Lato 2024, nr 2

Zamów

Nie chodzi o to, by być idealnym, ale by kochać. Akademicka Droga Światła 2024

Rzeźba „Zmartwychwstanie” Pericle Fazziniego. Fot. Flickr/ Creative Commons

Śmierć nie jest już dla nas wyrokiem skazującym na nicość, ale ostatnią prostą przed zmartwychwstaniem.

Rozważania wygłoszone 15 maja 2024 r. podczas Akademickiej Drogi Światła – wspólnego nabożeństwa krakowskich duszpasterstw akademickich – w Krakowie:

„Na początku było Słowo, to Słowo było u Boga, Bogiem było to Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało; bez Niego nie stało się ani jedno, cokolwiek się stało. W Nim było życie, to życie było światłem ludzi. To światło świeci w ciemności i ciemność jej nie opanowała” (J 1,1-5). Cała rzeczywistość jest utkana z miłości; jest nasycona życiem i światłem. Ostateczne objawienie tej prawdy zobaczyliśmy w Jezusie Chrystusie. Jego miłość okazała się bowiem silniejsza niż zło, cierpienie i śmierć.

Wesprzyj Więź.pl

Ta sama miłość – doświadczana w bliskości przyjaciół, bezinteresownej dobroci, zachwycie nad pięknem, niezgodą na niesprawiedliwość, czy cierpliwym przebaczaniu sobie nawzajem – staje się dla nas prawdziwym życiem i światłem, zwłaszcza w obliczu śmierci i ciemności.

Tę właśnie ożywiającą, zbawiającą i uwalniającą miłość celebrujemy w każdej Eucharystii i adorujemy w Najświętszym Sakramencie.

Wejdźmy na drogę spotkań ze Zmartwychwstałym – drogę, która swoim światłem przemieniła całą naszą rzeczywistość.

Stacja I: Jezus powstaje z martwych

Wywrotowy rabbi z Nazaretu został skazany na śmierć przez ukrzyżowanie. Zabitego nauczyciela pochowano w pobliskim grobie, należącym do jednego z Jego uczniów. Cóż, nie pierwszy to i nie ostatni w historii człowiek, który stracił życie za swoje przekonania. Z jedną różnicą: Jezus Chrystus to jedyna Osoba w historii, która po śmierci wróciła do życia. Nie dało się przecież uśmiercić Tego, który nie tylko żyje, ale JEST Życiem.

Śmierć Jezusa spowodowała anomalię, która już na zawsze zmieniła rzeczywistość: od tej chwili śmierć nie jest już dla nas wyrokiem skazującym na nicość, ale ostatnią prostą przed zmartwychwstaniem.

Stacja II: Apostołowie przybywają do pustego grobu

Grób okazuje się pusty. To może oznaczać, że ciało Jezusa przeniesiono w inne miejsce, wykradziono, lub że osoby, które do grobu przybyły, po prostu pomyliły miejsca. Pusty grób nie jest dowodem zmartwychwstania. Nie jest nim nawet przekonanie, że zobaczyło się Jezusa – przecież to mogła być halucynacja lub jakaś projekcja pragnień uczniów rozczarowanych śmiercią Mistrza. A jednak uczniowie nie mają wątpliwości: Jezus żyje!

Zmartwychwstały Chrystus przychodzi przemieniać i uzdrawiać nasze życie przebrany za codzienną miłość

Dominik Dubiel SJ

Udostępnij tekst

Głowy uczniów potrzebowały czasu, żeby jakoś poukładać sobie wszystko, co się wydarzyło. Jednak ich serca bezbłędnie zareagowały na bliskość Chrystusa. Nadzieja, zaufanie, pokój, odwaga są niezawodnymi znakami spotkania ze Zmartwychwstałym. Zarówno dwa tysiące lat temu, jak i dzisiaj.

