Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Stańmy w obronie gawronów

Gawron. Fot. Paweł Średzinski

Jeśli zabraknie miejsca dla gawronów, doprowadzimy do ich wymarcia. A przecież przez stulecia gawrony były sojusznikami ludzi.

Świat wokół się zieleni. Wiosna! Można pomyśleć, że to nie jest najlepszy czas na pisanie o gawronach. Kojarzą nam się bardziej z jesienią i zimą. Tymczasem sytuacja gawronów w Polsce stała się dramatyczna i teraz, w czasie wyprowadzania przez nie lęgów, należy się im szczególna uwaga.

Być może wciąż wiele osób nie będzie rozróżniać gawrona od wrony, nazywając wszystko co krukowate wronami. Jednak gawrona odróżnić łatwo po mieniących się w słońcu ciemnych, wręcz czarnych piórach, a przede wszystkim po jego dziobie i jasnych okolicach nasady owego dzioba. Gawron porusza się z niewątpliwą gracją. W wyglądzie bliżej mu do kruka, chociaż jest od niego smuklejszy.

Gawron nie spodobał się ludziom

Jeszcze w czasach mojego dzieciństwa i młodości gawrony były częstym widokiem na zaoranych polach i w krajobrazie rolniczym. Sytuacja zaczęła się dramatycznie zmieniać, i to pomimo jego przystosowania do życia w siedliskach przekształconych przez człowieka. Z danych Monitoringu Ptaków Polski jasno wynika, że liczebność gawronów spadła w okresie ostatnich piętnastu lat aż o 57 procent! W rezultacie gawron trafił niedawno na „Czerwoną listę ptaków Polski”, a w 2021 na listę gatunków zagrożonych na kontynencie europejskim.

Wydawałoby się, że gawron, uznawany za dość pospolitego ptaka, funkcjonujący w ludzkim sąsiedztwie, powinien dać sobie radę. Obszary użytkowane rolniczo, jak i doliny rzek, były dawniej miejscami, gdzie w zadrzewieniach i zagajnikach zakładał swoje kolonie lęgowe. Upodobania do gromadnego odbywania lęgów, w dużych skupiskach, odróżnia gawrona od indywidualisty kruka.

Z czasem w krajobrazie terenów wiejskich nastąpiły znaczące zmiany. Znikały śródpolne kępy drzew, rolnictwo poszło w kierunku większej chemizacji, a mozaika upraw, gęsto poprzecinana miedzami w wielu miejscach Polski, przeszła do historii. Gawron postanowił szukać nowych miejsca do zakładania gniazd i żerowisk. W rezultacie trafił do miast i miasteczek, do parków i na cmentarze. Wszędzie tam, gdzie rosną duże drzewa.

Okazało się, że gawron nie spodobał się ludziom. Część z nich zaczęła postrzegać tego ptaka jako gatunek brudzący i głośny. Chociaż w miastach można byłoby wymienić wiele innych uciążliwych czynników, to właśnie gawronom, podobnie jak kawkom, mocno dostało się za ich odkrycie, że w miejskiej przestrzeni mogą jeszcze znaleźć dla siebie miejsce.

Pod ochroną, ale…

Konsekwencją niechęci ludzi do gawronów są kolejne przypadki decyzji władz lokalnych, które chcą pozbyć się tych ptaków poprzez niszczenie kolonii i usuwanie gniazd. Dzieje się tak wbrew zaleceniom przyrodników, którzy ochronę miejsca gniazdowania gatunku uważają za kluczowe działanie, jeśli chcemy gawrony ochronić.

Prawo niby chroni ściśle gawrony w Polsce, jednocześnie dopuszcza odstępstwa od tej zasady w granicach miast, gdzie ochrona staje się już tylko częściowa. Od 2016 roku w naszym kraju można usuwać gniazda z budynków i na terenach zielonych, od połowy października do końca lutego. Przepisy nie wymagają żadnej zgody, jeśli miejskie władze postanowią zlikwidować gniazda gawronów. Nie jest wymagany ekspercki nadzór. Hulaj burmistrzu i prezydencie, nikt nie będzie patrzył na to, co zrobisz!

