Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Nazywajmy rzeczy po imieniu. Jak to robił Prezydent Adamowicz

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz w Brukseli 7 grudnia 2016 r. Fot. Laurie Dieffembacq / European Union

Był zaangażowany, dawał przykład, jak konsekwentnie walczyć z nienawiścią. Nawet pogrzeby wykorzystywał do zajmowania jasnego politycznego stanowiska w obronie zasad.

Od wczorajszego wieczora pada wiele słów przeciwko nienawiści. Padają one nieraz z ust osób, które same nigdy do nienawiści nie nawoływały. Nie nawoływały do przemocy ani nie ironizowały na jej temat – na co nie raz pozwalają sobie publicyści występujący w prorządowych mediach.

Jest wstrząsające (choć przecież nie może dziwić), że dziś ci ostatni, zamiast milczeć, nazywają hienami autorów, którzy mają czelność szukać przyczyn zamachu na życie Prezydenta Gdańska. Hieną nazwał Jarosława Kurskiego Rafał Ziemkiewicz. Padnie zapewne wiele takich obelg, słów nieuczciwych, nieprzyzwoitych i cynicznych.

Tak samo jak nieuczciwe, nieprzyzwoite i cyniczne są nalegania części polityków i publicystów, by „nie upolityczniać” ataku na Prezydenta Gdańska – mimo że napastnik sam wygłosił polityczne uzasadnienie dla zaplanowanego przez siebie zabójstwa; i mimo że żadna z dotychczasowych ekip rządzących nie rozkręciła takiej propagandowej machiny nienawiści jak obecna. Politycznych kontekstów nie sposób uniknąć. Ważne, aby nie upraszczać. Bo motywacja wykrzyczana przez nożownika z Gdańska ani jego stan psychiczny nie są jasne.

Adamowicz wyznawał, że stosunki jego urzędu z policją kierowaną przez obecny rząd się ochłodziły i policja podchodzi ostrożnie do współpracy z nim w walce z przestępstwami wynikającymi z nienawiści

Uczciwe wobec Prezydenta Adamowicza byłoby stanięcie przeciwko przemocy i nazywanie rzeczy po imieniu. Prezydent Gdańska był zaangażowany. Nawet pogrzeby – jak niedawno pogrzeb Olgi Krzyżanowskiej – wykorzystywał do zajmowania jasnego politycznego stanowiska w obronie zasad solidarności i praworządności. W ubiegłym roku podpisał apel prezydentów i burmistrzów miast do innych prezydentów i burmistrzów o prowadzenie polityki „zerowej tolerancji dla uprzedzeń, ksenofobii i antysemityzmu”.

Wyznawał wtedy, że stosunki jego urzędu z policją kierowaną przez obecny rząd się ochłodziły i policja podchodzi ostrożnie do współpracy z nim w walce z przestępstwami wynikającymi z nienawiści. Podobnie mówił prezydent Białegostoku („Nie widziałem się z komendantem półtora roku. Zapewne ma zakaz od ministra. Służby, które powinny być aktywne, nie są albo pozostają nieskuteczne”).

Wesprzyj Więź

Dla Adamowicza każdy incydent powodowany nienawiścią powinien był spotkać się z potępieniem. – Po próbie podpalenia meczetu w Oliwie, niedaleko domu Lecha Wałęsy, wpłaciłem pieniądze na konto wspólnoty na jego odbudowę, wyznaczyłem nagrody dla policji za schwytanie sprawców i zwołałem jako prezydent Gdańska wiec przeciwko rasizmowi – wyliczał. Przypomniał, że w Gdańsku powołał radę imigrantów, która doradza prezydentowi i deklarował, że stara się budować „włączającą kulturę społeczną”.

Dawał przykład, jak powinny działać władze. Stawać przeciwko nienawiści trzeba konsekwentnie, na co dzień.