Stacja III: Zmartwychwstały objawia się Marii Magdalenie

Miłość to ryzykowna sprawa. Kiedy kochamy, odsłaniamy serce i stajemy się bardzo podatni na wszelkie zranienia. Żyjąc w bliskości z innymi, ryzykujemy, że zupełnie niechcący sprawimy sobie nawzajem ból. Raczej pewne jest też to, że będziemy cierpieć, patrząc na cierpienie osoby, którą kochamy. Taka jest cena miłości. Maria bardzo kochała, więc śmierć Ukochanego pogrążyła ją w bardzo wielkim bólu. Jednak łzy wylewane z miłości oczyszczają jej oczy. W końcu dostrzega bliskość Zmartwychwstałego Jezusa.

Opowieść o Marii z Magdali wydaje się nas uczyć, że drogą do spotkania Zmartwychwstałego jest nieuciekanie od bliskości z ludźmi, których kochamy. Zgodzenie się na bliskość z całym dobrodziejstwem inwentarza. Ryzykując popełnienie błędów, cierpienie, a nawet wzajemne zranienia. Bo Zmartwychwstały Chrystus przychodzi przemieniać i uzdrawiać nasze życie przebrany za codzienną miłość.

Stacja IV: Zmartwychwstały ukazuje się uczniom na drodze do Emaus

Wydaje się, że proponowana przez Jezusa z Nazaretu wizja Mesjasza pokornego, łagodnego i odrzucającego wszelką przemoc nie do końca trafiła do uczniów uciekających do Emaus. Być może – podobnie jak wielu innych – czekali na Mesjasza, który raz na zawsze rozprawi się z ich wrogami. Zmartwychwstały Chrystus dołącza jednak do nich i cierpliwie towarzyszy im w drodze. Wysłuchuje ich, wchodzi z nimi w życzliwą relację. W ten sposób otwiera ich serca i głowy na przyjęcie Jego interpretacji tego, co się wydarzyło.

Zmartwychwstały Jezus daje nam w tej scenie ważną lekcję ludzko-boskiej komunikacji. Żeby naprawdę spotkać się z drugim człowiekiem, nie wystarczy być z nim w tym samym miejscu i tym samym czasie. Najpierw trzeba przyjąć go bez uprzedzeń i oczekiwań, takiego, jaki jest, i pozwolić mu poczuć się z nami bezpiecznie. Dopiero wtedy możemy go naprawdę usłyszeć, a w końcu opowiedzieć o swojej perspektywie. To niezbędny krok w życiu duchowym, bo tylko słysząc i przyjmując drugiego człowieka, naprawdę słuchamy i przyjmujemy Zmartwychwstałego.

Stacja V: Zmartwychwstały objawia się uczniom przy łamaniu chleba

Więź, jaka zawiązała się między wędrowcami w drodze do Emaus, doprowadziła ich do wspólnego posiłku. Jedzenie razem to coś więcej niż zaspokajanie podstawowej potrzeby fizjologicznej. To spotkanie, dzielenie się sobą, a w języku Biblii znak prawdziwej komunii. Kiedy uczniowie uświadamiają sobie, kim jest ich towarzysz podróży, On w tajemniczy sposób znika.

Choć Jezus zniknął uczniom z oczu, to nie zniknął z ich życia. Wręcz przeciwnie. Wędrówka, wspólna kolacja i szczera rozmowa sprawiły, że zmartwychwstanie stało się częścią ich własnego doświadczenia. Teraz oni sami stają się wobec innych świadkami nadziei, że miłość jest silniejsza niż śmierć. Zwyczajne zajęcia codziennego życia po raz kolejny okazały się świetną okazją do spotkania z żywym Bogiem.

Stacja VI: Zmartwychwstały ukazuje się apostołom

Św. Piotr wspomina ten okres w ciekawych słowach: „Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu” (Dz 10,40-41). Apostoł nie mówi o mistycznych doznaniach i intelektualnych olśnieniach, opowiadając o wydarzeniu zmartwychwstania. Wspomina o tym, że razem jedli i pili. Jakby chciał powiedzieć, że tego, co jest samą istotą zmartwychwstania, doświadczamy nie tyle w spektakularnych cudach, co w prostych rzeczach. Tak rutynowych i prozaicznych, że aż umykających naszej uwadze.

