Jesień 2024, nr 3

Zamów

Prokuratorzy przeszukują sosnowiecką kurię, a biskup im za to dziękuje

Ingres bp. Artura Ważnego do Bazyliki Katedralnej w Sosnowcu 22 czerwca 2024 r. Fot. Dominik Pyrek / Diecezja Sosnowiecka

„Czekałem na takie działania prokuratury” – deklaruje biskup sosnowiecki Artur Ważny.

Wydarzenia ostatnich dni z Sosnowca pokazują, że mamy tam do czynienia z jakościową zmianą na skalę ogólnopolską. I to w podwójnym sensie: 1) w relacjach instytucji kościelnej z organami ścigania oraz 2) w podejściu biskupa do rozliczania dawnych skandali, z których diecezja ta w ostatnich latach „zasłynęła”.

Do tej pory było inaczej

Pierwsza nowość tej sytuacji to postawa policji i prokuratury. Organy ścigania nie tylko zatrzymują, stawiają zarzuty i aresztują kolejnych księży podejrzewanych o popełnienie poważnych przestępstw, ale też wkroczyły do instytucji kurialnych i przeprowadziły tam przeszukania.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo
i politykę.

Cenisz naszą publicystykę?
Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

„4 października br. [w piątek wieczorem – ZN] w Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu, w Biurze Delegata ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży, a także w Diecezjalnym Centrum Służby Rodzinie i Życiu śledczy, pod nadzorem Prokuratury, dokonali przeszukania w związku z prowadzonymi przez siebie postępowaniami. Informujemy, że Kuria w pełni współpracuje z wymienionymi organami, przekazując dane i nośniki, o które nas poproszono” – rzeczowo ogłasza komunikat rzecznika diecezji sosnowieckiej.

Tak po prostu: śledczy weszli do kurii, przeprowadzili tam przeszukania, a kuria z nimi chętnie współpracuje. I dokonuje się to zupełnie „normalnie”.

Bp Artur Ważny sam bardzo wysoko zawiesza sobie poprzeczkę. Czy sosnowieckie komisje diecezjalne zdobędą się na rzetelną diagnozę odpowiedzialności poprzedniego biskupa za powstanie struktur grzechu i rozpuszczenie części duchowieństwa na tak wielką skalę?

Zbigniew Nosowski

Udostępnij tekst

Użyłem w poprzednim zdaniu cudzysłowu, bo do tej pory w III RP takie czynności normalnie się nie dokonywały! Jeśli już policja, prokuratura lub sąd chciały otrzymać jakieś materiały z kurii, to najczęściej grzecznie prosiły o przekazanie konkretnych dokumentów (rzadko, ale czasem je otrzymywały).

Jeśli ze względu na wagę sprawy wymiar sprawiedliwości działał bardziej stanowczo, to najczęściej słyszał w odpowiedzi albo że kurialistów obowiązuje tajemnica zawodowa, bo kościelne dokumenty są poufne, albo że oryginały trafiły do Watykanu, a w diecezji nie została nawet ich kopia, albo że wezwanie do dostarczenia dokumentów wykracza poza dotychczasową praktykę kontaktów z władzami świeckimi, albo że żądanie jest bezprawne, bo instytucje Kościoła są autonomiczne w stosunku do władz państwowych, albo powołanie się na tajemnicę dyplomatyczną.

Gdy Państwowa Komisja ds. Pedofilii wystąpiła do diecezji o przekazanie dokumentacji procesów leżących w zakresie jej działania, do sprawy wciągnięto nawet Stolicę Apostolską. W grudniu 2021 r. do wszystkich diecezji i kurii zakonnych trafiła watykańska instrukcja dotycząca udostępniania kościelnych akt. Sformułowano w niej zasadę, że o dokumenty kościelnych postępowań karnych przekazane do dykasterii watykańskich (nawet jeśli sprawy prowadzone były w kraju) państwo polskie powinno występować drogą dyplomatyczną w trybie międzynarodowej pomocy prawnej. A taka procedura trwać może nawet kilka lat…

Istnienie tej instrukcji ujawnił wtedy Tomasz Krzyżak na łamach „Rzeczpospolitej”. Pisał, że zgodnie z dokumentem „akta postępowań kanonicznych może przekazywać tylko Watykan, nawet jeśli kurie biskupie mają ich kopie”. Zwrócił też uwagę, że „instrukcja poza pieczęcią Nuncjatury i jakąś parafką nie jest przez nikogo sygnowana, a załączone do niej uwagi Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych pozbawione są jakiegokolwiek podpisu. To wygląda tak, jakby nikt za Spiżową Bramą nie chciał brać odpowiedzialności za ten dokument”.

