Zima 2024, nr 4

Zamów

Księża Hitlera

Ks. Josep Roth witający się z Adolfem Hitlerem podczas zgromadzenia NSDAP w Norymberdze. Partia nazistowska zapraszała wiarusów ze „starej gwardii”, takich jak Roth, opat Schachleiter czy ks. Haeuser, do udziału w swych zlotach w charakterze gości honorowych. Fot. BArch K NL 898 Roth / Materiały prasowe

Większość uważała się za prawych, pobożnych księży, oddanych obowiązkom duszpasterskim. Ponad jedna trzecia z nich miała doktoraty z teologii lub filozofii. A mimo to nie dostrzegali w narodowym socjalizmie zła.

Fragment książki „Księża Hitlera. Kler katolicki i narodowy socjalizm”. tłum. Marek Chojnacki. Autor, Kevin P. Spicer, przeczesał biblioteki oraz archiwa diecezjalne i państwowe kilku krajów, by poznać życiorysy, przekonania, motywy i konsekwencje działań 138 niemieckich księży otwarcie popierających Hitlera. Książka ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa słowo/obraz terytoria

Wśród niemieckiego kleru katolickiego było wiele poziomów akceptacji i odrzucenia państwa nazistowskiego. Nawet ci z duchownych, którzy wielokrotnie i wyraźnie dawali odpór narodowemu socjalizmowi (i płacili za to życiem), niekiedy podczas swej posługi publicznie wyrażali aprobatę dla pewnej formy rasizmu[1]. Kapłani, podobnie jak większość Niemców, musieli zmagać się z pokusą narodowego socjalizmu.

Tymczasem relacje pomiędzy Kościołem a państwem w Niemczech stawiały księży w szczególnie trudnej sytuacji. Duchowni byli nie tylko przedstawicielami religii, podlegającymi najpierw Bogu, a potem swemu biskupowi diecezjalnemu, czy wreszcie także normom katolickiego prawa kanonicznego, lecz również niejako funkcjonariuszami państwowymi, podległymi przepisom państwa[2]. W rezultacie tego stanu rzeczy, gdy państwo w lipcu 1933 roku wydało zarządzenie nakazujące urzędnikom państwowym używać pozdrowienia „Heil Hitler”, księża katoliccy musieli się mu podporządkować[3].

Niektórzy duchowni rzeczywiście używali nazistowskiego pozdrowienia. Ci, którzy to czynili, używali go, zwłaszcza wchodząc do klasy przed lekcjami katechezy w szkole państwowej. Choć ich postępowanie nie dawało dobrego przykładu katolickiej młodzieży, to większość z salutujących nie utożsamiała tego gestu z pełną aprobatą dla narodowego socjalizmu. Niektórzy godzili się nań tylko po to, by uniknąć problemów z państwem. Inni traktowali salut jako wyraz narodowej solidarności ze współrodakami.

Na szczeblu lokalnym i parafialnym hierarchia niespecjalnie przejmowała się zarówno antysemityzmem podległych jej kapłanów, jak i nieposłuszeństwem brunatnych księży, odrzucających zakazy mieszania się do polityki

Kevin P. Spicer

Udostępnij tekst

Istniała jednak grupa stu trzydziestu ośmiu księży, którzy regularnie stosowali nazistowskie pozdrowienie, często ku niezadowoleniu swoich parafian i współbraci w kapłaństwie. Co najmniej jedna trzecia tych księży wstąpiła do NSDAP. Reszta wprawdzie nie zapisała się do partii, ale ściśle się z nią utożsamiała i publicznie głosiła jej idee. Oczywiście wszyscy ci duchowni byli księżmi Hitlera, identyfikującymi się nie tylko z Führerem, lecz także z Weltanschauung (światopoglądem, ideologią) ruchu nazistowskiego. Była też pewna niewielka liczba księży, którzy całkowicie porzucili kapłaństwo i wyszli z Kościoła katolickiego, by zasilić szeregi SS[4].

