Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Grynberg: Ci, którzy mówią, że obronią „twierdzę Europa”, zwyczajnie nas oszukują

Mikołaj Grynberg. Fot. Tomek Sikora / Wydawnictwo Czarne

Mur przy granicy polsko-białoruskiej przyniósł tylko więcej cierpienia. Nic nie zmienił – mówi „Tygodnikowi Powszechnemu” Mikołaj Grynberg.

W „Tygodniku Powszechnym” ukazała się duża, okładkowa rozmowa Michała Okońskiego z Mikołajem Grynbergiem, fotografem i pisarzem, autorem książki „Jezus umarł w Polsce”, tomu rozmów z osobami zaangażowanymi w działania na granicy białoruskiej [fragment tutaj].

Grynberg – jak zaznacza – chciałby, żeby osoby próbujące się dostać do Europy nie musiały umierać. „Unia jest gotowa na ich przyjęcie i są pomysły, jak to zrobić. Tylko my ich nie przyjmujemy, bo to przynosi korzyści polityczne, szczególnie przed wyborami” – zauważa.

Słuchaj też na Soundcloud i w popularnych aplikacjach podcastowych

„Ludzie opuścili kraje, w których nie dało się żyć, a mówi się o tym, że mają drogie buty albo pasek od Gucciego – jedni mają oryginalne, inni mają podróbki, a najdziwniejsze, że komuś przychodzi do głowy zastanawianie się nad tym, w co są ubrani. Albo że to są zdrowe byczki – choć w lasach spotyka się zagłodzonych i wyczerpanych. Nie umiem tak rozmawiać. Płakać mi się chce, jak myślę, że tam tygodniami stoją całe rodziny i że my się nad nimi pastwimy – mówi Grynberg. – Nie tylko ich wyrzucamy z powrotem na białoruską stronę, ale zabieramy im buty i rozwalamy telefony, żeby nie mogli się z nikim porozumieć. Rozdzielamy bliskich. Nie rozumiem tego okrucieństwa. I jestem pewien, że ono nie jest potrzebne do tego, żebym się czuł bezpieczny”.

Jego zdaniem mur przy granicy polsko-białoruskiej „przyniósł tylko więcej cierpienia… Nic nie zmienił”. Jedynie „sprzyja tym, którzy mogą zarządzać naszym poczuciem bezpieczeństwa, niezależnie od tego, jak się rzeczy mają w rzeczywistości”.

W ocenie Grynberga „koniec końców i tak wszyscy będziemy tu [w Europie] razem mieszkać. Ja nie mam cienia złudzeń w tej sprawie. Ci, którzy mówią, że obronią «twierdzę Europa», zwyczajnie nas oszukują”.

Wesprzyj Więź

„Eliza Kowalczyk, jedna z bohaterek mojej książki, mówi, że musimy się trochę posunąć, bo oni i tak tu przyjdą. To realistyczne podejście, ale my się ­nakręcamy, że będą nas gwałcić i budować meczety na każdym rogu. Owszem, może będziemy mieli meczety na każdym rogu – zaprzeczanie nie spowoduje, że się do tego lepiej przygotujemy” – podkreśla autor książki „Jezus umarł w Polsce”.

Przeczytaj też: Jezus umarł w lesie

DJ

Podziel się

1
Wiadomość

Dlaczego Autor i redakcja Więzi, która go promuje nie zakładają, że ludzie np. mieszkańcy pogranicza, a nawet wielu polityków PiS czy Konfederacji może błędnie, ale w dobrej wierze być przeciw migracji? A nie od razu „zwyczajnie oszukują”. Nie jest to postawa dialogiczna i otwarta zarzucać komuś złe intencje, nawet, jeżeli ktoś inny ma instrumentalne podejście do sprawy migracji. Proszę też pamiętać, że wiele osób was podejrzewa o instrumentalizowanie kryzysu na granicy. Może niech obie strony zrezygnują z takiego języka?

Ale nawet, gdyby powyższe argumenty ująć w bardziej dialogiczny sposób, ich siła przekonywania jest nikła. „Unia jest gotowa na ich przyjęcie i są pomysły, jak to zrobić”. Kto? Ludzie którzy od kilkudziesięciu lat ponoszą porażki w integrowaniu migrantów, bez zażenowania, bez słowa na temat popełnionych błędów każą nadal sobie ufać i wy to traktujecie poważnie??! Nie chcemy ich pomysłów. Nie znają się na sprawach, o których się wypowiadają. Zresztą, zabrnęli tak daleko, że do pewnych rzeczy nie mogą się przyznać, nie są obiektywni.

A Państwo sami kierujecie się emocjami, do czego Autor się przyznaje, a zarzucacie to drugiej stronie. O ile po stronie sporu, po której ja się opowiadam są osoby i kierujące się emocjami, i osoby kierujące się racjonalizmem, o tyle po waszej stronie tej drugiej kategorii nie widzę. Rząd rozsądnie dopuszcza selektywną migrację, za co Państwa sojusznicy oskarżają go o zakłamanie dokładając się do uprzedzeń, co nie spotyka się z przyganą z Państwa strony.

Szansa na znalezienie wspólnego minimum przepadła w 2015 gdy przed wyborami w imieniu prawicy J.Gowin i A.Bielan w odpowiedzi na przyjęcie przez rząd Platformy propozycji Brukseli relokowania migrantów zaproponowali kompromis, by zgodzić się tylko na chrześcijan. Liberalne media zaryczały (pamiętam ekstremalny felieton Magdaleny Środy w Wyborczej), a środowiska katolików otwartych wybrały milczenie. Gdyby tamten kompromis został przyjęty, dziś PiS byłby ograniczony w swojej polityce anty imigranckiej. Kto wie, może by PiS nie zdobył wtedy samodzielnej większości, bo kto inny zagospodarowałby te emocje. Możecie Państwo pluć sobie w brodę. I mieć wyrzuty za nie ocalonych kilkadziesiąt tysięcy migrantów, którzy znaleźliby schronienie w Polsce.

„wielu polityków PiS czy Konfederacji może błędnie, ale w dobrej wierze być przeciw migracji?”
Być przeciw migracji to nie grzech. (Notabene przy aktualnych danych rozrodczości w Polsce – jest to po prostu głupota.) Ale tu chodzi o METODY, które są pogwałceniem praw, które cywilizowanemu państwu po prostu nie przystoją. Już nie mówiąc o upadku nauki Kościoła w Polsce, który się poniewczasie zorientował i jednak jakiś ciche głosy przestrogi dla rządu z Episkopatu padały.

„Ludzie którzy od kilkudziesięciu lat ponoszą porażki w integrowaniu migrantów, bez zażenowania, bez słowa na temat popełnionych błędów każą nadal sobie ufać i wy to traktujecie poważnie??! ”

„Porażka w integrowaniu” jest zdecydowanie lepsza niż wrzucanie zimą rodzin do lasu na pewna śmierć, mylę się? Np. miliony Polaków emigrujące do Niemiec zapewne wolały tę pierwsza możliwość.

„zaproponowali kompromis, by zgodzić się tylko na chrześcijan.” Niewiarygodnie niechrześcijański ten kompromis. Jeżeli rzeczywiście zaproponował to Gowin, to jego nauczyciel Tischner przewraca się w grobie.

Jeśli Redakcja pisze, że zdaniem Grynberga „mur przy granicy polsko-białoruskiej „przyniósł tylko więcej cierpienia…” to niech to choćby paroma słowami przytoczy Jego argumenty. Mało to rzetelne.