Zima 2024, nr 4

Zamów

Teologia w dialogu. Cz. 2: Humanistyka w świetle wiary

Henri de Lubac. Fot. Jesuits Ireland

To, że humanista pracuje rozumem, nie oznacza, że wierzący humanista powinien –  jeżeli nie uprawia teologii – zawiesić swoją wiarę na kołku. Nie powinien, a nawet nie jest to możliwe.

Tekst stanowi drugą część dwuczęściowego cyklu poświęconego transdyscyplinarności teologii. W tekście pierwszym podjęta została problematyka relacji teologii wobec nauk ścisłych.

Pytanie o to, jak rozumieć Franciszkowy postulat transdyscyplinarności teologii wobec nauk humanistycznych wymaga znacząco innego namysłu niż omówiona w poprzednim artykule relacja teologii do nauk empirycznych i ścisłych. Te dwa obszary nauki różnią się bowiem istotnie między sobą. 

Dwie różnice

Niezbędne jest zatem wskazanie na użytek niniejszego rozważania owych różnic. Łatwo jest wskazać dwie zasadnicze. Po pierwsze w naukach humanistycznych mamy do czynienia ze źródłami, a w naukach empirycznych – z danymi. Z tej różnicy wynika druga, dotycząca metod badawczych. W naukach humanistycznych procedury badawcze polegają na interpretacji źródeł, czyli hermeneutyce. Celem jest zrozumienie, uchwycenie sensu.

Ogromna ilość prac egzegetycznych – poszukiwanie źródeł, ich datacja, lokalizacja, kontekstualizajca, analiza – są służebne wobec tego, co stanowi rdzeń humanistyki:  zrozumienia źródeł, czyli lepszego zrozumienia ludzi, którzy wytworzyli dzieła badane przez humanistów. Najogólniej ujmując: nauki humanistyczne zajmują się wytworami ludzkiego ducha – tym wszystkim co tworzy szeroko rozumianą kulturę. 

Natomiast nauki empiryczne badają dane pozyskiwane w wyniku zaprojektowanych eksperymentów.  Wspólną cechą danych jest możliwość ich zdigitalizowania. Z tej cechy wynika metodologia: to są sformalizowane procedury przetwarzania danych prowadzące do obiektywnych, sprawdzalnych i powtarzalnych wyników.

Spektrum poglądów. Humanistyka cyfrowa

Uprościłem i niejako wyostrzyłem różnicę między dwoma interesującymi nas obszarami badań naukowych. Ale zdaję sobie sprawę, że jest to kwestia ciągle dyskutowana i istnieje całe spektrum odpowiedzi na pytanie o relację nauk humanistycznych i empirycznych. To spektrum wynika z różnych odpowiedzi na pytanie o możliwość przenikania się tych obszarów badawczych. Może się wydawać, że podana tutaj odpowiedź reprezentuje pewną skrajność. Ale nie jest ona prowokacją: do takiego ujęcia jestem przekonany. Poniżej podam jedno z możliwych uzasadnień mojego przekonania. 

Teologia poznaje rzeczywistość w świetle wiary. Takie stwierdzenie jest dobrym punktem wyjścia do pokazania transdyscyplinarności teologii wobec innych nauk humanistycznych

Ks. Jan Słomka

Udostępnij tekst

Odmienne, niemal przeciwstawne stanowisko w przedstawionej powyżej kwestii zobaczymy, gdy przyjrzymy się historii humanistyki cyfrowej. Otóż pojęcie „humanistyka cyfrowa” od pewnego czasu robi dużą karierę, najpierw w sferze angielskojęzycznej, jako Digital Humanities, a potem także w Polsce. W sferze angielskojęzycznej ten termin został wprowadzony około roku 2004. W Polsce to pojęcie weszło do obiegu naukowego w roku 2012.

Przeglądanie internetowych stron uczelni wyższych pozwała zobaczyć, jak mocno to pojęcie jest obecne w przestrzeni naukowej. Prowadzone są liczne i duże projekty badacze mające w tytułach pojęcie „humanistyka cyfrowa”, a programy studiów pokazują nie tylko moduły dydaktyczne, ale także całe kierunki studiów poświęcone humanistyce cyfrowej.

Nazwa, zarówno angielska, jak i polska wskazuje, że chodzi nie tylko o zastosowanie narzędzi cyfrowych do studiów humanistycznych, ale o coś więcej, czyli że te narzędzia wprowadzają nową jakość, zmieniają samą naturę humanistyki. Również opisy projektów badawczych i programów studiów podtrzymują tę sugestię. Dla przykładu podaję cytat z autoprezentacji książki naukowej poświęconej  badaniom prowadzonym w nurcie humanistyki cyfrowej. Otóż te badania:

 „kreują swoje własne metody i perspektywy badawcze (m.in.: analityka kulturowa, nowa nauka sieci, software studies, analiza big data). Najważniejsze ośrodki badawcze i akademickie na całym świecie w ciągu ostatnich lat powołały do życia instytuty zajmujące się tworzeniem cyfrowych narzędzi, opracowywaniem teorii i metodologii badań nowego paradygmatu”.

