Jesień 2024, nr 3

Zamów

Dietrich Bonhoeffer i palec na ustach

Dietrich Bonhoeffer i Wilhelm Rott, 1938

Nie uważam, by niemiecki duchowny zalecał komukolwiek religijną obojętność. Raczej jego pisma stają się krytyką pobożnego wielosłowia i zapychania Bogiem dziur własnej niewiedzy.

Edytorial do wydania tygodnika „Więź co Tydzień” z 12 kwietnia 2024:

„Spotkali się” późno, na początku XXI wieku – pierwszy nie żył już od pół wieku, drugi wgryzał się w jego pisma. Dietrich Bonhoeffer i Tadeusz Różewicz – dwóch ludzi, którzy postawili na serio pytanie o obecność Boga w nieludzkim świecie.

W wierszu „nauka chodzenia” pastor – twórca koncepcji bezreligijnego chrześcijaństwa – tłumaczy poecie: „trzeba się z tym zgodzić / że Bóg odszedł z tego świata / nie umarł! / trzeba się z tym zgodzić / że jest się dorosłym / że trzeba żyć / bez Ojca / (…) trzeba żyć godnie / na świecie bezbożnym / nie licząc na karę ani nagrodę”.

Nie uważam, by niemiecki duchowny zalecał komukolwiek zwątpienie lub religijną obojętność. Raczej jego pisma stają się krytyką zbyt łatwych odpowiedzi, pobożnego wielosłowia, zapychania Bogiem dziur własnej niewiedzy, a także stylu myślenia – to ks. Tischner – „w którym wyrzuca się za drzwi pytanie, potem wyrzuca się pytającego, a w końcu całą współczesność z jej przeklętą wolnością”.

Bonhoeffer – jak pisał Tadeusz Mazowiecki – nie uciekał od pytań, które stawia chrześcijaństwu „dorosły świat”, nie wyzbył się ich, co więcej: zadawał je nie w akademickiej próżni, a w bolesnej doczesności, wśród hitlerowskiej dyktatury i beznadziei. Ale dzięki temu stał się swoistym prorokiem czasu niepewności, czasu ruchomych piasków.

Wesprzyj Więź

Zdaniem Sylwii Gawrysiak lektura Bonhoeffera nie jest łatwa „ze względu na powracające pytania, które wwiercają się w duszę i obnażają kruchość przywiązania do Jezusa”. Z kolei Zbigniew Nosowski widzi w autorze „Naśladowania” patrona „tych, którzy nie mają złudzeń co do możliwości poważnych reform wewnętrznych instytucji kościelnych, ale zarazem utożsamiają się z wiarą, mając doświadczenie obecności Boga w swoim życiu, także w tym Kościele”.

Wracam do wiersza Różewicza. Bonhoeffer nie odpowiedział na pytanie „może Bóg wystraszył się / i opuścił Ziemię?”, zamiast tego położył palec na ustach. Nie zawsze przecież trzeba wiedzieć i przekonywać do swoich racji. Czasem dodrze też milczeć. O człowieku, który zgodził się na milczenie Boga niebędące bezczynnością, poeta napisał: „szedł za Chrystusem / naśladował Chrystusa”. Czy może być lepsza charakterystyka dla chrześcijanina?

Przeczytaj też: Przez ruchome piaski z Dietrichem Bonhoefferem

Podziel się

1
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.