Tych, którzy pozostali w kapłaństwie i popierali narodowy socjalizm, nazywano często szyderczo „brunatnymi księżmi”, jako że kolor brunatny był oficjalnym kolorem ruchu nazistowskiego[5]. Ich akceptacji i uwielbienia dla narodowego socjalizmu nie należy jednak łączyć z żadnym określonym wydarzeniem czy ideologią. Duchowni ci, podobnie jak większość narodowych socjalistów, stawali po stronie partii nazistowskiej z różnych przyczyn[6].

Część z nich uważała, że wydarzenia, które nastąpiły po pierwszej wojnie światowej i powstanie Republiki Weimarskiej, wywołały upadek moralny, który według nich powstrzymać mógł jedynie narodowy socjalizm[7]. Myśleli tak szczególnie dawni żołnierze, lekarze czy kapelani. Inni traktowali członkostwo w NSDAP jako środek do robienia kariery państwowej i kościelnej bądź pozwalający uniknąć konfliktu z ich kościelnymi przełożonymi. Ci ostatni często odwoływali się do problemów związanych z takimi kwestiami jak kryzys powołań, celibat czy alkoholizm[8].

[…] Zarówno klerowi katolickiemu, jak i większości katolickiego laikatu nieobcy był głoszony przez nazistów antysemityzm. Choć hierarchia katolicka oficjalnie odrzucała skrajną ideologię partii nazistowskiej, to podtrzymywała negatywny obraz Żydów, winiąc ich za ukrzyżowanie Chrystusa[9]. Zgodnie z retoryką i obiegowym poglądem katolickim Żydzi byli outsiderami i mieli niewielkie szanse na zbawienie, chyba że dawali się ochrzcić[10].

Kevin P. Spicer, „Księża Hitlera. Kler katolicki i narodowy socjalizm”, tłum. Marek Chojnacki, wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2024

[…] Brunatni księża zawsze wierzyli, że pozostają w nieomal mistycznej więzi z Hitlerem i odzwierciedlają istotę narodowego socjalizmu. Byli też przekonani, że stanowią prawdziwą odpowiedź swojej tradycji religijnej na narodowy socjalizm. Większość uważała się za prawych, pobożnych katolików, którzy rzadko wątpili w swoje powołanie do kapłaństwa. Co więcej, większość tych duchownych z ochotą oddawała się obowiązkom duszpasterskim i nauczycielskim, ze szczerą radością udzielając sakramentów i angażując się w intelektualne dyskusje o wierze.

Ponad jedna trzecia z nich miała doktoraty z teologii lub filozofii. Nawet ci, którzy nie mogli poszczycić się wysokimi stopniami naukowymi, otrzymali jako seminarzyści doskonałe wykształcenie w teologiczno-filozoficznych kolegiach państwowych lub diecezjalnych albo na teologicznych wydziałach uniwersyteckich.

Mimo tej intelektualnej formacji ci księża nie dostrzegali w narodowym socjalizmie żadnego istotnego zła. Często tworzyli wręcz własne wizje i wersje ideologii narodowych, stanowiące mieszaninę katolicyzmu niemieckiego i narodowego socjalizmu, niezgodne w pełni ani z nauką Kościoła, ani z ideologią partii nazistowskiej. Dla przywódców Kościoła księża ci byli renegatami, lekceważącymi zalecenia biskupów przez upolitycznianie swoich kazań i nauk. Z kolei – co zakrawało na ironię – dla oficjeli państwowych i przywódców partii nazistowskiej byli zbyt katoliccy i nie dość godni zaufania. Trzeba podkreślić, że najbardziej liczący się naziści odrzucali tę zaprawioną katolicyzmem wersję narodowego socjalizmu, jakakolwiek germańska by nie była[11].

Ogólnie rzecz biorąc ci księża, którzy zbrunatnieli i działali na rzecz NSDAP, czynili to jako pojedyncze jednostki. Mimo kilku prób połączenia ich nie byli w żaden sposób zorganizowani jak ich odpowiednicy, Niemieccy Chrześcijanie (Deutsche Christen), stowarzyszenie złożone głównie z protestantów, którego członkowie dążyli do „syntezy ideologii nazistowskiej i tradycji protestanckiej i agitowali na rzecz Kościoła ludowego opartego na krwi”[12].