W tym tekście jest wprost mowa o tym, że chodzi o coś więcej niż tylko narzędzia. Chodzi wręcz o nowy paradygmat studiów humanistycznych.

Jako komentarz rozwinę moją opinię: wykorzystanie cyfrowych narzędzi w studiach humanistycznych jest bardzo pożyteczne, ale są to tylko narzędzia techniczne, zewnętrzne wobec wewnętrznej struktury badań humanistycznych. Nie przysługuje im status metody rozumianej jako własny sposób rozumowania współokreślający daną dyscyplinę naukową. Tym bardziej ich wprowadzenie i zastosowanie nie tworzy żadnego nowego paradygmatu w humanistyce.

Teologia jako nauka humanistyczna. Multidyscyplinarność słaba

Wróćmy do naszego tematu: rozważając pytanie o transdyscyplinarność teologii wobec nauk humanistycznych, przyjmuję przedstawione powyżej stanowisko, czyli przeświadczenie o głębokim i nieprzekraczalnym rozróżnieniu między nimi a naukami empirycznymi. Moje stanowisko opieram między innymi na przekonaniu, że istota źródeł studiowanych w naukach humanistycznych jest nieredukowalna do cyfry.

Choć materię, literę tychże źródeł, można scyfryzować i technika robi to coraz precyzyjniej, a następnie tak scyfryzowane dane można procedować coraz to wymyślniejszymi metodami przetwarzania danych, cała ta procedura jest wobec badań humanistycznych zewnętrzna i nic istotnego – poza wielkimi, ale wyłączne technicznymi ułatwieniami – do humanistyki nie wnosi. Cyfra nie jest w stanie uchwycić ducha, a litera bez ducha jest martwa – nie niesie sensu. Natomiast poszukiwanie sensu jest sercem humanistyki. Powtórzmy: humanistyka interpretuje dzieła kultury, czyli dzieła ludzkie, aby zrozumieć człowieka w całym bogactwie jego historii, wielości cywilizacji, struktur społecznych, kultur, a jednocześnie w niepowtarzalności każdego pojedynczego człowieka.

W tak rozumianej humanistyce teologia jest poniekąd u siebie w domu. Bez wielkiego ryzyka można stwierdzić, że teologia jest nauką humanistyczną. Bo przecież historia chrześcijaństwa jest częścią historii ludzkości, współtworzy naszą kulturę, cywilizację. A więc przedstawiona przez Franciszka koncepcja multidyscyplinarności słabej wydaje się idealnie opisywać relację teologii do innych nauk humanistycznych.

Franciszek uznaj ją mimo to za nieadekwatną, nie możemy zatem na tym stwierdzeniu poprzestać. Jednak zanim spróbujemy przekroczyć takie ustawienie relacji teologii do innych nauk humanistycznych, przyznajmy, że ma ono w sobie bardzo wiele racji: źródła teologii mieszczą się bez reszty w obszarze źródeł nauk humanistycznych, a stosowane w teologii metody studiowania źródeł są w przeważającej mierze wspólne z metodami innych dyscyplin humanistycznych. Co więcej: teologia prawie cały swój zestaw metod badawczych zawdzięcza humanistyce, w tym filozofii.

Można więc do całej humanistyki odnieść stwierdzenie tradycyjnie odnoszone do filozofii: humanistyka jest ancilla theologiae. Przy czym nie chodzi tutaj o to, aby humanistów przekonywać, że ich badania są służebne wobec teologii, ale o to, abyśmy my, teologowie, potrafili korzystać z dorobku metodologicznego i treściowego nauk humanistycznych. Humaniści uprawiają swoje dyscypliny naukowe wewnątrz ich samodzielnie sformułowanych założeń oraz szukając odpowiedzi na samodzielnie stawiane pytania. Nie do nich należy troska o to, jak my, teologowie, wykorzystujemy ich prace. Ale wspólnota źródeł i metod badawczych tworzy przyjazną przestrzeń dialogu akademickiego.

Trandyscyplinarność teologii. Droga negatywna

Zobaczyliśmy głębokie zakorzenienie teologii w naukach humanistycznych. Teraz trzeba podjąć pytanie: jak rozumieć transdyscyplinarność teologii wobec innych dyscyplin humanistycznych? Rozpocznijmy tę refleksję od drogi negatywnej, czyli od rozważenia pewnych narzucających się i obecnych w praktyce uprawiania teologii sposobów kształtowania relacji teologii do innych nauk humanistycznych. 