Aby nie było za późno…

Podziel się

Wiadomość

Zarówno zabójstwo Marka Rosiaka (PiS), jak i Pawła Adamowicza (PO) były aktami zbrodni pojedynczych ludzi, mniej lub bardziej niezrównoważonych. Próba przypisywania odpowiedzialności za nie obozom politycznym i medialnym jest po prostu nieuczciwa i podła. Oczywiście istnieje pokusa, by wykorzystać tego typu wydarzenia jako pałkę przeciw politycznym przeciwnikom, ale w imię przyzwoitości wypadałoby tę pokusę odeprzeć. Autor jednak nie potrafił się powstrzymać i tej pokusie uległ. Smutne. Od dziś nie wchodzę już na serwis internetowy Więzi.
Wieczny odpoczynek racz zmarłym dać Panie!

Wszystko się zaczęło od „zimnego lecha”, okrzyków „jeszcze jeden” (Kaczyński) na „radosnych demonstracjach” na przeciwko krzyżowi na Krakowskim Przedmieściu i kampanii nienawiści rozpetanej wtedy przez ówczesne władze. Kto wie, może teraz byście woleli to zatrzymać, ale chyba będzie trudno…

Z tego tekstu wynika, że zarzucanie politykowi korupcji to mowa nienawiści, a potępienie haniebnej prowokacji, jaka wyszła ostatnio spod ręki Jarosława Kurskiego, to „ironizowanie na temat przemocy”. Nie wiem, być może pamięć mnie zawodzi, ale „Więź” wydawała mi się dotąd pismem katolickim i to bardzo intelektualnym. A tutaj – proszę, popisowa, bolszewicka agitka, dla osób myślących emocjami.

Przepraszam, ale nie próbujcie kłamać z taką premedytacją – spiżowy Paweł Adamowicz jest kompletnie nieprawdziwy. Człowiek zginął tragicznie – fakt, ale nigdy nie był bohaterem, ani mężem stanu. Nie było w jego przypadku mowy o walce z nienawiścią (znamienne jest zresztą, że autor tego artykułu nie potrafi podać żadnego konkretnego przykładu tej rzekomej walki), wręcz przeciwnie – tam gdzie mógł uderzyć słowem, robił to bez ceregieli. Przykłady są do dziś na youtube.com.

Kto bywał w Gdańsku, widział jak się stoczyła i spauperyzowała cała społeczność, która niegdyś żyła z przemysłu, jak subtelnie i konsekwentnie była i jest rugowana z Gdańska polskość (tramwaje ochrzczone sławnymi Gdańszczanami, w tym również zdeklarowanymi nazistami, wypucowane słupy graniczne wolnego miasta gdańska), jak w najlepszych latach PO, policja gdańska goniła pałami demonstrantów z PiS, Lechii i ciągała nastolatki po sądach (casus córki radnej Kołakowskiej), no i last but not least – jak wygląda „nowy”, cudowny Gdańsk w którym jest miejsce na blokowiska po horyzont, ale nie ma miejsca na szkołę podstawową, a przez 20 lat rządów PO (sic!) nie zdołano rozwiązać problemu wysypiska śmieci, które truje całą dzielnicę Gdańsk-Południe.

Jakie to przygnębiające, że nawet w katolickim wydawnictwie, znajdzie się hipokryta nie mogący nie skorzystać z okazji żeby dać upust swoim politycznym antypatiom. Proszę pamiętać, że bez taty zostały również swego czasu dzieci Marka Rosiaka. Nie przypominam sobie, żeby autor ujął się za ich losem….