A na dodatek taka watykańska interpretacja wydawała się sprzeczna z wcześniejszymi decyzjami Franciszka, który w sprawach dotyczących pedofilii zniósł tzw. sekret papieski. Decyzja była jednak na tyle nieprecyzyjna, że pozostawiała szeroką przestrzeń do interpretacji. W Kurii rzymskiej wyraźnie nie przyjęła się interpretacja abp. Charlesa Scicluny (stanowczo prowadzącego dochodzenia w najgłośniejszych sprawach dotyczących hierarchów lub znanych duchownych), który mówił, że dzięki zniesieniu sekretu „ułatwiona jest możliwość bardziej konkretnej współpracy z państwem, w tym sensie, że diecezja posiadająca dokumentację nie jest już związana tajemnicą papieską i może podjąć decyzję – tak jak powinna – o dobrej współpracy, przesyłając kopię dokumentacji również organom cywilnym”.

A teraz w Sosnowcu okazało się, że jednak można działać inaczej – nawet pozwalając na swobodne przeszukanie instytucji kościelnych w piątkowy wieczór. Zapewne niektóre sprawy badane w tej diecezji nie zdążyły jeszcze trafić do Watykanu, więc sytuacja mogła być kościelnie łatwiejsza do rozegrania. Lecz i tak tamtejszy nowy, urzędujący od maja 2024 r., biskup Artur Ważny wprowadził tu nową jakość. Nie tylko nie utrudniał przeszukania kurii, lecz wykazał się najwyższą gotowością do współpracy z organami ścigania.

Bp Ważny: czekałem na takie działania prokuratury

Przełomową postawę nowego biskupa sosnowieckiego bardzo dobrze opisują jego wypowiedzi w najnowszym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. To już nie są tylko słowne zapewnienia: „Chcemy dojść do prawdy i się oczyścić”.

„Działaniami prokuratury zaskoczony nie jestem i przyznam, że nie tylko spodziewałem się takiego ruchu, ale nawet na niego czekałem” – deklaruje biskup sosnowiecki. A następnie wyjaśnia Tomaszowi Krzyżakowi: „Prokuratura ma narzędzia do tego, by te przestępstwa wyjaśnić od początku do końca. […] Działania prokuratury są korzystne, bo komisje, które powołaliśmy w diecezji do wyjaśnienia różnych spraw, nie mają wystarczających narzędzi, aby tak szeroko, jak prokuratura wyjaśniać te trudne przypadki”.

Mówiąc o komisjach, bp Ważny ma na myśli powołane przez siebie grupy ekspertów. Mają się one zajmować zagadnieniami: a) rozeznania i rozwoju diecezji (kierowana przez doświadczonego audytora z udziałem innych specjalistów od zarządzania i finansów), b) formacji duchowieństwa, c) nowej ewangelizacji (a szerzej: towarzyszenia wiernym na drodze wiary w parafiach), d) wyjaśnienia zdarzeń w diecezji sosnowieckiej, które poruszyły opinię publiczną (kierowana przez emerytowaną prokurator).

W „Rzeczpospolitej” bp Ważny mówi pół żartem, że „nieformalnie prokuratura staje się zatem kolejną komisją, która może nam pomóc dojść do prawdy”. Celem tych działań jest, jak deklaruje: „Żeby różne nieprawidłowości, o których wiemy – być może też te, których jeszcze nie znamy – wyszły na światło dzienne, po to, żeby je wyeliminować i żyć w prawdzie”. Nie ukrywa, że przed prokuraturą jest jeszcze sporo pracy: „Z pewnością trzeba będzie się spodziewać jakichś kolejnych zatrzymań czy przeszukań. Jesteśmy na to gotowi”. Zapowiada również, że on sam – podobnie jak członkowie komisji – będzie pełnił dyżury, podczas których można będzie osobiście zgłosić podejrzenie popełnienia przestępstwa.

W postawie biskupa sosnowieckiego wobec zagadnień wykorzystania seksualnego uderza pozytywnie jeszcze jeden aspekt: nastawienie na bliski kontakt z osobami pokrzywdzonymi, słuchanie ich i uczenie się od nich. To on w listopadzie 2023 r. przywiózł na obrady Konferencji Episkopatu Polski przejmujący „talerz skrzywdzonych” przygotowany z inicjatywy Tośki Szewczyk, a zaprojektowany przez Tomasza Biłkę OP. W wywiadzie czytamy natomiast, że bp Ważny dąży do tego, żeby: „jeśli są gdzieś skrzywdzeni, zapomniani, schowani, o których cierpieniu nikt nie wie, mogli dojść do głosu i żebyśmy mogli z nimi się spotkać”.