Najpierw pokrótce przedstawię jeden z takich sposobów, z którym spotkałem się kilkakrotnie. Polega on na tym, że jako teologowie bezpośrednio konfrontujemy twierdzenia wypracowane w badaniach humanistycznych z twierdzeniami doktrynalnymi, z nauczaniem Kościoła katolickiego. Czyli dokonujemy swoistej oceny doktrynalnej wyników badań humanistów, przepuszczamy je przez sito ortodoksji. To nie jest dobre podejście.

Orzeczenia doktrynalne zostały sformułowane w Kościele, wewnątrz wiary Kościoła i tylko w tym kontekście są w pełni zrozumiałe. Stanowią one fundamentalny punkt odniesienia w teologii, ale właśnie ze względu na ich wewnątrzkościelną naturę nie są dobrym kluczem interpretacyjnym dla oceny wyników badań nauk nieteologicznych. Patrząc od drugiej strony: w ramach innych dyscyplin humanistycznych raz po raz bywają interpretowane także treści doktrynalne Kościoła, ale takie interpretacje mogą być dla teologów co najwyżej pomocnicze w studiowaniu doktryny, nigdy nie będą stanowić definitywnego klucza interpretacyjnego. 

Ciekawsze z naszego punktu widzenia wydaje się zastosowanie do ułożenia relacji teologii i innych nauk humanistycznych pary pojęć: objawienie nadprzyrodzone – objawienie naturalne. To rozróżnienie pozwoliłoby łatwo pokazać transdyscyplinarność teologii jako badającej treści objawione w sposób nadprzyrodzony wobec nauk humanistycznych, ograniczających się do badania tego, co jest poznawalne w ramach naturalnych zdolności rozumu.

Rozróżnienie: poznanie nadprzyrodzone – poznanie naturalne jest sugestywne, ale kryje w sobie pułapkę. Ustawia bowiem myślenie teologiczne wewnątrz pewnej logiki ujmowania relacji natury i łaski, znanej w teologii pod hasłem natura pura. Taka logika narzuca poszukiwanie granicy i niemal nieuchronnie doprowadza do rozdzielania tego, co jest działaniem Boga od tego, co jest „naturalne”.

Dotyczy to również sposobów i treści poznania. Przeciw tej logice teologicznej występował Henri de Lubac i zapewne to on przyczynił się do pominięcia rozróżnienia na objawienie naturalne i objawienie nadprzyrodzone w konstytucji dogmatycznej „Dei Verbum” (rozdziały 2-6), czyli w fundamentalnym tekście przekazującym katolickie rozumienie Objawienia. W ten sposób rozróżnienie na objawienie nadprzyrodzone i naturalne, choć oczywiście dalej funkcjonuje w tekstach teologicznych, zostało zmarginalizowane.

Światło wiary

Dlatego trzeba znaleźć inne sposoby wyrażania tajemnicy Bożego działania i roli teologii w jego rozpoznawaniu. Taki, skądinąd tradycyjny, sposób podpowiada nam encyklika „Lumen fidei”. Linie przewodnie wykładu o wierze są w niej zbudowane na metaforach światła i głosu, który wzywa. W passusach poświęconych teologii Franciszek odwołuje się przede wszystkim do światła wiary, które uznaje za konstytutywne dla teologii:

„Z uwagi na to, że wiara jest światłem, wzywa nas, by się w nią zagłębiać, badać coraz bardziej rozjaśniany przez nią horyzont, aby lepiej poznać to, co kochamy. Jasne jest zatem, że teologia nie jest możliwa bez wiary i że należy ona do dynamiki wiary, która dąży do głębszego zrozumienia objawienia się Boga, którego kulminacją jest tajemnica Chrystusa”. 

Teologia poznaje rzeczywistość w świetle wiary. Takie stwierdzenie jest dobrym punktem wyjścia do pokazania transdyscyplinarności teologii wobec innych nauk humanistycznych. Jednocześnie to stwierdzenie jest otwarte na wiele interpretacji, gdyż sposób rozumienia natury teologii, która bada „rozjaśniony przez wiarę horyzont”, zależy od hermeneutyki podstawowej metafory – światła.

Metafora światła nie sugeruje poszukiwania wyraźniej granicy, oddzielającej to, co naturalne od tego, co nadprzyrodzone. Światło przenika, oświetla, więcej światła pozwala zobaczyć więcej i skłania do przekraczania granic, a nie do poszukiwania granicy. W teologii światło wiary i praca rozumu są nierozdzielne, gdyż dzięki światłu lepiej widzimy to, co badamy rozumem. Światło wiary nie jest tym samym, co praca rozumu, ale przecież nie sposób w trakcie studium rozróżniać jednego od drugiego.

