Testem wiarygodności dobrego pasterza jest jego stosunek do najsłabszych. Jeśli traci ich z pola widzenia, ignoruje ich cierpienie, nie można go nazywać pasterzem.
Niedziela Dobrego Pasterza nie jest świętem tzw. dobrych biskupów i dobrych księży, bo Dobry Pasterz jest jeden. I nawet gdy Jezus powierza swoją Owczarnię człowiekowi, mówiąc: „Paś owce moje”, czyni to z nadzieją, że żaden ziemski pasterz nie zawłaszczy sobie Jego stada i nie przypisze sobie Jego tytułu.
Pragnieniem Jezusa jest, by ludzie, którym powierza owce, byli przede wszystkim wierni Ewangelii. Talent krasomówczy, zdolność zarządzania nie stanowią głównego kryterium Jego wyborów.
Najbardziej chodzi o to, by wybrany chciał iść śladami Dobrego Pasterza. By był gotów nawet oddać życie za owce, przedkładając ich dobro i bezpieczeństwo nad własny komfort i swoje ambicje. W postawie oddawania życia nie musi od razu kryć się heroizm męczeńskiej śmierci. Chodzi raczej o taki zwyczajny heroizm – często niedostrzegalny i niedoceniany – wierności Bogu odkrywanemu w drugim człowieku, zwłaszcza tym poranionym i zbłąkanym.
Testem wiarygodności dobrego pasterza jest jego stosunek do najsłabszych. Jeśli nie bierze za nich odpowiedzialności, jeśli traci je ze swojego pola widzenia, ignoruje ich cierpienie, nie można go nazywać pasterzem.
Pasterz zapatrzony w Jezusa jednoczy, a nie rozbija. To ważna cecha w czasach, kiedy mnożą się podziały społeczne, ale także te we wspólnocie Kościoła. Pasterz, który umacnia podziały i nastawia jednych przeciwko drugim, tworząc środowiska, w których czuje się dobrze, i potępiając te, z którymi mu nie po drodze, jest co najwyżej najemnikiem. Nawet jeśli gromadzą się wokół niego tłumy, ale on nie dostrzega pojedynczych osób, które są oddalone, i nie troszczy się o nie – nie jest pasterzem.
Pasterz zapatrzony w Jezusa ogarnia miłością również tych, którzy są poza wspólnotą. Kocha ich, a to znaczy, że również dla nich gotów jest oddać życie. Płaci za to często cenę osamotnienia, niezrozumienia i utraty wpływów, które mogłyby przynieść mu korzyści.
Pasterz zapatrzony w Jezusa to człowiek miłości. Jezus mówi, że Ojciec Go miłuje, a On sam tę miłość wyraża przez oddanie życia. Ta miłość sprawdza się w sytuacji zagrożenia. Co wówczas robi najemnik? Ucieka, ratuje swoją skórę, nie dba o dobro innych, bo zależy mu tylko na sobie samym. Albo buduje mury oddzielające go od świata, ale tworzące tylko pozory bezpieczeństwa, bo każdy mur prędzej czy później staje się więzieniem.
Pasterz zapatrzony w Jezusa nie opuszcza wspólnoty w chwili próby. Wspiera ją, buduje i chroni przed niebezpieczeństwami. Również tymi, które kryją się w jej wnętrzu, bo ostatecznie ważniejszy dla niego jest człowiek, jego życie i jego zbawienie, a nie umacnianie „zagrody”, w której pasą się owce.
Tekst ukazał się 21 kwietnia 2024 r. na Facebooku.
Przeczytaj też: Przepraszam. Nie-homilia na niedzielę Dobrego Pasterza