Możemy się różnić w opiniach, zresztą w tym serwisie zajdzie Pan/Pani inne teksty na ten temat. Ponieważ została przywołana postać Marka Rosiaka, to chciałbym dodać, że owszem, gdy został zamordowany, napisałem tekst. W Tygodniku Powszechnym, przestrzegałem przed eskalowaniem konfliktu i budowaniem społeczeństwa wiecznej wojny. W tym czasie pisała o Marku Rosiaku także Więź.
Mój tekst na stronie TP: https://www.tygodnikpowszechny.pl/nie-mieszajcie-w-to-narutowicza-143972
Do przeczytania w całości za darmo na Opoce: https://opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/tp2010_44_polit2.html
Więź: https://wiez.pl/2010/10/19/wszyscy-jestesmy-z-pis-u/

„i mimo że żadna z dotychczasowych ekip rządzących nie rozkręciła takiej propagandowej machiny nienawiści jak obecna” – kłąmie Pan, podlewając tę nienawiść, jaka rozpala zimną wojnę domową trwającą w Polsce od 2005 roku. Pamiętam, kto spuścił z łańcucha Palikota, aby „niszczył podstawy godnościowe” prezydentury, kto wychowywał publiczność do zabawy obserwowaniem kolejnych zniewag i afrontów wobec urzędującego prezydenta („powiem brutalnie – pan prezydent nie jest mi tam do niczego potrzebny”), kto poniewierał płaczących w żałobie ludzi klęczących na Krakowskim Przedmieściu oraz kto w felietonach i programach TV dokonywał publicystycznych ekwilibrystyk, żeby poniewierających aprobować, kto ludzi myślących inaczej wtłaczał w ramki prowincjonalnego ciemnogrodu od Rydzyka, samemu mając się za światłego Europejczyka itd. Pamiętam tę medialną orkiestrę nie tającą sympatii do tego wszystkiego i potrafiącą wszystko wytłumaczyć. Nawet atakowi na Rosiaka w Łodzi przez zabójcę krzyczącego, że zabiłby Kaczyńskiego gdyby mógł, był winien sam Kaczyński („kto sieje wiatr…”) Wymieniam to wszystko z obrzydzeniem do tych wspomnień i do Pańskiej obłudy. A do tego niech Pan sobie poczyta Twitter Barbary Pieli wskazanej wczoraj palcem przez Owsiaka jako winnej ataku na Adamowiczu – bo zrobiła filmik satyryczny na Owsiaka. Niech Pan popatrzy, co piszą do niej ludzie napuszczeni na Owsiaka, który ich zresztą za to chwali. I niech Pan poczyta, jak przedstawiciele tej wspomnianej przez siebie „ekipy rządzącej” proszą o modlitwę w intencji (wtedy jeszcze operowanego) Adamowicza, wyrażają szok i współczucie rodzinie oraz potępiają to, co się wczoraj stało. Nie próbując pokazywać, „kto zasiał wiatr”.

Adamowicz miał straszną śmierć. Nie stał się przez to bohaterem. Będzie kiedyś, jak zgroza w nas przeminie, oceniany przez swoje dokonania – złe i dobre. Śmierć nie jest uszlachetnieniem ani usprawiedliwieniem, jest kresem. Jego rodzina zasługuje na milczenie i współczucie, a nie na kontynuowanie nawalanek – tym razem w postaci okładania się transparentami z jego nazwiskiem.

Mam odmienne zdanie na ten temat. Uważam, że pojedyncze zachowania Janusza Palikota są niczym w porównaniu z codzienną, konsekwentną propagandą prorządowych mediów. Byłem także nie raz przed Pałacem Prezydenckim w 2010 roku, rozmawiałem z ludźmi, robiłem wywiad z harcerzem z grupy odpowiedzialnej za postawienie krzyża. Byłem na największym proteście przed Pałacem i byłem, gdy wynoszono krzyż. Po zabójstwie Marka Rosiaka przestrzegałem w Tygodniku Powszechnym przed eskalowaniem konfliktu i budowaniem społeczeństwa wiecznej wojny. Staram się rozumieć i nie odbieram innym prawa do posiadania poglądów. Proszę o uszanowanie moich.