Z dużą dozą samokrytycyzmu biskup ujawnia też, że pod wpływem dyskusji z kilkoma osobami pokrzywdzonymi („Mamy grupę na komunikatorze, konsultujemy się w różnych sprawach”) wprowadził zmianę w opublikowanym już oświadczeniu kurii. Pierwotnie była w nim mowa o badaniu kwestii „nadużyć wobec małoletnich”. Biskup wyznaje: „Oni zasygnalizowali, że to nie powinno tak być, bo człowieka nie wolno używać. Zmieniliśmy to słowo”. W poprawionym tekście mowa o „wykorzystywaniu małoletnich”.

A trzeba jeszcze dodać, że bp Ważny, jako przewodniczący Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji, zaprasza właśnie polskich księży na pierwsze rekolekcje dla duchownych współprowadzone przez osoby skrzywdzone seksualnie w Kościele. Odbędą się one pod tytułem „Z martwych wstanie. O Dawidzie w nas” w Porszewicach w dniach 21-24 października br. W ekipie prowadzącej rekolekcje są: osoby skrzywdzone w Kościele, małżeństwo, osoby żyjące w pojedynkę, psychoterapeuci, księża i biskup. Inicjatorami i współorganizatorami rekolekcji są Szkoła Ewangelizacji św. Andrzeja z Żar i Fundacja Składak.

A co z poprzednikiem?

Rozpoczynając w taki sposób swoją misję w Sosnowcu, bp Artur Ważny sam bardzo wysoko zawiesza sobie poprzeczkę. Wiadomo przecież, że przed nim jeszcze wiele trudnych wyzwań. Żeby pozostać już tylko na płaszczyźnie rozliczeń z przeszłością – myślę choćby o „wewnętrznych” wrogach, którzy mogą wkładać kije w szprychy, bo mają sporo do ukrycia. Mogą to być sami sprawcy (w tym ci, których czyny jeszcze nie wyszły na jaw), ale też ich współwinni współpracownicy czy bierni świadkowie.

Niektórzy z oskarżanych obecnie duchownych byli znaczącymi postaciami w sosnowieckiej kurii. Wiadomo choćby, że jeden był wiceoficjałem sądu diecezjalnego, inny m.in. redaktorem diecezjalnego dodatku do „Niedzieli”. Mieli więc duże instytucjonalne możliwości budowania sitw i wspierania kolegów. Trzeba olbrzymiego wysiłku i wnikliwego rozeznania, by zidentyfikować układy, jakie tam wcześniej istniały: kto, kogo i dlaczego krył.

A przecież po przyjściu do Sosnowca bp Ważny część kurialistów pozostawił (na razie?) na swoich stanowiskach. Czy trafnie rozpoznał, kogo odwołać, a kogo zatrzymać przy sobie? Czy ktoś go w coś nie będzie chciał wrobić lub wykorzystać funkcji dla dalszego tuszowania dawnych spraw?

I wreszcie sprawa kluczowa: poprzednik. Ponieważ formalnie bp Grzegorz Kaszak (rządził diecezją w latach 2009–2024) odszedł z urzędu na własną prośbę, to nie dotyczą go żadne watykańskie kary czy zakazy. Pozostaje biskupem seniorem, ze wszystkimi przysługującymi emerytowanym hierarchom uprawnieniami. Przy wprowadzeniu w urząd swego następcy z uśmiechem na ustach stał tuż obok niego. Co będzie dalej?

Bp Ważny (jeszcze przed swoją nominacją do Sosnowca) odważnie zabrał publicznie głos, gdy odejście w niesławie innego hierarchy, abp. Andrzeja Dzięgi, zostało zakłamane przez niego samego i Stolicę Apostolską. Czy w nowej diecezji nie zabraknie mu determinacji w podobnej sprawie?

Wesprzyj Więź

Czy sosnowieckie komisje diecezjalne zdobędą się na rzetelną diagnozę odpowiedzialności – bezpośredniej i pośredniej – poprzedniego biskupa za powstanie struktur grzechu i rozpuszczenie części duchowieństwa na tak wielką skalę? Czy ewentualne wnioski dotyczące roli bp. Kaszaka w tych układach i wydarzeniach będą uczciwie i transparentnie przedstawione wspólnocie Kościoła, czy też pozostaną dostępne jedynie dla wtajemniczonych?

Bardzo kibicuję nowemu biskupowi sosnowieckiemu, aby udało mu się przeskoczyć nad wysoko zawieszoną poprzeczką w kwestii rozliczeń. I żeby w tym wszystkim znalazł jeszcze siły na to, do czego, jak się wydaje, ma prawdziwy talent: działalność ewangelizacyjną i duszpasterską.

Przeczyta także: Abp Dzięga może stanąć przed sądem za składanie fałszywych zeznań

Zranieni w Kościele

Podziel się

1
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.