Jesień 2024, nr 3

Zamów

Ks. Halík: Linia podziału od dawna nie przebiega między wierzącymi a niewierzącymi

Ks. Tomáš Halík w redakcji „Więzi” 20 kwietnia 2023 r. Fot. Bartosz Bartosik

Tradycyjne kategorie, takie jak wiara-niewiara, teiści-ateiści, nie są w stanie oddać dynamiki i różnorodności przemian w sferze duchowej – uważa czeski duchowny.

Słowa te padły podczas konferencji Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej na temat wyników czeskiego spisu powszechnego. Referat ks. Tomáša Halíka w skróconej formie opublikował portal Proboha.cz.

– Wewnątrz kategorii, z którymi pracujemy, a które coraz mniej nam wyjaśniają, istnieje olbrzymia, wielokolorowa skala postaw. Wśród „niewierzących” rozciąga się ona od wojujących ateistów, przez zobojętniałych apateistów, aż po ludzi, którzy mają w sobie zapisaną głęboko chrześcijańską kulturę, nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy.

– Analogicznie do niewierzących, szeroka jest też skala wierzących. Od bigoteryjnych fanatyków po osoby głęboko uduchowione. Linia podziału już od dawna nie przebiega między tymi, którzy deklarują się za wierzących, a tymi, którzy deklarują się za niewierzących. W socjologii używamy kategorii, które nie odpowiadają rzeczywistości.

Zdaniem laureata Nagrody Templetona, choć spada liczba osób, które w pełni utożsamiają się z konkretną tradycją religijną, nie oznacza to jeszcze spadku zainteresowania duchowością: – Rośnie liczba osób, które są jednocześnie wierzące, jak i niewierzące. Coraz więcej ludzi cechuje się swego rodzaju prezaufaniem, tym ontologiczno-psychologicznym fundamentem wiary, które łączy się z myśleniem krytycznym i sceptycyzmem.

Wesprzyj Więź

Halík zwrócił uwagę, że religijne interpretacje rzeczywistości w niektórych kulturach są zupełnie nieprzekonujące, nie trafiają do ludzi i nie odpowiadają na ich najgłębsze pytania. – Gdy słucham tego, co mówi się w kościołach, to wcale nie dziwię się, że niewiele osób do nich chodzi. Dziwię się raczej, że do wielu kościołów wciąż ktoś jeszcze uczęszcza – mówił. Z drugiej jednak strony istnieją kultury, w których niemal nieobecne są ateistyczne światopoglądy. Wspomniał grupę teologów i studentów z Iranu, którzy niedawno gościli w praskiej parafii pw. Najświętszego Zbawiciela. – Pytali się, co mamy na myśli, gdy mówimy, że są u nas ateiści. Co to za ludzie, którzy myślą, że Boga nie ma?

Tłumaczenie: Bartosz Bartosik

Przeczytaj też: Ks. Tomáš Halík: Dojrzała wiara jest w stanie znieść otwarte pytania swoich czasów

Podziel się

7
Wiadomość

Prędzej chodzi o fenomen kulturowy regionu. W Iranie nie ma ateistów, bo dla nich to jest abstrakcja i szaleństwo. W tamtejszej kulturze człowiek mówiący że nie będzie wierzyć postrzegany jest jak u nas ktoś, kto mówi, że planuje obciąć sobie obie ręce, by było fajniej. Irańczyk tego nie pojmuje, tak jak my nie pojmujemy, że ktoś świadomie dla własnej korzyści chce zostać kaleką.

Nie oznacza to wartościowania religijności Irańczyków ogółem, bo ta jak wszędzie jest po prostu różna.

Myślę, że może mieć znaczenie drobny fakt, że w Iranie za odejście od Islamu grozi kara śmierci. Ostatni wyrok wykonano w 2014 r, od tego czasu orzeczono jeszcze kilka wyroków. To wprawdzie nie jest to samo co po prostu kara śmierci za ateizm, odejście np. od chrześcijaństwa nie jest karalne, ale w Iranie ok. 99% ludności to Muzułmanie….

W Iranie nie ma ateistów, bo za publiczne deklarowanie ateizmu jest kara śmierci. Na tej samej zasadzie w Iranie nie ma homoseksualizmu. To zdziwienie gości z Iranu, że ktoś może być ateistą to po prostu głęboko zinternalizowana reakcja na potworną przemoc aparatu państwa, w którym nie ma miejsca na wolność przekonań. Fakt, że ks. Halik zdaje się tą postawę romantyzować nie rozumiejąc skąd wynika, stawia pod znakiem zapytania trafność jego osądów w innych sprawach.

To nie do końca tak. Irańczycy, którzy uciekają z kraju z powodu prześladowań w Europie nie mają problemu, by słuchać hip-hopu, zawierać związki jednopłciowe, czy robić inne rzeczy wbrew prawu szarijatu w interpretacji radykalnej. Nadal nie mieści im się w głowie ateizm. Nie jest więc tak, że chcieliby, a nie mogą, tylko, że nie chcą.

„nie mają problemu, by słuchać hip-hopu, zawierać związki jednopłciowe, czy robić inne rzeczy wbrew prawu szarijatu”
„Nadal nie mieści im się w głowie ateizm.”

No ale skoro tak śmiało odrzucają wiarę w swojego Boga, to albo są (jednak!) ateistami, albo wierzą w jakiegoś innego Boga. W jakiego?

Nie odrzucają wiary w Boga. Odrzucają radykalną interpretację hadisów, a nie że przechodzą na ateizm.

„religijne interpretacje rzeczywistości w niektórych kulturach są zupełnie nieprzekonujące”

Ale konkretnie w jakich kulturach?

„Gdy słucham tego, co mówi się w kościołach, to wcale nie dziwię się, że niewiele osób do nich chodzi.”

No więc wygląda, że to chyba chodzi o katolicyzm…
Czyli tak: ludzie są całkiem OK, tylko religia coś niedomaga, bo przecież w tych kościołach głosi się idee wypracowane skrzętnie przez 2 tysiąclecia. Jakie zatem są wnioski i pomysły na zmianę tego stanu rzeczy? No chyba nie dołączenie do irańskich wzorców?
Trudno z takich urywkowych tekstów cokolwiek wyłowić.