Mimo to istniała jednak nieformalna, lecz gęsta sieć powiązań pomiędzy brunatnymi księżmi. Wielu z nich znało się nawzajem; wiedzieli o sobie i o pracy, jaką wykonywali na rzecz narodowego socjalizmu. Wielu utrzymywało też regularną korespondencję. Gdy któryś z nich popadał w konflikt z lokalnym biskupem czy przełożonym zakonnym, mógł liczyć na wsparcie innych brunatnych księży. Ponadto w niektórych przypadkach wydawali się współpracować, wspierając różne inicjatywy państwowe i partyjne w swoich diecezjach i kościołach.

Badając życie tych brunatnych księży, a zwłaszcza ich pisma, dowiadujemy się, jak uzasadniali swoje poparcie dla światopoglądu narodowosocjalistycznego. W ich kazaniach, mowach i pismach tradycyjny katolicki religijny antysemityzm łączy się z rasowym antysemityzmem nazistów[13]. Odkrycie to potwierdza zawartą w książce Davida Kertzera „The Popes against the Jews” tezę, iż Kościół katolicki pośrednio podtrzymywał i beztrosko podsycał religijny, społeczny i ekonomiczny antysemityzm, który ostatecznie doprowadził do ukształtowania się kuszącej opcji służącej za fundament szerzej pojmowanego antysemityzmu o charakterze rasowym i niszczycielskim, lansowanego przez narodowy socjalizm[14].

Nawet dziś hierarchia katolicka wydaje się niezdolna do całkowitego odcięcia się od tej historycznej postawy. W roku 1998, gdy watykańska Komisja ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem wydała dokument „Pamiętamy: Refleksje nad Szoah”, oficjalne oświadczenie dotyczące zbrodni Holokaustu, przypisała ona nazistowski antysemityzm rasowy wyłącznie filozofii neopogańskiej, tak jakby ówczesna własna teologia Kościoła nie generowała równoważnej, choć odmiennej postaci antysemityzmu. Podobnie w roku 2005 Benedykt XVI powielił to samo ułomne rozumienie Zagłady podczas swej wizyty w synagodze w Kolonii[15].

W pracy tej przedstawiam pewną korektę tej redukcyjnej interpretacji teologicznej i wychodzę poza tezę Kertzera, pokazując, że na szczeblu lokalnym i parafialnym hierarchia niespecjalnie przejmowała się zarówno antysemityzmem podległych jej kapłanów, jak i nieposłuszeństwem brunatnych księży, odrzucających zakazy mieszania się do polityki i niepodporządkowujących się zaleceniom hierarchów. Największą troską biskupów niemieckich była zawsze ochrona Kościoła katolickiego i jego sakramentalnej misji.

Wesprzyj Więź

Niniejsze studium brunatnych księży pokazuje też, że Kościół katolicki zawiódł na wszystkich szczeblach nadzoru i przywództwa, nie przeciwstawiając się prześladowaniu Żydów oraz urzeczywistnianiu przez nazistów ich celów społecznych i terytorialnych. Wiele współczesnych pozycji na ten temat podkreśla rolę papiestwa i biskupów, ignorując kolaborację kleru na szczeblu lokalnym i regionalnym.

