Jesień 2024, nr 3

Zamów

Błażej Kmieciak: Nie wierzę w instytucję, wierzę w kapłaństwo

Błażej Kmieciak w Sejmie 24 lipca 2020 r. Fot. Aleksander Zieliński / Kancelaria Sejmu

Boli mnie to, że kuria potrafi traktować człowieka tak, jak gdyby nigdy nie miała nic wspólnego z Ewangelią – mówi Błażej Kmieciak w podcaście Zbigniewa Nosowskiego „Półprzewodnik po nocy ciemnej”.

Słuchaj też na SoundcloudYouTube i w popularnych aplikacjach podcastowych

Wkrótce po tym, gdy Błażej Kmieciak zrezygnował z przewodniczenia Państwowej Komisji ds. Pedofilii, opuściło ją dwoje kolejnych członków. W mediach pojawiały się informacje o naciskach wywieranych na pracowników tej instytucji, gdy realnie zaczęła ona działać na rzecz osób pokrzywdzonych.

Brak silnego lidera pragnącego reprezentować interes dzieci dotkniętych przemocą seksualną stawia pod znakiem zapytania przyszłość państwowej komisji. W jaki sposób przebiegały relacje członków komisji z władzą? Jak kierownik PKDP – sam deklarujący się jako osoba wierząca – ocenia współpracę z hierarchami Kościoła? Czy wstrząs moralny, jakim było spotkanie z zewnętrznymi naciskami, daje mu jakąś nadzieję na przywrócenie sprawiedliwości?

Na te pytania w podcaście Zbigniewa Nosowskiego „Półprzewodnik po nocy ciemnej” odpowiada Błażej Kmieciak – socjolog prawa, bioetyk i pedagog specjalny, a w latach 2020-2023 przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii.

Czy doświadczenie muru, z jakim zetknął się w swojej pracy, naruszyło jego osobistą wiarę? – Nie jestem w stanie sobie wyobrazić bólu, jaki czuje osoba dotknięta przemocą seksualną. Przy tym bólu mogę jedynie usiąść i się zamknąć. Ale wierzę głęboko w to, że ból tego człowieka jest w stanie zmienić ten świat – mówił Błażej Kmieciak.

– Nie wierzę już w sprawiedliwość instytucji kościelnych. Wierzę w kapłaństwo, rozumiane jako bycie blisko człowieka. I nadal wierzę w Boga, w to, że On to wszystko poukłada, w Jego sprawiedliwość. Choć jednocześnie jej nie rozumiem, bo jest inna niż prawne paragrafy – tłumaczył były szef państwowej komisji.

Z najnowszego podcastu „Półprzewodnik po nocy ciemnej” dowiecie się również, czego utrata wzroku może nauczyć o wierze i orientowaniu się w duchowym mroku, jakie rozumienie Boga i kapłaństwa można ocalić z doświadczenia nocy ciemnej, oraz gdzie szukać światła w kryzysie zaufania do instytucjonalnego Kościoła.

Wesprzyj Więź

Powstawanie podcastów „Więzi” można wesprzeć dobrowolną wpłatą na Patronite.pl/Więź.

Przeczytaj też: Po publikacji „Rzeczpospolitej” Państwowa Komisja ds. Pedofilii apeluje o zgłaszanie się skrzywdzonych

KG

Podziel się

1
1
Wiadomość

Kapłaństwo , tak, bo jest Chrystusowe! Ale to niestety nieznaczy iż wszyscy kapłani są zakochani w PANU po uszy. Ale tacy też są! I idą po cichu w pokorze drogą świetości. Znam jednego takiego kapłana.

Przystąpiłem do odsłuchania podcastu z uprzedzeniem. Sprawdziło się to, co napisałem zaraz po rezygnacji B.Kmieciaka z funkcji przewodniczącego („Owszem, wiedza prawnicza jest atutem na tym stanowisku, ale wola rozwikłania tych spraw jest ważniejsza. I co z tego, że Sejm wybierze docenta doktora habilitowanego nauk prawnych z praktyką sędziowską, jeśli będzie tuszować sprawy? Rezygnując B.Kmieciak oddał decyzję w ręce tej większości, która nie dopuściła do wybrania w skład komisji księdza Isakowicza-Zaleskiego. Rezygnacja to ciężki błąd, nie da się jej bronić.” https://wiez.pl/2023/04/18/blazej-kmieciak-spotkania-ze-skrzywdzonymi-sa-dla-mnie-przestrzenia-uczenia-sie-wrazliwosci/).