Igor Herbut śpiewa: „Nie czekaj z wdzięcznością na nic wielkiego; bądź wdzięczny, a wszystko stanie się wielkie”. Zmartwychwstały Pan uczy nas uważności na to, co małe, proste, zwyczajne.

Stacja VII: Zmartwychwstały przekazuje uczniom władzę odpuszczania grzechów

Jednym z najważniejszych skutków Zmartwychwstania jest namaszczenie Duchem Świętym uczniów Jezusa. Zmartwychwstały Pan, dając zgromadzonym w wieczerniku swojego Ducha, zaprasza ich do odpuszczania grzechów. Przebaczenie bywa bardzo długim i trudnym procesem. Jednak dzięki Duchowi Jezusa Chrystusa możemy mieć nadzieję, że zarówno my będziemy w stanie odpuścić grzechy tym, którzy zawinili wobec nas, jak i ufać, że nasze grzechy zostaną odpuszczone nam.

Każdy grzech psuje nas, nasze relacje i nasz świat. W sakramencie pokuty i pojednania, Duch Boży napełnia nas przebaczeniem i łaską. Dzięki niej możemy wnosić świat Boską łagodność, pojednanie i pokój.

Stacja VIII: Zmartwychwstały umacnia wiarę Tomasza

Tomasz nie siedział zalękniony w zamkniętym wieczerniku. Chociaż dopiero co wykonano egzekucję na jego Mistrzu, nie boi się, że zostanie rozpoznany i podzieli los swojego Nauczyciela. Opuszcza bezpieczną salę na górze i wychodzi na zewnątrz. Kiedy wraca do wieczernika i słyszy, że Pan zmartwychwstał, jest raczej sceptyczny: skoro Chrystus rzeczywiście pokonał śmierć, to dlaczego uczniowie nadal siedzą w zamknięciu, bojąc się o własne życie?

W końcu Tomasz spotkał zmartwychwstałego Przyjaciela. Realność ran w zmartwychwstałym ciele Chrystusa nie pozostawia wątpliwości – to On, jego Pan i Bóg. Ciągle żywe, bolesne wspomnienie umocniło wiarę Tomasza. Czasami, żeby doświadczyć zmartwychwstania, potrzebujemy wspólnie dotknąć otwartych ran naszego Boga, naszego świata, naszych bliskich, nas samych.

Stacja IX: Zmartwychwstały spotyka uczniów nad Jeziorem Galilejskim

Uczniowie już kilka razy spotkali Zmartwychwstałego, ale ciągle nie potrafili w pełni przyjąć skutków zmartwychwstania. Ciągle są jakby zagubieni, rozbici. Nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Wracają więc do tego, co znają: idą łowić ryby. Niechcący wracają też do innego znanego im doświadczenia – rozczarowania i frustracji nieudanym nocnym połowem. Nad ranem ktoś krzyczy do nich z brzegu, żeby mimo wszystko jeszcze raz zarzucili sieci. Intuicyjnie idą za radą nieznajomego. Cudowna obfitość połowu zapala serca i uświadamia im, że to musi być Pan!

Znakiem Królestwa Niebieskiego jest hojność i obfitość. Cudowne połowy, spektakularne rozmnożenie chleba i ryb dla głodnego tłumu, w końcu absurdalnie wielka ilość wina na weselu w Kanie Galilejskiej. Bóg nie boi się być rozrzutny i po tym daje się rozpoznać w naszych codziennych relacjach: gdzie obfitość czułości, dobroci i bezinteresowności, tam bliskość Zmartwychwstałego.

Stacja X: Zmartwychwstały przekazuje władzę pasterską Piotrowi

Szymon Piotr ciągle zawalał. Nie rozumiał nauczania Jezusa, próbował pouczać samego Mistrza, który musiał go w ostrych słowach przywoływać do porządku, w końcu wyparł się znajomości z Jezusem i uciekł, kiedy Mistrz był torturowany i zabity. Nawet po zmartwychwstaniu miewał wpadki. A jednak Zmartwychwstały powierza mu opiekę nad rodzącym się Kościołem.

