PWT na WT UAM w 1998 r., zgodnie z decyzją Kongregacji Wychowania Katolickiego z 26 czerwca 1998 r., uchwałą Senatu UAM z 29 czerwca 1998 r. oraz umową między rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Konferencją Episkopatu Polski – upoważnioną przez Stolicę Apostolską – z 30 listopada 1998 r. Przeniesienie praw z PWT na WT UAM było warunkiem koniecznym, aby zapewnić m. in. kontynuację procesu kształcenia studentów, badań naukowych czy awansów naukowych. Gwarantem realizacji procesu przeniesienia praw był dziekan WT, jako organ Uczelni.
Po pierwszej kadencji ks. prof. Węcławski został wybrany, zgodnie z ordynacją wyborczą UAM, na drugą i ostatnią kadencję dziekana WT, która trwała od 1 września 1999 r. do 31 sierpnia 2002 r. Kandydowanie na kolejną (trzecią) kadencję na tę samą funkcję byłoby niezgodne z prawem.
Ks. dziekan mógł się ubiegać o inną (niż stanowisko dziekana) funkcję obieralną w ramach nowej kadencji 2002–2005. Tak też uczynił (co prof. Polak przemilczał w swej wypowiedzi), gdyż ks. dziekan Tomasz Węcławski został wybrany prodziekanem WT na kadencję 2002–2005, zresztą na wniosek dziekana elekta WT, ks. prof. Pawła Bortkiewicza. Trzeba dodać, że wybór ks. prof. Tomasza Węcławskiego na tę funkcję nastąpił w trakcie ciągle trwającej kadencji rektora, któremu stawia się zarzut „blokowania”.
Co do wyboru następcy na funkcję dziekana WT UAM, zgodnie z przepisami ustawy o szkolnictwie wyższym i odpowiednimi przepisami kościelnymi – to Wielki Kanclerz WT zatwierdza (aprobuje) kandydatów na dziekana WT i to tylko tych, którzy są mu przedstawieni przez przewodniczącego wydziałowej komisji wyborczej, a nie przez ustępującego dziekana. Rektor UAM nie ma żadnego wpływu na wybór kandydata na dziekana WT, a tym bardziej nie wyraża zgody na kandydata. Tak więc zarówno zarzut p. prof. Tomasza Polaka o rzekomym „blokowaniu” ks. prof. Tomasza Węcławskiego na stanowisko dziekana WT na lata 2002–2005, jak i zarzut o braku zgody rektora na wskazanego przez ks. dziekana Węcławskiego kandydata na stanowisko dziekana WT są nieuprawnione, bezpodstawne i nieprawdziwe.
Ks. Węcławski nie przekazał mi żadnej udokumentowanej informacji
Pan prof. Tomasz Polak ponownie wprowadza opinię publiczną w błąd, zarzucając mi bezczynność jako rektorowi UAM w sprawie studentów WT, twierdząc, że rektor UAM, prof. Stefan Jurga „nie tylko nic nie zrobił w sprawie dotyczącej studentów jego uczelni – ale nawet podpisał list w obronie abp. Paetza, mimo że wiedział ode mnie, co się wydarzyło”. Jest to zarzut nieprawdziwy, nieuzasadniony i nieuprawniony, bowiem:
1. Dziekan Wydziału Teologicznego, ks. prof. Tomasz Węcławski, nie przekazał mi żadnej udokumentowanej informacji, która pozwoliłaby rektorowi – jako organowi Uczelni – zaprosić i wysłuchać konkretnych pokrzywdzonych studentów oraz w konsekwencji podjąć odpowiednie kroki prawne. Nie posiadałem także jako rektor żadnej informacji pochodzącej z jakiegokolwiek źródła dowodowego w tej sprawie.
Jeżeli ks. dziekan posiadał udokumentowaną wiedzę w sprawie abp Paetza, to mógł także skierować odpowiedni wniosek bezpośrednio do Komisji Dyscyplinarnej UAM
Dodam, że natychmiast po informacji medialnej w dzienniku „Rzeczpospolita” z 23 lutego 2002 r. przeprowadziłem rozmowy z przewodniczącym samorządu studenckiego na Wydziale Teologicznym i jednocześnie członkiem Senatu UAM, z przewodniczącym samorządu studenckiego na UAM oraz z prezesem AZS, a także z zespołem prorektorów UAM, którzy byli zgodni, że nie posiadają żadnej wiedzy o molestowaniu kleryków Seminarium Duchownego, studentów WT.
Do rektora ani do prorektora ds. studenckich nie zgłosił się żaden student WT, który byłby pokrzywdzony. Nie było też żadnego sygnału od organizacji studenckich UAM. Jeżeli ks. dziekan posiadał udokumentowaną wiedzę w tej sprawie, to mógł także skierować odpowiedni wniosek bezpośrednio do Komisji Dyscyplinarnej UAM. Niestety ks. dziekan takiego wniosku nie przekazał Komisji Dyscyplinarnej. Nie było w tej sprawie także żadnego zawiadomienia ze strony jakiejkolwiek innej osoby, w tym osób pokrzywdzonych. Takie zawiadomienia byłyby dowodem na ewentualne posiadanie przeze mnie, jako organu Uczelni, informacji, o której mówi p. prof. Polak.