Podtrzymuję tą opinię, a obecny paraliż komisji jest na to dowodem. Decyzja jest tym bardziej niezrozumiała, że w podcaście B.Kmieciak sam mówi o sypaniu piasku w tryby komisji przez osobę związaną z rządzącą większością. Oddanie tej większości podatnej na presję biskupów decyzji ws. wyboru przewodniczącego jest rażącą niekonsekwencją.

Sprawa jest kapitalną ilustracją etyki odpowiedzialności i etyki przekonań. Osobiście uczciwa decyzja, która wyrządziła szkody. Jedyne, co może złagodzić tą ocenę, to że z przewodniczącym B.Kmieciakiem komisja by nadal stała w miejscu i utrzymywała pozór, że państwo zajmuje się tematem. Wtedy może lepiej byłoby odejść trzaskając drzwiami, no ale tu nie mam wiedzy, by kogoś rozliczać z podjętych i nie podjętych działań.

Tym niemniej, bilans B.Kmieciaka jako przewodniczącego i członka komisji jest pozytywny – warto było się podjąć tego zadania, warto także dla Kościoła. Ja jestem Błażejowi Kmieciakowi za to wdzięczny – myślę, że wszyscy jesteśmy jego dłużnikami. Największym pozytywem jest upublicznienie przez wiarygodną osobę, katolika, wiedzy że niektórzy pobożni biskupi potrafią mataczyć, że nie ma „tak – tak, nie-nie”. Miałem tą wiedzę od posła PiS, który miał do czynienia z zabiegami hierarchii by paraliżować prace komisji odpowiednimi zapisami w ustawie. Ale inna jest jakość wiedzy publicznej, inna zakulisowej. Lepiej znać prawdę, a nie łudzić się przed przystąpieniem do naprawy Kościoła.

Może środowisko Więzi ma rację, z czym się do tej pory nie zgadzałem, a teraz nie wiem, żeby runęło wszystko, co jest słabe, by nie odbudowywać Świątyni na wątłych fundamentach (ale nie według planów zalecanych na łamach Gazety Wyborczej).

Szkoda, że ten podcast nie został podjęty przez inne media. Po katolickich mediach głównego nurtu tego bym się nie spodziewał, ale dlaczego liberalne media się na to nie rzuciły? Bo pokazuje, że są katolicy nie zgadzający się na deprawację w Kościele, a to burzyłoby narrację, że cały Kościół jest zakłamany?

Tymczasem podcast przypomniał mi klimaty, które poznałem w biografii pastora Dietricha Bonhoeffera wydanej przez Więź w latach ’70 autorstwa Anny Morawskiej. Nie, żeby były one porównywalne co do dramatyzmu wyboru, ale i tu, i tam chodzi o sprzeciw chrześcijanina wiernego Ewangelii wobec przekonań dominującej części swoich współwyznawców, forsowanych przez państwo przy poparciu hierarchii. Błażej Kmieciak odniósł osobiste zwycięstwo, że mimo poważnych argumentów „za” nie wszedł w zakłamaną grę w imię mniejszego zła. Przecież łatwo sobie wyobrazić przewodniczącego, który markowaniem działań pomagałby tuszować pedofilię. Jeszcze raz powtórzę, że jesteśmy jego dłużnikami.

Bokotematycznie:
Ja bym bardziej cenił tę Komisję, gdyby nie 2 rzeczy, które każą patrzeć mi na nią podejrzliwie od samego początku:
1) Powołana została przez PiS – partię, która (piszę to ze smutkiem, bo jestem konserwatystą) nieraz już robiła sobie z komisji narzędzia do politycznej hucpy (vide Komisja Jakiego ds. reprywatyzacji czy Komisja Wassermann ds. Amber Gold)

2) przy okazji powołania Komisji powstał pomysł – i jak rozumiem, będzie to wprowadzane w życie – wpisywania przez Komisję ludzi do tzw. „Rejejstru pedofilów”. Sam rejestr w formie publicznej uważam za niemoralny, bezprawny (nawet jeśli formalnie zgodny z prawem pozytywnym) i obrzydliwy. Tym bardziej potępiam ideę wpisywania tam ludzi, których należy uważać za niewinnych (bo nie zostali skazani). Wyłączanie fundamentalnych, do dziś przetrwałych zasad prawa rzymskiego dla spraw o czyny pedofilskie jest – niezależnie od ciężaru tych przestępstw – rzeczą bardzo, bardzo złą.