Nauki humanistyczne badają źródła siłą rozumu. Natomiast „w teologii nie podejmuje się tylko wysiłku rozumu” (LF 36). Horyzontem nauk humanistycznych jest człowieczeństwo człowieka. A w ramach tego horyzontu studiowanie różnych wytworów ludzkiego ducha, czyli dzieł kultury, określa specyfikę poszczególnych dyscyplin humanistycznych. Horyzontem teologii jest objawiający się Bóg. Horyzont nauk humanistycznych mieści się wewnątrz horyzontu teologii, a rozumny charakter tychże nauk uczestniczy w rozumności pracy teologa. Tu nie ma takiego rozdzielenia, zewnętrzności, jaka charakteryzuje relację teologii i nauk doświadczalnych.

Stwierdzenie, że humanista pracuje rozumem, nie oznacza, że wierzący humanista powinien, jeżeli nie uprawia teologii, zawiesić swoją wiarę na kołku, a światło wiary wygasić. Nie powinien, a nawet nie jest to możliwe. Ale humanista kieruje swoją uwagę na inne przedmioty badań, stawia inne pytania, właśnie dlatego, że prowadzi swoje badania wewnątrz horyzontu ludzkiego.

Nawet jeżeli jako humanista studiuje problem Boga albo sposoby wyrażania wiary w Boga, prowadzi te badania wewnątrz horyzontu rozumu ludzkiego. Jeżeli jest wierzący, jego wiara oświetla także jego badania, ale metodologiczne rygory dyscypliny, które zawsze powinny być przestrzegane, nie uwzględniają wiary badacza. 

Źródła teologii mieszczą się bez reszty w obszarze źródeł nauk humanistycznych, a stosowane w teologii metody studiowania źródeł są w przeważającej mierze wspólne z metodami innych dyscyplin humanistycznych

Ks. Jan Słomka

Udostępnij tekst

Teologowi bardzo służy, gdy jest także specjalistą w jakieś dyscyplinie humanistycznej, zna jej warsztat. Tradycyjnie jako dyscyplina absolutnie niezbędna dla teologa jest traktowana filozofia, ale również inne dyscypliny są w uprawianiu teologii bardzo przydatne. 

Analogia wiary

Teologia zatem jest myśleniem w świetle wiary. Ale powstaje pytanie, w jaki sposób odwołanie do światła wiary można wyrazić w sposób bardziej precyzyjnie ujmujący specyfikę teologii jako dyscypliny naukowej i odwołujący się do rygorów metodologicznych. Wydaje się, że tutaj bardzo pomocne jest pojęcie analogia wiary.

Otóż analogia wiary zajmuje ważne miejsce w metodzie teologicznej, natomiast nie ma zastosowania w innych dyscyplinach humanistycznych. Dlatego teologia, przy wszystkich podobieństwach i zachowanej głębokiej wspólnocie źródeł i metod, jest jednak inna, nie przynależy bez reszty do tej wspólnoty.

Zasadę analogii wiary podał Paweł Apostoł w Liście do Rzymian 12,6. Interpretacja Pawłowego wyrażenia ma długą historię i nawet pobieżne jej przedstawienie daleko wykracza poza ramy niniejszego tekstu. Warto jedynie wspomnieć, że użyte przez Pawła greckie słowo „analogia” jest bliskie innemu greckiemu słowu „metafora”. W każdym razie Arystoteles w „Poetyce” zdefiniował metaforę, używając słowa analogia. A więc pojęcie analogia wiary nie jest bardzo odległe od metafory „światło wiary”.

Praktyka dialogiczna i misja ewangelizacyjna teologii

W praktyce wspólnota teologii i innych nauk humanistycznych realizuje się na wiele różnych sposobów. Jest to relacja dialogiczna, w której teolog, właśnie dzięki wierności swojej tożsamości teologa, może z uwagą i pożytkiem dla siebie słuchać głosu innych humanistów oraz z pożytkiem dla nich przedstawiać im swój punkt widzenia.

Wesprzyj Więź

Taki dialog teologii z innymi naukami humanistycznymi jest uczestnictwem teologii w misji Kościoła. Ważne jest, aby to był dialog szczery, a nie tylko taktyczny, i aby teolog wystrzegał się jakiejkolwiek formy prozelityzmu.

Stwierdzenie Benedykta, przejęte i chętnie powtarzane przez Franciszka, o Kościele, który rozszerza się przez przyciąganie, a nie przez prozelityzm, jest tutaj wyjątkowo adekwatne.

Przeczytaj również: Teologia w dialogu. Cz. 1: nauka i krytyka

Podziel się

1
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.