Upodobania do gromadnego odbywania lęgów, w dużych skupiskach, odróżnia gawrona od indywidualisty kruka

Paweł Średziński

Udostępnij tekst

Oprócz tego – poza wspomnianym wyżej okresem – gniazda można usuwać i płoszyć gawrony, jeśli wyrazi na to zgodę regionalna dyrekcja ochrony środowiska. Wszystko po to, aby zamknąć ptakom dostęp do dogodnych miejsca gniazdowania. Informacje, które zebrało Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, jasno wykazały, że takich zgód – wydanych przez regionalne dyrekcje na odstępstwa od ustawowych zakazów, w szczególności dotyczących płoszenia, usuwania gniazd lub niszczenia siedlisk gawronów – było w latach 2020-2022 400 w całej Polsce. Aż 348 z nich dotyczyły płoszenia, niszczenia i usuwania gniazd oraz zniszczenia siedlisk! A wszystko to dzieje się w sytuacji, kiedy liczebność gawronów dramatycznie szybko maleje.

Bez niuansów

W tym roku głośno było już o likwidacji kolonii gawronów w parku w Świebodzinie. Włodarze miasta dostali zgodę na usunięcie 56 gniazd. Podobnych przypadków jest więcej. Gniazda są niszczone nawet w okresie, kiedy wymagana jest zgoda, którą – jak się okazuje – dość łatwo zdobyć.

Wśród metod stosowanych w walce z gawronami sięga się nie tylko po niszczenie miejsc gniazdowania, ale również płoszenie za pomocą huku i dźwięków naśladujących głos ptaków drapieżnych oraz przez skorzystanie z usług sokolnika, które wypuszcza wyszkolonego ptaka szponiastego.

Jak podkreślają ornitolodzy z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, w ten sposób nie dość, że szkodzi się gawronom, to jednocześnie zagraża innym gatunkom ptaków. Strzelanie z armatek czy wypuszczanie polującego ptaka nie działa selektywnie. Skutkuje porzucaniem lęgów nie tylko przez gawrony. Jednak władze miast i gmin, które sięgają po te metody zdają się nie zważać na te niuanse. Ma być bez ptasiej kupy, a gawrony należy uciszyć.

Kolonie gawronów, ptaków bardzo towarzyskich, które wiedzą, że razem jest lepiej i bezpieczniej, są wciąż rozbijane. Ptaki przenoszą się w inne miejsce, tworząc mniejsze kolonie, które trudniej z racji mniejszej liczby jej rezydentów obronić przed ptakami drapieżnymi.

Dodatkowo tak zwany „problem z gawronami” może zostać przeniesiony do innej dzielnicy lub innego parku, i kolejna wojna ludzi z ptakami rozgorzeje na nowo.

Alternatywa?

Alarmujące dane dotyczące gawronów powinny skłonić nas do działania. Wspomniane już Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków uruchomiło specjalną petycję w sprawie objęcia gawrona ochroną ścisłą. Ornitolodzy zachęcają do korzystania z alternatywnych rozwiązań, które pozwolą nam kohabitować z gawronami.

Może warto zostawić na przykład skrawek parku, gdzie jest kolonia, i wyłączyć to miejsce z użytkowania na czas gawronich lęgów? To jeden ze sposobów. Tym bardziej, że intensywne rolnictwo, polowania, spychają wiele gatunków, nie tylko gawronów, do miasta, gdzie znajdują ostatnią ostoję.

Wesprzyj Więź

Jeśli zabraknie miejsca dla gawronów, doprowadzimy do wymarcia kolejnego gatunku. A przecież przez stulecia gawrony były sojusznikami ludzi. W publikacji pod wymownym tytułem „Ptaki pomocnikami rolnika”, która ukazała się w 1961 roku, możemy przeczytać: „Ornitolodzy i rolnicy toczyli wiele dyskusji, a nawet kłótni o to, czy gawron jest pożyteczny, czy też nie. Na podstawie badań przeprowadzonych przez wielu przyrodników stwierdzono, że przynosi on wiele pożytku rolnikowi. Niejeden gospodarz obserwował stada gawronów postępujące za pługiem i wybierające ze świeżo przeoranej ziemi duże ilości pędraków, drutowców, chrabąszczy, turkuci podjadków i ślimaków. Obliczono, że ilość szkodliwych owadów znalezionych w żołądkach gawronów sięga od 55 do 76 proc., a nieraz nawet do 95 proc. zawartości żołądka”.

Dziś mamy rok 2024 i w rolnictwie coraz większą chemizację, a gawronów w krajobrazie rolnym jest zdecydowanie mniej. W miejskiej przestrzeni gawrony pełnią równie ważną rolę. Zadbajmy o nie, bo coraz mniej jest miejsc przyjaznych tym ptakom.

Przeczytaj też: Latolistek – zwiastun wiosny

Podziel się

10
1
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.