Piotr zrozumiał bardzo ważną rzecz, niezbędną w byciu liderem według serca Jezusa: nie chodzi o to, żeby być idealnym, ale żeby kochać. Tak zwyczajnie. Tak jak umiemy. Na ten moment to w zupełności wystarczy, żeby ludzie mogli znaleźć w nas oparcie.

Stacja XI: Zmartwychwstały Pan uczniom nakaz misyjny

Doświadczenie miłości i wolności, łagodności i pojednania, zwycięstwa nadziei i życia nad rozpaczą i śmiercią. Tej dobrej wiadomości nie można zatrzymać dla jakiejś elitarnej grupki. Zmartwychwstały Pan nakazuje swoim uczniom, by dzielili się tym doświadczeniem ze wszystkimi narodami świata.

Głoszenie Dobrej Nowiny nie polega na indoktrynacji czy przymusie przyjęcia światopoglądu. To raczej inspiracja, by żyć pełnią życia, jaką sami otrzymaliśmy od Boga.

Stacja XII: Zmartwychwstały wstępuje do Ojca

Stając się człowiekiem, Syn Boży na dobre i na złe zjednoczył się nie tylko z każdym człowiekiem, ale z całym stworzeniem. Wstępując do Ojca, wciągnął całą naszą rzeczywistość do samego centrum Trójcy Świętej. Dlatego cała rzeczywistość z tęsknotą wyrywa się ku ostatecznemu zjednoczeniu.

Wszystkie nasze marzenia, aspiracje i pragnienia są znakiem, że jest w nas Boskie ziarno, które nieustannie wzrasta, żeby doprowadzić nas do wielkiego finału, kiedy „Bóg będzie wszystkim we wszystkim”.

Stacja XIII: Uczniowie z Maryją oczekują w wieczerniku na zesłanie Ducha Świętego

Oczekiwanie na nową formę obecności Zmartwychwstałego Pana dokonuje się w doświadczeniu wspólnoty, komunii. To swoiste sprzężenie zwrotne: jedność otwiera na obecność Ducha Świętego, a obecność Ducha Świętego pogłębia jedność.

Duch Święty jest Duchem jedności. Małe „Pięćdziesiątnice” dokonują się w naszym życiu zawsze, kiedy otwieramy się na doświadczenie pojednania i bliskości: wśród przyjaciół, w rodzinie, we wspólnocie, na uczelni, w pracy. Im bardziej pragniemy obecności Ducha Świętego, tym bardziej potrzebujemy szukać tego doświadczenia.

Stacja XIV: Zmartwychwstały posyła uczniom obiecanego Ducha

Duch Święty dokonuje w uczniach niewiarygodnej przemiany. Z zagubionej i ciągle nieco przestraszonej zbieraniny czyni prawdziwą wspólnotę świadków zmartwychwstania. Ludzie, którzy jeszcze niedawno siedzieli zamknięci w wieczerniku, bo nie rozumieli co się właściwie stało z ich Nauczycielem, teraz sami wychodzą do innych i ogłaszają im wspaniałą wiadomość pełną nadziei, optymizmu i radości: Jezus Chrystus jest prawdziwym Synem Bożym, pokonał grzech i śmierć, a jego doświadczenie może stać się również naszym!

Wesprzyj Więź

Chrzest wszczepił nas w życie, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Duch Święty sprawił, że jesteśmy Jego braćmi i siostrami, że w naszych żyłach płynie krew samego Boga, a nasze serca biją w pulsie Jego serca, bo staliśmy się Jego rodziną, Jego Ciałem. To doświadczenie celebrujemy ciągle na nowo w każdej Eucharystii.

Zakończenie: Panie, miłośniku życia, daj nam doświadczyć jak przez Ducha Świętego obecność Twego zmartwychwstałego Syna przenika i rozświetla całą naszą rzeczywistość: nasze serca, umysły i ciała, nasze relacje i bliskich nam ludzi, nasze domy i uczelnie, nasze wspólnoty, Kościół i całą ludzkość. Prosimy o to przez tegoż Chrystusa Twojego Syna, a naszego Pana i Brata, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.

Przeczytaj też: Kruchość i bliskość [ankieta „Moje doświadczenie Boga”]

Podziel się

2
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.