Szanowny Panie, nie o jednego Palikota chodzi. To, co się działo z tamtej strony, było konsekwentną, zorkiestrowaną i codzienną akcją prowadzoną miesiącami przez armię ludzi – nie tylko polityków. Propaganda prorządowych mediów jest dziś równoważona równie konsekwentną i codzienną propagandą mediów proopozycyjnych – często nie tylko je wspierających, ale wręcz zagrzewających do boju. Skala zakłamania, manipulacji i rozhuśtywania emocji po obu stronach jest taka, że aż się można dziwić, że w Polsce nie ma jeszcze takiej politycznej przemocy jak w Niemczech, gdzie zaczynają hulać bojówki jak w czasach Republiki Weimarskiej. Tam dziś już można uzasadnić czy usprawiedliwić przemoc wobec nielubianego polityka, o ile się mu przylepi etykietkę faszysty.

Można się różnić w poglądach, ale to, co Pan robi, to zamykanie jednego jedno oka na obraz rzeczywistości i budujących ją faktów, by przechylić szalę na jedną ze stron.

W szczególności – wiele wskazuje na to, że morderca Adamowicza miał skłonności Herostratesa, ale oczywistą korzyść polityczną przynosi sugerowanie, że ktoś go do tego popchnął. Pan w tym bierze udział razem z tymi, którzy mordercy nie znają, w więzieniu nie byli, ale wiedzą, że tam jest tylko jeden kanał telewizyjny i to on wpłynął na mordercę.

10 lutego minie dokładnie rok od zadźgania nożem – pewnie w sposób podobny jak Adamowicza – jakiegoś warszawskiego tramwajarza, który przyszedł na smoleńską miesięcznicę i wdał się w dyskusję z facetem, który bluzgał przeciwko tymże miesięcznicom. Nie twierdził, że był czyjąś ofiarą, że niewinnie siedział w więzieniu i szuka za to zemsty. Ten człowiek też miał pewnie rodzinę, która go opłakuje. Też padł ofiarą nienawiści. Tylko że ta śmierć nie stanie się symbolem niczego, może za mało znaczny, może za mało użyteczny, może był nie po tej stronie, może brak zarejestrowanego filmu z momentem zdarzenia, który by ludźmi wstrząsnął.

Może Pan krytykować środowisko PiS, że wyciągnęło jakieś polityczne korzyści ze śmierci Rosiaka zamordowanego w Łodzi. Ale czy w jednym chociaż jesteśmy zgodni, że morderca Rosiaka przedstawił manifest przeciwko Kaczyńskiemu i zamordował Rosiaka z braku dostępu do samego obiektu nienawiści? Czy może uważa Pan, że to zupełnie to samo co facet wychodzący z więzienia, z psychicznymi odchyłami, o których policję alarmowała jego własna matka, z pretensjami za wyrok i to, co go spotkało w więzieniu? Wiedział Pan to, pisząc swój artykuł? Nie, ale coś i skądś Pan wiedział, pisząc go i nadając mu jakiś wydźwięk. Albo Pan nie wiedział, czyli instrumentalnie użył tragicznego wydarzenia jako lewarka dla swoich poglądów.

Zupełnie abstrahując od tego, która z partii na „P” ma lepszy plan dla Polski, obie partie mają po swoich stronach kiboli o skrajnie podkręconych emocjach. I mają też grono udzielających się wysoko utytułowanych elitarnych zwolenników, których głos dla prostych kiboli może być impulsem. Proszę poczytać konta twitterowe profesorów czy dziennikarzy o znanych nazwiskach, zwłaszcza w dłuższej perspektywie i szczególnie tych, którzy dziś po śmierci Adamowicza stroją się w szaty Katonów walczących z nienawiścią. Proszę również poczytać wypowiedzi na temat Adamowicza temat w kampanii przed ostatnimi wyborami – zarówno samych kontrkandydatów, jak i ich politycznych środowisk. Profesor X, dziennikarz Y czy polityk Z sam noża do ręki nie weźmie, co najwyżej będzie później twierdzić, że to ktoś zupełnie inny ma krew na rękach.