W uzupełnieniu dodam, że zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wobec kleryków w Seminarium Duchownym (które nie należało do UAM, nie było jego częścią i kierowane było przez swego ks. rektora) można było zgłosić także do prokuratury – i wtedy, jako rektor UAM, rzekomo poinformowany przez ks. Dziekana o sprawie, zapewne byłbym wezwany do złożenia wyjaśnień. Stwierdzam jednakże, że nie byłem wzywany do prokuratury do złożenia jakichkolwiek wyjaśnień. To wskazuje, że nie mogłem także i z tego źródła posiadać informacji, o której mówi p. prof. Polak, chociaż, jak twierdzi, sytuacja na Wydziale Teologicznym była mu znana wcześniej niż została ujawniona w mediach.
Może to oznaczać, że ks. dziekan ani inne osoby nie złożyły zawiadomienia do prokuratury o popełnieniu przestępstwa na WT. Tak więc brak wniosku ks. dziekana do Komisji Dyscyplinarnej UAM, brak przekazania rektorowi udokumentowanej informacji o przestępstwie, brak zawiadomienia do prokuratury o rzekomo posiadanej przeze mnie wiedzy na temat przestępstwa, a także brak wiedzy u konsultowanych przeze mnie w/w przedstawicieli UAM nt. ewentualnego przestępstwa na WT dowodzą, że stawiany przez p. prof. Tomasza Polaka zarzut o bezczynności rektora UAM, jako organu Uczelni, jest nieuzasadniony, nieuprawniony i nieprawdziwy.
2. Pan prof. T. Polak błędnie informuje opinię publiczną o podpisanym przeze mnie liście jako o „liście w obronie abp. Paetza”. List wysłany do mediów 28 lutego 2002 r. był zatytułowany przez jego sygnatariuszy jako „List otwarty”, a tytuł w cytowanym brzmieniu został mu nadany przez autora wypowiedzi – p. prof. T. Polaka. W „Liście” tym 26 rektorów poznańskich Uczelni i przedstawicieli kultury oraz biznesu apelowało o to, aby media nie przesądzały o sprawie, zanim się wypowiedzą kompetentne władze kościelne lub cywilne. Dotąd, jak wiadomo, wypowiedziały się tylko władze kościelne, a jedną z pierwszych decyzji było przyjęcie przez papieża Jana Pawła II rezygnacji abp. Juliusza Paetza z funkcji metropolity poznańskiego w dniu 28 marca 2002 r.
Przeczytaj też replikę prof. Tomasza Polaka
„Dwie kadencje, nie więcej”. To ja się pytam co robi rocznik 1946 jako dyrektor jednostki UAM? Niektórych emerytura nie obowiązuje?
Ograniczenie dotyczy tylko funkcji wybieralnych (rektorów, dziekanów itd).
Bardzo wygodna regulacja. Brak wyborów dla Rektora Jurgi na rządzenie w pałacu finansowanym ze środków publicznych.
Taka jest i nikt jej nie stworzył pod konkretną osobę, podobnie zresztą wójtów i burmistrzów wybiera się na kadencję, ale urzędników gminnych nie. Tym niemniej jako rektor prof. Jurga miał tylko ustawowo dwie kadencje z rzędu i po nich musiał ustąpić z urzędu (jakkolwiek po upływie karencji podjął próbę powrotu).
Szanowni Państwo. To już są pytania do obecnych władz uniwersytetu, jak teraz widzę, Pani Rektor? Chyba większość się, że mną zgodzi, ze zatrudnianie starców na takich stanowiskach to czystej postaci geriatria i patologia. Szybka i pobieżna analiza dorobku Pana Rektora jasno wskazuje tzw. „predatory co-authorship”, co zresztą wiem od kolegów z paneli NCN.
Funkcji wybieralnych, a więc rektorów, dziekanów oraz dyrektorów. Broniąc tutaj Stefana Jurgi należy w sposób szczególny zaznaczyć fakt, że zgodnie ze statutem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu były Rektor nie pełni funkcji kierowniczej, jest dyrektorem jedynie z nazwy (paragraf 70 ujednoliconego statutu UAM).
Dokładnie, Alojzy, i to dyrektor, który niestety wykorzystuje niegodne praktyki upokarzania i mobbingu w zarządzaniu tą instytucją. Niestety, powiązania polityczne sprawiają, że czuje się nieusuwalny i bezkarny.
Oj, oj, Rektorze!
„Prostuję nieprawdziwe”. Jak „prostuję”, to wiadomo, że „nieprawdziwe”.
Nie zachowuj się już więcej w ten sposób! Życie jest zbyt krótkie! Piszę to po odczytaniu odpowiedzi p. Polaka.
Wszystko wskazuje na to, że rektor Jurga jest w takiej samej sytuacji jak Paetz. Uczelnia wszczęła przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne.Wśród zarzutów mamy mobbing,zmuszanie podwładnych do wpisywania jego nazwiska do listy współautorów oraz wiele innych.