Przeczytaj też: Nauczył się wierzyć wśród tęgich razów


[1] K. P. Spicer, „Resisting the Third Reich: The Catholic Clergy in Hitler’s Berlin”. DeKalb 2004, s. 161, 164–165.
[2] H. Lenz, „Der katholische Geistliche im weltlichen Recht”, Trier 1932, zwłaszcza s. 7–15.
[3] „Amtsblatt des Bischöflichen Ordinariats Berlin”z 22 września 1933 r., s. 73–74.
[4] W. Dierker, „Himmlers Glaubenskrieger: Der Sicherheitsdienst der SS und seine Religionspolitik 1933–1941”, Paderborn 2001.
[5] Duchownych, którzy wspierali ruch, nazywano niekiedy „brunatnymi księżmi” lub „brunatnymi pasterzami” (braune Pfarrer). Niekiedy oponenci partii Hitlera używali terminu „brunatny” dla wskazania tych, którzy należeli do NSDAP lub popierali tę partię. Th. Fandel, „Konfession und Nationalsozialismus: Evangelische und katholische Pfarrer in der Pfalz 1930–1939”, Paderborn 1997, s. 479–489.
[6] Th. Childers, „The Nazi Voter: The Social Foundations of Fascism in Germany, 1919–1933”, Chapel Hill 1988, s. 262–269; P. Merkl, „Political Violence under the Swastika: 581 Early Nazis”, Princeton 1975.
[7] G. May, „Kirchenkampf oder Katholikenverfolgung? Ein Beitrag zu dem gegenseitigen Verhältnis von Nationalsozialismus und christlichen Bekenntnissen”, Stein am Rhein 1991, s. 309.
[8] SD-Bericht, c. 1936/1937, BArch B R58/5237, teczki 9–10.
[9] List pasterski (Hirtenbrief) kardynała Bertrama z 1 stycznia 1931 r.; list episkopatu z Fuldy (Kundgebung
der Fuldaer Bischofskonferenz) z 28 marca 1933 roku, w: H. Müller, „Katholische Kirche und Nationalsozialismus: Dokumente 1930–1935”, Munich 1963, s. 15–21, 76–78 oraz M. Kaller, „Unser Laienapostolat: Was es ist und wie es sein soll”, Leutesdorf am Rhein 1927, s. 264–267.
[10] K. P. Spicer, „Resisting the Third Reich”, dz. cyt., s. 120–138.
[11] SD-Bericht, c. 1936/1937, BArch B R58/5237, teczki 5–7, 10.
[12] D. L. Bergen, „Twisted Cross. The German Christian Movement in the Third Reich”, Chapel Hill 1996, s. 7.
[13] J. H. Banki, J. T. Pawlikowski (ed.), „Ethics in the Shadow of the Holocaust: Christian and Jewish Perspectives”, Chicago: 2001; G. Baum, „Is the New Testament Anti-Semitic? A Re-evaluation of the New Testament”, Glen Rock 1965?; tenże, „Christian Theology after Auschwitz”, Council of Christians and Jews, London 1976; D. L. Bergen, „Catholics, Protestants, and Antisemitism in Nazi Germany”, „Central European History” 1994, nr 27, s. 329–348; J. Carroll, „Constantine’s Sword: The Church and the Jews. A History”, New York 2001; D. J. Dietrich, „God and Humanity i Auschwitz: Jewish-Christian Relations and Sanctioned Murder”, New Brunswick 1995; E. H. Flannery, „«The Anguish of the Jews»: Twenty-Three Centuries of Antisemitism”, Rev. ed. Mahwah 1985; H. Greive, „Theologie und Ideologie”¸ dz. cyt.; H. Hürten, „Deutsche Katholiken 1918–1945”, Paderborn 1992, s. 425–440; F. H. Littell, „The Crucifixion of the Jews”, Macon 1986; W. Nicholls, „Christian Antisemitism: A History of Hate”, Northvale 1993; R. R. Reuther, „Faith and Fratricide: The Theological Roots of anti-Semitism”, Eugene 1997; K. P. Spicer (ed.), „Antisemitism, Christian Ambivalence, and the Holocaust”, Bloomington 2007; U. Tal, „Christians and Jews in Germany: Religion, Politics, and Ideology in the Second Reich, 1870–1914”, tłum. J. Jacobs, Ithaca 1975.
[14] D. I. Kertzer, „The Popes against the Jews: The Vatican’s Role in the Rise of Modern Anti-Semitism”, New York 2001.
[15] Komisja ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem, Pamiętamy. Refleksje nad Szoah, 19 marca 1998 r., https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/komisje_pontyfikalne/judaizm/pamietamy19031998.html (dostęp: 04.12.2023); Benedykt XVI, Przemówienie w synagodze kolońskiej, 19 sierpnia 2005 r. https://papiez.wiara.pl/doc/377361.Przemowienie-Benedykta-XVI-w-synagodze-kolonskiej (dostęp: 4.12.2023).

Podziel się

2
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.