I na koniec – proszę posłuchać dostępnej w sieci wypowiedzi sędzi NSA Ireny Kamińskiej (tak, tej samej od „wyjątkowej kasty”) na niedawnej konferencji Fundacji Batorego poświęconej temu, co ma być po obaleniu PiS-u. Cytuję z pamięci, ale oddaję sens: „powiedzmy sobie szczerze, że nam tutaj chodzi o zemstę; tak – ja chcę ZEMSTY za to, co robi obecna władza, ale to musi być lege artis, a z konstytucji da się wiele WYINTERPRETOWAĆ”.

Proszę Pana, tutaj spadają maski, a ręce opadają. To jest nasz kraj! To jest jego elita! A potem my wszyscy, jak nas jest 38 milionów, mamy się bić w piersi z powodu strasznej śmieci prezydenta Gdańska?

Moim zdaniem polskie życie społeczne infekuje wszechobecne zakłamanie, które skutkuje m.in. jeszcze zimną (zazwyczaj) nienawiścią. Narzędziem kłamstwa stało się w ostatnim czasie pojęcie „mowy nienawiści”, czy nawoływania do walki z nienawiścią (tych przeciwnych), które właśnie służą do utrwalania czy dalszego szerzenia nienawiści w naszym zyciu społecznym. A ludzie, którzy nie chcą stawać po stronie któregoś ze zwalczających się obozów, obrywają w tej wojnie i tak. I to od obu stron.

Dziękuję za komentarz. Nie wyraziłem się dość jasno. On nie wykorzystywał pogrzebów do robienia polityki rozumianej partyjnie. Miałem na myśli to, że zajmował jasne, konsekwentne stanowisko – w obronie zasad solidarności i praworządności (dopisuję to, dla jasności, do tekstu).

Zaznaczam też, że tekst został napisany przed śmiercią śp. Pawła Adamowicza.

Pozdrawiam, Jakub Halcewicz

Jarosław Kurski zrobił wpis polityczny na Twitterze, jak hiena, ale krytykujecie Ziemkiewicza, że zobaczył to zacietrzewienie Kurskiego. Kompletna indolencja intelektualna, a nie dziennikarstwo.

Nie ogarniam. Wielu nawołuje teraz no właśnie, do czego? Chwilki zadumy? Zgodnie z sumieniem, czy tylko na pokaz?
Jestem katolikiem, a Więź to chyba jeszcze pismo katolickie, no niech będzie – czerpie z tradycji kultury chrześcijańskiej. Mimo tego, są zdaje się jeszcze takie słowa w języku: „pycha” i „pokora”. Które słowo Panu bliższe redaktorze? A „pamięć”? Co to słowo oznacza? Ja pamiętam: „Kaczkę po smoleńsku” i „Zimnego Lecha” na przeciw Wawelu. Obecny obóz władzy rozkręcił spiralę nienawiści? Na pewno nie jest bez winy, ale żeby tylko w nim wskazywać winnego?
Nazwijmy rzecz po imieniu – „Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem”, Rzucił Pan?

Dziękuję za Pana głos. W Więzi znajdzie Pan kilka tekstów publicystycznych napisanych po ataku na Pawła Adamowicza – wiele razy powtarzamy, by szukać nienawiści najpierw w sobie, by nienawiści się przeciwstawiać. Podobnie pisaliśmy kilka lat temu, gdy zamordowano pracownika biura PiS. W swoim tekście chciałem zwrócić uwagę na co innego – na postawę, jaką reprezentował sam Prezydent Adamowicz, który przeciwstawiał się nienawiści konsekwentnie, przy każdej okazji. Pozdrawiam

