Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Wrocławska kuria po „Zabawie w chowanego”: Popełniono wiele błędów. Przepraszamy

Wieże Archikatedry św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu. Fot. Dariusz Sankowski / Pixabay

Dwie godziny po opublikowaniu na YouTubie filmu Tomasza Sekielskiego „Zabawa w chowanego” oświadczenie wydał rzecznik archidiecezji wrocławskiej ks. Rafał Kowalski.

Oświadczenie rzecznika archidiecezji wrocławskiej dotyczy Pawła Kani, byłego księdza archidiecezji wrocławskiej. Jego sprawę opisuje Tomasz Sekielski w „Zabawie w chowanego”. To poboczny wątek dokumentu.

„Paweł K., po przeprowadzonym dochodzeniu kanonicznym został wydalony ze stanu duchownego. Odwołał się jednak od tego wyroku, a sprawa trafiła do Stolicy Apostolskiej” – pisze ks. Kowalski.

Wesprzyj Więź

Rzecznik archidiecezji wrocławskiej przypomina, że „po raz pierwszy ówczesny ksiądz Paweł K. został zatrzymany w 2005 r. pod zarzutem posiadania pornografii dziecięcej, jednak prawomocny wyrok w jego sprawie zapadł w kwietniu 2009 r. Uniewinniał on K. od zarzucanych mu czynów. Do zapadnięcia tego wyroku przebywał on najpierw w Ośrodku Czasowego Pobytu Kapłanów, a następnie w diecezji bydgoskiej. Wyrok z 2009 r. został poddany kasacji i w jej wyniku w 2010 r. uznano duchownego za winnego posiadania materiałów zakazanych prawem. Wówczas został on wycofany z pracy duszpasterskiej i odsunięty od wszelkiej posługi wobec dzieci i młodzieży. Po aresztowaniu K. w grudniu 2012 r. o jego sprawie została poinformowana właściwa kongregacja Stolicy Apostolskiej, nałożona kara suspensy, a następnie przed sądem duchownym rozpoczął się proces kanoniczny, zakończony wspomnianym wydaleniem ze stanu duchownego”.

„Patrząc z perspektywy czasu, należy z pokorą uznać, że w tej sprawie popełniono wiele błędów. Również nie ustrzegli się ich ludzie Kościoła. Mam jednak świadomość, że nic nie może wymazać zła, jakiego doznały osoby pokrzywdzone i z szacunku do nich nie będę po raz kolejny wracał do kwestii proceduralnych” – czytamy w oświadczeniu. Ks. Kowalski dodaje: „Powtórzę jedynie, że wyrażamy ból, przepraszamy i podtrzymujemy gotowość udzielenia pomocy tym, którzy o nią wystąpią. Mogę także zapewnić, że biorąc pod uwagę aktualnie obowiązujące w Kościele wrocławskim normy oraz stosowane procedury, dziś taka sytuacja nie mogłaby się zdarzyć”.

O wyroku w sprawie ofiary Pawła Kani, pisaliśmy na Więź.pl w lutym br. Trzech przesłuchiwanych biskupów – Marian Gołębiewski (Wrocław), Jan Tyrawa (Bydgoszcz) i Edward Janiak (Kalisz) – przez cały czas twierdziło, że nie wiedzieli o skłonnościach podwładnego. Ofiara Pawła Kani pozwała diecezję wrocławską i bydgoską twierdząc, że ich ordynariusze wiedzieli o zachowaniach byłego kapłana i przenosili go między parafiami i diecezjami. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy skazał obie diecezje na wypłatę ofierze 300 tys. zł.

Zranieni w Kościele

Podziel się

Wiadomość

Nie może być, że las płonie, a leśnicy czekają na dopełnienie się procedur, bo tak wygląda to czekanie na prawomocny wyrok. W Policji i służbach specjalnych jest formuła zwolnienia „dla dobra służby”. To są przypadki, gdzie trudno coś udowodnić, ale dalsza praca poszlakowanej osoby byłaby obciążeniem dla misji instytucji. Kościół mógłby się czegoś nauczyć od świata i wprowadzić tą zasadę u siebie. Ma nawet gotową odpowiedź osobie, która poczuje się tym skrzywdzona – „potraktuj to jako ofiarę”.