Chyba Pan Redaktor nie lubi Ziemkiewicza – nie ma szans na otrzeźwienie. Gazeta Wyborcza i niemieckie media wydały już wyrok – winien jest PiS. Fakt leczenia psychiatrycznego podejrzanego nie ma znaczenia. Nawet jak biegli orzekną, że miał kompletnie zniesioną poczytalność, czy to zmieni tę nagonkę, ktoś z rzucających kalumnie przeprosi? Zapewne nie. Liczy się, że media przychylne POKO poczuły krew i teraz nie odpuszczą. Zbyt wiele interesów zostało naruszonych, musimy instalować niemieckie wiatraki (a że szumią i ludzie w promieniu paru kilometrów nie śpią – nie ma znaczenia. Bussiness is bussiness. Sprzeciw wobec Nordstream 2 też narusza interesy Rosji i Niemiec. Skoro jesteśmy taki krajem bez znaczenia w Europie, to czemu się tak nami interesują, stale się mieszają?
Na to, że obie czy którakolwiek ze stron politycznego sporu w Polsce się opamięta i zmieni coś w retoryce szans chyba nie ma. To co się obecnie dzieje w polityce to taki konflikt Cracovii i Wisły, gdzie nawet śmierć JP II nic nie wniosła. Nawet Pan redaktor wpisuje się w ton pouczania i politycznej poprawności. Dzisiaj dotarła wiadomość, że noblistę pozbawiono tytułów bo z badań mu wyszło, że rasa czarna ma niższy iloraz inteligencji od białej i jest to rasizm. Skoro wyniki badań nie pasują do politycznej poprawności to tym gorzej dla nich.
Skoro Ś.P. Pan Adamowicz był za grzechem przeciwko VI i IX przykazaniu (homoseksualizm) to nie wolno go krytykować czy potępiać – bo taka jest teraz politpoprawność. Wolność słowa się nie liczy, kłamstwo oświęcimskie musi być penalizowane, kłamstwo o Polakach Żydożercach już nie.
Jakoś coraz bardziej widzę, że pisma „katolickie” zaczynają być coraz bardziej letnie, nie kierują się polityczną poprawnością. Cóż skoro naczelny Gościa Niedzielnego może być odwołany przez byłego TW SB, i do dnia dzisiejszego się nasz episkopat nie oczyścił – to refleksja jest jedna – będzie gorzej, bo zgorszenie jak gangrena się szerzy i czasem tylko radykalne cięcie jest w stanie uzdrowić…

Dziękuję za komentarz. Ziemkiewicz to tylko przykład – mogłoby go nie być w ogóle albo mogłoby być wiele podobnych. Najważniejsze jest co innego: wśród nawoływań o powstrzymanie się od nienawiści warto zwrócić uwagę na postawę samego Prezydenta Adamowicza, który starał się to robić konsekwentnie.

Przeczytałem artykuł z dużym zainteresowaniem.
Jednak jeszcze ciekawsze są komentarze pod nim i w mediach społecznościowych.
Prawicowi dziennikarze ( np. Panowie Ziemkiewicz, Semka i inni) poddają w wątpliwość …….. katolicki charakter Waszego Wydawnictwa.
To się w głowie nie mieści – ale taka jest dzisiaj Polska.
Ci którzy mają się za najlepszych Katolików nienawidzą wszystko i Wszystkich : inaczej myślących Rodaków, opozycję parlamentarną , uchodźców , UE , inne religie itp,itd.
Moi ŚP. Rodzice nauczyli mnie: szacunku do innych Ludzi , miłości do Polski i Poznania, podstaw wiary Katolickiej.
Dzisiaj czytając te wypowiedzi trudno zrozumieć co się stało z wartościami chrześcijańskimi w naszym Kraju.
Drobną otuchą napawają mnie wypowiedzi ABP. Gądeckiego n.t. śmierci Prezydenta Adamowicza i WOŚP.
Czy te wypowiedzi czytają ” Prawdziwi Katolicy” . Wątpie.
Pozdrawiam Paweł Nawrocki